Magazyn koscian.net

25 lutego 2024

Dwaj liderzy, wspólny cel

Nigdy nie natrafiłem na krytyczny tekst o Stowarzyszeniu Oświatowym imienia Dezyderego Chłapowskiego w Kościanie. Mamy zatem do czynienia ze stowarzyszeniem idealnym, czy po prostu nieznanym?

Na zdjęciu (fotomontaż): Cezary Trosiak i Leszek Majchrzak. Tekst pochodzi z książki „Partycypacja społeczna – inspiracje, uwarunkowania, perspektywy 25 lat działalności Stowarzyszenia Oświatowego im. Dezyderego Chłapowskiego w Kościanie."


Wprowadzenie

Nigdy nie natrafiłem na krytyczny tekst o Stowarzyszeniu Oświatowym imienia Dezyderego Chłapowskiego w Kościanie. Nie spotkałem też osoby wrogiej, czy choćby niechętnej Stowarzyszeniu. Może dlatego, że sam pisałem lub zamawiałem dla „Gazety Kościańskiej” i portalu „koscian.net” teksty promujące idee i ludzi Stowarzyszenia. Dlatego poproszony o wnikliwsze, dziennikarskie spojrzenie na działającą od ćwierćwiecza organizację zwróciłem się do osób spoza baniek informacyjnych, w których z pewnością tkwię, o wyszukanie rys w jej idealnym obrazie. Niczego istotnego nie znaleźli. Mamy zatem do czynienia ze stowarzyszeniem idealnym, czy po prostu nieznanym? Z mojej wiedzy wynika, że ani z jednym, ani z drugim.

Jakie zatem jest Stowarzyszenie, które od 25 lat udziela wsparcia wielu uzdolnionym uczniom i studentom z powiatu kościańskiego? Zapytałem o to dwóch liderów Stowarzyszenia. Twórcę i prezesa Stowarzyszenia Cezarego Trosiaka oraz o trzydzieści lat młodszego wiceprezesa Leszka Majchrzaka. Ludzi, których łączy potrzeba działania pro bono.

Droga do Stowarzyszenia

Nie sposób opowiedzieć o współczesności bez poznania źródeł, z których wypływa. Choć kościańskie Stowarzyszenie Oświatowe im. Dezyderego Chłapowskiego powstało pod koniec XX wieku, to jego źródeł należy poszukiwać trzydzieści lat wcześniej na Górnym Śląsku. Wtedy to, Cezary Trosiak, pochodzący z wielodzietnej i niezamożnej rodziny, uczeń szkoły podstawowej, został zauważony przez nauczycielkę języka polskiego, która postanowiła wspierać jego aspiracje edukacyjne. Pomagała pokonywać bariery finansowe, poszerzała horyzonty. Dzięki czyjejś uważności i pomocy zmienił scenariusz, jaki pisało dla niego życie. Nie poszedł, jak większość jego kolegów, do szkoły zawodowej by jak najszybciej rozpocząć pracę, ale dostał się do technikum i na studia.

Czułem, że zaciągnąłem dług, który powinienem kiedyś spłacić, w myśl zasady, że dobro wraca – mówi Cezary Trosiak.

Takie myślenie i wrażliwość społeczną wzmacniał w dorosłym życiu, pracując w Kościanie jako społeczny kurator sądowy oraz pracownik urzędu pracy mający kontakt z ludźmi, którzy znaleźli się w nieznanej od czterdziestu lat sytuacji realnego bezrobocia.

Oba te doświadczenia sprofilowały moją wrażliwość. Ugruntowały mnie w przekonaniu, że w każdej sytuacji trzeba przede wszystkim dostrzec człowieka, a przed sformułowaniem oceny należy spróbować go zrozumieć.

Ta wrażliwość Trosiaka miała odcień lewicowy, co warto odnotować, bowiem w jego działalności w Stowarzyszeniu Oświatowym nie sposób odnaleźć jakichkolwiek zabarwień politycznych, choć poglądy ma ugruntowane. Na ich bazie zaangażował się w połowie lat 90-tych w działalność samorządową i wystartował w wyborach do rady miejskiej Kościana z list komitetu „Samorządna Wielkopolska”. Zdobył mandat i został członkiem zarządu miasta. W tym okresie był już pracownikiem Uniwersytetu imienia Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Nie przypadkowo w programie wyborczym „Samorządnej Wielkopolski” był punkt dotyczący wspierania aspiracji edukacyjnych młodzieży. Jego autor, członek zarządu miasta, czekał niemal do końca kadencji na dogodny moment wcielenia go w życie. W 1997 roku przekonał do idei powołania stowarzyszenia wypłacającego stypendia nie tylko własny obóz ideowy, ale i drugą stronę lokalnej sceny polityczno-samorządowej.

Potrzeba powołania takiej organizacji wynikała nie tylko z moich osobistych przekonań, ale również, a właściwie przede wszystkim, z diagnozy dokonujących się zmian polityczno-gospodarczych i ich społecznych konsekwencji. Zakładając stowarzyszenie uważaliśmy, że społeczeństwa nie stać na marnowanie potencjału uzdolnionej młodzieży tylko dlatego, że ktoś nie ma pieniędzy by dojechać do szkoły. Chcąc temu zaradzić, w maju 1998 roku zawiązaliśmy Stowarzyszenie Oświatowe imienia Dezyderego Chłapowskiego – wspomina Cezary Trosiak.

Idee

Prawdopodobnie wszyscy w Stowarzyszeniu znają opowieść o tym, jak pracownik Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Cezary Trosiak, wchodzi do uniwersyteckiej biblioteki głównej w Poznaniu i zauważa motto wystawy poświęconej Karolowi Marcinkowskiemu w 150. rocznicę jego śmierci: „Wydobywać z mas ludu zdatną młodzież, a wykrywszy jej talenta, obrócić ją na pożytek kraju, dając pomoc i stosówny kierunek jej wykształceniu, jest celem zawięzującego się Towarzystwa”.

Gdy zobaczyłem ten cytat ze Statutu Towarzystwa Naukowej Pomocy dla młodzieży Wielkiego Księstwa Poznańskiego zrozumiałem, co powinienem zrobić. Powołując nasze stowarzyszenie umieściliśmy to motto w deklaracji programowej. Podkreślaliśmy, że wykształcenie jest wartością, a dostęp do niego nie może być limitowany. Naszym obowiązkiem jest wypracowanie mechanizmów rejestrowania, wspierania i promowania jednostek wybitnych. Było to szczególnie ważne w tamtym czasie, gdy narastało rozwarstwienie społeczne, pojawiła się prawdziwa bieda, która powodowała, że wielu młodych ludzi musiało przerwać edukację na poziomie poniżej swoich uzdolnień tylko dlatego, że rodzice lub opiekunowie nie mogli pokryć jej kosztów – mówi Cezary Trosiak.

Zapisom z deklaracji programowej Stowarzyszenie pozostaje wierne do dziś. Pojawiły się jednak głosy o konieczności przedefiniowania niektórych pojęć, zwłaszcza zawartego w deklaracji słowa „wspieranie”. Co się za tym kryje zapytałem wiceprezesa Leszka Majchrzaka.

Pozostaje jeszcze kwestia patrona. Dlaczego Chłapowski, a nie Marcinkowski? Postanowiono znaleźć postać z tego okresu związaną z Ziemią Kościańską. Idealnym kandydatem okazał się współpracownik Marcinkowskiego, a wcześniej jego przełożony, generał Dezydery Chłapowski. Wybitny patriota, działacz gospodarczy, reformator rolnictwa, wydawca polskiej prasy w Wielkim Księstwie Poznańskim.

Filary

Najstabilniejszym źródłem pieniędzy przeznaczanych na wypłaty stypendiów dla zdolnej i jednocześnie niezamożnej młodzieży stały się samorządy. Z przyczyn oczywistych pierwszym, który udało się przekonać był samorząd Kościana. Z czasem przyłączały się kolejne. Dziś wszystkie samorządy z powiatu kościańskiego wpłacają pieniądze na fundusz stypendialny Stowarzyszenia.

Drugim istotnym źródłem wsparcia są fundacje i stowarzyszenia udzielające grantów na projekty związane z edukacją i integracją europejską. W swej 25-letniej historii Stowarzyszenie sięga po środki z Fundacji Batorego, Polskiej Fundacji Dzieci i Młodzieży, Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności, Fundacji Edukacyjnej Przedsiębiorczości, Fundacji Wspomagania Wsi. Dzięki nim finansowało i nadal finansuje stypendia i realizuje różne projekty edukacyjne. Nie sposób w tym miejscu nie wspomnieć o dwóch instytucjach, które od kilku lat współtworzą fundusz stypendialny Stowarzyszenia, są to Klub Rotary Kościan i Nadleśnictwo Kościan.

Do połowy drugiej dekady XXI wieku jedynym ograniczeniem w sięganiu po wsparcie były możliwości organizacyjne Stowarzyszenia. Dziś, z różnych przyczyn, zmalała liczba programów pomocowych kierowanych do trzeciego sektora.
Istotnym wsparciem, zwłaszcza dla pracowników naukowych Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, zasiadających w organach Stowarzyszenia, jest pomoc organizacyjna i merytoryczna udzielana przez UAM, a szczególnie przez Instytut, a następnie Wydział Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM.

Czwartym filarem stabilności Stowarzyszenia jest Fundusz Stypendialny Rodziny Chłapowskich. Przy czym ważniejsza od wysokości pozyskiwanych z tego źródła pieniędzy jest legitymizacja Stowarzyszenia przez rodzinę patrona. O istnieniu Stowarzyszenia Chłapowscy dowiedzieli się podczas zjazdu rodzinnego w Turwi, na które „wprosił” się Cezary Trosiak. Opowiedział o działającym od piętnastu lat stowarzyszeniu i zasugerował powstanie funduszu. Udało się. Stowarzyszenie zyskało nie tylko dodatkowe pieniądze, ale i aktywnego członka. Do Stowarzyszenia wstąpił Stanisław Chłapowski, prawnuk generała Dezyderego Chłapowskiego. Odgrywał w nim ważną rolę aż do śmierci, w lutym 2023 roku.

Dopełnieniem wymienionych filarów miał być stabilizujący Stowarzyszenie finansowo fundusz stypendialny byłych stypendystów. Prace nad jego stworzeniem trwają niemal od dekady. Jak dotąd nie udało się go stworzyć, a dyskusja we władzach nad przyczynami takiego stanu rzeczy wskazała na konieczność wypracowania skutecznych metod dotarcia z tą inicjatywą do byłych stypendystów. Coraz częściej na koncie Stowarzyszenia pojawiają się pojedyncze wpłaty od byłych stypendystów, lecz nie przyjęły one formy deklaracji stałego zasilania funduszu stypendialnego Stowarzyszenia.

Od XIX do XXI wieku

Wszyscy znani mi działacze Stowarzyszenia nie mają wątpliwości, że dziewiętnastowieczne motto, które przyświeca organizacji pozostaje aktualne i wytycza prawidłowy kierunek działania. Wielu jednak uważa, że nadszedł czas na korektę metod działania i celów stawianych stypendystom i samemu Stowarzyszeniu. Co ciekawe, uważa tak urzędujący od ćwierć wieku prezes, jak i jego młodsi o kilka dekad zastępcy. Pierwszy z chęcią przekazałby kierowanie organizacją młodszym, drudzy nie widzą takiej potrzeby, uznając osobę prezesa za jeden z najważniejszych filarów Stowarzyszenia. Nie ma jednak wątpliwości, że organizacja weszła w etap zmian pokoleniowych. Większość członków Zarządu i Rady Oświatowej to przedstawiciele pokolenia pierwszych stypendystów. Ludzie ukształtowani w XXI wieku. Stąd refleksja Cezarego Trosiaka:

Od lat wypatruję kogoś, kto przejmie stery. Będąc wykładowcą uniwersyteckim nie mam problemów ze zrozumieniem współczesnego świata, ale nie mam wątpliwości, że skuteczniejsi w komunikacji z odbiorcami naszej inicjatywy są moi zastępcy. To kwestia pokoleniowa.

Wiceprezes Leszek Majchrzak w tej kwestii zgadza się z Cezarym Trosiakiem, ale nie uważa, by był to powód do zmiany prezesa:

Cezary Trosiak to nie tylko twórca, ale i filar naszego stowarzyszenia. Jest jego twarzą. Od dwudziestu pięciu lat nie angażuje się politycznie i samorządowo, aby podkreślić ponadpolityczność idei, której poświęcił tyle lat swego życia. W dodatku widzi potrzebę zmian w stowarzyszeniu. Może ich nie zainicjuje, ale nie oznacza to, że ich nie poprze.

Proces zmian już trwa. Wiele wskazuje, że ich kierunek zostanie wypracowany w dyskusji pomiędzy twórcą a „młodymi”, których w tym tekście reprezentuje Leszek Majchrzak, jeden z najaktywniejszych członków władz Stowarzyszenia.

Zasiadający od dwóch kadencji w Zarządzie Stowarzyszenia Leszek Majchrzak jest absolwentem Politechniki Poznańskiej, pracownikiem koncernu motoryzacyjnego i znanym w gminie Krzywiń działaczem społecznym. Pochodzi z Kopaszewa. W stowarzyszeniu pojawił się w 2007 roku wraz z kolegami, z którymi aktywizował rówieśników z małych miejscowości. Szukali środków i organizacji, która mogłaby im w tym pomóc. Jeden z nich był stypendystą Stowarzyszenia Oświatowego i w ten sposób dotarli do Cezarego Trosiaka.

Razem z Jankiem Bebą i Mateuszem Nejranowskim zrealizowaliśmy przy wsparciu stowarzyszenia kilka małych projektów, aż zaproponowano nam wstąpienie w jego szeregi. Z Jankiem weszliśmy do Zarządu i zaczęliśmy mówić o zmianach. Takich, które wynikały z naszych osobistych doświadczeń. Powinniśmy dawać stypendystom nie tylko pieniądze, ale również, a może przede wszystkim nowe umiejętności, nauczyć pokonywania barier, dać im poczucie pewności siebie. To nie pomoc materialna powinna być na pierwszym miejscu, a budowanie otwartego społeczeństwa, przeciwdziałanie atomizacji – uważa Leszek Majchrzak.

Różne oceny. Jeden cel

Zarówno prezes, jak i jego zastępca są zgodni co do potrzeby przedefiniowania celów Stowarzyszenia i metod działania. Pierwszym elementem wdrażania zmian było opracowanie w 2019 roku dokumentu pod nazwą „Strategia budowania marki Stowarzyszenia Oświatowego im. Dezyderego Chłapowskiego”. Jej autorka, dr Marta Balcerek-Kosiarz, na podstawie analizy materiału badawczego zdiagnozowała główny problem organizacji, jakim jest brak integracji pomiędzy obecnymi i byłymi stypendystami oraz członkami Stowarzyszenia. Przygotowała też rekomendacje działań w zakresie integracji, promocji, budowania marki i wizerunku.

Z tezami dokumentu zgadzają się i Cezary Trosiak i Leszek Majchrzak. Obaj chcą, aby bycie stypendystą Chłapowskiego nobilitowało. Tymczasem można odnieść wrażenie, że dla niektórych stypendystów Stowarzyszenie było tylko jedną z organizacji zapomogowych i dlatego nie czują z nim związku i nie chcą się angażować w utworzenie funduszu stypendialnego.

Nie wiem czy to prawidłowa diagnoza. Nigdy nie akcentowaliśmy tego, że pomagamy młodzieży z rodzin będących w trudnej sytuacji materialnej. Podkreślaliśmy i podkreślamy, że pomagamy młodzieży uzdolnionej. Nasi stypendyści z pierwszej dekady działalności Stowarzyszenia są już zawodowo i rodzinnie ustabilizowani, niezależni materialnie, a niektórzy nawet zamożni, dlatego sądziłem, że z chęcią włączą się w tworzenie funduszu stypendialnego – mówi Cezary Trosiak.

Nikła reakcja byłych stypendystów na informację o projekcie utworzenia funduszu stypendialnego, na który mieliby się oni składać jest zdaniem prezesa zaskakująca i niezrozumiała. Zakładał on bowiem, że odzew będzie znaczny. Sądził, że jedni, tak jak on zakładając stowarzyszenie, będą w ten sposób współtworzyć Stowarzyszenie. Oczekiwanie to wynikało z tego, że niektórzy stypendyści pobierali stypendia przez dziesięć lat.

Rozumiem rozczarowanie prezesa, który poświęcił tej idei dwadzieścia pięć lat swojego życia, często kosztem pracy naukowej i życia rodzinnego. Jednak, to, że w przeszłości nie wytworzyliśmy odpowiednio mocnych więzów z częścią stypendystów, nie oznacza, że nie osiągnęliśmy sukcesu. Większość stypendystów ukończyła studia, część zdobyła tytuły naukowe, inni pozakładali dobrze funkcjonujące biznesy. Mamy w tych sukcesach swój skromny udział. Pomogliśmy na starcie – mówi Majchrzak.

Wiceprezes wskazuje, że wśród aktywnych członków Stowarzyszenia są byli stypendyści, i w dodatku to oni nadają mu ton. Nie dziwi go, że jest ich mniej niż zakładał prezes. Wskazuje, że z roku na rok ubywa ludzi chcących angażować się w życie społeczne poprzez bezpłatną pracę dla innych. To problem społeczny, a nie jednostkowy przypadek.

Różnimy się z prezesem w ocenie aktualnego stopnia zaangażowania byłych stypendystów w tworzenie nowego funduszu, ale nie ma to większego znaczenia dla naszej pracy tu i teraz. Cel wciąż mamy ten sam: wspierać aspiracje edukacyjne młodzieży – przekonuje Majchrzak.

Nie pieniądze, a umiejętności

Zdaniem wiceprezesa, konieczne jest przeniesienie akcentu z pomocy materialnej na kształtowanie postaw i zdobywanie umiejętności. Nie można oczekiwać, że ktoś będzie chwalił się pobieraniem stypendium dla niezamożnych, ale bycie stypendystą stowarzyszenia wspomagającego zdolnych, aktywnych i wybitnych będzie powodem do dumy.

Wydaje się, że wpisaliśmy się w świadomość jako organizacja wspomagająca niezamożnych, a przecież wszyscy nasi stypendyści byli nie tylko niezamożni ale i zdolni. Większość pełni znaczące role w życiu społecznym i gospodarczym. Podczas obchodów dwudziestolecia Stowarzyszenia kilkoro byłych stypendystów opisując co dało im nasze wsparcie nie mówili o pieniądzach, a o zdobyciu pewności siebie, wzmocnieniu postaw pozwalających osiągać sukcesy w życiu zawodowym. Powinniśmy sięgać po te przykłady, by pokazać młodym stypendystom co mogą osiągnąć – mówi wiceprezes.

Zmianą, która ma wpłynąć na nowe postrzeganie Stowarzyszenia przez stypendystów i otoczenie są realizowane od trzech lat mini projekty. Każdy stypendysta zobowiązany jest do zrealizowania podczas roku, w którym pobiera stypendium, jakiegoś działania na rzecz swego otoczenia lub Stowarzyszenia.

Przy realizacji mini projektu stypendysta otrzymuje wsparcie mentora ze Stowarzyszenia, lub jakieś znaczącej lokalnie osoby, do której dociera dzięki Stowarzyszeniu. Jest także wsparcie finansowe.

Kwestia finansowa jest tu ważna, ale nie najważniejsza. Ważniejsze jest nabieranie pewności siebie, pokonywanie barier. Wielu uzdolnionych młodych ludzi nie może liderować w swoim otoczeniu ponieważ jest biedniejsza od tych, którzy nadają ton grupie. Ale to się może zmienić, gdy pokażemy im że mają sprawczość. Chcesz coś zrobić dla innych? Możesz to zrobić. Potrzebujesz wsparcia? Damy ci je. Mamy wśród członków i przyjaciół Stowarzyszenia znaczące postaci, które mogą pomóc w różnych projektach. Stypendysta, otrzymując takie wsparcie, może uwierzyć w siebie. W dodatku, całe działanie oparte jest na zasadzie bezinteresowności, na idei pracy organicznej. To ważne w czasach rosnącego braku zrozumienia dla pracy pro bono.

Majchrzak podkreśla, że wielu nowych stypendystów trafia do Stowarzyszenia, ponieważ są już zaangażowani w różne działania i chcą to pomnażać.

Budowanie rozpoznawalności

Twórcy Stowarzyszenia są przekonani, że jest ono znane w powiecie. Pokolenie Majchrzaka, uważa że jest rozpoznawalne co najwyżej w Kościanie oraz w środowiskach samorządowych. On sam, będąc aktywnym społecznie nastolatkiem, o stowarzyszeniu nie słyszał. Wciąż jest zbyt mało obecne w szkołach. Można odnieść wrażenie, że jest znane jedynie nauczycielom, którzy są jego członkami, bądź raz do roku przygotowują uczniów do powiatowego konkursu poświęconego Dezyderemu Chłapowskiemu. Wpływ na to mogą mieć nieustanne reformy systemu szkolnictwa, którym towarzyszy obniżanie się społecznego statusu nauczyciela, a co za tym idzie, rosnący w tej grupie zawodowej brak zainteresowania aktywnością społeczną.

Mamy w Stowarzyszeniu aktywnych nauczycieli, ale coraz trudniej pozyskać nowych. Mam nadzieję, że wzmocnimy swoją rozpoznawalność dzięki naszym stypendystom, a dokładniej dzięki ich działaniom na rzecz rówieśników. Musimy tylko zadbać, aby swoje mikro projekty realizowali pod szyldem Stowarzyszenia. W minionych latach nie przywiązywaliśmy do tego wagi. Sam używałem różnych wersji naszego logo. Dziś zwracamy uwagę na wszystkie elementy zwiększające naszą rozpoznawalność – mówi Majchrzak.

Obu prezesów łączy przekonanie, że ambasadorami Stowarzyszenia powinni zostać byli stypendyści, którzy odnieśli sukces. Równie ważna jest rola mentorów opiekujących się obecnymi stypendystami i ich mikro projektami. Nowymi partnerami w budowaniu marki są rodzice stypendystów. Ćwierć wieku temu byli niezauważalni, dziś towarzyszą większości stypendystów pomagając im realizować pasje i rozwijać umiejętności.

Główne kierunki działań przy budowaniu marki wytycza nam opracowana strategia. Mam nadzieję, że dojdziemy do momentu, w którym bycie stypendystą naszego stowarzyszenia będzie powodem do dumy. Tak jak bycie stypendystą marszałka województwa, ministra czy premiera. Jesteśmy na początku zmiany, która ma do tego doprowadzić. To zadanie kolejnego pokolenia, któremu w osiągnięciu tego celu tak długo jak tylko to będzie możliwe będę pomagał – deklaruje Cezary Trosiak.

Wszyscy w Stowarzyszeniu mają świadomość, że organizacja potrzebuje przede wszystkim zaangażowanych osób, które zmiany wprowadzą w życie. „Młodzi” nadzieję pokładają w stypendystach. W nich pokładał przed laty nadzieję także założyciel, a dziś czuje niedosyt. Czy „młodym” grozi to samo?

Niekoniecznie. Nie będę zawiedziony, jeśli większość naszych wychowanków nie „odwdzięczy” się Stowarzyszeniu pracą na jego rzecz. Tu różnię się od prezesa. Nie uważam, że stypendyści mają coś nam „oddać” za otrzymaną pomoc. Mają to „oddać” społeczeństwu, środowisku w którym żyją. Wierzę, że działamy przede wszystkim na rzecz budowy otwartego społeczeństwa obywatelskiego – mówi Leszek Majchrzak.


Bilans ćwierćwiecza

Różne mogą być miary sukcesu. Sam fakt działania Stowarzyszenia przez 25 lat jest sukcesem. Wiele organizacji powstałych na fali wzrostu aktywności społecznej po 1989 roku już nie istnieje, często z powodu braku dopływu nowych członków, którzy aktywnie włączyliby się w działalność. Założycielom Stowarzyszenia udało się uchronić je przed zwątpieniem, rutynizacją i brakiem czasu. Pozyskiwano do władz Stowarzyszenia znaczące osoby z różnych środowisk, które oddawały mu swój czas przez jedną, dwie kadencje.

To oczywiście zbiorowy sukces, ale nie byłoby tego bez pana Cezarego, który poświęcił tej pracy dwadzieścia pięć lat swojego życia. Mam nadzieję, że nadal będzie twarzą Stowarzyszenia i udzieli wsparcia tym, którzy będą je dostosowywać do wymogów współczesności. Jesteśmy w procesie budowania marki i tworzenia nowych form integracji i współpracy w stowarzyszeniu oraz komunikowania się ze światem zewnętrznym. Narzędzia i pomysły są. Potrzeba jeszcze zaangażowanych ludzi i czasu – mówi Majchrzak.

Wydaje się, że największym problemem są właśnie braki kadrowe.

Nie byłoby nas, gdyby nie zaangażowanie bardzo wielu ludzi. Prawdą jest, że niewielu mogło poświęcić tej aktywności tyle czasu co ja, czy Leszek i członkowie władz Stowarzyszenia. Być może dyskusje, które przy okazji jubileuszu prowadzimy publicznie przyciągną do nas nowych ludzi? – zastanawia się Cezary Trosiak.

Niewykluczone, że tak się stanie. Otwartym pozostaje pytanie o zwiększenie obecności Stowarzyszenia w lokalnych mediach. Posługując się porównaniem z informatyki, Stowarzyszenie przypomina aplikację działającą w tle. I jak dotąd przynosiło to wymierne korzyści. Rok po roku, ograniczając się wyłącznie do prezentacji efektów pracy, Stowarzyszenie, bez kampanii promocyjnych powiększało grono partnerów. Sukcesem było wypracowanie wśród działaczy samorządowych i społecznych w powiecie konsensusu dotyczącego wspierania funduszu stypendialnego. Nikt nie neguje potrzeby wspierania zdolnej młodzieży, i nikt nie zgłasza wątpliwości co do skuteczności działań prowadzonych przez Stowarzyszenie. To wręcz fenomen w skali kraju. Przez ćwierć wieku żadne lokalne zawirowania polityczne, gospodarcze i społeczne nie wpłynęły negatywnie na jego działalność. Stowarzyszenie Oświatowe imienia Dezyderego Chłapowskiego postrzegane jest przez decydentów jako społecznie pożądane i pozostające poza nurtem bieżącej polityki. Stało się stałym elementem krajobrazu Ziemi Kościańskiej.

Po rozmowach z liderami Stowarzyszenia odniosłem wrażenie, że przez najbliższe lata organizacja nadal pozostanie „aplikacją działającą w tle”, przy równoczesnym zwiększeniu rozpoznawalności w społeczności lokalnej dzięki działaniom ambasadorów Stowarzyszenia. To oni, stypendyści i mentorzy, pojawiać się będą w przestrzeni publicznej, w tym w mediach, przy okazji realizacji mini projektów. Przykłady konkretnych działań zmieniających najbliższe otoczenie z pewnością są bardziej medialne od deklaracji programowych i sprawozdań z działalności organizacji.

Budowaniu marki sprzyjać będą także dokonania byłych stypendystów, z których część odgrywa coraz większą rolę życiu społecznym, gospodarczym i naukowym. Znaleźć ich można także we władzach Stowarzyszenia, w tym dwóch doktorów habilitowanych. To kolejny przykład sukcesu Stowarzyszenia i atrakcyjności idei, którą realizuje.

Podjęte przez Stowarzyszenie modyfikowanie celów i metod działania pokazuje, że jest organizacją żywą, nastawioną na przyszłość. Filary, na których ją oparto gwarantują finansową stabilność na kilka lat. Ma zatem czas na konsekwentne wdrażanie strategii budowania marki i poszukiwanie nowych metod działania adekwatnych do wyzwań trzeciej dekady XXI wieku.

W tym przekonaniu upewniają mnie nie tylko obiektywne fakty, ale i subiektywna ocena zaangażowania liderów zmian: prezesa Cezarego Trosiaka, z którym współpracuję od końca lat 90-tych minionego wieku i niedawno poznanego wiceprezesa Leszka Majchrzaka. Ludzi, których łączy potrzeba działania pro bono na rzecz uzdolnionej młodzieży. Nie mam wątpliwości, że ich najbliżsi współpracownicy podzielają te same wartości. Mogą zatem, tak jak założyciele Stowarzyszenia, chronić je przed zwątpieniem, rutynizacją i brakiem czasu przez kolejne dziesięciolecia z pożytkiem dla całej społeczności Ziemi Kościańskiej.

Paweł Sałacki


Tekst pochodzi z książki „Partycypacja społeczna – inspiracje, uwarunkowania, perspektywy 25 lat działalności Stowarzyszenia Oświatowego im. Dezyderego Chłapowskiego w Kościanie”.  Redakcja naukowa: Mateusz Marciniak, Cezary Trosiak, Bartosz Hordecki. Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Wydawnictwo Naukowe Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa. Poznań 2023

Cezary Trosiak i Leszek Majchrzak to także zapaleni turyści.  Cezary Trosiak i Leszek Majchrzak to także zapaleni turyści.

Już głosowałeś!

Komentarze (4)

w dniu 26-02-2024 17:07:46 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Pierdoły opisane, przecież w materii rzeczywistości działań liczy się dokonanie , wykonanie czegoś . Przedłożyć to na przedsiębiorstwo, stowarzyszenie liczą się dokonania ,fakty wykonane. Nauka zejdz na ziemię. Jesteś betonem ,szkoda że nie z Waszym myśleniem nie jesteś w przedsiębiorstwach, gospodarstwach rolnych, czy naszej ekonomii lub innych dziedzinach.Kujecie żelazo nauki samej sobie. Wasza nauka istotna jest i winna być zastosowana w każdej dziedzinie polityki społecznej, gospodarczej. Marzę by tak sie to działo. Naukowcy boją się zastosować dla dobra Polski.

Pierdoły opisane, przecież w materii rzeczywistości działań liczy się dokonanie , wykonanie czegoś . Przedłożyć to na przedsiębiorstwo, stowarzyszenie liczą się dokonania ,fakty wykonane. Nauka zejdz na ziemię. Jesteś betonem ,szkoda że nie z Waszym myśleniem nie jesteś w przedsiębiorstwach, gospodarstwach rolnych, czy naszej ekonomii lub innych dziedzinach.Kujecie żelazo nauki samej sobie. Wasza nauka istotna jest i winna być zastosowana w każdej dziedzinie polityki społecznej, gospodarczej. Marzę by tak sie to działo. Naukowcy boją się zastosować dla dobra Polski.

w dniu 26-02-2024 19:17:17 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Lans goni lans

Lans goni lans

w dniu 27-02-2024 10:59:53 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

@Nasza nauka dka siebie - pierwsze moje skojarzenie - słynny tekst "Hemoglobina, mistyfikacja, woda, ziemia, taka sytuacja"

@Nasza nauka dka siebie - pierwsze moje skojarzenie - słynny tekst "Hemoglobina, mistyfikacja, woda, ziemia, taka sytuacja"

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 3.139.97.157

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.