Historia

13 grudnia 2018

Czas apokalipsy – 37. rocznica wprowadzenia stanu wojennego

Dziś mija 37 lat od dnia wprowadzenia stanu wojennego w Polsce


13 grudnia 1981 roku władzę przejęła Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego, na czele której stanął I sekretarz PZPR gen. Wojciech Jaruzelski. Od północy trwały aresztowania, przerwana była łączność telefoniczna, na ulicach pojawiło się wojsko. Represje nie ominęły także kościańskich działaczy ,,Solidarności’’.

 Po odzyskaniu przez Polskę suwerenności powstało wiele opracowań na temat stanu wojennego. Spór o jego znaczenie trwa od ćwierćwiecza i pewnie nigdy się nie skończy. Dla młodych wydarzenia z tamtych lat, to jedynie znany z podręczników szkolnych epizod z historii Polski. Starsi do dziś pamiętają niepewność i lęk, które odczuwali w niedzielę 13 grudnia 1981 roku. Nikt wówczas nie wiedział jak potoczą się losy kraju i ich samych. 

Chcąc przybliżyć atmosferę tamtych wydarzeń publikujemy fragmenty książki ,,Solidarność Ziemi Kościańskiej. 1980 - 2005’’ – pracy zbiorowej pod redakcją Ryszarda Wawrzyniaka - wydanej  przez Starostwo Powiatowe w Kościanie i Instytut im. Gen. Stefana ,,Grota’’ Roweckiego w Lesznie. Ta ciekawa publikacja ukazała się w niewielkim nakładzie 500 egzemplarzy. Tym bardziej warto zacytować wybrane z niej fragmenty dotyczące stanu wojennego. Będą to wspomnienia Kazimierza Mizerki i Stefana Żurka.  (s)


KAZIMIERZ  MIZERKA
Wspomnienia z czasu internowania

      Od pamiętnego dnia 13 grudnia 1981 r. minie w końcu tego roku 16 lat  [tekst z roku 1997 – red.]. Po tylu latach wiele spraw ulatnia się z pamięci, jednak dramatycznych wydarzeń związanych z internowaniem nie sposób wymazać. Tkwią one głęboko w mojej świadomości, chociaż udało mi się szczęśliwie powrócić do domu, a potem jeszcze wiele lat pracować zawodowo i społecznie.

      Dzień 12 grudnia 1981 r. spędziłem z rodziną w radosnej atmosferze, gdyż po dłuższej nieobecności przyjechał z Krakowa syn z synową. Skończył się strajk studentów na Akademii Górniczo-Hutniczej i na Uniwersytecie Jagiellońskim, gdzie syn i synowa studiowali.

 W nocy z 12 na 13 grudnia postanowili wrócić do Krakowa, gdyż miały się zacząć normalne zajęcia na uczelniach. Wspominam o tym dlatego, że właśnie syn przyniósł nam pierwszą wiadomość o aresztowaniach w Kościanie. Gdy szedł w nocy na dworzec, zauważył, że przed Komendę Milicji nadjeżdżały już tzw. „suki” milicyjne i zwoziły aresztowanych. Syn zdążył jeszcze wrócić do domu i ostrzec mnie i żonę. Sam jednak postanowił, iż pojadą z żoną do Krakowa. Później okazało się, że przez przeszło dwa miesiące nie było żadnej wiadomości od nich. Zajęcia na wyższych uczelniach były zawieszone. Łączność telefoniczna nie działała i nie było żadnej możliwości nawiązania kontaktu.

     Noc z 12 na 13 grudnia u mnie w domu mięła jednak spokojnie, prócz tego, że wyłączono nam telefon. Rano dowiedziałem się o wprowadzeniu stanu wojennego. Trudno opisać uczucie, jakie mnie wtedy ogarnęło. Głęboki smutek, rozczarowanie, że oto rozwiały się wszelkie nadzieje na demokratyzację życia w Polsce, legły wielkim ciężarem na sercu. Mnie internowano w środę 16 grudnia. Przed dom nadjechała „suka” milicyjna i czterech uzbrojonych ludzi wpadło do mieszkania, a dwóch pilnowało wyjścia przed blokiem.  W mieszkaniu była tylko 16-letnia córka i 13-letni syn. Ja i żona byliśmy w Liceum, gdyż mimo odwołania zajęć szkolnych, nauczyciele musieli się codziennie meldować w pracy. Najbardziej smutne było to, że szczegółową rewizję w mieszkaniu przeprowadzono przy nieletnich dzieciach. Warto dodać, że w czasie rewizji, mimo powagi sytuacji, nie brakowało momentów humorystycznych. W trakcie przeszukiwania pokoju córki znaleziono portret (rysunek) marszałka Piłsudskiego. Wtedy jeden z rewidujących odezwał się ostrym tonem do córki : „panna kocha się w marszałku”! Córka przytomnie odpowiedziała : „a nie wolno”. Jeszcze bardziej groteskowo przebiegał fakt znalezienia toporka harcerskiego w pokoju syna. Przeszukujący wpadł do pokoju, gdzie była reszta zgromadzona i krzyknął: „patrzcie, co wrogowie na nas mają”. Syn głośno roześmiał się, bo go ubawiła ta sytuacja, ale został skarcony: „nie śmiać się, stan wojenny”. 

 Gdy wróciłem do domu, dowódca grupy oznajmił, iż jestem internowany i zabierają mnie na komendę. Żonie powiedział, że ma areszt domowy, a następnego dnia ma się zameldować w wojewódzkiej Komendzie Milicji w Lesznie. Wyprowadzono mnie z domu pod strażą, do wieczora trzymano na Komendzie Milicji w Kościanie, a po godz. 18.00 czterech uzbrojonych milicjantów wiozło mnie skutego kajdankami do Leszna. Byłem zupełnie zaskoczony absurdalnością tej sytuacji. Kraj przeżywał straszliwy kryzys gospodarczy, półki sklepowe świeciły pustkami, brakowało paliwa, a tu w całej Polsce zwozi się internowanych do ośrodków odosobnienia nie szczędząc środków na ich utrzymanie i strzeżenie. W Lesznie było już kilka osób internowanych z Kościana. Czterech funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa usiłowało nam wmówić, że Solidarność szykowała zbrojny zamach na władze ludowe. W Kościanie rozpowszechniano celowo plotkę, że działacze Solidarności mają w domach listy tych funkcjonariuszy partyjnych, na których będą dokonywać samosądów. Były to ohydne oszczerstwa i pomówienia, ale nikt z  anonimowych autorów tego pomysłu nigdy go nie odwołał.        

 Po trzech dniach pobytu w areszcie w Lesznie przewieziono mnie i jeszcze dwóch internowanych z Kościana do więzienia w Ostrowie Wielkopolskim. Było tam wielu internowanych z województwa kaliskiego i leszczyńskiego. 

 Znalazłem się w małej celi, w której umieszczono 10 więźniów politycznych. Wszyscy oni zostali nagle zabrani z domów rodzinnych, gwałtownie wyrwani ze swego środowiska, toteż atmosfera w celi była napięta. Toczyliśmy nieustanne dyskusje, co z nami będzie i jak potoczą się dalsze losy kraju. Warto jednak dodać, że wobec siebie wszyscy byliśmy bardzo życzliwi i wzajemnie się wspierali na duchu. Raz dziennie wypuszczano nas dwójkami na spacer, ale nie wolno było ze sobą rozmawiać. Strażnik więzienny (klawisz) stał i pouczał: „nie godać, żebyś nie godoł, to byś tu nie siedzioł”. Martwiło mnie to, że od syna i synowej, którzy studiowali w Krakowie, nie było żadnych wiadomości. Służba bezpieczeństwa w Kościanie „rozpuściła” plotkę, że syn w Krakowie jest aresztowany. W straszeniu ludzi i wywieraniu na nich presji psychicznej władza ludowa była zawsze silna. Prawdą było jednak to, że syn w Krakowie był inwigilowany przez Urząd Bezpieczeństwa i miał z nimi do czynienia przez cały okres stanu wojennego. Studenci Akademii Górniczo-Hutniczej w czasie legalnej działalności NSZZ „Solidarność” drukowali materiały dla działaczy związkowych. Po wprowadzeniu stanu wojennego udało im się schować część urządzeń drukarskich i dalej prowadzić nielegalną już działalność, toteż byli „pod szczególną opieką” służb bezpieczeństwa.
 W areszcie śledczym w Ostrowie przeżyłem też Wigilię i święta Bożego Narodzenia. W dniu Wigilii przybył do mnie najstarszy syn Jacek i przywiózł paczkę żywnościową, a co ważniejsze pierwsze wiadomości o rodzinie. Okazało się, że żona wielokrotnie dopominała się w Rejonowej Komendzie Milicji w Kościanie oraz w Wojewódzkiej Komendzie Milicji w Lesznie o informację gdzie przebywam. Dzień przed Wigilią otrzymała wiadomość z Leszna i wysłała najstarszego syna, wówczas studenta, do Ostrowa. Sama nie mogła przybyć, gdyż córka i najmłodszy syn po przebytej rewizji bali się zostać bez opieki w domu. Dowiedziałem się również, że wielu życzliwych ludzi wspomaga moją rodzinę. Byłem i jestem nadal bardzo za to wdzięczny. Wigilię i święta Bożego Narodzenia spędzone w celi więziennej będę pamiętał do końca swoich dni. Niektórzy z nas otrzymali paczki z domu. Podzieliliśmy wszystko między siebie; był też opłatek i mała choineczka na stole. Śpiewaliśmy kolędy, ale myślami każdy z nas był w swoim rodzinnym domu. W Ostrowie dwukrotnie mogliśmy uczestniczyć we mszy świętej odprawianej dla internowanych. Było to dla wszystkich wielkie przeżycie, bo umocniło nas na duchu i pokrzepiło nadzieję na rychły powrót do domu. 

       6 stycznia 1982 roku zostałem jeszcze z jednym internowanym z Gostynia wywieziony z Ostrowa do ośrodka internowania w Darłówku nad morzem. Warto wspomnieć o tej podróży, bo była ona szczególnie emocjonująca. Byliśmy skuci kajdankami, a wiozło nas dwóch milicjantów. Zima była wtedy mroźna, a drogi zasypane śniegiem. Gdzieś po drodze samochód utknął w zaspach. Konwojujący nas milicjanci zatrzymali autobus i kazali pasażerom odkopać auto. Gdy po raz drugi zapadliśmy w śnieg, milicjanci musieli sobie sami dać radę. Nie mieli odwagi nas rozkuć, bo przełożeni pewno musieli ich pouczyć, że wiozą groźnych przestępców. Nie mieliśmy w drodze żadnego pojęcia dokąd nas wiozą. Pytani o to milicjanci odpowiadali: „Na białe niedźwiedzie” Dzisiaj można się z tego śmiać, ale wtedy nie było nam wesoło.

 W Darłówku byliśmy pierwszymi więźniami. Wkrótce zaczęto zwozić internowanych z całej Polski. Zachowałem listę tych uwięzionych, którzy przebywali w Darłówku w tym czasie, gdy ja tam byłem. Widnieją na niej 82 nazwiska osób, w tym z Krakowa, ze Szczecina, z Radomia, z Gliwic, z Piekar Śląskich, z Warszawy, Raciborza, Wrocławia, z Janowa Lubelskiego, z Poznania, z Jeleniej Góry, z Łodzi, Opola, Torunia, Gostynia i wielu innych miejscowości. Byli to nie tylko działacze „Solidarności”, ale także członkowie różnych organizacji opozycyjnych, jak również żołnierze AK.

 W Darłówku  warunki życia były znacznie lepsze, gdyż był to dawny ośrodek wczasowy położony nad samym morzem, ale teraz zamknięty i otoczony uzbrojoną strażą bezpieczeństwa.

 W obrębie ośrodka mogliśmy się poruszać tylko w towarzystwie uzbrojonych żołnierzy. Nawet wtedy, gdy ktoś z rodziny przyjechał w odwiedziny, a takie były dozwolone raz w miesiącu, to z jednego bloku do drugiego, do sali odwiedzin, internowany był przeprowadzany pod strażą. Wszelkie paczki z żywnością czy odzieżą, przywiezione z domu, były dokładnie kontrolowane, a wszelkie puszki otwierane.

        Przed internowaniem w Kościanie pełniłem funkcję Przewodniczącego Miejskiej Rady Narodowej. Wybrano mnie na to stanowisko w 1980 r. gdy legalnie działała „Solidarność”. W końcu stycznia 1982 r. do Darłówka przyjechały władze bezpieczeństwa z Leszna. Wezwano mnie na przesłuchanie i usilnie namawiano, bym dobrowolnie zrzekł się funkcji przewodniczącego, wtedy będę zwolniony. Kategorycznie odmówiłem i wtedy doszło do ostrej wymiany zdań, broniłem swego stanowiska twierdząc, że wybrało mnie społeczeństwo miasta Kościana i tylko ono może mnie odwołać. Oświadczyłem, że warunków nie przyjmuję i zostaję w Darłówku. Mimo iż nie uległem namowom, zwolniono mnie 1 lutego 1982 r. Późnym wieczorem przywieziono mnie do domu i od tego momentu już miejscowa służba bezpieczeństwa wzięła mnie „pod swoją opiekę”. Dom był często obserwowany, a jeżeli przyjechali jacyś goście samochodem,  natychmiast zjawiała się w pobliżu milicja z krótkofalówkami.

 Pewnego wieczoru przed godziną policyjną syn wyprowadził psa przed nocą. Przed blokiem stał milicjant i zażądał od niego legitymacji. Syn był uczniem szkoły podstawowej. Milicjant spisał jego dane osobowe twierdząc, że wyszedł na „zwiady”, by sprawdzić czy przebywający w naszym mieszkaniu opozycyjni działacze mogą bezpiecznie opuścić dom. Musiałem ostro interweniować, bo chłopak był wystraszony, a działania milicji absurdalne. Tłumaczył się, że otrzymał polecenie spisywania każdego, kto wychodzi z naszego mieszkania.

 Innym razem odwiedziło mnie 3 znajomych księży. Gdy opuszczali mój dom, natychmiast zostali zatrzymani. Zrewidowano ich auto i czyniono trudności z wyjazdem do domu. Płatni donosiciele działali bezbłędnie. 14 lutego 1982 r. przeprowadzono w moim mieszkaniu ponowną rewizję. Prokuratura Wojsk Lotniczych w Poznaniu zatwierdziła decyzję Komendy Wojewódzkiej Milicji w Lesznie o przeszukaniu mieszkania. Tym razem było podejrzenie o rozpowszechnianie ulotek antypaństwowych na terenie Kościana. 

 Po powrocie z Darłówka wróciłem do pracy w szkole, chociaż po dwóch dniach musiałem się udać do Kliniki Kardiologicznej we Wrocławiu na badania, gdyż zaczęły się kłopoty ze zdrowiem. Koleżanki i koledzy nauczyciele, jak również młodzież, przyjęli mój powrót z radością. Pragnę jeszcze wspomnieć, że w czasie mojego pobytu w Darłówku, z inicjatywy koleżanek i kolegów nauczycieli w kościele farnym w Kościanie została odprawiona msza święta w intencji mojego powrotu.

 Wkrótce podjąłem także pracę w Miejskiej Radzie Narodowej, gdyż nadal byłem jej przewodniczącym. Odbyła się jednak specjalna sesja, na której głosowano czy mam ustąpić z funkcji czy pozostać. Grono odważnych radnych zadecydowało w głosowaniu o tym bym pozostał. Dla mnie było to ważne wydarzenie, gdyż budziło wiarę w tych mieszkańców naszego miasta, którzy mieli odwagę mieć własne zdanie i nie poddać się presji władz partyjnych.

 Gdy z perspektywy wielu lat wspominam stan wojenny i internowanie, dochodzę do następujących wniosków:
- stan wojenny stał się dla wielu Polaków źródłem niepotrzebnych udręk i cierpień,
- pociągnął za sobą wielkie koszty,
- zahamował rozbudzoną inicjatywę społeczeństwa, a wielu ludzi wtrącił w stan apatii i bezczynności,
- opóźnił na wiele lat proces demokratyzacji i rozwoju gospodarczego,
Dla mnie internowanie było trudnym przeżyciem i gorzkim doświadczeniem. Nie pozbawiło mnie jednak życzliwości dla ludzi i wiary w nich. Dodam jedynie, że decyzja 9/IV o internowaniu mnie wydana przez Komendę Wojewódzką MO w Lesznie brzmiała: „ Pozostawienie na wolności Kazimierza Mizreki zagrażałoby bezpieczeństwu Państwa i porządkowi publicznemu”. Decyzja datowana była na 12 grudnia 1981 r. a wręczono mi ją 1 lutego 1982 przy zwalnianiu z Darłówka.


STEFAN ŻUREK
Chcieli nas złamać  

W sierpniu 1980 r. przebywałem na zwolnieniu chorobowym. Pracowałem wtedy w Swarzędzkiej Fabryce Mebli – Zakład nr 6 w Kościanie. Na wieść o strajkach w stoczni w Gdańsku w początku września przyszli do mnie koledzy z firmy. – Coś trzeba zrobić – mówili. Po powrocie do pracy zaczęliśmy się organizować w wolny związek. Kilkanaście osób utworzyło komitet założycielski. Pamiętam, że wśród nas byli.: Janina Springer,  Czesław Beszterda,  Zdzisław Krakowiak, Józef Krzyżaniak, Leon Leśny, Janusz Mądry, Czesław Rybczyński, Stanisław Sobol, Jan Spławski, Stefan Szwarc, no i ja. Powiadomiliśmy kierownika zakładu, że organizujemy tymczasowy komitet założycielski nowych związków, a na przełomie listopada i grudnia 1980 r. udaliśmy się do Poznania i zarejestrowaliśmy się w MKZ ,,Solidarności’’. Otrzymaliśmy numer 1006. Byliśmy jednym z pierwszych komitetów  w Kościanie. Nasz zakład zatrudniał wtedy ok. 180 pracowników, w krótkim czasie do ,,Solidarności’’ zapisało się ok. 100. 

 Do stycznia 1981 r. w rejonie kościańskim powstało 19 komitetów zakładowych. Wtedy – 15 stycznia - w świetlicy Wytwórni Wyrobów Tytoniowych w Kościanie odbyło się pierwsze spotkanie przedstawicieli zakładowych ,,S’’, na którym powołano Komisję Koordynacyjno – Porozumiewawczą  Ziemi Kościańskiej. To był wielki zryw. Ludzi przybywało. Przed stanem wojennym liczbę członków ,,S’’ w rejonie kościańskim szacowano na ok. 7 tys.  Służba Bezpieczeństwa nie ułatwiała nam pracy. Mieliśmy do czynienia z licznymi prowokacjami. 3 grudnia 1981 r. według jednolitego ogólnopolskiego statutu odbyliśmy wybory KKP ZK. Powierzono mi wtedy funkcję przewodniczącego. Działalność naszej komisji opisano szczegółowo na innych kartach tej książki. 

 Dodam jedynie, że między czerwcem a lipcem przeprowadziliśmy prawybory kandydatów na delegata na Krajowy Zjazd Solidarności. 11 – 13 lipca 1981 r. odbyło się I Walne Zebranie Delegatów NSZZ ,,Solidarność’’ Regionu Wielkopolska, na którym zostałem wybrany na delegata na zjazd krajowy. Na pierwszej turze krajowego zjazdu, który rozpoczął się w Gdańsku w hali ,,Olivii’’ 5 września nie byłem. Przebywałem u wujka we Francji. Uczestniczyłem jednak w drugiej turze, która ostatecznie zakończyła się 7 października wyborem Lecha Wałęsy na przewodniczącego.

 Wspomniałem już o prowokacjach bezpieki. Po powrocie z Francji -  23 września 1981 r. wieczorem - wracaliśmy z śp. Rysiem Witakiem ze spotkania z naczelnikiem miasta Kościana. Po drodze syn powiadomił mnie, że w domu czeka pan, który przyjechał z Gdańska. Weszliśmy do domu razem. Okazało się, że czekał tam na nas funkcjonariusz SB z Poznania, który najpierw szantażował mnie nawiązując do mojego pobytu we Francji, a później ofiarował duże kwoty za podjęcie współpracy. Odmówiłem stanowczo. Wydałem w tej sprawie i opublikowałem oświadczenie w prasie solidarnościowej. Na drugą turę zjazdu pojechałem. Od tamtego czasu aż do 1989 r. cień bezpieki snuł się za mną i za moją rodziną nieprzerwanie. Niszczono mnie na każdy kroku. 

 W stanie wojennym nie byłem internowany. Ale 13 grudnia 1981r., w niedzielę do południa, SB zawiozło mnie najpierw na komendę w Kościanie, a stamtąd samego ,,suką’’ milicyjną do Leszna. Tam jeden z funkcjonariuszy oświadczył mi na wstępie: ,,Ty - gnoju, nie będziesz siedział; dla ciebie mamy inne zadanie”. Inne zasady, i inne metody. Dano mi do podpisania druk oświadczenia o lojalności wobec ludowego państwa. Twierdziłem, że jestem działaczem związkowym, polityka mnie nie interesuje i kilka razy wykreślałem fragmenty tekstu na druczku. Wreszcie esbek krzyknął: ,,Wyprowadzić gnoja, znajdziemy na ciebie inny sposób”. 

 Struktury ,,S’’ na Ziemi Kościańskiej zawiesiły działalność. Dziewięciu działaczy kościańskiej ,,S”  internowano. Dokumentację organizacyjną przejęła bezpieka, to co mieliśmy w domu, a czego nie znaleziono w czasie licznych rewizji, zniszczyliśmy. Większość akt przepadła bezpowrotnie. Z lat 1980-1981 przetrwały jedynie nieliczne pamiątki. Niektórzy z nas prowadzili pracę  w konspiracji w małych grupkach na własną rękę, inni - w tym ja – udaliśmy się pod opiekuńcze skrzydła Kościoła.

 Naszą ostoją stał się Klub Inteligencji Katolickiej w Kościanie z księdzem  proboszczem Edwardem Pospiesznym i Klasztor Benedyktynów w Lubiniu z o. Karolem Meissnerem i o. Leonem Knabitem, także Klub Inteligencji Katolickiej w Poznaniu. Działałem tam m.in. z państwem Mizerkami i Zbyszkiem Jakubiakiem. Na spotkania do Kościana przyjeżdżał wtedy m.in. mgr inż. Leonard Szymański z Poznania – znany działacz katolicki i niepodległościowy, zastępca przewodniczącego Regionu Wielkopolska ,,Solidarności’’, starszy projektant i szef związku w poznańskiej ,,Wiepofamie’’. Zatrzymywany był kilka razy przez milicję na dworcu. Wielu z nas straciło nadzieję, ale Kościół wierzył w odzyskanie niepodległości. Przygotowywano nas nie tylko duchowo, ale i fachowo do działań związkowych w wolnej Polsce. Przez dwa lata uczęszczałem w Poznaniu na zajęcia Wyższej Społecznej Katechizacji Pracujących, studium zorganizowane przez Towarzystwo Chrystusowe pod patronatem arcybiskupa Jerzego Stroby. Były tylko dwie takie placówki w Polsce – w Poznaniu i Krakowie. Nauczyłem się tam wiele. Dyplom odebrałem w 1988 r. 

 Mieliśmy także wsparcie w zacnym profesorze Klemensie Kruszewskim i dr. med. Henryku Florkowskim, których domy stały dla nas otworem. Rozmowy z nimi dostarczały nadziei. Profesor mówił zazwyczaj: ,,Stefciu, powoli, bez nerwów”; doktor: ,,Panie Stefanie, wszystko będzie dobrze; jeszcze trochę trzeba wytrzymać”. W lutym 1984 r. z dr. Florkowskim poszliśmy odwiedzić chorego profesora Kruszewskiego w jego domu. Ojciec Leszek Delimat – Chrystusowiec próbował leczyć profesora bioprądami. Opowiedziałem im wtedy o wizycie funkcjonariusza bezpieki J. K. z Leszna, który zaproponował mi wspólne spotkanie z przewodniczącym leszczyńskiej ,,S’’ Eugeniuszem Matyjasem w leśniczówce w Zaborowie k. Leszna, podając datę i godzinę. Doktor Florkowski był wyraźnie zdenerwowany i zdecydowanie orzekł: ,,Nie może pan tam w żadnym wypadku jechać, to może być prowokacja w celu pozbycia się kolejnego działacza ,,Solidarności’’; musi pan zachorować i nie pokazywać się w pracy”. Zachorowałem i myślę teraz, że przez doktora przemówił mój Anioł Stróż.         

 Prześladowania nie ustawały. Chwilami zastanawiam się nad tym, czy nie lepiej byłoby być internowanym i więzionym, niż pozostawać na wolności i przeżyć to co mnie spotkało. Wzywano mnie od czasu do czasu do SB i przepytywano. Na początku stanu wojennego interesował ich personalny skład tak zwanego drugiego garnituru władz ,,S’’ na Ziemi Kościańskiej. Nie dość, że dręczono nas samych, to jeszcze nasze rodziny. Straciłem najpierw stanowisko mistrza wydziału (1982), później brygadzisty (1984), wreszcie odseparowano mnie od załogi, wstawiając obrabiarkę do magazynu płyt, gdzie pracowałem sam, bez kontaktu z ludźmi, zabroniono mi kształcenia uczniów. W stanie wojennym w klatce schodowej pobito dotkliwie syna Wojtka pół godziny przed godziną milicyjną za to, że rzekomo ,,zakłócał porządek publiczny po godzinie milicyjnej’’. Wzywano mnie pod byle pozorem, a to jako ,,świadka wypadku drogowego’’, a to ,,dla uzupełnienia ewidencji’’. Rewizje były na porządku dziennym. Do tego celu wykorzystywano bezpodstawne oskarżenia. W 1984 r. zarzucono mi paserstwo kradzionymi pralkami i rowerami. Z tego tytułu przeprowadzono rewizje w domu, na działce i w zakładzie pracy. Kiedy rewidowano moją szafkę, kierownik fabryki mebli mgr inż. Donald Zaprzalski powiedział do funkcjonariuszy: ,,Czyżby Stefan był taki zdolny, żeby w szafce schować rowery...”. Podano mnie do sądu, że rozpowszechniałem nieprawdziwe wiadomości o szefie zakładowych związków branżowych. Żonie, która pracowała w wytwórni win  postawiono zarzut, że ukradła 15 tys. słoików i nakrętek. Trzeba przyznać, że sąd kościański obiektywnie rozpatrywał te sprawy i nie dawał wiary fałszywym oskarżeniom. 

 Ale wieczny stres, obawa o losy rodziny spowodowały, że mój organizm nie wytrzymał. W 1984 r. przyszedł pierwszy zawał serca. Po tym depresja. Na pół roku przy pomocy lekarzy kościańskich m.in.: dr Bąkowej, Gryglika, Oporek, Patera, Sołygi, Talara, Tomaszewskiej ulokowano mnie na oddziale Wojewódzkiego Szpitala dla Nerwowo Chorych w Kościanie. Za opiekę jestem temu środowisku do dzisiaj wdzięczny. Ale i tam mnie sięgano - oddziałowa znalazła kiedyś pod pościelą plik ulotek. Dr Bielecki mówi: ,,Panie, za chwile tu będzie bezpieka”. Ulotki zniszczył. I za chwilę rzeczywiście zjawili się  tajni z SB. Jakież było ich zdziwienie, że nic nie znaleźli. Teraz za tamte czasy wszyscy płacimy zdrowiem – zarówno żona, jak i ja.

 Nie mogę nie wspomnieć o tym, że w stanie wojennym spotykaliśmy się kilka razy u Krzysztofa Włodarczaka, to znaczy pani Barbara Mizerka, Zbigniew Glecker i ja. Próbowaliśmy analizować sytuację. Nie mogę nie wspomnieć o tragicznych losach innych rodzin działaczy ,,S’’. Ofiarą szykan bezpieki padła między innymi żona Ryszarda Witaka – Bogdana , która zaszczuta zmarła tragicznie 19 marca 1983 r. w Kościanie w wieku niespełna 35 lat. Dowiadywałem się o prześladowaniach rodzin dra weterynarii Kazimierza Satory z Kościana, którego pozbawiono pracy i zmuszono do wyjazdu do Szwecji. Pomagałem wielu. 

 Mimo wszystko, tamtego czasu nie żałuję. Żal mi jedynie, że dalszy bieg wydarzeń spowodował, iż zgubiono z pola widzenia wiele postulatów robotniczych, które zgłaszaliśmy w czasie tak zwanej pierwszej ,,Solidarności’’. Nie mogłem i nie mogę spokojnie patrzeć na bezrobocie i grabież majątku narodowego,  na upadające lub wyprzedawane przedsiębiorstwa kościańskie, takie jak: ,,Metalchem”, cukrownia z ponad wiekową tradycją, zakłady mięsne uważane kiedyś za najlepsze w Polsce; wytwórnia wyrobów tytoniowych z wyrobami, które wysyłano na cały świat, i oczywiście fabryka mebli. Z 21 Postulatów Gdańskich polityczne zrealizowano w 100%, natomiast pracownicze, socjalne – bytowe legły w gruzach. W toku prywatyzacji, której myśl wielu popierało i popiera, zgubiono człowieka; w ślad za nią nie poszły bowiem odpowiednie zmiany w ustawodawstwie pracy. 

 

***


Stan wojenny został wprowadzony w nocy z12 na 13 grudnia 1981 r. wydanym bezprawnie dekretem Rady Państwa.  Wprowadzenia stanu wojennego zażądała Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego (WRON) pod przewodnictwem gen. Wojciecha Jaruzelskiego.

 Powstanie WRON i dekret o stanie wojennym zatwierdziło 13 z 14 członków Rady Państwa, której przewodniczył Henryk Jabłoński. Przeciwko był tylko jeden członek Rady Państwa - Ryszard Reiff. Rada Państwa przyjęła dekret we wczesnych godzinach rannych 13 grudnia, gdy postanowienia stanu wojennego były już realizowane, stając się tym samym marionetką w rękach wojskowej junty.

 Stan wojenny oficjalnie uzasadniany był załamaniem gospodarczym kraju, groźbą zamachu stanu i przejęcia władzy przez Solidarność. W latach 90. gen. Jaruzelski stwierdził, że stan wojenny musiał być wprowadzony jako obrona polskiej racji stanu, ze względu na naciski władz ZSRR i zagrożenie interwencją wojsk Układu Warszawskiego. Przygotowania do wprowadzenia stanu wojennego trwały od sierpnia 1980 r.

 Na podstawie dekretów Rady Państwa i rozporządzeń Rady Ministrów ograniczono podstawowe prawa obywatelskie. Aresztowano lub internowano ponad 10 tys. osób, zawieszono, a następnie rozwiązano wszystkie związki zawodowe, zdelegalizowano część organizacji społecznych, zakazano strajków, zmilitaryzowano podstawowe dziedziny gospodarki. Do zmilitaryzowanych zakładów pracy wprowadzono komisarzy wojskowych.  Odmowa wykonania poleceń równoznaczna była dezercji i mogła być karana przez sądy wojskowe do kary śmierci włącznie. Program telewizyjny i radiowy ograniczono tylko do jednego programu. W TV spikerzy występowali w wojskowych mundurach. Przerwano nauczanie w szkołach i na uczelniach.

Obywatelom zakazano zmian miejsca pobytu bez zezwolenia. Łączność telefoniczna została przerwana, a następnie jawnie kontrolowana. Korespondencja podlegała cenzurze. Wprowadzono godzinę milicyjną (początkowo od 22 do 6, potem od 23 do 5, zniesiono w maju 1982 r.). Stosowano tryb doraźny w postępowaniu sądowym. 

 Opór społeczeństwa był znaczny. Strajki okupacyjne i demonstracje uliczne pacyfikowane były z użyciem specjalnych oddziałów MO (ZOMO) i sprzętu wojskowego. W czasie stanu wojennego zginęło kilkadziesiąt osób, a wiele tysięcy aresztowano i skazano na kary więzienia lub grzywny. 

 Stan wojenny został zawieszony 31 grudnia 1982 r., a 22 lipca 1983 odwołany. Jednak część represyjnego ustawodawstwa wprowadzona w trakcie jego trwania została zachowana do końca PRL, a nawet dłużej. 

za wikipedia.pl

Już głosowałeś!

Komentarze (23)

w dniu 13-12-2018 08:43:21 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Prawdy o zhipisiałych gitach z agencji celnej nadal nie napisano.

Prawdy o zhipisiałych gitach z agencji celnej nadal nie napisano.

w dniu 13-12-2018 09:01:11 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Pamiętam ten lęk. Baliśmy się wojny i sowietów.

Pamiętam ten lęk. Baliśmy się wojny i sowietów.

w dniu 13-12-2018 09:02:32 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Była sroga zima. Mnóstwo śniegu i duży mróz. Wszyscy chodzili przygaszeni. Nie można było opuszczać miasta.

Była sroga zima. Mnóstwo śniegu i duży mróz. Wszyscy chodzili przygaszeni. Nie można było opuszczać miasta.

w dniu 13-12-2018 10:39:54 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

A dziś taki Krzyże i Piotrowicz na pisowskim świeczniku. Smutne to. Dokąd my zmierzamy.

A dziś taki Krzyże i Piotrowicz na pisowskim świeczniku. Smutne to. Dokąd my zmierzamy.

w dniu 13-12-2018 11:06:29 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

No tak ludzie wierzyli w solidarność i popierali ją bo myśleli,że będzie lepiej. Ale to była krecia robota zachodu, który w ten sposób przejął i zniszczył polskie zakłady i z Polski zrobił kolonie przy wydatnym udziale takich ludzi jak działacze UW, PO i PSL itp. itd. Żal kościańskiej rzeźni i wwt oraz metalchemu. Teraz wreszcie wstajemy z kolan ale jak widać co niektórym się to nie podoba. Pan Żurek na pewno nie walczył o taki Kościan jak jest teraz.

No tak ludzie wierzyli w solidarność i popierali ją bo myśleli,że będzie lepiej. Ale to była krecia robota zachodu, który w ten sposób przejął i zniszczył polskie zakłady i z Polski zrobił kolonie przy wydatnym udziale takich ludzi jak działacze UW, PO i PSL itp. itd. Żal kościańskiej rzeźni i wwt oraz metalchemu. Teraz wreszcie wstajemy z kolan ale jak widać co niektórym się to nie podoba. Pan Żurek na pewno nie walczył o taki Kościan jak jest teraz.

w dniu 13-12-2018 22:51:13 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Jestem uczennicą pana Mizerki... Ogromny szacunek. Wspaniały, wymagający, kochający nauczanie. Wspomnienia wracają. Dzisiaj już takich nauczycieli się nie spotyka. Każdy nawet największy "dzban" jak słuchał Go na lekcji, robił zadania domowe, miał spokojną trójkę. :)

Jestem uczennicą pana Mizerki... Ogromny szacunek. Wspaniały, wymagający, kochający nauczanie. Wspomnienia wracają. Dzisiaj już takich nauczycieli się nie spotyka. Każdy nawet największy "dzban" jak słuchał Go na lekcji, robił zadania domowe, miał spokojną trójkę. :)

w dniu 16-12-2018 17:41:24 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Warto moze zauwazyc, ze wojsko polskie nie mialo zadnych problemow z wystapieniem przeciwko narodowi. Smutne to.

Warto moze zauwazyc, ze wojsko polskie nie mialo zadnych problemow z wystapieniem przeciwko narodowi. Smutne to.

w dniu 17-12-2018 23:28:14 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Największym nieszczęściem Polski jest to, że uciekała od socjalizmu i dostała się do prawdziwej Brukselskiej komuny gdzie idolem jest Karol Marks. Oto dowód: https://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/juncker-broni-dorobku-karola-marksa,834587.html . Tak szczerze to za komuny nam Moskwa nie dyktowała kto może być w sądzie a kto nie i jak długo mogą sędziowie pracować a te Brukselskie urzędasy to robią. Wolności i suwerenności to my już nie mamy. Ale cała nadzieja w PiS. Z nimi wstaniemy z kolan i wyjdziemy z tego komunistycznego tworu zwanego UE. Wlk. Brytania już przejrzała na oczy i nie chce być pod rządami UE.

Największym nieszczęściem Polski jest to, że uciekała od socjalizmu i dostała się do prawdziwej Brukselskiej komuny gdzie idolem jest Karol Marks. Oto dowód: https://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/juncker-broni-dorobku-karola-marksa,834587.html . Tak szczerze to za komuny nam Moskwa nie dyktowała kto może być w sądzie a kto nie i jak długo mogą sędziowie pracować a te Brukselskie urzędasy to robią. Wolności i suwerenności to my już nie mamy. Ale cała nadzieja w PiS. Z nimi wstaniemy z kolan i wyjdziemy z tego komunistycznego tworu zwanego UE. Wlk. Brytania już przejrzała na oczy i nie chce być pod rządami UE.

w dniu 21-12-2018 18:20:32 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Do Obywatela. Mam nadzieje, że tak naprawdę robisz sobie jaja na zasadzie "żeby zaistnieć, trzeba szokować". Natomiast, jeżeli wierzysz w to co napisałeś, to naprawdę współczuję twoim dzieciom, wnukom itp. Ps. Może to być wynikiem tego, że od wstawania z kolan masz same guzy, w końcu ciągłe walenie głową w coś twardego musi powodować negatywne skutki.

Do Obywatela. Mam nadzieje, że tak naprawdę robisz sobie jaja na zasadzie "żeby zaistnieć, trzeba szokować". Natomiast, jeżeli wierzysz w to co napisałeś, to naprawdę współczuję twoim dzieciom, wnukom itp. Ps. Może to być wynikiem tego, że od wstawania z kolan masz same guzy, w końcu ciągłe walenie głową w coś twardego musi powodować negatywne skutki.

w dniu 21-12-2018 21:54:43 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Drogi Zibi popatrz sobie na to: https://www.youtube.com/watch?v=tZiv-wWvAHM albo na to https://www.youtube.com/watch?v=v4G6KyKx7pk ja się wstydzę, że Polska jest w UE i żądzą nami tacy ludzie jak ten Pan. Wolałbym nie być członkiem UE. Bo znoszenie tak debilnego moim zdaniem zachowania jest po prostu uwłaczające. Nie wierzę, że np. górnicy w kopalni wujek ginęli za to żeby taki urzędas w Brukseli nami pomiatał.

Drogi Zibi popatrz sobie na to: https://www.youtube.com/watch?v=tZiv-wWvAHM albo na to https://www.youtube.com/watch?v=v4G6KyKx7pk ja się wstydzę, że Polska jest w UE i żądzą nami tacy ludzie jak ten Pan. Wolałbym nie być członkiem UE. Bo znoszenie tak debilnego moim zdaniem zachowania jest po prostu uwłaczające. Nie wierzę, że np. górnicy w kopalni wujek ginęli za to żeby taki urzędas w Brukseli nami pomiatał.

w dniu 22-12-2018 13:50:44 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Obywatelu. W mojej ocenie górnicy w kopalni "Wujek" jak i inne ofiary systemu "słusznie minionego" nie dlatego złożyli "największą ofiarę" aby żyć w kolejnej "komunie" jaką próbuje serwować PIS. Oczywiście nie ma systemu, czy też związku idealnego, jak i osób, które go reprezentują. Warto natomiast zwrócić uwagę na idee jakimi kierowali się założyciele Unii (w tym najistotniejszy pokój w Europie). Ja osobiście mam nadzieję, ze narodowi populiści nigdy nie uzyskają aprobaty większości, bo dobrze to nie wróży. Ps. Spokojnych Świąt.

Obywatelu. W mojej ocenie górnicy w kopalni "Wujek" jak i inne ofiary systemu "słusznie minionego" nie dlatego złożyli "największą ofiarę" aby żyć w kolejnej "komunie" jaką próbuje serwować PIS. Oczywiście nie ma systemu, czy też związku idealnego, jak i osób, które go reprezentują. Warto natomiast zwrócić uwagę na idee jakimi kierowali się założyciele Unii (w tym najistotniejszy pokój w Europie). Ja osobiście mam nadzieję, ze narodowi populiści nigdy nie uzyskają aprobaty większości, bo dobrze to nie wróży. Ps. Spokojnych Świąt.

w dniu 22-12-2018 20:06:30 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Drogi Zibi ale Ty naiwny jesteś. Oczywiście prawdziwa UE czyli tzw. wspólnota węgla i stali bez waluty euro i parlamentu europejskiego to było coś i to działało bardzo dobrze. Na tyle dobrze, że Rosjanie stworzyli konkurencyjne RWPG. Ale obecnie to jest komunizm i Orwell ( Rok 1984 i Folwark Zwierzęcy ) na żywo. Ba pierwsze skrzypce grają tam Niemcy co oznacza, że można śmiało stwierdzić, że jest to próba stworzenia IV Rzeszy. Nie siłą a przemocą gospodarczą i polityczną. Francuzi to są tylko jako kwiatek do garnituru żeby nie wyglądało to tak bezpośrednio, że niemcy wszystkich po kątach w UE rozstawiają. A jak jest naprawdę to każdy rozsądny człowiek widzi. Popatrz sobie jaka jest blokada informacyjna we Francji i Niemczech odnośnie wybryków muzułmańskich uchodźców. To ma być demokracja ? To jest totalitaryzm gorszy niż za Gierka.

Drogi Zibi ale Ty naiwny jesteś. Oczywiście prawdziwa UE czyli tzw. wspólnota węgla i stali bez waluty euro i parlamentu europejskiego to było coś i to działało bardzo dobrze. Na tyle dobrze, że Rosjanie stworzyli konkurencyjne RWPG. Ale obecnie to jest komunizm i Orwell ( Rok 1984 i Folwark Zwierzęcy ) na żywo. Ba pierwsze skrzypce grają tam Niemcy co oznacza, że można śmiało stwierdzić, że jest to próba stworzenia IV Rzeszy. Nie siłą a przemocą gospodarczą i polityczną. Francuzi to są tylko jako kwiatek do garnituru żeby nie wyglądało to tak bezpośrednio, że niemcy wszystkich po kątach w UE rozstawiają. A jak jest naprawdę to każdy rozsądny człowiek widzi. Popatrz sobie jaka jest blokada informacyjna we Francji i Niemczech odnośnie wybryków muzułmańskich uchodźców. To ma być demokracja ? To jest totalitaryzm gorszy niż za Gierka.

w dniu 23-12-2018 13:19:58 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Obywatelu, myślę że "nasze naiwności" się równoważą. Jednak wolę być członkiem Unii Europejskiej i korzystać w przywilejów takiego stanu (co najważniejsze otrzymać ponad 200 mld złotych w ramach polityki spójności za lata 2014 - 2020 i wiele innych), aniżeli jak jeden Pan, który w szerokim pokłonie podpisywał przy biurku Trumpa i był poklepywany przez tegoż z komentarzem, ile USA otrzyma od Polski milionów dolarów. Nawiasem ten Pan tez uważa, że Unia to taka wyimaginowana wspólnota.

Obywatelu, myślę że "nasze naiwności" się równoważą. Jednak wolę być członkiem Unii Europejskiej i korzystać w przywilejów takiego stanu (co najważniejsze otrzymać ponad 200 mld złotych w ramach polityki spójności za lata 2014 - 2020 i wiele innych), aniżeli jak jeden Pan, który w szerokim pokłonie podpisywał przy biurku Trumpa i był poklepywany przez tegoż z komentarzem, ile USA otrzyma od Polski milionów dolarów. Nawiasem ten Pan tez uważa, że Unia to taka wyimaginowana wspólnota.

w dniu 23-12-2018 14:00:32 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Zibi człowieku właśnie im oddasz tą kasę co Polska niby dostała na budowę dróg, które zachodnie firmy budowały. Wiesz jak im oddasz ? W opłatach za wyimaginowane emisje CO2, bo te debile walczą z przyrodą żeby się nie zmieniała. To globalne ocieplenie to jest właśnie taka ściema robiona po to by tacy jak Polska musieli oddać co dostali i żeby się przypadkiem nie rozwijali szybciej niż tzw. "bogate niemcy". Wolę nie dostać żadnego Euro z UE a być wolnym aniżeli brać kasę od nich i utracić suwerenność i prawo decydowania o sobie.

Zibi człowieku właśnie im oddasz tą kasę co Polska niby dostała na budowę dróg, które zachodnie firmy budowały. Wiesz jak im oddasz ? W opłatach za wyimaginowane emisje CO2, bo te debile walczą z przyrodą żeby się nie zmieniała. To globalne ocieplenie to jest właśnie taka ściema robiona po to by tacy jak Polska musieli oddać co dostali i żeby się przypadkiem nie rozwijali szybciej niż tzw. "bogate niemcy". Wolę nie dostać żadnego Euro z UE a być wolnym aniżeli brać kasę od nich i utracić suwerenność i prawo decydowania o sobie.

w dniu 23-12-2018 18:57:01 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Drogi obywatelu, w twojej ocenie informacje o jakości i zanieczyszczeniu powietrza w Polsce to mit? Z drugiej strony jak chcesz funkcjonować w świecie obecnie. Właśnie bycie w wspólnocie europejskiej polega na swobodnym przepływie towarów i usług, korzystania ze swobód obywatelskich i obrona przed autorytarnymi zakusami rządzących. Jest jedno ale, demokracja jest dla ludzi inteligentnych, nie obarczonych "genem małości", którzy po uzyskaniu władzy zachowuje się w myśl powiedzenia (ciekawostka kogo?): "Teraz k.... my". Chyba, że twoim wymarzonym tworem państwa jest np.: Korea Północna.

Drogi obywatelu, w twojej ocenie informacje o jakości i zanieczyszczeniu powietrza w Polsce to mit? Z drugiej strony jak chcesz funkcjonować w świecie obecnie. Właśnie bycie w wspólnocie europejskiej polega na swobodnym przepływie towarów i usług, korzystania ze swobód obywatelskich i obrona przed autorytarnymi zakusami rządzących. Jest jedno ale, demokracja jest dla ludzi inteligentnych, nie obarczonych "genem małości", którzy po uzyskaniu władzy zachowuje się w myśl powiedzenia (ciekawostka kogo?): "Teraz k.... my". Chyba, że twoim wymarzonym tworem państwa jest np.: Korea Północna.

w dniu 23-12-2018 19:19:02 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Drogi Zibi zanieczyszczenie powietrza wynikające ze spalania plastiku i innych śmieci jest złe i społecznie szkodliwe. Tylko trzeba się zastanowić z czego to wynika. Najczęściej z biedy i braku świadomości co do tego, że spalona płyta wiórowa jest złem bo spala się z nią również klej. Ale nie przesadzajmy, że ogrzewanie domów dobrej jakości węglem czy też nawet miałem jest aż tak bardzo szkodliwe. Biadolenie komunistów z Brukseli na temat tzw." ocieplenia klimatu" to bujdy wyssane z palca. Na jakiej podstawie twierdzą,, że się klimat ociepla skoro pomiary temperatury na ziemi prowadzi i zapisuje się od około 100 lat. A jak było np. miliard lat temu ? Albo np. w średniowieczu w którym było znacznie cieplej niż jest teraz i nie było przemysłu ani silników diesla i benzynowych. To co wtedy powodowało to ocieplenie klimatu ? Co do swobód obywatelskich to właśnie widziałem jak obywatele francuscy korzystają ze swobód obywatelskich a potem strzela do nich policja. U nas kilku palantów stało przed sądem to jeszcze policja ich ochraniała. To powiem szczerze nie chcę unii bo w obecnej Polsce mam więcej wolności niż np. w Belgii i Francji gdzie policja pacyfikuje manifestantów pałami a nie ich ochrania. Chrzanię taką wspólnotę, która robi wszystko by nas wydymać Pan Prezydent ma rację mówiąc o tym, że oni swoimi decyzjami przeciwko naszym interesom przyczyniają się do tego, że będziemy musieli opuścić ten kołchoz. Oby jak najszybciej

Drogi Zibi zanieczyszczenie powietrza wynikające ze spalania plastiku i innych śmieci jest złe i społecznie szkodliwe. Tylko trzeba się zastanowić z czego to wynika. Najczęściej z biedy i braku świadomości co do tego, że spalona płyta wiórowa jest złem bo spala się z nią również klej. Ale nie przesadzajmy, że ogrzewanie domów dobrej jakości węglem czy też nawet miałem jest aż tak bardzo szkodliwe. Biadolenie komunistów z Brukseli na temat tzw." ocieplenia klimatu" to bujdy wyssane z palca. Na jakiej podstawie twierdzą,, że się klimat ociepla skoro pomiary temperatury na ziemi prowadzi i zapisuje się od około 100 lat. A jak było np. miliard lat temu ? Albo np. w średniowieczu w którym było znacznie cieplej niż jest teraz i nie było przemysłu ani silników diesla i benzynowych. To co wtedy powodowało to ocieplenie klimatu ? Co do swobód obywatelskich to właśnie widziałem jak obywatele francuscy korzystają ze swobód obywatelskich a potem strzela do nich policja. U nas kilku palantów stało przed sądem to jeszcze policja ich ochraniała. To powiem szczerze nie chcę unii bo w obecnej Polsce mam więcej wolności niż np. w Belgii i Francji gdzie policja pacyfikuje manifestantów pałami a nie ich ochrania. Chrzanię taką wspólnotę, która robi wszystko by nas wydymać Pan Prezydent ma rację mówiąc o tym, że oni swoimi decyzjami przeciwko naszym interesom przyczyniają się do tego, że będziemy musieli opuścić ten kołchoz. Oby jak najszybciej

w dniu 26-12-2018 10:19:09 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Obywatelu, w przeciwieństwie do Ciebie uważam, że uczestnictwo, zdaniem nielicznych, w wyimaginowanej wspólnocie, przynosi więcej pozytywów aniżeli negatywów. Dla mnie ważne jest również dotrzymywanie warunków umowy i mierzi mnie, zachowywanie się jak przysłowiowy smarkacz, który po nasikaniu do piaskownicy jest urażony, że ktoś mu zwrócił uwagę. Natomiast całkowicie odmiennie postrzegamy protestujących w obronie praworządności, przestrzegania zapisów Konstytucji (chylę przed nimi głowę). Kierowanie wniosków do Sądów (mimo, że jeszcze niezależnych) o ukaranie, trudno nazwać ochroną.

Obywatelu, w przeciwieństwie do Ciebie uważam, że uczestnictwo, zdaniem nielicznych, w wyimaginowanej wspólnocie, przynosi więcej pozytywów aniżeli negatywów. Dla mnie ważne jest również dotrzymywanie warunków umowy i mierzi mnie, zachowywanie się jak przysłowiowy smarkacz, który po nasikaniu do piaskownicy jest urażony, że ktoś mu zwrócił uwagę. Natomiast całkowicie odmiennie postrzegamy protestujących w obronie praworządności, przestrzegania zapisów Konstytucji (chylę przed nimi głowę). Kierowanie wniosków do Sądów (mimo, że jeszcze niezależnych) o ukaranie, trudno nazwać ochroną.

w dniu 26-12-2018 12:47:55 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

O Zibi to KODomita to wiele wyjaśnia. Szkoda tracić czas na dyskusję z nim.

O Zibi to KODomita to wiele wyjaśnia. Szkoda tracić czas na dyskusję z nim.

w dniu 26-12-2018 13:02:28 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Drogi Zibi zrozum jedną rzecz. Wolności i suwerenności Polski o którą walczyli nasi dziadowie w Powstaniu Wielkopolskim nie da się kupić za kilka milionów euro dotacji, które i tak wezmą zachodnie firmy ( bo głównie one budują te wielkie projekty infrastrukturalne ). Wolę tych pieniędzy nie mieć i nie mieć tych dróg czy też oczyszczalni ścieków czy też sieci kanalizacyjnych a być wolnym i niezależnym. Wiesz co to znaczy ? Znaczy to mniej więcej to, że prawo w swoim kraju stanowimy my polacy a nie jakijś zapijaczony urzędas w brukseli, że to my decydujemy kogo do siebie przyjmiemy a kogo nie a nie znowu jakaś banda komunistów z brukseli. To jest BARDZO WAŻNE w obliczu niebezpieczeństwa jakie grozi całej europie ze strony islamu.

Drogi Zibi zrozum jedną rzecz. Wolności i suwerenności Polski o którą walczyli nasi dziadowie w Powstaniu Wielkopolskim nie da się kupić za kilka milionów euro dotacji, które i tak wezmą zachodnie firmy ( bo głównie one budują te wielkie projekty infrastrukturalne ). Wolę tych pieniędzy nie mieć i nie mieć tych dróg czy też oczyszczalni ścieków czy też sieci kanalizacyjnych a być wolnym i niezależnym. Wiesz co to znaczy ? Znaczy to mniej więcej to, że prawo w swoim kraju stanowimy my polacy a nie jakijś zapijaczony urzędas w brukseli, że to my decydujemy kogo do siebie przyjmiemy a kogo nie a nie znowu jakaś banda komunistów z brukseli. To jest BARDZO WAŻNE w obliczu niebezpieczeństwa jakie grozi całej europie ze strony islamu.

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 3.12.162.65

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.