Magazyn koscian.net

2006-11-08 10:37:24

Życie warte więcej...

- Wie pani ile kosztują dwie lampki do roweru? Dziesięć złotych. Czy nawet na tyle nie wycenia pani życia syna?

Nie było go w ogóle widać na drodze  – mówi sierżant sztabowy Romuald  Stelmaszyk, a kobieta powtarza w kółko: - Miał wrócić dwie godziny temu, lampki zostawił na biurku. Wiem, powinnam była sprawdzić. O Boże, wiem... 

 W powietrzu unosi się zapach wilgoci. Jest godzina 18.20. Słońce dawno już zaszło. Ulica Surzyńskiego w Kościanie. Komendę policji w Kościanie mija starsza pani z torbą z zakupami na kółkach. Za nią pędzi nastolatek na rowerze z kapturem na głowie. Potem starszy pan na ,,ukrainie’’ i para zakochanych prowadząca rowery. Ona blondynka z włosami spiętymi w kok, on brunet. Sportowi, wyluzowani, ,,na czasie’’ jak hity. Nie mają lampek przy rowerach. Ruch jak w wielkim mieście. Przez dwadzieścia minut mija mnie około dziesięciu rowerzystów. Czterech nie ma żadnego oświetlenia.
 - Niech pani włączy lampkę – zwraca uwagę jadącej wolno młodej kobiecie w kurtce z cicikiem idący w zamyśleniu mężczyzna. O mały włos a nie wlazłby prosto pod rower.
 - Na chodniku jestem – odpowiada opryskliwie kobieta.
 - No tak. Kilka dni straciliśmy na to, by nauczyć ludzi chodzić i jeździć po ulicy Surzyńskiego – mówi Stelmaszyk. Jesteśmy już w radiowozie. -  Piesi nie mogli się przyzwyczaić, że czerwony pas to ścieżka rowerowa, a rowerzyści pakowali się ciągle na asfalt. Jest lepiej, ale faktycznie wielu myśli, że jak jedzie ścieżką rowerową, to światełek mieć już nie muszą. A muszą.
 To wspólna akcja kościańskiej policji i ,,Gazety Kościańskiej’’. Czwarty rok przypominamy, że ,,Życie warte więcej’’ niż komplet lampek rowerowych. Policyjną skodę prowadzi Stelmaszyk, obok starszy posterunkowy Dawid Chrastek. Ja na tylnym siedzeniu obok radaru i lizaka.
 - Rowerzysta w starciu z samochodem jest bez szans. Bez oświetlenia to jak wyprawa kamikadze. Ludzie myślą: może mi się uda i policja mnie nie złapie. Ja myślę, może mi się uda i zatrzymam ich, zanim naprawdę im się nie uda. Czy od „może” i „uda się” powinno zależeć życie? – pyta Stelmaszyk.

Tak dbał
 - Było mglisto. Chyba tak. W końcu jesień... Wracał z pracy – opowiada pani Monika, synowa. Wysoka brunetka. Sierpowo, jedno z mieszkań w czworaku. Monika siedzi na tapczanie składając ręce. Cztery dni wcześniej jej teść odzyskał przytomność. Od dwóch dni sam oddycha. 
 - To jak cud – odzywa się od drzwi Dawid, syn. – Wpadł na pędzącą ciężarówkę. Jego rower wyrzuciło kilkadziesiąt metrów od niego. I żyje. Ma dużo szczęścia... – dodaje kiwając głową.
 To był poniedziałek, 16 października. Pan Mieczysław z Sierpowa wracał z pracy, ze Śmigla. Skończył zmianę o 22. Dwadzieścia minut później był w Wydorowie na drodze numer pięć na wysokości zjazdu do Sierpowa. Chciał skręcić w lewo, nagle huk i... Nie pamięta co się stało. Wiadomo, że stłukł szybę rozpędzonego iveko głową. Jest na oddziale intensywnej terapii kościańskiego szpitala. Kierowca samochodu twierdzi, że rowerzysta nie miał oświetlenia. ,,Uraz czaszkowo-mózgowy, stłuczenie mózgu, złamanie kości ciemieniowej, złamanie nogi...’’ – wylicza policyjny raport.
 - Zawsze bardzo dbał o rower i o lampki przy rowerze. Jeździł nim codziennie do pracy, a wiadomo jak jest na piątce. Woził nawet dodatkowo latarkę. Nie wiemy, jak to się mogło stać – mówi pani Monika.
 ,,Uraz czaszkowo-mózgowy, złamanie kości ciemieniowej, czołowej...’’  - to informacja o obrażeniach pana Wojciecha z Kościana. W środę, 16 sierpnia, o godzinie 11. pijany w Kurowie wjechał rowerem prosto pod koła jadącej piątką  skody. Miał 2,1 promila alkoholu we krwi. Nie udzielił pierwszeństwa – twierdzą świadkowie. Dwa dni później około godziny 16.30 na drodze Jerka-Krzywiń jedenastoletni  Jacek  wpadł na pędzącego opla. Ponoć nagle skręcił w lewo, prosto pod koła samochodu. Zapłacił za ten manewr najwyższą cenę.
  - Z prawem pierwszeństwa, czy bez niego, zdrowiem, a nawet życiem płaci niemal zawsze rowerzysta. Rowerzysta jest tak zwanym niechronionym uczestnikiem ruchu drogowego. Zanim wykona jakikolwiek manewr powinien sprawdzić, czy będzie on bezpieczny i odpowiednio wcześnie ostrzec o nim innych uczestników ruchu drogowego. A jak często widuje dziś pani rowerzystów wyciągających rękę na znak, że za chwilę skręcą? Za chwilę. Bo tu kolejny problem. Rowerzystom zdaje się, że auto zatrzyma się tak szybko jak rower. Kierowca samochodu potrzebuje na to kilkudziesięciu metrów – mówi Roman Grabara, naczelnik sekcji ruchu drogowego kościańskiej komendy policji.
 Na drodze szanse na życie czasem liczy się w metrach.

Cena za życie
 Fryzurę pani Beaty oglądamy w świetle policyjnej latarki. Ładna, modna, asymetryczna i z pasemkami. To dla niej  pani Beata z Lubosza wsiadła na rower, choć ponoć nigdy tego nie robi. Miała wrócić do domu przed zmierzchem. Jest po dziewiętnastej. Rower bez oświetlenia.
 - Teraz płacz? Nie ma co płakać, tylko zadbać o siebie. O swoje bezpieczeństwo. W domu córka czeka. Wie pani ile kosztują lampki do roweru? Dziesięć złotych. Czy na tyle wycenia pani swoje zdrowie i miłość córki? Nas proszę nie przepraszać. Córkę niech pani przeprosi – karci Stelmaszyk.
 Drobna brunetka kuli się.
 - Spisaliśmy panią, ale mandatu dziś nie będzie, bo trafiła pani na wspólny patrol policji i ,,Gazety Kościańskiej’’ – wyjaśnia Stelmaszyk, a starszy posterunkowy Chrastek składa już lampkę rowerową. To prezent. Dar Stowarzyszenia Stop Śmierci.
 - Dziękuję. Ja już nigdy... – mówi przejęta kobieta. 
 Za wsią, gdy nikną z horyzontu uliczne latarnie – czarna noc. Z daleka widać jednak światełko. To pan Marian. Lampka z przodu, lampka z tyłu i jeszcze dodatkowo w ręce latarka.
 - Zawsze mam światełka – wyjaśnia starszy pan. – Trzeba! – dodaje.
 - W ostatnich latach świadomość rośnie. Rowerzyści zaczęli nawet jeździć w kamizelkach odblaskowych. Bo taka prawda, że jedyne zabezpieczenie jakie ma rowerzysta to własny  rozum i bycie widocznym. Nic innego go nie chroni – mówi Stelmaszyk.
 - A ostatnio nagminnie trafiamy na pijanych rowerzystów. Bywają dni, że w godzinę trafimy na czterech – dodaje Chrastek.
 - To było w Piotrowie. Rowerzysta jechał wężykiem. Miał półtora promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Okazało się, że sąd dwa razy już odebrał mu prawo prowadzenia jakichkolwiek pojazdów i nakazał odwyk. I złapaliśmy go właśnie jak jechał na ten odwyk do Czarkowa. Rowerem i na gazie! I co z takim zrobić? – pyta Stelmaszyk. Jedziemy już do Czempinia.
 - O, jak  to ładnie wygląda. Dwie lampki. Z daleka widać – mówi z zadowoleniem Chrastek na widok rowerzystki ,,w pełnym rynsztunku’’. 
 O 20.13 zatrzymujemy trzynastolatka. Czempiń, osiedle domków jednorodzinnych. Szczupły, wysoki z rzucającym się pod nosem wąsem. Mieszka dwie ulice dalej. Rowerem jeździ trzy razy w tygodniu na treningi do Heliosa. Dziś zasiedział się dodatkowo u kolegi. Nie ma żadnej lampki przy rowerze.
 - To się już więcej nie powtórzy – obiecuje policjantom Szymon. Oby.
 
Pani Alicja ma łzy w oczach
 - A gdzie oświetlenie? Masz kartę rowerową? Rodzice wiedzą, że jeździsz rowerem? Wiesz ile ryzykujesz? – Stelmaszyk strzela pytaniami jak z karabinu. Chrastek spisuje ze szkolnej legitymacji dane. Ulica Młyńska w Kościanie. Jędrzej stoi jak wryty. Przeprasza, miał wrócić wcześniej, ale impreza pod imieniem Feliksa Stamma się przeciągnęła. Tak wie, powinien był przewidzieć i zabrać lampki. Ma, oczywiście, że ma, ale zostawił na biurku, bo kradną. Tak, mama pewnie jest w domu. Niedaleko, dwie ulice dalej. Oczywiście, będzie prowadził rower. I to się już więcej na pewno nie powtórzy.
 - No, to pojedźmy do mamy – mówi Stelmaszyk już w radiowozie.
 Widok radiowozu i policjantów przy furtce wywołuje poruszenie w domu. Nerwowy ruch za firanką w oknie, gasną i zapalają się światła, wreszcie pani Alicja dobiega do furtki. 
 - O Boże, co...? – mówi zdenerwowana. Ma łzy w oczach.
 - Nic złego się nie stało – uspokaja Stelmaszyk. – Jeszcze – dodaje. Tak, jest mamą Jędrzeja. Tak wie, że pojechał rowerem.
 - A wie pani ile kosztują dwie lampki do roweru? Dziesięć złotych.  Czy nawet na tyle nie wycenia pani życia syna? Nie było go w ogóle widać na drodze  – mówi sierżant sztabowy Romuald  Stelmaszyk, a kobieta powtarza w kółko:
 - Miał wrócić dwie godziny temu, lampki zostawił na biurku. Wiem, powinnam była sprawdzić. O Boże, wiem... 
 - Proszę się uspokoić. Tym razem wraca cały i zdrów. To jeszcze chwilę potrwa. Idzie.  Prowadzi rower – wyjaśnia Chrastek.
 - Proszę zadbać o syna – mówi Stelmaszyk.
 - Oj, już ja o niego zadbam – mówi zdenerwowana kobieta. – Niech tylko przyjdzie!
 - Mówimy, że zdrowie jest najważniejsze, a zachowujemy się tak, jakby nie było warte dziesięciu złotych, czy pięciu minut spóźnienia. Mówimy, że kochamy nasze dzieci, ale nie dbamy o ich bezpieczeństwo – mówi Stelmaszyk już w samochodzie.

Rodzicu uważaj
 - Pisaliśmy już kiedyś listy. Do rodziców. Że zatrzymaliśmy syna, córkę na rowerze bez oświetlenia, że o mały włos i tak dalej. To był apel, żeby zwrócili uwagę na to czym i jak jeżdżą ich dzieci. Nie wiem, czy odniosło to skutek. Mam nadzieję, że tak – mówi Roman Grabara, naczelnik sekcji ruchu drogowego kościańskiej policji. Połowa dzieciaków i młodych ludzi jeżdżących rowerami do szkoły nie ma przy rowerze pełnego oświetlenia. Grabara wyciąga tabele z danymi statystycznymi. Ma ich w gabinecie sporo. Tylko w tym roku do końca września  w powiecie kościańskim rowerzyści byli sprawcami 11 wypadków drogowych i sześciu kolizji. Czterech rowerzystów padło ofiarą w wypadku spowodowanym przez kierującego innym pojazdem. W każdym zdarzeniu najbardziej ucierpiał rowerzysta.
 - Samochód jadący z prędkością pięćdziesięciu kilometrów na godzinę potrzebuje około dwudziestu pięciu metrów na to, by się zatrzymać. O ile ma dobre hamulce, jezdnia jest sucha, a kierowca ma dobry refleks – wylicza Grabara. - Jeśli rowerzysta nagle, bez dania dużo wcześniej ostrzeżenia, skręci w lewo lub, co się często zdarza, zeskoczy nagle z roweru na środek jezdni, nie daje ani kierowcom samochodów, ani sobie wielkich szans.
 Wspólna akcja policji i ,,Gazety Kościańskiej’’ miała miejsce 25 października. Udział w niej wzięło 6 policjantów w czterech radiowozach. Zwracali szczególną uwagę na rowerzystów od godziny 14. do 23.  Legitymowali 32 rowerzystów, trzem wymierzyli mandaty karne, dziewięcioro pouczyli. Może udało się ich zatrzymać, zanim naprawdę im się nie udało...

ALICJA MUENZBERG

GK 45/2006

Już głosowałeś!

Komentarze (0)

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 3.147.79.20

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.