Magazyn koscian.net

2008-02-13

Zwykły bohater

Dziewiętnastoletni Hubert Michałowicz z Kościana uratował kobietę przed zbiorowym gwałtem. - Nie myślałem. Było dla mnie oczywiste, że nie mogę stać z boku... - wyjaśnia. - Chcielibyśmy, by ta sytuacja została opisana w ,,Gazecie Kościańskiej’’. To bohaterstwo nie może po prostu pójść w zapomnienie! - apelują uratowana kobieta i jej mąż.

Było ciemno. Czwartek, 24 stycznia, około godziny 18., Murowana Goślina pod Poznaniem. Pani Marta wybierała się do koleżanki na tak zwane pogaduchy. Pięćset metrów od domu.
- Miałem iść z nią, ale byłem zmęczony... - opowiada pan Krzysztof, mąż. - Teraz nie mogę sobie tego darować...
Zapięła długi, czarny płaszcz i wyszła. Oni stali na rogu ulicy Dworcowej. Trzech.
- Hej blondi! Ty... - wołali. Coś odkrzyknęła, by się odczepili, ale zamiast tego posypały się wulgaryzmy.
Rozejrzała się - ulica była pusta. Za plecami rozległy się kroki. Przyspieszyła. Oni też. Zaczęła biec. Oni też. Chciała krzyknąć, ale na jej ustach zacisnęła się dłoń. Pięć innych szarpnęło nią do tyłu i w bok. Poczuła, jak ociera się o krzaki. Sześć rąk przybiło ją do ziemi.

- Słyszałaś? - zapytałem Natalii. Słyszała. Chwilę potem kolejny krzyk. Coś naprawdę złego... - wspomina Hubert - Rozejrzałem się po domach, okna wszędzie były pozamykane. Wyjrzałem zza kamienicy na ulicę Dworcową. Było pusto, ale jakieś pięćdziesiąt metrów od nas, przy ulicy, w krzakach głowy w kapturach i ktoś na ziemi... Trzech, policzyłem.
Natalia, dziewczyna Huberta nie chciała go puścić. Bała się. Chciała zadzwonić na policję, ale rozległ się kolejny krzyk.
- Wrzasnąłem. To było wulgarne słowo, ale adrenalina już brała górę. Jeden zerwał się do ucieczki. Zostało dwóch. Nie zastanawiałem się, pobiegłem. Pierwszego, którego spotkałem tak walnąłem w twarz, że upadł na kolana i długo się nie podnosił. Nie wiem, skąd było we mnie tyle sił... Drugi był starszy i dużo silniejszy. Umiał się bić - opowiada Hubert.
Po chwili walczyć musiał z dwoma bandziorami. Na ulicy nie było nikogo, ale Natalia wołała, jakby popędzała kogoś biegnącego z odsieczą.
- Niech pan biegnie szybciej, bo uciekną!
Na ulicy zawył silnik i obaj mężczyźni nagle zerwali się do biegu.
- Kobieta leżała na ziemi. Była bez spodni... Proszę się nie bać, już jest pani bezpieczna - powtarzałem najbardziej spokojnym głosem, na jaki było mnie w tej sytuacji stać. Pomogłem jej wstać. Cała się trzęsła, w oczach było samo przerażenie, ciężko oddychała. Przytuliłem ją i wtedy... Pani jest w ciąży? - zapytałem. Potwierdziła. Wtedy dopiero ugięły się pode mną kolana...

- Bydlaki - rzuca zdenerwowany pan Krzysztof. - Po prostu bydlaki.
- Nie potrafiła podać adresu zamieszkania - Hubert marszczy brew. - Nigdy nie widziałem człowieka w tak strasznym stanie... Natalia pomogła się jej ubrać. Samej nie mogliśmy jej nigdzie puścić... Podtrzymywaliśmy ją i chodziliśmy po osiedlu szukając domu. Mówiła: w prawo, w lewo... Błądziliśmy kilkanaście minut.
Dzwonek do drzwi, otwiera mąż, pani Marta wybucha płaczem i rzuca mu się w ramiona.
- Mąż kazał sobie wszystko opowiedzieć, potem wyściskał mnie jak ciotka - opowiada Hubert.
- Pobiegłem po portfel i wyciągając jego całą zawartość, przez płacz, chciałem się jakoś odwdzięczyć. Odmówiłem Marcie pójścia do koleżanki i gdyby się coś stało jej lub dziecku, nigdy bym sobie tego nie wybaczył! On mnie wyręczył! Zuch chłopak! Kościaniak! - opowiada pan Krzysztof.
Kościaniak pieniędzy nie przyjął.


- Nie jestem bohaterem. Nie czuję się nim... - wzdycha Hubert. - Naraziłem na niebezpieczeństwo Natalię. Co, gdyby nie uciekli? Ale z drugiej strony, gdybym nie pobiegł, gdybym po prostu stał i czekał na policję, doszłoby do jeszcze większego nieszczęścia. Policjanci nie zdążyliby... Kiedy biegłem w ich kierunku krzyczałem jeszcze do Natalii - dzwoń na policję! Ale zupełnie nie pomyślałem o tym, że nie miała przy sobie telefonu.


Po zdarzeniu policji nie zawiadomiono. Ofiara nie chciała. Boi się plotek. Chce zapomnieć.
- Liczę, że nie byli mieszkańcami Murowanej, że byli tu przejazdem. Natalia żadnego z nich nie rozpoznała, i ten dźwięk samochodu... Mam nadzieję, że odjechali daleko - stwierdza pan Krzysztof i jak mantrę powtarza słowa wdzięczności dla młodego kościaniaka.
- Z całego serca dziękuję za tego chłopaka. Gdyby nie on, pewnie nigdy bym sobie nie darował... Nie wiem, czy sobie daruję, że mnie tam nie było...


Hubert Michałowicz był u lekarza. Bóle w klatce piersiowej to skutek pobicia, ale na szczęście bandziory nie złamały żebra. Teraz chłopak zastanawia się, jak udało mu się wytrwać w walce z dwoma rywalami i to dużo starszymi.
- Nigdy nie byłem typem chłopaka, który bierze udział w bójkach. Owszem chodziłem na siłownię, żeby tężyzny trochę nabrać, ale sukcesów dużych nie mam - żartuje wskazując na szczupłe ręce. - Ważę zaledwie osiemdziesiąt kilo! Ale jestem zwinny i może udało mi się, bo mam takie długie ręce?


Rodzice Huberta dowiedzą się o jego wyczynie z ,,Gazety’’.
- Bardzo by się zdenerwowali, gdyby dowiedzieli się, że biłem się z dwoma dwudziestoparoletnimi bandytami. Po artykule liczę na taryfę ulgową - uśmiecha się Hubert. - Z drugiej strony zostałem tak wychowany, że kobietom trzeba zawsze pomóc, że nie wolno nikogo zostawić w potrzebie. Nigdy. To wpoili mi i mama, i tata. Nie myślałem. Było dla mnie oczywiste, że nie mogę stać z boku...


Przebieg zdarzeń z wieczoru 24 stycznia odtwarzamy na gorącą prośbę pani Marty i jej męża, którzy w tej sposób chcieli podziękować odważnemu wybawicielowi. Napadnięta kobieta jest w 18 tygodniu ciąży.
- Oboje z żoną postanowiliśmy także, że jeżeli urodzi się chłopiec, będzie miał na imię Hubert, a jeśli dziewczynka, Natalia - wyjaśnia pan Krzysztof. (Al)

Już głosowałeś!

Komentarze (6)

w dniu 25-02-2008 16:57:03 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

W IMIENIU CAŁEJ RODZINKI SKŁADAM SERDECZNE GRATULACJE ZA ODWAGĘ :)

W IMIENIU CAŁEJ RODZINKI SKŁADAM SERDECZNE GRATULACJE ZA ODWAGĘ :)

w dniu 26-02-2008 10:44:15 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

W dzisiejszych czasach cieszy nas fakt iż są ludzie, którzy beziteresownie niosą pomoc innym. Podziwiam odwagę tego Młodzieńca oraz jego zaangazowanie. Myślę, że tak powinno być. Gratulacje dla rodziców, że wychowali swoje dziecko na odpowiedzialnego i epatycznego człowieka. Pozdrawiam serdecznie.

W dzisiejszych czasach cieszy nas fakt iż są ludzie, którzy beziteresownie niosą pomoc innym. Podziwiam odwagę tego Młodzieńca oraz jego zaangazowanie. Myślę, że tak powinno być. Gratulacje dla rodziców, że wychowali swoje dziecko na odpowiedzialnego i epatycznego człowieka. Pozdrawiam serdecznie.

w dniu 26-02-2008 13:24:13 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Podziwiam Cię Hubercie za odwagę! Oby takich ludzi jak Ty było więcej - świat byłby lepszy i bezpieczniejszy!!

Podziwiam Cię Hubercie za odwagę! Oby takich ludzi jak Ty było więcej - świat byłby lepszy i bezpieczniejszy!!

w dniu 26-02-2008 13:52:12 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

wraca wiara w człowieka, jeśli są jeszzcze ludzie tak TY. Może jest jeszcze szansa żeby na świecie było lepiej. Dziękuję!

wraca wiara w człowieka, jeśli są jeszzcze ludzie tak TY. Może jest jeszcze szansa żeby na świecie było lepiej. Dziękuję!

w dniu 28-02-2008 09:39:38 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Cieszę się że moi synowie są Twoimi kolegami, jestem pewna że w razie potrzeby wezmą z Ciebie przykład.Rodzice - macie prawo do dumy - GRATULACJE!

Cieszę się że moi synowie są Twoimi kolegami, jestem pewna że w razie potrzeby wezmą z Ciebie przykład.Rodzice - macie prawo do dumy - GRATULACJE!

w dniu 01-03-2008 21:13:22 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Tacy jak Ty powini służyć w policji a nie radarowcy chowający sie po krzakach !!!

Tacy jak Ty powini służyć w policji a nie radarowcy chowający sie po krzakach !!!

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 3.145.64.235

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.