Magazyn koscian.net

29 Gru 2018

Ta noc zdecydowała o wszystkim

Niebywała to rzecz. Sto lat temu Kościan strzeżony przez garnizon liczący tysiąc pruskich mundurowych, bez jednego wystrzału wyzwolili skauci. - Byliśmy zbłoceni i brudni – za to serca nasze uradowane były, że sprawa się udała – wspominał po latach Józef Kamiński, drużynowy bohaterskich chłopaków.

 

O wojnę powszechną prosimy Cię

Zagierskiego prawie złapali. Zwinny jednak był i silny. Przez mur od strony Obry przeskoczył i... zwiał. Był rok 1912. Już wtedy prowadzili stałą obserwację Kościańskiej Komendy Obwodowej (Bezirkskomando). Chcieli wiedzieć gdzie, jak i ile Prusacy mają zapasów umundurowania i broni. Na początku było ich trzech: Henryk Zagierski, Teofil Jórga i Kamiński. Plan organizacji zbrojnej, która przygotować ma młodych patriotów do ,,jednego świętego celu - oswobodzenia ojczyzny’’ opracowali kilka miesięcy wcześniej - w dniu ślubowania harcerskiego Kamińskiego - przy torze kolejowym Kościan – Racot, tuż za Kurzą Górą – na skraju lasu. Mieli po siedemnaście – osiemnaście lat. Czytali wiersze romantyków i chcieli złożyć swe życie ,,na ołtarzu Ojczyzny’’.

Szeregi tajnej organizacji to rosły, to przerzedzały się. Rekrutacja musiała być bardzo ostrożna. W 1913 roku było ich już jednak pięćdziesięciu (dwa plutony po dwa zastępy – głównie młodzież rzemieślnicza). Nawiązali współpracę z druhami w Poznaniu i nazwali się ,,Drużyną Skautową Jana Sobieskiego w Kościanie’’. Dopracowali się swej pierwszej siedziby (Plac Strzelecki 18 – dziś Plac Wolności) i umundurowania (oliwkowe marynarki zapinane pod szyję z czterema kieszeniami i naszywkami na kołnierzach z literą S – Sobieski; szerokie spodnie za kolana z zapinką, skórzane pasy, szare kapelusze i zielone laski). Zbierali się prawie co weekend. Czasem na jedną dobę, a jak weekend był dłuższy, to i na cztery dni. Rozbijali obozy w lasach i stamtąd wyprawiali się na wielogodzinne wędrówki. Poznawali teren, hartowali ciała, ćwiczyli się w czytaniu map, orientacji w terenie za pomocą busoli i gwiazd. Strzelali, urządzali musztry itd. W siedzibie magazynowali sprzęt, materiały opatrunkowe ,,na czarną godzinę’’ i wszelkie zebrane informacje.

Rozkazy rozpowszechniali na marginesach plakatów reklamowych na miejskich słupach ogłoszeniowych. Rzymskie cyfry oznaczały miejsce spotkań, arabskie dzień i godzinę, i znów rzymskie – określały umundurowanie i wymagany ekwipunek.

,,Boże Ojcze, któryś wywiódł lud Twój z niewoli
Egipskiej i wrócił do ziemi świętej,
Wróć nas do Ojczyzny naszej,
Od niewoli moskiewskiej, austriackiej i pruskiej,
wybaw nas Panie,
O wojnę powszechną za wolność ludów,
prosimy Cię Panie,
O niepodległość, całość i wolność Ojczyzny naszej,
prosimy Cię Panie’’ – modlili się wspólnie na łąkach i w lasach.


Pruska policja przez lata co rusz wzywała Kamińskiego na przesłuchania. Planowała nawet nalot na siedzibę organizacji. Rzemieślnicy zabraniali swym uczniom należenia ,,do tej bandy’’, a nawet ks. prałat Surzyński ganił z ambony ,,nowe jakieś odruchy w młodem pokoleniu’’ - wałęsanie się ,,z kneblami po polach’’.

Rezerwa Skautowa

Upragniona wojna przyniosła najpierw cierpienie. Wielu powołano na front. Wielu nie wróciło. Konspiracja skautów odżyła w 1917 roku, a gdy wybuchła w Niemczech rewolucja skauci zrozumieli, że wyczekiwany od lat moment, gdy będą mogli dokonać wielkich czynów zbliża się. W listopadzie 1918 w porozumieniu z Naczelną Radą Ludową, przeprowadzili (w mieszkaniu Janusza Czaplickiego) tajny pobór pod pozorem starania się o pracę. Zgłosiło się 320 ludzi! Wszyscy złożyli przyrzeczenia, że stawią się w razie alarmu. Wszyscy oni jednak przejęci zostali pod komendę Rady Ludowej. W połowie grudnia skauci postanowili więc utworzyć własny oddział: „Kompanię Rezerwy Skautowej”. Każdy skaut miał za zadanie zwerbować dziesięciu ludzi. 20 grudnia na pierwszy alarm stawiło się 120 ludzi. Na zmianę patrolowali ulice miasta, aż dotarła do Kościana wiadomość o powstaniu w Poznaniu. Był 27 grudnia.

O tym, że Niemcy chcą 30 grudnia wywieźć broń, dowiedzieli się dwa dni wcześniej. Szukali pomocy, ale na zebraniu ,,Sokoła’’ trzy godziny kłócono się tylko o to, kto będzie komendantem. Żadnych decyzji w sprawie miasta nie podjęto. 29 grudnia Kamiński uprosił więc komendanta ,,Wacht- und Sicherheitsdienst’’ - Serdeckiego, by ten pokazał mu skład z bronią i by na noc obsadził wachty Polakami i to z daleka od składu. O planowanej akcji wykradzenia broni poszedł powiadomić Radę Ludową, ale jej szef – Donaj, umył od sprawy ręce. Uznał, że Rada nie ma żadnej siły, by móc akcję wesprzeć - ,,Za późno, róbcie, co chcecie, my o tem nie chcemy nic wiedzieć’’. To zrobili.

Hasło ,,Wolność’’

Zbliżała się północ. 29 grudnia 1918 roku. Miasto było ciche i ciemne (latarnie uliczne nie dawały światła, bo nie było gazu). Padał deszcz. Szli rozproszeni. Czterdziestu pięciu. Brama garnizonu, zgodnie z umową, była otwarta (stróż nocny Hofmański spisał się). Drzwi do magazynu otwarli wytrychem (ppor. Jan Żakowski), a potem otwarłszy okiennice i okna zaczęli przez nie podawać broń i po cichutku wynosić ją przez bramę od strony Placu Bernardyńskiego.

- Każdy z naszych nosił po 6 do 8 karabinów (po 2 na każde ramię, 2 na szyję z przodu i po 1 w każdą rękę, a ciężkie cekaemy niosło dwóch. W ten sposób wynieśliśmy kilkaset (800) karabinów ręcznych, 12 lekkich i 6 c/k, kilkanaście tysięcy naboi karabinowych i do kulomiotów w skrzynkach oraz kilkanaście skrzyń granatów ręcznych – pisał po latach Kamiński.

Przy bramie z nałożoną na ramię opaską kompanii: ,,Wacht- und Sicherheitsdienst’’ stał na czatach Janusz Czaplicki. Bramę otwierał na hasło: ,,Wolność’’. Niemcy spali. Miasto spało.

- Około godziny 4-tej patrol zawiadomił, że w Zakładzie [Psychiatrycznym] ,,robi się ruch’’. Obładowaliśmy się jeszcze na zakończenie imprezy karabinami i cichutko opuściliśmy Zakład – wspominał Kamiński.

Broń składowali na placu przy Rzeźni Miejskiej. Już około drugiej w nocy jeden wóz z bronią pojechał do Krzywinia. Resztę zdobyczy skauci przewieźli do stodoły Władysława Wittiga, właściciela folwarku pod laskiem miejskim. Tak jak po cichu zeszli się, tak po cichu się rozstali. Znów szli ulicami miasta. Rozproszeni, zabłoceni, brudni i... szczęśliwi. W mniej więcej cztery godziny rozbroili niemiecki garnizon i zdobyli broń dla setek powstańców w regionie. To był jedyny tak duży garnizon w okolicy. Ta noc zdecydowała o wszystkim. Potem, jak i przedtem, nic nie było już takie proste.

Następnego dnia w mieście aż huczało. Plotki głosiły co rusz co innego. Niemcy (na zebraniu Rady Robotniczej i Żołnierskiej) domagali się wykrycia i jak najsurowszego ukarania sprawców kradzieży zgodnie z wojennym prawem, aż głos zabrał porucznik Barche: - My, jako naród pobity, musimy konsekwencję przegranej wojny ponosić i dla dobra obywateli należy garnizon w jak najkrótszym czasie zlikwidować – powiedział ocierając łzy.

Broń pozostałą chcieli jeszcze wywieźć, ale skauci na dworcu im to uniemożliwili. Komendantem miasta został Witold Włoszkiewicz, a następnego dnia – 31 grudnia – Polacy przejmować zaczęli władzę nad wszystkimi urzędami.

Bohaterzy bez piedestałów

Skauci, choć ofiarnie rzucili się do boju, ducha stracili. Jak opisuje Kamiński, rozkazy powstańcze były niejasne i wielokroć ze sobą sprzeczne. Skauci w powstańczych walkach czuli się traktowani po macoszemu i zostawieni sami sobie. Nie pozwolono im zabrać swojego ekwipunku i zostawiono samych bez rozkazów, jedzenia i podstawowych sprzętów na froncie. Udali się do komendy w pałacu w Pawłowicach, gdzie dowiedzieli się, że ,,panowie oficerowie uciekli powózką’’. Kamiński twierdzi, że gdyby nie zabrakło opieki lekarskiej, ranny Franciszek Masztalerz, miałby być może szansę przeżyć. Powstańcy działań wojennych harcerzy też nie ocenili wysoko. Oskarżono ich o niewykonanie rozkazów, których skauci – jak twierdzi Kamiński – nie otrzymali.

Spór o ocenę tego co miało miejsce w pierwszych dniach stycznia na froncie pod Pawłowicami i Tworzanicami trwał jeszcze potem długie lata. - Walczyliśmy tak, jak umieliśmy (...) Czy to jest wiele, czy mało – nie naszą rzeczą jest sądzić. Co do nas należało i co zrobić mogliśmy – spełniliśmy. Wspomnienia tych czasów napawają nas dziś dumą, że w największym przełomie naszego Narodu nie byliśmy biernymi obserwatorami’ – podsumował Kamiński.

I pewne jest jedno, tylko tej jednej nocy z 29 na 30 stycznia – uratowali wielu ludzi. Dowódcy, którzy źle ocenili udział skautów w działaniach powstańczych walczyć mogli li tylko dlatego, że dostali broń zdobytą przez harcerzy. (al)

Tekst oparty został na wspomnieniach Józefa Kamińskiego – drużynowego kościańskich skautów od 1913 roku. Wspomnienia wydał na swój koszt w 1936 roku w Lesznie. Jego udział w walkach nigdy nie został potwierdzony przez wojska powstańcze. Stracił za to posadę w banku, bo – jak uznano, bardziej go powstanie, niż praca interesowały.

 

Już głosowałeś!

Komentarze (6)

w dniu 29-12-2018 11:45:32 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Taki patriotyczny region a teraz całą Wielkopolską rządzi kod-omita w Poznaniu,serce krwawi,co się porobiło w głowach?

Taki patriotyczny region a teraz całą Wielkopolską rządzi kod-omita w Poznaniu,serce krwawi,co się porobiło w głowach?

w dniu 29-12-2018 13:27:21 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

tęczowa młodzież zamiast pochylić się nad historią agresywnie bredzi w reakcji na wpisy,bezideowa,miałka,bezrefleksyjna,nie widząca,że znowu ratujemy Europę ,kraj znowu się rozwija a esbeckie potomstwo pluje jadem,uniknęliśmy islamizacji ale te tępe głowy,niewykształcone,pokroju szłapki dyskutują ze mną

tęczowa młodzież zamiast pochylić się nad historią agresywnie bredzi w reakcji na wpisy,bezideowa,miałka,bezrefleksyjna,nie widząca,że znowu ratujemy Europę ,kraj znowu się rozwija a esbeckie potomstwo pluje jadem,uniknęliśmy islamizacji ale te tępe głowy,niewykształcone,pokroju szłapki dyskutują ze mną

w dniu 30-12-2018 00:14:51 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Chwała i Cześć Bohaterą

Chwała i Cześć Bohaterą

w dniu 31-12-2018 11:35:09 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Ed, piszemy: bohaterom

Ed, piszemy: bohaterom

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 18.118.17.106

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.