Magazyn koscian.net

2008-12-10

Szczury w mieście

Nie jest mile widzianym gościem. Gdy przechadza się koło domu budzi zaniepokojenie. Czasem postanawia się wprowadzić. Potrafi wyrządzić sporo szkód i jeszcze przyciągnąć rodzinę. Takiej gromadki niełatwo się pozbyć. Może być potrzebna pomoc specjalisty.

Gość w domu

Zadbane domy. Większość niedawno przeszła gruntowne remonty. Elewacje nie budzą zastrzeżeń. Wokół posesji panuje porządek. Czy coś mogło naruszyć spokój mieszkańców oddalonej od centrum miasta ulicy Gwardii Ludowej w Kościanie? Okazuje się, że tak.

- Nigdy bym nie pomyślała, że coś takiego mogę mieć w domu – stwierdza jedna z mieszkanek ulicy. W jej domu pojawił się nieproszony gość. Gryzoniem okazała się nie mała myszka, ale szczur. Jeden wprowadził się do piwnicy. Po nim szturm na posesję przeprowadziły kolejne osobniki.

Problem pojawił się, gdy na sąsiedniej ulicy jeden z właścicieli posesji rozebrał stary, drewniany budynek. Mieszkańcy domu, w którym postanowił zamieszkać gryzoń, niespodziewaną wizytę wiążą także z prowadzonym wówczas remontem ulicy Prostej.

Znaleźć intruza

- Co wyłożyłam trutkę, to była poroznoszona. Kiedyś wróciliśmy z imprezy i coś hałasowało za domem. Mąż poszedł sprawdzić i miał spotkanie „oko w oko” ze szczurem – stwierdza mieszkanka Gwardii Ludowej. - Gdy później sprawdzaliśmy posesję, okazało się, że na trawniku mamy pełno kopcy. Wtedy już było wiadomo, że są. Szczury w sąsiedztwie człowieka czuły się bardzo dobrze. Pomimo uprzykrzania im życia, postanowiły się nie wyprowadzać. Jednemu udało się przedostać do domu.

- Uciekł do pomieszczenia ze słoikami. Przeszukaliśmy całą piwnicę. Wystawiliśmy wszystkie słoiki. I nic. Zadzwoniłam nawet do panów, którzy zakładali ogrzewanie, żeby zapytać czy nie wiedzą, którędy mógł wejść – dodaje właścicielka domu.

Próby pozbycia się gryzonia nie powiodły się. Na pomoc wezwano specjalistę od deratyzacji. Zanim udało mu się uśmiercić niechcianego lokatora, kolejne osobniki przeprowadziły szturm na dom. Kilkakrotnie rynną próbowały dostać się na strych. Trzy udało się spłukać wrzątkiem. Właściciele domu obejrzeli dokładnie cały budynek. Zabezpieczyli wszystkie miejsca, którymi gryzonie mogłyby się dostać do środka. Delikatnie podpytali sąsiadów, czy nie mieli podobnego problemu. Okazało się, że nie byli jedyni. Gdy informacja o nieproszonych gościach obiegła ulicę, większość właścicieli uzbroiła się w trutki.

Obowiązkowa deratyzacja

Gdy mieszkańcy ulicy Gwardii Ludowej zmagali się z inwazją szczurów, na terenie miasta trwała deratyzacja. Każdy z właścicieli miał obowiązek dokonania w budynkach napraw, żeby uniemożliwić gryzoniom wtargnięcie. Powinni także usunąć odpady żywnościowe i wyłożyć trutkę w pobliżu gniazd, w kątach, wzdłuż ścian, na ścieżkach przebiegu i w miejscach żerowania szczurów.

- Była powszechna deratyzacja. Właściciele nieruchomości mieli obowiązek wyłożenia trutki. Pomogła Straż Miejska, która przypominała o tym mieszkańcom. To nie była pierwsza akcja na taką skalę. Rozdawaliśmy ulotki i rozwiesiliśmy plakaty – wyjaśniał naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska i Działalności Gospodarczej kościańskiego Urzędu Miejskiego, Jerzy Frąckowiak. Przyznaje, że jeżeli gryzonie są w kanalizacji, to efekt może być niewystarczający. - Zaleca się, żeby w takich przypadkach wszyscy mieszkańcy uzbroili się w trutkę i wykładali ją częściej niż raz w roku. Siedliskami szczurów są stare budynki, okolice zakładów produkcyjnych.

Tymczasem problem szczurów przestał dotyczyć głównie mieszkańców centrum miasta. Coraz mniejsza ilość zaniedbanych posesji w centrum sprawiła, że gryzonie zadomowiły się na jego obrzeżach. Obowiązkowa deratyzacja dotyczyła nie tylko osób prywatnych, ale również instytucji. Przypomniał o tym Urząd Miejski. Deratyzacja obejmowała zatem także nieruchomości, których zarządzą jest Miejski Zakład Wodociągów i Kanalizacji. Jak poinformował pełniący obowiązki kierownika jednostki Tomasz Michalski, trutki były wykładane w kanalizacji, w tych częściach miasta, w których mieszkańcy taki problem zgłaszali.

Mieszkanka Gwardii Ludowej o problemie informowała. W Urzędzie Miejskim dowiedziała się jednak, że musi sobie radzić sama. Na ulicy rozwieszono dodatkowe plakaty z informacją o deratyzacji. Od powiatowego lekarza weterynarii dowiedziała się, że nie jest jedyna z takim problemem. W Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej odesłano ją do organu pobierającego podatek. Zdaniem dyrektora placówki Piotra Zielonki, rozwiązanie problemu leży w kompetencji władz samorządowych. Placówka natomiast pod tym kontem kontroluje zakłady spożywcze.

Trudny przeciwnik

O tym, że ze szczurami trzeba walczyć, chyba nikogo nie trzeba przekonywać. Powszechnie wiadomo, że gryzoń może być nosicielem groźnych chorób. W miastach szczury są stałymi bywalcami. Szczególnie upodobały sobie piwnice, ciągi kanalizacyjne, magazyny, wysypiska śmieci. Szybko adaptują się do warunków. Są bardzo ekspansywne. Największą aktywność przejawiają w nocy. Są wszystkożerne. Nie gardzą odpadkami pochodzenia zwierzęcego.

Pozbywanie się gryzoni może przysparzać sporo kłopotów. Nie bez znaczenia jest ich zdolność szybkiego rozmnażania się. W ciągu roku jedna para może przyczynić się do powstania rodziny złożonej z około 360 osobników. Biorąc pod uwagę ten fakt, w skuteczność przeprowadzanej raz w roku deratyzacji wątpi Jacek Grzegorski. Od 14 lat prowadzi firmę zajmującą się między innymi deratyzacją. Z jego usług na co dzień korzystają zakłady spożywcze. Te działają profilaktycznie. Właściciele prywatnych nieruchomości zgłaszają się głównie wtedy, gdy intruz już się pojawi.

- Są różne środki, ale trzeba wiedzieć jak je stosować. Na przykład w Poznaniu szczury nie chcą jeść trutki, której używam w Kościanie – wyjaśnia Jacek Grzegorski. - Trzeba działać trochę na wyczucie. Bardzo dużo szczurów jest w kanalizacji. Żeby akcja deratyzacji była skuteczna musiałyby zadziałać głównie wodociągi. Nic nie dają zwykłe środki umieszczone w studzienkach kanalizacyjnych. To muszą być środki przeznaczone do miejsc wilgotnych. Trutkę trzeba podwiesić, żeby nie zamokła. Deratyzację powinno się przeprowadzać dwa razy w roku: jesienią i wiosną. Obecność szczura łatwo stwierdzić po odchodach. Są większe niż myszy. Szczura czuć. Wydziela dużo moczu. Może powodować znaczne zniszczenia.

- Nie mieliśmy większych szkód. Pogryzł ziemniaki. Otwiera się drzwi do piwnic i jest strach, że może znowu się pojawi – wyjaśnia mieszkanka ulicy. - Teraz się z tego śmiejemy. Czasem mówię mężowi, żeby poszedł do szczurowni po kompot.

W domu pojawiło się za to inne zwierzątko – kot. Może przyda się wiosną. Następna obowiązkowa deratyzacja dopiero jesienią. (h)

GK 50/2008

Już głosowałeś!

Komentarze (5)

w dniu 10-12-2008 18:47:47 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

szczury też pewnie chodzą parami

szczury też pewnie chodzą parami

w dniu 11-12-2008 09:18:08 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

totalny brak humanitaryzmu !!! Nikt z nas nie chce mieszkać ze szczurami, ale należy je likwidować przy pomocy szybko działających trucizn !!! Szczury są inteligentne, żyją, a przede wszystkim czują !!! Wstyd, takie postępowanie aprobowane na łamach gazety.

totalny brak humanitaryzmu !!! Nikt z nas nie chce mieszkać ze szczurami, ale należy je likwidować przy pomocy szybko działających trucizn !!! Szczury są inteligentne, żyją, a przede wszystkim czują !!! Wstyd, takie postępowanie aprobowane na łamach gazety.

w dniu 11-12-2008 10:48:06 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

podobno niektóre szczury są używane do podgryzania lukratywnych posad

podobno niektóre szczury są używane do podgryzania lukratywnych posad

w dniu 13-12-2008 10:07:27 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Żadna nowina. Jest ich mnóstwo. gdyby wymienić nazwiska to byłaby całkiem spora księga. Niektóre szczury podgryzają lukratywne posady, zaś inne gnieżdżą się na nich latami i te wytępić jest najtrudniej.

Żadna nowina. Jest ich mnóstwo. gdyby wymienić nazwiska to byłaby całkiem spora księga. Niektóre szczury podgryzają lukratywne posady, zaś inne gnieżdżą się na nich latami i te wytępić jest najtrudniej.

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 18.116.67.212

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.