Strusia rada

Dwudziestu jeden radnych, dwadzieścia jeden uchwał, cztery godziny obrad Rady Miejskiej Kościana i tylko radny Stefan Żurek miał odwagę zapytać o aferę korupcyjną w zakładach budżetowych miasta

Burmistrz Bartkowiak twierdzi, że nie ma w tej sprawie nic do powiedzenia. Radzie to wystarcza.

 Dawno na sesję Rady Miejskiej Kościana nie stawiło się tylu dziennikarzy, co w czwartek. Wszyscy spodziewali się burzy wokół głośnej już sprawy lipnych służb zastępczych piłkarzy Obry w zakładach budżetowych miasta. Roch Waszak z poznańskiej Prokuratury Okręgowej powiedział wprost, że burmistrz Jerzy Bartkowiak, a jednocześnie prezes zarządu klubu nie mógł nie wiedzieć o procederze. Burmistrz nie rozmawia z mediami, rzuca słuchawką albo odsyła do rzecznika prasowego.  Co na to wszystko sprawująca kontrolę nad pracami burmistrza Rada Miejska Kościana? Ano nic. Na trwającej cztery godziny sesji tylko radny Stefan Żurek zapytał wprost: co się dzieje?

 - To już nie tylko gazety miejscowe, ale i widziałem gazety ogólnopolskie, piszą, co się dzieje w kościańskim samorządzie - mówił. -  Jakieś dochodzenia prokuratorskie, jakieś należności mamy płacić. Dwieście tysięcy złotych na Ministerstwo Obrony Narodowej! Jako radny chciałbym wiedzieć... My, którzy ustalamy prawo w tym mieście, żebyśmy wiedzieli, co w tym mieście się dzieje. Nie tylko z gazet, ale tu i teraz.

Po tym pytaniu odbyła się multimedialna prezentacja działań burmistrza w  okresie międzysesyjnym. Na białe płótno pracownik urzędu rzucał zdjęcia włodarza z dziećmi, z byłym posłem Tadeuszem Mylerem (burmistrz był na imprezie pożegnalnej posła), zdjęcie budowanej ulicy itd. (to samo co w miejskim biuletynie ,,Nasze Miasto’’). O przesłuchaniach prokuratorskich ani słowa.

Radna Maria Sworacka chciała wiedzieć, czy kontrola urzędu dokonana ostatnio przez Najwyższą Izbę Kontroli miała jakiś związek z artykułami dotyczącymi sportu, ale odpowiedzi na takie pytanie nie otrzymała. Na pytanie radnego  Żurka burmistrz Bartkowiak ,,odpowiedział’’ tuż przed zakończeniem obrad.
 - Myślę, że w pełni udokumentowaną informację przekazałem z mojej pracy jako burmistrza i moich współpracowników, i została ona przyjęta. Nic więcej nie mam w tej sprawie do powiedzenia - powiedział burmistrz akcentując ,,w pełni’’.  Na sali zapadłaby pewnie niezręczna cisza, ale  przewodniczący Rady, Bronisław Frąckowiak, szybko zmienił temat rozmowy. Więcej pytań nie było.  

 - Chyba się wszyscy bali  - komentuje sprawę jeden z radnych. - Część radnych pracuje w zakładach budżetowych miasta, o czym przecież pisaliście. Boją się odezwać. Ci, co się nie boją, uznali, że rozmowa w takim tonie nie ma sensu.

Sprawą nie zajmie się nawet komisja rewizyjna. 
 - Komisja może kontrolować tylko te jednostki i badać tylko te sprawy, które zleciła jej Rada. Zlecenia zajęcia się tym problemem nie otrzymaliśmy. Musiałoby ono być podjęte uchwałą Rady - wyjaśnia przewodnicząca komisji Maria Sworacka, która pokłada nadzieję w pracach prokuratury. Przypomina też, że Komisja Rewizyjna kontrolowała już pieniądze słane z Urzędu Miejskiego do klubu i wnioskowała między innymi właśnie o zmianę sposobu i formy wynagradzania zawodników i trenerów.

***

 Radni pochowali głowy w piasek. Zdaje się, że „przekręty” w miejskich jednostkach ich nie obchodzą. Rodzi się pytanie, czy to Rada kontroluje burmistrza, czy odwrotnie. Przypomnijmy też, że burmistrz zdecydował o uczestnictwie kościańskiego Urzędu  Miejskiego w programie antykorupcyjnym ,,Przejrzysta Polska’’.

ALICJA MUENZBERG

GK nr 48/2005

Już głosowałeś!