Magazyn koscian.net

06 lipca 2011

Strażacy w spódnicach

Anita i Karina należą do Ochotniczej Straży Pożarnej w Racocie. Gaszenie pożarów to ich codzienność. Jak mówią podczas akcji liczy się opanowanie, refleks i umiejętności - Tu nie ma miejsca dla słabych dziewczynek. Mamy takie sam obowiązki jak nasi koledzy – podkreśla Karina Chraplak


 Na spotkanie z 32-letnią Kariną Chraplak i jej młodszą 22-letnia koleżanką Anitą Maćkowiak umówiłam się w Szkole Podstawowej w Racocie. Tu pierwsza z nich od lat pracuje jako bibliotekarka. Druga studiuje  pedagogikę w Poznaniu. Ogromne wrażenie robi na mnie ich kobiecość.  Obie zadbane, lekko umalowane. Ich szyje i nadgarstki zdobi biżuteria. Niczym nie przypominają „twardych” kobiet, o których tyle słyszałam.
   
- To tylko pozory. Gdy jest akcja  trzeba się szybko przebrać w profesjonalny strój. Wtedy wszystkie łańcuszki, bransoletki lądują rozerwane na ziemi – śmieje się Karina.
   
Do OSP w Racocie wstąpiły trzy lata temu. Obie pochodzą z rodzin, gdzie głęboko zakorzenione są tradycje strażackie. Ochotnikiem Straży Pożarnej jest  ojciec Kariny  oraz jej dwaj młodsi bracia. Decyzję o tym, że zostanie jedną z nich, rodzina przyjęła jako naturalną kolej rzeczy.
   
- Miłość  do straży pożarnej zaszczepił we mnie mój tata. Pamiętam z dzieciństwa jak na dźwięk syreny cała rodzina zrywała się na równe nogi, a ojciec wyruszał na akcje. Krzątanina, ekscytacja, magiczne wycie syreny. To wszystko urzekało i przyciągało jakąś tajemnicą, której dziś częścią jestem ja sama.
    
Również w Anicie wspomnienia z dzieciństwa tkwią wciąż  żywe.  Jej babcia należała do pierwszej w województwie  drużyny żeńskiej  OSP. To ona najbardziej ucieszyła się z decyzji wnuczki.
Jedna wielka rodzina
   
OSP w Racocie to jedna z najprężniej działających jednostek w   powiecie kościańskim, która  trzy lata temu obchodziła 75- lecie  powstania. Należy do niej około 120 osób. Część z nich, również Karina i Anita,  bierze udział w licznych akcjach. Tego, kiedy będą potrzebne nie wie nikt. Czasami jest to poranek,  innym razem środek nocy. Na co dzień obie prowadzą normalne życie – praca, studia, dom, rodzina. Lecz gdy zawyje syrena rzucają wszystko i biegną do remizy strażackiej.
   
- Kiedy jestem w  domu ojciec wystawia  na drogę jeden rower dla mnie, a drugi dla brata, żebyśmy mogli jak najszybciej dostać się na miejsce. Jeśli akurat jestem w szkole i nie mam zajęć podwozi mnie mój dyrektor – mówi Karina.
   
W remizie trzeba jak najszybciej przebrać się w profesjonalny strój: kurtka, spodnie, rękawice, buty, kominiarka i hełm. Czasami, gdy nie ma na to  czasu, za garderobę służy wóz strażacki. Wyjazdom towarzyszą ekstremalne emocje.
   
- Zawsze pojawia się adrenalina. Tak naprawdę nigdy nie wiemy co to za akcja  i co nas  spotka na miejscu. Poza tym mamy oczekiwania względem siebie. Chcemy przede wszystkim  pomóc – wyjaśnia Anita.
   
Do obowiązków OSP należy zarówno gaszenie pożarów i udzielanie pomocy ofiarom wypadków drogowych. To oni bardzo często jako pierwsi pojawiają się na miejscu zdarzenia, gdzie liczy się sprawność, profesjonalizm i szybkie działanie. Od tego zależy życie innych osób.  Również dziewczyny muszą się wykazać umiejętnościami. Tu nie ma miejsca na sentymenty, gdy trzeba chwytają za węże i  walczą z ogniem razem z mężczyznami.
    - Czasami ludzie na naszych oczach tracą w pożarach cały dorobek życia. To olbrzymia tragedia. Wtedy trzeba okazać po ludzku współczucie i pomóc rozmową. Myślę, że w tej roli  również dobrze  się sprawdzamy – zaznacza Anita.
    Choć obie podkreślają, że nigdy nie ryzykują swojego życia ani zdrowia niekiedy  na akcjach potrafi być bardzo niebezpiecznie. Przekonała się o tym dwa lata temu Karina. Gdy przyjechała do Rogaczewa wraz z innymi ochotnikami, okazało się, że ogień zajął już całą wiatę, a także część zboża, które rosło opodal.
   
- Była nas wtedy garstka, a ogień był ogromny. Czarny dym unosił się nad naszymi głowami. Było naprawdę ciężko. Brnęłam w  wysokim zbożu wraz z chłopakami z drużyny przerzucając ciężki wąż za sobą, a dookoła mnie szalał ogień. W pewnym momencie usłyszałam krzyk brata, który kazał mi uciekać. Przez moment poczułam się jak w jakimś  filmie. Pomimo przerażenia zostałam na miejscu.  Wiedziałam, że wokół mnie są ludzie, którzy  czuwają nad moim bezpieczeństwem.
   
Ochotnicy z Racotu to zespół ludzi, który zawsze może na sobie polegać. Jak podkreśla Karina zaufanie w ekstremalnych sytuacjach jest bardzo ważne. Od niego  zależy bezpieczeństwo   członków ekipy.
   
- Więź, która wytworzyła się między nami, jest tak silna, że spędzamy ze sobą mnóstwo  wolnego czasu. Kilka razy w tygodniu gramy razem w siatkówkę, odwiedzamy się w domach, a raz w roku wyjeżdżajmy na wspólne wakacje. Można powiedzieć, że jesteśmy jak jedna wielka rodzina – tłumaczy Karina.
   
Ochotniczki z OSP z Racotu zgodnie twierdzą, że bycie kobietą w żaden sposób nie przeszkadza im w realizowaniu swojej pasji, a praca z samymi mężczyznami to żaden problem.
   
- Koledzy szanują nas i akceptują.  Nie zapominają także o byciu dżentelmenami. Gdy praca wymaga większego wysiłku fizycznego pomagają nam – mówi Anita.
   
Kiedy pytam moje rozmówczynie dlaczego to robią, bo przecież nie dostają za to żadnych pieniędzy, odpowiadają zgodnie, że z potrzeby niesienie pomocy innym.
- Świadomość, że się kogoś uratowało daje mnóstwo radości i satysfakcji – wyjaśniają.
   
A jakie powinny być kobiety strażacy?
- Takie jak my! Odważne, zawsze chętne do pomocy, gotowe rzucić wszystko  w każdej chwili! – śmieją się strażaczki. (kat)

GK 26/2011

Już głosowałeś!

Komentarze (0)

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 13.59.100.205

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.