Magazyn koscian.net

2007-01-31 08:33:52

Reorganizacji mówią - nie!

Kilkudziesięciu mieszkańców Turwi wzięło udział w miniony piątek w spotkaniu z władzami gminy Kościan, podczas którego rozmawiano o planowanej reorganizacji szkoły

 Samorząd gminy chce przekształcenia szkoły. Zmiany mają polegać na stopniowym wyłączeniu klas IV, V i VI. Od 1 września br. czwartoklasiści mieliby dojeżdżać do Racotu, jednak w Turwi nadal prowadzone byłyby zajęcia z klasami V i VI. Jednocześnie od września do budynku podstawówki przeniesiona zostałaby zerówka, a później – po adaptacji pomieszczeń - kolejne grupy przedszkolne. W szkole znajdowałyby się także biblioteki szkolna i publiczna. W efekcie szkoła stałaby się centrum kulturalnym wioski. W tegorocznym budżecie zabezpieczono pieniądze na opracowanie dokumentacji rozbudowy szkoły w Turwi (koszt inwestycji, której zakończenie zaplanowano na 2009 r. oszacowano na 1 mln zł).
 - Żadna decyzja jeszcze nie zapadła – zapewnił mieszkańców Turwi wójt Henryk Bartoszewski przyznając, że problem jest trudny i złożony. – Wspólnie musimy się nad jego rozwiązaniem zastanowić. Każde rozwiązanie obarczone będzie błędem, bo nie ma takiego, z którego wszyscy bylibyśmy zadowoleni. Nie przyjechałem tu, by walczyć, boksować się, czy hałasować. Każde państwa stanowisko będzie dla mnie wiążące.
 W piątkowym spotkaniu uczestniczyli: wiceprzewodnicząca Rady Gminy Kościan Marieta Szkudlarska, radni: Marek Ptak – przewodniczący komisji oświaty, Stanisław Sikora, Marek Jagodziński, Andrzej Jurga, Maria Taczkowska – dyrektor SP w Turwi, Paweł Kaczmarek – dyrektor SP w Racocie, Piotr Kaczmarek – dyrektor Gimnazjum w Racocie, Urszula Kaźmierowska – inspektor ds. oświaty w Urzędzie Gminy w Kościanie i związkowcy.
Było to drugie zebranie w tej sprawie. Pierwsze zorganizowano 5 grudnia. Wówczas rodzice wyrazili negatywną opinię o stopniowym przenoszeniu uczniów klas IV-VI do Racotu argumentując, że w Turwi są optymalne warunki do nauki i rozwoju, mała szkoła jest bezpieczna i przyjazna dziecku, szkoła jest jedynym centrum kulturalnym integrującym środowisko, które w efekcie straci okazję do spotkań na uroczystościach i imprezach, niedogodności w dojazdach (wczesne wstawanie, późne powroty) źle wpłyną na naukę, a wyrwanie dzieci z naturalnego środowiska spowoduje zaburzenia w ich rozwoju emocjonalno-osobowościowym.
 - Zmniejszenie liczby oddziałów spowoduje też redukcję etatów nauczycielskich. Nauczyciele uzupełniając etat w różnych szkołach nie będą w stanie włączyć się prawidłowo w proces wychowania - przytoczył Robert Halaburda, przedstawiciel rady rodziców prowadzący zebranie. Przypomniał, że podczas grudniowego zebrania sołeckiego padły uwagi, że gmina niesprawiedliwie rozdziela środki dzieląc wioski na lepsze i gorsze, że wybudowanie w pierwszej kolejności strażnicy a nie przedszkola było błędem, że należy bezwzględnie domagać się budowy nowego przedszkola. – Stwierdzono, że kondycja finansowa gminy jest na tyle dobra, że powinna wygospodarować środki na utrzymanie naszej szkoły. Względy ekonomiczne są istotne, ale w tym przypadku nie powinny przesłaniać prawdziwych wartości, czyli wychowania naszych dzieci. Jesteśmy zdeterminowani i będziemy walczyli, by szkoła została w takim stanie, w jakim jest!
 - Proponujecie odsunięcie problemu na rok, dwa, trzy. Czas jest niekorzystny i jeśli idzie o perspektywę i demografię – stwierdził wójt Bartoszewski dodając, że w minionym roku w obwodzie szkoły w Turwi urodziło się zaledwie 6 dzieci. Przekonywał, że klasa IV to dobry moment na przejście do innej szkoły, bo i tak zmienia się system nauczania ze zintegrowanego, a rok 2007 jest rokiem granicznym dla kadry, która zamierza skorzystać z prawa przejścia na emeryturę. – Za trzy, cztery lata może będzie łatwiej, ale dla kadry będzie już za późno. To najlepszy moment do zmian, co zresztą potwierdzili związkowcy. Po analizie stanu zatrudnienia wiemy, że w Turwi nikt nie straci pracy. Po przeniesieniu przedszkola w tym gmachu nadal przebywałoby 50-60 małych dzieci - zadeklarował, że niedogodności dowozu zostaną zminimalizowane i uczniowie nie będą musieli czekać godzinę na autobus.
 Wójt przedstawił też cyfry, które stały się podstawą do reorganizacji. Subwencja oświatowa, jaką gmina otrzymuje to 7,5 mln zł, a z budżetu dokładane jest 1,5 mln zł.
 - Gminę stać na dofinansowanie oświaty i będziemy to robili, ale jest pewna granica. Na jednego ucznia dostajemy na rok 4600 złotych subwencji, a w tej szkole jeden uczeń to aż 9 tysięcy złotych na rok. Z budżetu musimy więc dokładać 400 tysięcy złotych – wyliczył wójt informując, że po zmianach gmina zaoszczędziłaby 160-180 tys. zł. – 200 tysięcy nadal byśmy dotowali, ale tyle jesteśmy w stanie dokładać.
 Odnosząc się do zarzutu o niesprawiedliwe dzielenie środków wójt Bartoszewski zauważył, że gmina to aż 40 miejscowości, a potrzeb i oczekiwań zawsze jest więcej niż możliwości.
 - Kilka lat temu gmina nic nie zrobiła i dzieci z Rogaczewa i Rąbinia poszły do Jerki. Teraz nic lepiej nie będzie! – rzucił z sali jeden z mężczyzn stwierdzając, że po zgodzeniu się na propozycje samorządu za cztery lata szkoła będzie zlikwidowana. – Po co gmina robi ścieżkę rowerową? Na pewno nie dla nas, tylko dla miasta! Po co sale robi przy każdej szkole skoro na remont starej szkoły pieniędzy nie było?! I na co nam nowa biblioteka?
 - Jest piętnastu radnych z różnych środowisk i każdy na komisji się ustosunkowywał do waszego pisma. To Rada będzie decydować, więc przyjechaliśmy tu dziś, by was wysłuchać. Opowiada pan o ścieżce, ale widzę, że nie zna pan tematu. Najpierw trzeba zapoznać się z faktami i argumentami, a nie rzucać impulsywnie – stwierdził w odpowiedzi radny Marek Ptak.
 - Łatwo wstać i krzyczeć po co ścieżka. Jesteśmy społeczeństwem o różnych oczekiwaniach i priorytetach. Wszystkie dziedziny muszą być widziane i taka jest rola samorządu – odpierał ataki wójt.
 - Nie zgadzamy się, by dzieci poszły do Racotu! Niech będzie tak jak jest i koniec dyskusji! - rzucił drugi z rodziców.
 - Szkoła to nie tylko lekcje, ale też zajęcia dodatkowe. Zależy nam, by nasze dzieci nie były gorsze. Pracujemy na dwie zmiany i dowożenie popołudniami jest czasem niemożliwe. Dzieci mają poczucie niesprawiedliwości, bo przez trzy dni w tygodniu są w szkole pierwsi i odjeżdżają ostatni – dzieliła się uwagami jedna z mam.
 - Przejście dzieci do Racotu rozwiązuje problem czekania na autobus, bo dowóz przejmie szkoła podstawowa, więc my nie musimy podstawiać o trzeciej gimbusa do Turwi – przekonywał Piotr Kaczmarek, dyrektor Gimnazjum im. Polskich Olimpijczyków dodając, że w tym roku gmina dała pieniądze na dodatkowe zajęcia językowe. – Dlatego kończymy w środę wcześniej, by dojeżdżający też mogli z nich skorzystać. A gimbus odjeżdża tego dnia o 15.45.
 - Kupcie drugi gimbus i po problemie! – krzyknął ktoś z sali.
 - Odeszliśmy od tematu – przywołał jeden z ojców, chcący wiedzieć jak liczne są klasy w Racocie. – A problem dotyczy dzieci 10-13-letnich, kiedy kształtuje się charakter człowieka. Czy nauczyciel będzie w stanie każdego sprawdzić i spytać? Inaczej pracuje się w klasach 15- i 30-osobowych. Oby nasze dzieci nie nauczyły się nieróbstwa! Chcemy wykształcić mądre przyszłe pokolenie Polaków, a nie pracowników najemnych!
 Wójt Bartoszewski zapewnił, że klasy nie są przeładowane. Liczą do 25 uczniów, ale – jak przekonywał - liczebność nie przekłada się na wyniki. Rodzice chcieli wiedzieć jaki jest miesięczny koszt utrzymania dziecka w poszczególnych szkołach. Wójt poinformował, że w Bonikowie – 418 zł, Kiełczewie – 459 zł, Starych Oborzyskach – 365 zł, Starym Luboszu – 455 zł, Racocie – 426 zł i Turwi – 748 zł.
 - Przecież jak zostanie w Turwi 30 uczniów to zamiast 748 złotych będzie 1700 złotych! – uznał mężczyzna z sali. Wójt wytłumaczył, że właśnie po to, by uniknąć dodatkowych kosztów, gmina chce przeprowadzić do budynku podstawówki przedszkole. - Nierealne jest całkowite zniwelowanie kosztów, ale chcemy je zmniejszyć i to nie kosztem dzieci i państwa – przekonywał włodarz.
 Jedna z mam zaproponowała, żeby zamiast w Turwi zamknąć szkołę w Katarzyninie.
 - Katarzynin już nie istnieje. Jeszcze tylko przez cztery miesiące będą tam dzieci – sprostował wójt.
 Mieszkańcy Turwi dowodzili, że reforma oświaty i utworzenie gimnazjów były błędem, podobnie jak tworzenie szkół – molochów. Rodzice wracali pamięcią do przeszłości, wspominając jak ich przodkowie pracowali przy budowie nowej szkoły we wsi, ostrzegając jednocześnie, że nie pozwolą tego wysiłku zniweczyć. Proponowali, by przedszkole – które nie odpowiada wymogom sanitarnym i w każdej chwili może zostać zamknięte decyzją sanepidu - przenieść do budynku starej szkoły, przy którym znajduje się opłotowane boisko, miejsce na urządzenie placu zabaw. Odpowiadając wójt przypomniał, że nigdy nie brano pod uwagę adaptacji starego budynku szkoły na przedszkole.
 - Jest wyeksploatowany służbą w oświacie, a koszty przerobienia są ogromne – argumentował Henryk Bartoszewski.
 - A przerabianie na mieszkania nie będzie kosztować? – dopytywał jeden z mieszkańców wsi.
 - Jest różnica, bo po remoncie gmina sprzeda budynek i koszty się zwrócą – wyjaśnił włodarz.
 - Z przykrością muszę stwierdzić, że w dyskusji wracacie państwo tylko do tego co było, a nie myślicie o tym co będzie – podzieliła się swoimi spostrzeżeniami na temat debaty wiceprzewodnicząca Marieta Szkudlarska. – A propos problemu finansowego – 200 tysięcy to olbrzymia kwota, dziś w prasie przeczytałam, że szkoła w Śniatach będzie zlikwidowana, bo gmina Wielichowo dopłaca do niej 50 tysięcy. Proszę sobie porównać.
 - Gdybyśmy nie myśleli o przyszłości, to by nas tu dziś nie było – przerwał jeden z ojców. – Ja pani powiem, jaka będzie przyszłość – przez 20 lat będziemy mieć pełne gimnazja, a potem pełne więzienia! Ja kończyłem tę szkołę i wyszedłem na ludzi. Chcę, by moje dziecko też tu skończyło podstawówkę. Przyszliśmy z decyzją, że szkoła musi tu być! Może wzorem Dezyderego Chłapowskiego, prekursora nowoczesnego rolnictwa, wyprzedzić przyszłą reformę oświaty i zostawić w spokoju tę małą szkołę? A może kiedyś jakaś mała szkoła będzie pana imienia… – zwrócił się do wójta, a z sali rozległy się oklaski.
 Rodzice zagrozili, że jeśli gmina każe jeździć dzieciom od września do Racotu, to ich nie puszczą.
 - Boimy się, że chcąc by szkoła istniała narazimy się na retorsje ze strony władz gminy – przyznał siedzący na końcu sali mężczyzna. – Jakie konsekwencje nas czekają? – dopytywała kobieta z trzeciego rzędu, a wójt odpowiedział krótko: - Żadne.
 - No to dziękujemy! – odezwały się głosy z sali.
 - Oczekiwałem, że spojrzycie daleko. Znam waszą decyzję – ma być sześć klas. Taka wasza wola i tak będzie – podsumował wójt Bartoszewski. – Każda decyzja jest dla mnie dobra, ale dla was nie.
 - Szkoła zostaje! – rozległy się okrzyki radości.
 - Ale przedszkola nie będzie - wtrąciła dyrektor Maria Taczkowska przypominając, że już sześć lat temu sanepid zażądał remontu lub przeniesienia przedszkola do innego budynku.
 - Czyli okazuje się, że jakiej byśmy nie podjęli decyzji, to i tak zrobimy krzywdę swoim dzieciom, bo albo będą chodzić do przedszkola albo o trzy lata dłużej do miejscowej szkoły – oburzyła się jedna z kobiet. – A co gdybyśmy się zgodzili na przejście do Racotu? Przedszkole by zostało?
 - Tak – rozwiał wątpliwości wójt Henryk Bartoszewski.
 - Tak nie możemy się rozejść! Gmina postawiła nas pod ścianą – bulwersował się Robert Halaburda i zaproponował, by ochłonąć, na spokojnie przemyśleć sprawę i zorganizować kolejne spotkanie.
KARINA JANKOWSKA

GK 5/2007

Już głosowałeś!

Komentarze (0)

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 3.15.144.170

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.