Przez Polskę dla Dagmary

Miłośnicy biegania ze Śmigla rozpoczną dziś niesamowity bieg przez Polskę. Z Helu na Rysy.

To już dziś! Uczestnicy niezwyklej sztafety są grupą przyjaciół zrzeszoną na facebooku jako ,,Bieganie na śniadanie’’ . Pomysł na sztafetę z Helu na Rysy zrodził się wiosną. W szesnaście par nóg planują pokonać Polskę z północy, na południe z cypelka Helu na najwyższy polski cypelek Rysy.

To bieg charytatywny. Chcą zebrać pieniądze na rehabilitację ośmioletniej Dagmary Jankowskiej z Nowej Wsi cierpiącej między innymi na dziecięce porażenie mózgowe czterokończynowe. Walkę dziewczynki i jej rodziców o zdrowie opisywaliśmy na naszych łamach 21 maja w tekście pt ,,Nasza kochana dziewczynka’’

Dziś rano ze śmigielskiego placu targowego biegacze wyruszyli na Hel

- Bieg, zgodnie z planami, zaczynamy 29 sierpnia o godzinie osiemnastej – wyjaśnia szef grupy. - Pierwszy etap - z Helu do Jastarni - biegniemy wszyscy razem, a kolejne już w pojedynkę. Ja na przykład mam do pokonania trzeci. Z Pucka do Redy. W Muszynie Dolnej przechodzimy na dwuosobową sztafetę. To już góry, razem będzie raźniej. Ostatni etap znów biegniemy wszyscy razem.

Na czele sztafety pojedzie pilot na rowerze (w roli tej głównie Ewa, biegowy fotoreporter, ale będzie też drugi rower dla zmiennika), a od tyłu osłaniać biegacza będzie dyżurny bus.

- Gdy dobiegniemy, czeka nas krótka nocka w schronisku – wyjaśnia Pelec. - Wstajemy o trzeciej trzydzieści i idziemy nad Morskie Oko, by o szóstej – jeśli będą po temu odpowiednie warunki - zacząć zdobywanie szczytu. Zastrzegam, że wszystko zależy od warunków i decyzji doświadczonego przewodnika, który będzie szedł z nami. Najważniejsze jest bezpieczeństwo. Po wydarzeniach na Giewoncie czujemy jeszcze większy respekt przed górami.

Sponsorzy dopisali. Tylko na organizację biegu udało się zebrać dwanaście i pół tysiąca złotych. Pelec zakłada, że część pieniędzy po zakończeniu biegu zasili jeszcze konto Dagmary. Tymczasem na koncie dziewczynki siepomaga.pl już znajduje się ponad 10 tysięcy złotych. Podczas wspólnego treningu biegowego ,,Kubek dla Dagmary’’ z niedzieli 11 sierpnia (Każdy uczestnik wpłacał minimum 50 zł i otrzymał kubek termiczny) udało się zebrać 5200 złotych. Kubki ciągle są w sprzedaży.

- Firma Werner Kenkel zobligowała się zapłacić dwa złote za każdy przebiegnięty przez nas kilometr, co przy 800 kilometrach planowanego biegu już daje pokaźną sumę, a dodatkowo zgłosiła się do nas Agri ze Śmigla oferując dodatkowo cztery złote, za każdy kilometr. Po tej wiadomości po prostu usiadłem i łzy mi pociekły po twarzy. Łzy szczęścia. To działa. Dodam jeszcze, że skontaktował się z nami darczyńca z Kościana, który chce pozostać anonimowy i oferuje 7 tysięcy na jeden turnus Dagmary, jeśli tylko dobiegniemy na miejsce. To daje taką siłę... Serce rośnie!

Niestety, ambasador biegu i gwiazda żużla – Jarosław Hampel, który od kilku tygodni gorąco wspierał biegaczy - nie będzie mógł jednak biec. Kalendarz startów sportowych ułożył się tak, że nie jest w stanie być w czwartek na Helu.

Biegacze mają policzone wszystko – nawet liczbę majtek w bagażach – 6 , skarpet – 6 i butów – trzy pary na osobę (dwie do biegania, a jedna do chodzenia po górach). W busach będzie ciasno. Zabrać można tylko najpotrzebniejsze rzeczy spakowane do małej torby, lub walizeczki. Zakupy spożywcze będą starali się robić na trasie.

- Nie bierzemy namiotów, bo zajmują za dużo miejsca, ale zabieramy śpiwory i materace. Mamy już kilka adresów, pod którymi mamy nadzieję umyć się i może wyspać. Każdy bus rządził się będzie osobno. Każdy ma swoją maszynkę do gotowania, swoje (darowane) słoiczki z klopsikami i 500 złotych na podstawowe zakupy.

Przebiegną przez 53 gminy, zmieniać się będą ponad pięćdziesiąt razy i pokonają w sumie ponad 800 kilometrów. Postępy biegu obserwować będzie można na facebooku na koncie ,,Team Bieganie na śniadanie’’. Biegacze obiecują relacje co 6 godzin. Pierwszy odcinek – z Helu do Jastarni liczy 13 i pół kilometrów, potem do Chałup (13 km), Pucka (15 km), Redy (14 km), Grabówka (15 km) i około północy wbiegną do Gdańska (15 km) dalej zmienią się w Pruszczu Gdańskim, Kolniku, Wielgłowach, Pelpinie, Gniewie, Ostrowitach, Małym Komorsku, Okoninie, Jarantowicach, Małym Pułkowie, Węgiersku, Dąbrówce, Lipnie, Suradowie, Bądkowie Jeziornym, Maszewie Dużym, Dobrzykowie, Waliszewie, Zychlinie, Łękach Kościelnych, Kryszkowicach, Kolonii Głowie, Łodzi, Ksawerowie, Budach Długotowskich, Katarzynce, Bugaju, Radomsku, Górce, Dąbrowie Zielonej, Koniecpolu, Woźnikach, Dzwonowicach, Zabagniu, Zadrożu, Brzozówce, Krakowie, Wieliczce, Dobczycach, Wierzbanowej i o godzinie 8.30 w niedzielę powinni być w Mszanie Dolnej. Od tego miejsca mają jeszcze około 70 kilometrów do mety i biegać będą w parach.

- Trzymajcie za nas kciuki! Nie boimy się deszczu, nie boimy się wysiłku, niewygód i ciemności. Ze wszystkim damy sobie radę. Byle by nas buty nie obtarły – śmieje się Pelec. (Al)