Magazyn koscian.net

2003-06-04 12:22:22

Wspomnienie dziecięcych lat...

Część II wspomnień vipów

Wszystkim dziecim, które chcą być już dorosłe, życzymy spełnienia innych marzeń. Wszystkim dorosłym, którzy myślą, że wiedzą już o życiu wszystko, życzymy, by odnaleźli w sobie dziecko. Może by tak znów pobiegać w trawie? Może by tak o zmroku poopowiadać sobie dziwne historie? Może by tak znów śmiać się całym sobą i cieszyć z byle czego? Z każdego urwisa może być jeszcze burmistrz, wójt, czy starosta. Kto ich rozpozna w dzisiejszej ,,Gazecie Kościańskiej’’?


 Józio. Na zdjęciu ma ze 3-4 lata. Ponieważ był swawolny, wołano na niego Dyzio. Na pewno nie kujon, ale urwis trochę tak. Jego dzieciństwo przypadło na czas okupacji. Mieszkał z rodzicami w Lesznie w kamienicy. Rodzice, jak wszyscy wówczas, chodowali króliki. Dyzio miał za obowiązek rwać dla nich trawę za miastem. Nie znosił tego. Uwielbiał za to śrutowniki na, „hafeflokach”, pieczone z cukrem płatki owsiane. Był bardzo chorowitym dzieckiem, ale postanowił być marynarzem. Zbierał nawet stonkę, by móc pójść do szkoły morskiej, a na badanie wzroku wysłał kolegę. Sam miał słaby. Do szkoły go nie przyjęli, bo nie chciał czyścić komuś butów. Dziś jest burmistrzem Śmigla.
 - Rzecz działa się w 1942 albo 1943 roku. Zanieśliśmy ojcu z siostrą śniadanie do fabryki w Lesznie przy obecnej ulicy Bolesława Chrobrego, a wówczas Komeńskiego. W podwórzu był magazyn desek. Tam dzieci się bez przerwy goniły. Pracownicy przeganiali, bo to było niebezpieczne, ale ja oczywiście też tam musiałem wejść. Wszedłem w szczelinę, deski się obsunęły i mnie przydusiły. Siostra narobiła takiego krzyku, że przekrzyczała wszystkie maszyny jakie pracowały na podwórzu i pracownicy przyszli mnie ratować. Gdyby ona tak nie krzyczała, to byłoby ze mną krucho. Uratowali. Wcierów nie dostałem, ale ojciec przeprowadził ze mną zasadniczą rozmowę. Na niej się skończyło. Ojciec był zirytowany i w końcu powiada: pierdoło jedna, powinienieś w życiu trochę uważać.
 Marzenie:
 - Kim chciałem być kiedy miałem te 7-8 lat, nie wiem, ale potem chciałem być marynarzem. Zdobyłem pierwszy, a potem drugi stopień żeglarski. W tajemnicy przed rodzicami wysłałem podanie do Szkoły Morskiej w Szczecinie. 
 Ocalało z dziecka:
 - Życzliwość dla dzieci.


 Heniu rok 1960. W szkole nazywany Sawer (od Tomka Sawyera) a później Filozof. Na zdjęciu ma 8 lat i tylko wygląda na grzecznego chłopca. Jego matka twierdzi, że już na zdjęciu na którym ma dwa lata, widać co z niego wyrośnie. ,,Rączkę tam wyciąga. Do brojenia’’. Heniu mieszkał w Spytkówkach, chodził do szkoły i pomaga rodzicom w gospodarstwie. Fascynowały go podróże i badanie kresu własnych możlwości. Wciąż je bada. Obecnie ma 53 lat. Jest wójtem gminy Kościan.
 - Gdyby rany się nie goiły, dziś nie miałbym ani centymetra zdrowej skóry. Tak przynajmniej twierdzi moja mama. Lanie dostawałem co drugi dzień. Które było największe, nie wiem. Z dziecięcych wyczynów pamiętam wyprawę do Śremu. Postawiono tam nadajnik telewizyjny. Iglicę do dziś widać spod mojego domu. To był 31 sierpnia 1962, albo 1961 roku. Zaciekawiło nas, co to jest. Po południu wsiedliśmy we trójkę na dwa rowery i pojechaliśmy. Po drodze jeden rower się zepsuł. Dojechaliśmy, zobaczyliśmy i wróciliśmy. Baaardzo późno. Zdaje się było już całkiem ciemno, a następnego dnia do szkoły. Rodzeństwo miało już prawie popakowane tornistry, książki i zeszyty poowijane. Wpadłem do domu, temu zabrałem coś, temu coś innego i pierwszy byłem w łóżku.
 Marzenie:
 Chciałem być konstruktorem. Pociągała mnie technika, motory, silniki. Rozebrałem rower, rozebrałem motocykl, a jakiś czas temu nawet ciągnik do ostatniej śróbki rozłożyłem. Potem oczywiście wszystko złożyłem z powrotem.
 Z dziecka ocalił:
 - W dzieciech napiękniejsza jest wrażliwość, autentyczność, szczerość, ciekawość i to, że się chce zdobywać. Myślę, że wiele udało mi się z tego w sobie ocalić. Jak byłem, tak jestem dzikus. Ciągle chciabym się mierzyć z samym sobą.
 Życzenia:
 - Aby udało się wcielić w życie marzenia. Nie wolno przestać marzyć.


 Pawełek lat 2, na tle drzwi dziadków przy ulicy Kilińskiego w Krzywiniu. Najstarszy wnuk w rodzinie. Najwięcej czasu spędzał w ogrodach dziadków, lubił buszować po strychach i siedząc przy piecu kaflowym wybierać się w bardzo dalekie podróże. Uwielbiał też słuchać długich opowieści dziadka. W szkole średniej wołali na niego Poeta. Dziś ma 47 lat i zwracają sie do niego per panie burmistrzu. Jest burmistrzem Krzywinia.
 - Nie byłem ani bardzo grzecznym, ani bardzo niegrzecznym chłopcem. Wtedy trzymało się dzieci krótko. Jak były niegrzeczne, lanie. Owszem, dostawałem, ale za co, już nie pamiętam. Rodzice za to często mi opowiadali, jak pewnej niedzieli dziadek wrócił z kościoła i swoim zwyczajem usiadł w ogrodzie na ławce fajkę zapalić. Ja miałem może ze dwa lata i biegałem, jak sobie wyobrażam w stroju Adama po ogrodzie. Dziadek wziął mnie na ręce, posadził na kolanie, a ja mu zmoczyłem całe ubranie. Elegancki garnitur to był... Byłem już trochę starszy, kiedy wyszperałem w babcinym kredensie fasolę i po dwa nasiona wepchnąłem sobie do dziurek w nosie. Skończyło się wyjazdem do Poznania. Przez sześć godzin mi to lekarze z nosa wyciągali. Potem na widok sprzedawców w białych kitlach siniałem ze strachu...
 Marzenie:
 Dziadek mnie zapytał, kim chiałbym być. Mówię - zgadnij. Więc wymienia - lekarzem, ekonomem itd. Nie zgadł. Chciałem być woźnicą. Tego dnia pod naszym domem, a mieszkaliśmy na uboczu, przejechał i tak pięknie batem świstał.. To robiło ogromne wrażenie... Potem, w liceum chciałem być leśnikiem.
 Ocalone z dzieciństwa:
 - Miałem wręcz mityczne dzieciństwo, pełne legend, opowieści i marzeń. Do dziś jestem marzycielem. Zostało mi poczucie więzi rodzinnej i przywiązanie do Krzywinia. Ojciec od dziecka przekonywał nas, że Krzywiń, to najpiękniejsze miejsce na ziemi. Przekonał mnie. Zostałem tu.
 Życzenia:
 - Prawdziwego dzieciństwa, więc nie spędzanego przed telewizorem czy komputerem, ale na długich spacerach i długich rozmowach z rodzicami i dziadkami. (koniec)
ALICJA MUENZBERG

Już głosowałeś!

Komentarze (0)

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 3.147.79.32

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.