Magazyn koscian.net

2003-07-22 15:29:46

W afekcie, czy z premedytacją?

To pytanie często pojawia się w kontekście morderstwa.

Morderstwa, nie tego z gatunku zimnych, wykalkulowanych zbrodni. Tu o afekcie mowy być nie może. Ale w sytuacji gdzie chora na depresję, nadużywająca alkoholu kobieta zabija męża - wieloletniego alkoholika-sadystę, ocena moralna czynu nie zawsze jest jednoznaczna. Nawet wtedy, gdy zabójca zaciera ślady...

 19 marca bieżącego roku, w Śmiglu dokonano zabójstwa Kazimierza M. W toku policyjnego postępowanuia ustalono, że doszło do niego w mieszkaniu denata. W momencie popełnienia przestępstwa w lokalu tym przebywała jedynie żona Kazimierza M., Bogusława. Kobietę zatrzymano. Zebrano materiał dowodowy w  miejscu zbrodni. Ustalono, że w większości ślady zostały uprzątnięte. Zadbała o to zatrzymana. Obecnie oskarżona oczekuje na proces w leszczyńskim areszcie śledczym. Jej adwokat wniósł o zamianę aresztu na dozór policyjny, a pani M. wysłała list do prokuratora. Opisuje w nim „gehennę swojego życia”.
 Bogusława wyszła za mąż z „wielkiej miłości”. Jeszcze przed ślubem tworzyli z Kazimierzem nieformalną parę przez siedem lat. Był ponoć cudownym mężczyzną. Aż do narodzin córki. Dziecko oznacza obowiązki, a Kaziu w swym mniemaniu był nadal kawalerem. Nie czuł się zobowiązany, by utrzymywać rodzinę. Bo i po co, skoro żona o wszystko się troszczy? Pani M. przez siedem lat pracowała w Instytucie Immunologii i Terapii Doświadczalnej we Wrocławiu. Mogli więc zamieszkać w stolicy Dolnego Śląska. Jednak z powodu dziecka wrócili do rodzinnego Śmigla. Może fakt powrotu do prowincjonalnego miasteczka z „wielkiego świat” był dla Kazia życiową porażką? Po przyjeździe zaczął uciekać w alkohol i znęcać się nad żoną.
 W liście do prokuratora (dołączonym do akt sprawy) wysłanym z aresztu, Bogusława żali się na postępującą degradację swojej rodziny - ,,(...) Mąż rządził. Bez pozwolenia nie wolno było świecić światła, włączać telewizora, myć się i o godzinie 20.00 cisza nocna. Jak był pijany to spał w dzień. Wówczas nie wolno było rozmawiać. Spać, położyć się mogłam tylko tam gdzie on rozkazał i kiedy pozwolił. Aby ciągle nie wzywać policji, jak się awanturował, nocowałam u swojej mamy. Mama bardzo mi pomagała - zajmowała się córką kiedy chodziłam do pracy. Córkę, która wysłuchiwała wyzwisk jaką to ja jestem k..., musiałam chronić podwójnie.

Nie udało się.
 - ,,Córka dorastała. Na początku byłyśmy przyjaciółkami, starałam się aby miała normalny dom. Ale z biegiem lat ona upodabniała sie do ojca. Brnęła w coraz gorsze towarzystwo. Ciągłe kłótnie i bijatyki odbijały się na mnie, aż doszło do sprawy o fizyczne i psychiczne znęcanie się nad rodziną’’.
 W latach 80-tych Kazimierz M. miał sprawę o znęcanie się nad rodziną. Bił żonę i jej ojca, mieszkającego w tej samej kamienicy. Otrzymał wyrok w zawieszeniu i dozór kuratora.
 ,,Moje zdrowie i życie legło w gruzach - pisze dalej Bogusława -  Mąż w domu, ja ciągle w pracy. Córka zaczęła stwarzać kłopoty i problemy. Starałam się ją chronić, trzymałam jej stronę. Jako matka mogłam tylko tłumaczyć, ostrzegać. Nie zawsze miałam rację, ale byłam zmęczona - nie mogłam już sobie sama ze wszystkim poradzić’’.
 Jako siostra PCK, Bogusława zajmowała się, prócz swojego, jeszcze pięcioma domami. Nie wytrzymała nerwowo. W 1984 roku hospitalizowano ją w kościańskim Szpitalu Neuropsychiatrycznym. Powtórzyło się to jeszcze trzy razy. Ostatnio w 2000 roku.
 W 1999 roku córka Bogusławy i Kazia wyszła za mąż. Młodzi wprowadzili się do rodziców. Zięć nie stronił od alkoholu. 
 - ,,Zamiast oddechu, dla mnie zaczęła się gehenna. Ciągle u mnie, na moim utrzymaniu, ciągłe pożyczanie pieniędzy, pijaństwo i znoszenie nieokszesanego zięcia, przez którego popadłam w długi. Kiedy wszystko sie wydało i mąż się dowiedział, zapadł na mnie wyrok. Byłam już tylko k..., dla której nie ma usprawiedliwienia’’.
 Obie panie M. nie mają szczęścia do mężczyzn. Zięć Bogusławy zapomniał o swojej młodej żonie i synku. Pomimo własnych finansowych kłopotów, babcia Bogusławy wystarała się o alimenty dla wnuczka. Cały 2001 rok młoda pani M., już bez męża, spędziła z dzieckiem u mamy i taty.
 - ,,Mój mąż nie chciał tej sytuacji zaakceptować. Krzyczał, że nie mam ich żywić, mam schować przed córką proszek, mydło, kawę. Mąż, z nienawiści do zięcia, wyżywał się na dziecku. Serce mi pękało. Ja swoje wszystkie uczucia ulokowałam we wnuczku. Córka stała się agresywna. W 2002 roku poznała mężczyznę, do którego się przeprowadziła. Do tego rozchorowała się moja mama. Czuwałam po nocach na siedzaco i wysłuchiwałam od męża jaką to k... wychowałam. Taką sama jak ja(...) Córka, z nowym mężczyzną brnęła w coraz większe bagno. Mąż spakował resztę jej rzeczy w plastikowy worek i wyrzucił na podwórze. Córka w lutym odebrała na poczcie alimenty i nie pokazała się więcej. W męża wstąpił diabeł. Całe noce siedziałam w kuchni po ciemku i zmarznięta na kość. Bałam się być w domu i bałam się z domu wyjść. Chciałam zabrać wnuczka i wyjechać tam, gdzie nikt by nas nie znalazł - ale gdzie i za co? Myślałam nawet o samobójstwie’’.
 Z postanowienia prokuratury przeprowadzono badanie psychiatryczno-pedagogiczne. Bogusława znana jest kościańskim psychiatrom. Stale była pod ich kuratelą. Z powodu depresji od 7 lat jest na rencie. Ostatnią wizytę lekarską zanotowano w marcu bieżącego roku. W opinii psychiatrów  nie jest chora psychicznie ani umysłowo. ,,Stwierdzamy u niej zespół neurasteniczny z komponetą depresyjną oraz zespół uzależnienia od alkoholu. Podejrzana od wielu lat znajdowała się w trudnej dla siebie sytuacji życiowej - przewlekłego konfliktu z mężem nadużywającym alkoholu, stosującym wobec niej przemoc fizyczną i psychiczną. Na sytuację tą badana zareagowała dolegliwościami o charakterze nerwicowym składającego się na obraz zespołu neurastenicznego: była męczliwa, wyczerpana, drażliwa, miała problemy ze snem, okresowo występowały stany obniżonego nastroju(...) badana przez wiele lat nadużywała alkoholu, co doprowadziło do zespołu zależności alkoholowej, któremu sama badana przeczy. Jego istnienie potwierdzają jednak zarówno dane z autoanamnezy (picie alkoholu na poprawe nastroju, klinowanie, picie alkoholu w sytuacjach trudnych np. przed wizytą u lekarza) jak i dane uzyskane z wywiadu środowiskowego. Stwierdzone dysfunkcje mogły wpływać na zaburzone funkcjonowanie psychospołeczne podejrzanej, nie ograniczały jednak znacząco jej zdolności rozumienia obowiązujących norm społeczno-prawnych(...) Zgodnie stwierdzamy, że Bogusława M. miała jedynie w stopniu nieznacznym ograniczoną zdolność rozumienia znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem. W aktualnym stanie zdrowia psychicznego może brać udział w toczącym się postępowaniu’’. 
 Feralnego dnia pił nie tylko Kazimierz. Bogumiła po wycieczce na cmentarz i do kościoła, starała się utopić smutyki w alkoholu. Kupiła sobie wino „na poprawę humoru”. Spożyła je we własnym mieszkaniu. Mąż świętował urodziny u kolegi poza domem. Panowie wypili kilka win i rozcieńczony spirytus. Kazimierz swoje ostatnie minuty spędził typowo, czyli na awanturze. Z imprezy wrócił w stanie głębokiego upojenia. Rzucając wyzwiskami i przeklinając własna córkę, zażądał obiadu. Bogusława karnie podała zupę. Chciał chleba. Też dostał. Dostał też coś, czego z pewnością się nie spodziewał.
 - Awanturował się i wyzywał mnie wulgarnie - zeznała podczas przesłuchania kobieta. - Wobec tego ja postanowiłam wziąć nóż z szuflady, która znajdowała się w kuchni. Mąż jadł obiad przy ławie w większym pokoju. Wzięłam ten nóż gdyż chciałam go nastraszyć i zmusić żeby się uspokoił. Nie myślałam o tym, że go użyję (...) Nie potrafię określić tego, co się wówczas stało, ale mąż zbliżył się do mnie i wówczas doszło do wbicia noża w jego klatkę piersiową.
 Gdy było już po wszystkim, pani M. poszła do kuchni, opłukała nóż nad zlewem i... wezwała pomoc.
 Bogusławie M. grozi od 8 do 25 lat pozbawienia wolności, a w skrajnym przypadku dożywocie. Opinia psychiatryczna nie zwalnia jej od odpowiedzialności karnej. Fakty działają na jej niekorzyść. W prokuratorskiej opinii morderstwo to jest typowe. Przeraża stwierdzenie, które podejrzana wypowiedziała podczas przesłuchania. Przeraża bijąca z niego niemoc. 
 - Wielokrotnie miałam męża dość, ale po rozwodzie nie miałabym dokąd pójść - wyznała.
 Ile jest takich tragedii? (mal)

Już głosowałeś!

Komentarze (0)

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 18.226.222.162

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.