Drożej za błoto

Przedłożony radnym przez burmistrz Dorotę Lew projekt uchwały utrzymywał na przyszły rok stawki opłaty targowej na niezmienionym od dwóch lat poziomie. Przewodniczący Komisji Budżetu – Krzysztof Sankiewicz zaproponował w imieniu większości radnych podniesienie opłat. I tak: za sprzedaż płodów rolnych z samochodu, przyczepy  lub straganu trzeba będzie zapłacić 12 złotych (podwyżka o 2 złote), za sprzedaż z koszyka – 7 złotych (podwyżka o 2 złote), za pozostałe przypadki 30 złotych (podwyżka o 5 złotych).
 Rada jednogłośnie uchwaliła nowe stawki. Na ożywioną dyskusję w tej sprawie trzeba było poczekać do końca sesji, kiedy to podczas ,,wolnych głosów i wniosków’’ mogą wypowiadać się mieszkańcy.
 - 30 złotych! Niektórzy nawet tyle nie targują na dzień. Rolnik, gdy sprzedaje ziemniaki, płaci 12 złotych. 250 dni w roku to są trzy tysiące złotych! Dziwię się tym rolnikom, którzy podnieśli dziś rękę, żeby podnieść opłaty. Wielu rolników nie będzie stać, by sprzedawać tu swoje produkty. Albo 7 złotych za sprzedaż z koszyka! Ktoś musi sprzedać całą skrzynkę pomidorów, żeby zapłacić opłatę targową. Proszę się zapytać tych małych, którzy tu przyjeżdżają, czy będzie ich na to stać. – pytał Dariusz Pilarski.
 Zamierzone skutki finansowe decyzji radnych poddał też w wątpliwość opiekujący się targowiskiem Andrzej Dąbrowski.
 - Za stanie w wodzie i błocie, bez sanitariatów, przy nowej cenie 30 złotych, to nie wiem czy ktoś w ogóle przyjedzie i czy gmina będzie miała jakiekolwiek dochody. 
 Dariusz Pilarski żądał od radnych wyjaśnień.
 - Mam pytanie do radnego Sankiewicza. Rok temu burmistrz zaproponowała w projekcie budżetu 30 tysięcy złotych na utwardzenie targowiska. Ale pan powiedział, że są ważniejsze wydatki. Parę razy po tym co pan powiedział na sesji miałem chęć po pana pojechać jak się zrobiła tragedia. Bo pan tragedii nie widzi. Widać jest pan rzadko w Czempiniu. Mam pytanie do wszystkich radnych, którzy głosowali za podniesieniem opłaty targowej. Czy wierzą państwo w jasnowidztwo radnego Sankiewicza, że będzie z tego więcej pieniędzy?
 Wywołany do odpowiedzi przewodniczący Bolesław Ratajczak nie podzielił opinii o zbyt wysokich opłatach targowych.
 - My, osoby prowadzące działalność gospodarczą  przy ulicach przyległych do rynku i targowiska, też chcielibyśmy handlować  za tak niską opłatą, jak handlujący na targowisku.
 - Czy pan myśli, że my ten towar kradniemy? Panie przewodniczący proszę konkretnie: czym się pan kierował podnosząc opłaty? – nalegał Pilarski
 - Interesem tej gminy – odparł przewodniczący Ratajczak.
 Odpowiedzi udzielił także radny Krzysztof Sankiewicz.
 - Po pierwsze nie występuję w imieniu własnym, lecz zawsze reprezentuję głos jakiejś grupy. I tak było w tym przypadku targowiska. Uznaliśmy, że są ważniejsze zadania i wycofaliśmy tę kwotę na utwardzenie targowiska. Jeśli chodzi o same podatki to powiem panu  szczerze, że propozycja samej komisji finansów była zdecydowanie wyższa. Komisja ma dbać o dochody gminy. Podczas dyskusji komisja rolnictwa zaproponowała takie stawki i pozostali radni je przegłosowali.
 Andrzej Dąbrowski przewidując kłopoty z egzekucją nowych stawek zapytał przewodniczącego rady co ma zrobić, gdy handlujący odmówią zapłaty.
 - Do kogo mam się zwrócić?
 - Panie Andrzeju nie do mnie. Organem wykonawczym jest burmistrz – odparł przewodniczący.
 - A co pani burmistrz zrobi? – dopytywał Dąbrowski
 - Wyślę pana do radnych – oświadczyła burmistrz Dorota Lew. -  Ale chciałam tu się odnieść do wypowiedzi dotyczących równości handlowców. Niektórzy z radnych powiedzieli, że zazdroszczą innym taniego handlowania na targu. Otóż proszę państwa roczny podatek za stumetrowy sklep wynosi około 150 złotych. Natomiast osoba handlująca na targu cztery dni w tygodniu zapłaci rocznie siedemset złotych. Proszę zobaczyć jaka to jest różnica. Ja nie chciałam podnosić stawek opłaty targowej, ponieważ to nie jest targowisko, tylko plac do targowania nie spełniający żadnych wymogów.    (s)
GK nr 48/2004