Magazyn koscian.net

2008-10-22

Belfer starej daty

Do szkoły trafił jako kilkuletni chłopiec. Nigdy się z nią nie rozstał. W tym roku miał już co najmniej dwie okazje do świętowania – 14. października w Dniu Edukacji Narodowej i wcześniej – 1. września. Gdy do szkół po wakacyjnej przerwie wrócili uczniowie, Roman Potok, nauczyciel z Kościana, obchodził jubileusz pięćdziesięciolecia pracy w oświacie



Miał być księdzem

- Nauczycielka z takimi pierwszakami wychodzi na spacer, nie ma jeszcze żadnej nauki, torby na boku – mówi o swoich pierwszych szkolnych wspomnieniach Roman Potok. – Pamiętam pewne wydarzenie, nie wiem czy to był pierwszy dzień w szkole. Nauczycielka kazała nam się turlać po trawie. Całe spodnie pobrudziłem ,,krowim tortem”. Szedłem boczkiem do cioci, żeby wyprała mi spodnie. Mama długo nic o tym nie wiedziała.

Był rok 1946. Uczniowie do szkół zabierali tabliczki. Pisali kredą. Szkolny zestaw uzupełniała ściereczka. Zeszytów jeszcze nie było.
- To wszystko było skromne. Ławki były takie, że siedzenie i oparcie były razem połączone. Teraz tylko w muzeach można takie zobaczyć – stwierdza Potok.

Do podstawówki uczęszczał w Krobi. Nauka trwała wówczas siedem lat. Później rodzice zapisali go do Liceum Pedagogicznego w Lesznie. Kandydaci na nauczycieli musieli wykazać się dobrym słuchem i głosem. Przyszli pedagodzy mieli bowiem uczyć wszystkich przedmiotów w szkole podstawowej, łącznie ze śpiewem.

- Na wstępie trzeba było kupić skrzypce, bo obowiązkowym przedmiotem była gra na instrumencie – wspomina Roman Potok. – Profesor Wojciechowski nas uczył. Zawsze na początku lekcji zagrał coś pięknego. Zachwycił nas. Później chętnie ćwiczyliśmy.

W liceum kontynuował muzyczną pasję. Już w podstawówce śpiewał w chórze. W liceum dodał do tego jeszcze małą orkiestrę symfoniczną. Później pojawiło się zamiłowanie do literatury. Tą ostatnią zaraziły go polonistki Sławińskie – matka i córka. Starsza uczyła go w pierwszej i drugiej klasie.

Przez pięć lat mieszkał w internacie. Ten zawsze będzie miło wspominał. Chociaż na brak zajęć nie narzekał. Oprócz muzyki udzielał się także w sporcie. Grał w koszykówkę, siatkówkę, tenisa stołowego, uprawiał lekkoatletykę. A zajęcia te trzeba było pogodzić z lekcjami w szkole i obowiązkową nauką. W internacie można było liczyć na pomoc kolegów.

- Przede wszystkim to był dobry i ambitny uczeń. Był bardzo konsekwentny. Mieliśmy obowiązkową grę na skrzypcach. Na początku, gdy zaczynaliśmy grać, to brzmiało to tak, jak orkiestra w filharmonii strojąca się przed występem. Roman się uparł i nauczył się. Czasami rezygnował z kolacji, żeby dłużej poćwiczyć – wspomina szkolny kolega Potoka, Józef Kubicki. Kontakt mają do dziś. Razem pracowali w szkole. Obaj od ponad trzydziestu lat są członkami kościańskiego chóru Arion.

- Liceum pedagogiczne to był pomysł rodziców. Z czasem to polubiłem. To był zawód, który teraz też bym wybrał. Mogę powiedzieć, że jestem nauczycielem z powołania - deklaruje Roman Potok. – Chociaż miałem być księdzem. Byłem jednym z ulubionych ministrantów proboszcza w Krobi. Liczył na to, że pójdę do ogólniaka do Gostynia, a później do seminarium duchownego. Był mocna zawiedziony, że poszedłem do liceum i to jeszcze świeckiego. Tam nie było modlitwy. Niedziele mieliśmy wolne. Chodziliśmy do kościoła do Świętego Jana. Ale dyrektor lubił podjechać rowerem i zobaczyć kto z kościoła wychodzi.

A księdzem nie został też dlatego, że pod koniec nauki w leszczyńskim liceum poznał swoją przyszłą żonę. Gdy był w piątej klasie rozpoczął się tam kurs nauczycielski dla absolwentów liceów ogólnokształcących. Wśród jego uczestniczek, które trafiły do męskiego internatu znalazł narzeczoną.

Nauczyciel od wszystkiego

Pierwszą pracę dostał w kościańskiej ,,jedynce”. W budynku przy ulicy Mickiewicza mieściły się wówczas dwie szkoły: ,,jedynka” i ,,trójka”. 1 września 1958 roku po raz pierwszy pojawił się w klasie w roli nauczyciela. Miał wówczas 19 lat. Dostał wychowastwo klasy czwartej.

- Przyszło nas wtedy dwoje czy troje nowych nauczycieli. Mój pierwszy kierownik Walerian Jąder był bardzo wymagający. Instruował młodych nauczycieli. Pamiętam do dziś, że w pierwszym roku swojej pracy pedagogicznej miałem w dzienniku zapisanych siedemnaście hospitacji – zaznacza pan Roman.

W drugim roku pracy został powołany do wojska. Trafił do szkoły podoficerskiej – Ośrodka Szkolenia Specjalistów Zabezpieczenia Lotów w Grudziądzu. Pracował w obsłudze naziemnej m.in. w Mirosławcu i Rudnikach. Do szkoły wrócił w rocznice lotu Gagarina.

- I Gagarina w czasie służby widziałem parę metrów od siebie. Byliśmy na poligonie w Rudnikach dwanaście kilometrów od Częstochowy. Był tam poligon wojskowy. 22 lipca - święto odrodzenia, lotnisko katowickie w remoncie, więc wwozili Gagarina na lotnisko koło Częstochowy, a my zabezpieczaliśmy, żeby ludzie się nie pchali do podium. Później miał spotkanie z pilotami, ale nas już nie wpuścili – wspomina Potok.

Uczył między innymi języka polskiego, języka rosyjskiego, śpiewu, matematyki, fizyki.
- Przez rok w najstarszych klasach prowadziłem śpiew. Miałem wtedy dwadzieścia, dwadzieścia jeden lat. To było po wojnie. Do klasy chodziły dziewczyny przerośnięte. Miały po szesnaście, siedemnaście lat. Na lekcji mrugały do mnie, uśmiechały się. Nie wiedziałem, czy mam się z nimi umówić na randkę, czy prowadzić lekcję – śmieje się Roman Potok.

Był też nauczycielem wychowania fizycznego. Szkoła nie dysponowała salą gimnastyczną. Zajęcia odbywały się na Łazienkach.
- To byłe dwie lekcje w tygodniu. Były połączone. Jedną traciło się na dojście, przebranie i powrót do szkoły – dodaje Potok.

Jeden z kolegów nauczycieli zaraził go harcerstwem. Później przez szereg lat prowadził drużynę harcerską. Udało mu się również zaszczepić muzycznego bakcyla wielu swoim uczniom. Miał jedną klasę, której był wychowawcą przez osiem lat. Ponad dwudziestka jego uczniów utworzyła zespół muzyczny, który obsługiwał praktycznie wszystkie szkolne akademie.

- To była klasa, której do końca życia nie zapomnę. To była bardzo zdolna młodzież. Kilku uczniów miało rodziców w orkiestrach. Oni bardzo chcieli, żeby dzieci też grały na instrumentach – podkreśla Roman Potok.

Zespół Wesołe Nutki, grający na dziecięcych instrumentach, radził sobie nawet z trudnymi utworami.
- Ten zespół był żelaznym punktem praktycznie każdej uroczystości – mówi były uczeń Potoka, dyrektor Zespołu Szkół nr 4 w Kościanie, Leszek Michalczak. Zapamiętał go jako nauczyciela od zajęć techniczno-praktycznych i fizyki. – Kiedyś na tych zajęciach wiele rzeczy się robiło. Pamiętam, że na lekcji zrobiliśmy kiedyś równoważnię. Zawsze był pedantyczny. Sprawdzał zeszyty. Pewnie nie wszyscy miło to wspominają. To, co u innych nauczycieli by przeszło, u niego nie. Jego oczkiem w głowie było harcerstwo i sport. Często jak stał na dyżurze, a uczniowie grali w palanta, to nie wytrzymywał i dołączał do nas.

Musztra i pierwsza pomoc

W kościańskiej ,,jedynce” uczył przez 21 lat. w 1979 roku, jeszcze jako student kierunku pedagogiki w zakresie wychowania obronnego Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Bydgoszczy, zaczął pracować w Kuratorium Oświaty i Wychowania w Lesznie. Trafił do zespołu ds. obronnych. Został wizytatorem od spraw metodyki. Miał pod sobą dziesięć gmin w województwie leszczyńskim. Wizytował placówki oświatowe. Oprócz tego pracował również w szkołach jako nauczyciel przysposobienia obronnego.

- Kiedyś były to dwie godziny. Gdy przyszła Solidarność obcięli to, bo stwierdzili, że to jest przedmiot komunistyczny. Ten przedmiot powinien się już inaczej nazywać z tej obronności jest bardzo niewiele, była musztra - wyrzucili, nie ma przecież tego. Teraz jest w zasadzie pierwsza pomoc – stwierdza Roman Potok.

W leszczyńskim kuratorium pracował do 1990 roku. Wówczas, mając za sobą 32 lata pracy, przeszedł na emeryturę. Pozostał jednak belferem. Od 1994 roku pracuje w krzywińskim Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych.

- Jestem na emeryturze już osiemnaście lat. Pan Tadeusz Janiak, który był dyrektorem szkoły w Krzywiniu śmiał się ze mnie, że teraz jestem dojrzałym emerytem. Nigdy bym nie pomyślał, że tak długo mogę pracować. To miało być parę lat. Tymczasem pan Janiak poszedł na emeryturę, a ja dalej pracuję – śmieje się Roman Potok.

- To człowiek nietuzinkowy. Ma swoje zasady. Można powiedzieć, że jest nauczycielem ,,starej daty”. Jest przykładem człowieka bardzo optymistycznie nastawionego do życia. Zawsze służy dobrą radą. W każdej sytuacji widzi pozytywny aspekt – stwierdza obecna dyrektor krzywińskiego ZSP, Grażyna Kuźmińska. – W pracę wkłada całe serce. A do pokoju nauczycielskiego wnosi wątek elegancji.

Uczy klasy licealne i zawodowe. Oprócz tego prowadzi sekcję pożarniczą. Na dodatkowe zajęcia przychodzi blisko 50 uczniów. Od kilka lat jego uczniowie startują w konkursach wiedzy pożarniczej. Na szczeblu powiatowym zajmują czołowe miejsca. Uczniom powtarza, że ocena dopuszczająca z przysposobienia obronnego to wstyd.

- Warunki są takie, że trzeba z uczniem być na stopie koleżeńskiej w pewnym sensie, ale wymagać trzeba. Wydaje mi się, że kiedyś nauczyciele byli bardziej wymagający. Oceniali surowo, więcej było uczniów, którzy zostawali w klasie. Teraz się ich przepycha i to jest bardzo duży błąd szkoły – mówi o swojej pracy Roman Potok. - Tyle lat pracowałem w szkole podstawowej i tam takich sytuacji nie było. Rodzice rozumieli - nie uczy się to musi zostać, a dzisiaj robią wszystko, żeby wyciągnąć, niezależnie od tego jaki ma poziom.

Inaczej patrzy też na kolegów po fachu. Twierdzi, że bardziej cenią sobie czas wolny. Chociaż przyznaje, że nadal spotyka nauczycieli z powołania.

- Starsi nauczyciele byli bardziej związani ze szkołą. Jak uczyłem fizyki, to nie wyobrażałem sobie, żeby pójść do klasy na lekcję i żeby dopiero coś z szafy wyciągać. To wszystko robiłem w przeddzień w szkole. Miałem wszystko na zapleczu tylko wynosiłem gotowe. Dzisiaj młodzi nauczyciele na to się nie piszą – ocenia.

Docenia wykorzystywanie nowych technologii w nauczaniu, ale uważa, że i tak w niektórych sytuacjach kreda jest niezastąpiona. Ma swoje sposoby na ,,trudnych” uczniów.

- Humorem i dobrocią więcej się zdziała. Im straszy jestem, tym bardziej idę w tym kierunku. Uczeń musi wiedzieć, że nie chcę dla niego źle. A jak dostał niedostateczny, to musi być przekonany, że słusznie. Jak się buntuje to jest moja wina, bo źle to argumentowałem – zdradza tajniki swojej pracy Potok.

A co to nuda?

- Zawsze jest co robić, jak ktoś chce - zaznacza Roman Potok. – Nie wiem jak można się nudzić. Jak nie mam nic do robienia, to rozwiązuję krzyżówki. Dzień bez krzyżówki, to dzień stracony.

Polonistki z czasów liceum zainspirowały go do pisania wierszy. Zaczął od sonetów. Jest członkiem działu literackiego Leszczyńskiego Stowarzyszenie Twórców Kultury. Należy też do Towarzystwa Miłośników Ziemi Kościańskiej. W jego życiu ciągle obecna jest muzyka. Jest członkiem Towarzystwa Muzycznego im. Karola Kurpińskiego we Włoszakowicach. Śpiewa w kościański chórze Arion.

- Dziwię się, co ja robiłem, że dopiero w 1971 roku wstąpiłem do Arionu. To chyba dlatego, że nikt mnie nie wciągnął. Dopiero Józef Kubicki mnie zachęcił – stwierdza - Ktoś, kto w młodości wyćwiczył się w chórze, już całe życie będzie śpiewał. Już w podstawówce śpiewałem. Chór był bardzo dobry. Profesor tak nas ćwiczył, że dwa smyczki połamał.

HANNA DANEL

GK 43/2008

Już głosowałeś!

Komentarze (13)

w dniu 22-10-2008 11:33:20 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Miałem z Nim przysposobienie obronne :) Przedmiot debilny uczący wielu niepotrzebnych rzeczy zamiast skoncetrować się wyłącznie na pierwszej pomocy, której nie umie udzielać większość narodu. Belfer faktycznie starej daty, ale na swój staroświecki sposób bardzo miły. Panie Romanie! Proszę przyjąć gratulacje z okazji pięknego jubileuszu!

Miałem z Nim przysposobienie obronne :) Przedmiot debilny uczący wielu niepotrzebnych rzeczy zamiast skoncetrować się wyłącznie na pierwszej pomocy, której nie umie udzielać większość narodu. Belfer faktycznie starej daty, ale na swój staroświecki sposób bardzo miły. Panie Romanie! Proszę przyjąć gratulacje z okazji pięknego jubileuszu!

w dniu 22-10-2008 21:32:32 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Moze 50 lat w oswiacie, ale nie 50 lat wsród uczniów. Lata 1979- 1990 w Kuratorium (11 lat). Po 32 latach przeszedl na emeryture. A wiec po 21 latach bezpośredniej pracy z uczniami. A teraz to juz spokojna emeryturka i pojedyńcze godzinki dla rozrywki. Nie rozumiem nad czym te fanfary. Pan Potok napracowal sie w szkole do 1979r ( 21lat). A potem juz byly ciepłe posadki. Pokaźcie mi takiego rekordzisate, który 50 lat ( na pełnym etacie) pracuj bezpośrednio z uczniami. Przed takim to uchyle czoła. Znam ludzi , którzy juz p nad 40 lat pracuja na pełnym etacie bezpośrednio z uczniami. A więc znacznie wiecej przepracowali w tej prawdziwej oswiacie niz Pan Potok. Prosze nie równajcie lat pracy na ciepełku w Kuratorium z ciężka harówka w szkole.

Moze 50 lat w oswiacie, ale nie 50 lat wsród uczniów. Lata 1979- 1990 w Kuratorium (11 lat). Po 32 latach przeszedl na emeryture. A wiec po 21 latach bezpośredniej pracy z uczniami. A teraz to juz spokojna emeryturka i pojedyńcze godzinki dla rozrywki. Nie rozumiem nad czym te fanfary. Pan Potok napracowal sie w szkole do 1979r ( 21lat). A potem juz byly ciepłe posadki. Pokaźcie mi takiego rekordzisate, który 50 lat ( na pełnym etacie) pracuj bezpośrednio z uczniami. Przed takim to uchyle czoła. Znam ludzi , którzy juz p nad 40 lat pracuja na pełnym etacie bezpośrednio z uczniami. A więc znacznie wiecej przepracowali w tej prawdziwej oswiacie niz Pan Potok. Prosze nie równajcie lat pracy na ciepełku w Kuratorium z ciężka harówka w szkole.

w dniu 23-10-2008 07:55:49 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

podziwiam pana

podziwiam pana

w dniu 23-10-2008 11:29:22 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

pozdrawiam mile wspominam pana lekcje z po było fajnie ciekawie i nieraz wesoło

pozdrawiam mile wspominam pana lekcje z po było fajnie ciekawie i nieraz wesoło

w dniu 23-10-2008 12:32:04 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Gość bardzo specyficzny, ale porządny.

Gość bardzo specyficzny, ale porządny.

w dniu 24-10-2008 13:07:56 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Komentarz nr 2 jest z pewnością autorstwa nauczyciela. Typowe dla tej grupy marudzenie, zazdrość i zgorzkniałość. Tym bardziej warto pokazywać nauczycieli, którzy może i są śmieszni z niektórymi zachowaniami z ubiegłego wieku, ale są tez pełni pasji i radości życia.

Komentarz nr 2 jest z pewnością autorstwa nauczyciela. Typowe dla tej grupy marudzenie, zazdrość i zgorzkniałość. Tym bardziej warto pokazywać nauczycieli, którzy może i są śmieszni z niektórymi zachowaniami z ubiegłego wieku, ale są tez pełni pasji i radości życia.

w dniu 24-10-2008 15:37:24 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Gratulacje dla pana Potoka z okazji jubileuszu przesyła uczennica z lat 50-tych.

Gratulacje dla pana Potoka z okazji jubileuszu przesyła uczennica z lat 50-tych.

w dniu 26-10-2008 17:42:52 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Nauczyciel od wszystkiego? Mam nadzieję, że od wszystkiego nie oznacza w tym konkretnym przypadku od niczego. Gratuluję jednak tych 50 lat.

Nauczyciel od wszystkiego? Mam nadzieję, że od wszystkiego nie oznacza w tym konkretnym przypadku od niczego. Gratuluję jednak tych 50 lat.

w dniu 30-10-2008 22:14:33 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Pan Potok to przede wszystkim nie zaden nauczyciel, a pracownik Kuratorium. A to nie jest to samo

Pan Potok to przede wszystkim nie zaden nauczyciel, a pracownik Kuratorium. A to nie jest to samo

w dniu 02-11-2008 11:15:56 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Gość ok , żołnierz , poeta . Nie znzam go osobiście ale jego syna doskonale - tez pisze .Jak to potoki (górskie)bywają nie przewidywalne .

Gość ok , żołnierz , poeta . Nie znzam go osobiście ale jego syna doskonale - tez pisze .Jak to potoki (górskie)bywają nie przewidywalne .

w dniu 02-11-2008 12:05:57 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Prawie całe życie na ciepłej, bezpiecznej i dobrze płatnej posadce w Kuratorium. Wiec mialł wiele czas i kasy. Wiec coś tam pisal. IUnaczej by spiewal gdyby cale życie musial harowac wśrod gimnazjalistów

Prawie całe życie na ciepłej, bezpiecznej i dobrze płatnej posadce w Kuratorium. Wiec mialł wiele czas i kasy. Wiec coś tam pisal. IUnaczej by spiewal gdyby cale życie musial harowac wśrod gimnazjalistów

w dniu 02-12-2008 22:28:21 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Może to i prawda, że P.O. winne być odesłanym do lamusa, i może wystarczyłoby zastąpić ten przedmiot nauką języka obcego...

Może to i prawda, że P.O. winne być odesłanym do lamusa, i może wystarczyłoby zastąpić ten przedmiot nauką języka obcego...

w dniu 02-07-2016 22:41:24 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Mój Wychowawca, wszystkie wartości, które mi wpoił procentowałe całe życie. Marzę, żeby zorganizować spotkanie Jego pierwszej * klasy . Pozdrawiam Panie WYCHOWAWCO!!! mAŁGOSIA

Mój Wychowawca, wszystkie wartości, które mi wpoił procentowałe całe życie. Marzę, żeby zorganizować spotkanie Jego pierwszej * klasy . Pozdrawiam Panie WYCHOWAWCO!!! mAŁGOSIA

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 3.144.10.130

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.