Magazyn koscian.net

19 lutego 2013

Przed sądem za głowę jelenia

Trzech mieszkańców powiatu kościańskiego zasiadło w poprzedni wtorek na ławie oskarżonych Sądu Rejonowego w Kościanie. Wszystkim postawiono zarzuty związane z naruszeniem przepisów prawa łowieckiego. Wśród nich jest myśliwy z 25-letnim stażem


Zatrzymanie i zarzuty

   
Mężczyźni w ręce policji wpadli w maju ubiegłego roku. Dwóch mieszkańców gminy Kościan Janusz D. i Waldemar D. zostali zatrzymali w nocy z 7 na 8 maja w Gniewowie. Podczas rutynowej kontroli drogowej w samochodzie, którym podróżowali, funkcjonariusze znaleźli głowę jelenia wraz z porożem i cztery kończyny. Zwierzęce szczątki znajdowały się w plastykowej skrzynce w bagażniku. Mężczyźni trafili do policyjnej celi.
   
8 maja szczątki jelenia obejrzał strażnik leśny z uprawnianiami strażnika łowieckiego, z Nadleśnictwa Kościan. Uznał on, że głowa jelenia została odcięta w fachowy sposób. Ocenił także, że nastąpiło to w ciągu minionych 24 godzin. Podkreślił, że od 1 marca do 21 sierpnia obowiązuje okres ochronny dla jelenia.
   
Mieszkańcom gminy Kościan postawiono zarzut bezprawnego pozyskania trofeum zwierzyny łownej w postaci głowy jelenia z porożem w scypule, w trakcie obowiązywania okresu ochronnego. Obaj przyznali się do winy i chcieli dobrowolnie poddać się karze. Wyjaśnili, że głowę jelenie i kończyny otrzymali od  myśliwego Henryka K. Zeznali, że 7 maja wybrali się  z nim na polowanie. Henryk K. strzelił zwierzę w okolicy Chełkowa. Miało to być ich drugie wspólne polowanie. Pierwsze, na które zabrał ich myśliwy miało miejsce w styczniu ubiegłego roku.
   
Mundurowi przeszukali posesję Henryka K. Znaleźli tam niewielkie ilości dziczyzny, głowy sarnie z porożem oraz broń myśliwską i amunicję. Mężczyzna nie przyznał się do ustrzelenia jelenia. Zaprzeczył też, jakoby kiedykolwiek zabierał na polowanie Janusza D. i Waldemara D.
   
Prokuratura Rejonowa w Kościanie postawiła Henrykowi K. cztery zarzuty. Dwa z nich dotyczyły odstrzału zwierzyny łownej w okresie ochronnym. Mężczyzna miał dokonać odstrzału kozła sarny w styczniu 2012 roku i byka jelenia 7 maja 2012 roku. Myśliwy odpowie także za wejście w posiadanie bezprawnie pozyskanego trofeum zwierzyny łownej – ośmiu sztuk głów sarnich z porożem  - w czasie obowiązywania okresu ochronnego tego gatunku oraz posiadanie ponad stu sztuk amunicji bez wymaganego pozwolenia.  
   
28 sierpnia 2012 roku Janusz D. i Waldemar D. odwołali swoje wcześniejsze zeznania. Obaj stwierdzili, że szczątki zwierzęce znaleźli przy drodze wracając z wędkowania. Zabrali je do samochodu i chcieli zabrać do domu. Waldemar D. stwierdził, że wcześniejsze zeznania wymusili na nim policjanci.

Na ławie oskarżonych
   
Cała trójka w poprzedni wtorek zasiadała na ławie oskarżonych Sądu Rejonowego w Kościanie. Oskarżycielem posiłkowym w sprawie jest Urząd Wojewódzki w Poznaniu. Wojewoda domaga się zasądzenie od oskarżonych 10 800 złotych z tytułu wyrządzonej szkody.
   
Henryk K. nie przyznał się do winy. Podtrzymał swoje wyjaśnienia złożone w postępowaniu przygotowawczym. Podkreślił, że od 25 lat jest myśliwym. Od wielu lat sprząta padłą zwierzynę. Jako dowód wskazał dwa protokoły na tę okoliczność, sporządzone po 7 maja 2012 roku. Tłumaczył także brak protokołów z wcześniejszego okresu.
   
- Nasze koło ma limit odstrzału. Jeżeli na każdy przypadek byłby sporządzany protokół, to nie byłoby możliwości odstrzału. Każda zabita sztuka schodzi z planu. Uznaje się to jako odstrzał. Dlatego to się ukrywa – wyjaśnił Henryk K. Głowy saren, które znaleziono na jego posesji miały pochodzić od padłych zwierząt. - Ktoś to musi sprzątać.
   
Oskarżony odniósł się także do znalezienia w jego samochodzie krwi jelenia. Ekspertyza z instytutu zootechniki wykazała, że pochodzi ona od tego samego osobnika, co głowa i kończyny jelenia przewożone przez Janusza D. i Waldemara D.
   
- Miałem w tym czasie bardzo dużo psów. Było to siedem dorosłych wyżłów, z którymi intensywnie pracowałem – tłumaczył myśliwy. - Psy chodzą wokół lasów. Dana sztuka mogła być ranna. Obowiązkiem psów jest znaleźć zwierzynę. Jeżeli dochodziły ją, to mogły ją podnosić i się upaprać.
   
Janusz D. i Waldemar D. nie przyznali się do winy. Obaj postanowili nie składać dalszych wyjaśnień. Potrzymali te, złożone 28 sierpnia 2012 roku.
    - To wszystko wymyślili policjanci, tak jakby to oni byli na polowaniu – tłumaczył Waldemar D. pytany o pierwsze wyjaśnienia składane w sprawie. Przyznał, że zażalenia na zatrzymanie przez policję nie składał.
    - Czy uważa pan, że został niesłusznie zatrzymany? - pytał prokurator Przemysław Rajch.
    - Wydawało mi się, że podniesienie takiej głowy to nic takiego. Nie wiedziałem, że to nielegalne jako zwykły człowiek – odpowiedział oskarżony.

Świadkowie
   
Na wtorkowej rozprawie przesłuchano ośmiu świadków. Wśród nich byli członkowie Koła Łowieckiego Ryś w Kościanie, do którego należy Henryk K.
   
Prezes koła potwierdził, że padłe zwierzęta mają wpływ na limit odstrzału. Stwierdził, że w takich przypadkach należy sporządzić protokół i notatkę.
    - Jak jest zgłoszenie o padłym zwierzęciu, to jest obowiązek zrobienia protokołu. Myśliwi o tym wiedzą – wyjaśnił łowczy koła. - Nawet rolnicy wiedzą, że trzeba zgłaszać takie przypadki.
   
Najdłużej zeznawał świadek Tomasz T., pasjonat łowiectwa. 25 maja 2012 rok sam zgłosił się na policję i opowiedział o swojej wizycie na posesji Henryka K. U myśliwego pojawił się w lutym 2012 roku. Zeznał, że w pobliżu jego domu widział szczątki zwierząt łownych oraz odstrzelone lisy i zająca. W obrębie zagrody widział także skóry dzików, jeleni i saren, czaszkę z rogami byka jelenie oraz haki do mięsa. Posesję myśliwego porównał do ubojni lub przetwórni mięsa. Po pytaniach obrońcy Henryka K. okazało się, że oskarżony i świadek są w konflikcie. Jego podłożem była sprzedaż gołębi. Tomasz T. twierdził, że został oszukany.
  
Na pytanie, dlaczego od razu po wizycie na posesji Henryka K. nie powiadomił policji odpowiedział:
    - Nie miałem stuprocentowej pewności, co do moich przypuszczeń. Dopiero sprawa medialna utwierdziła mnie w moich przekonaniach. Uważam, że takie jednostki jak oskarżony powinny być eliminowane ze środowiska Polskiego Związku Łowieckiego.
   
Termin kolejnej rozprawy wyznaczono na 26 kwietnia br. Wówczas przesłuchani zostaną kolejni świadkowie. Wśród nich będą policjanci, którzy zatrzymali i przesłuchiwali Janusza D. i Waldemara D. Obrońca Henryka K. wnioskował o powołanie na świadków osoby, które potwierdzą konflikt pomiędzy jego klientem i Tomaszem T.  (h)

07 / 2013

Już głosowałeś!

Komentarze (3)

w dniu 20-02-2013 09:43:16 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Przecież jest tajemnicą poliszynela, iż niektórzy z tzw. "myśliwych", "polują" w ten sposób. A upolowanie zwierzyny zgłaszają tylko wtedy kiedy się tego nie da ukryć. I tak, najprawdopodobniej było i w tym przypadku o czym świadczy duża ilość pozostałości zwierzęcych u jednego z oskarżonych.

Przecież jest tajemnicą poliszynela, iż niektórzy z tzw. "myśliwych", "polują" w ten sposób. A upolowanie zwierzyny zgłaszają tylko wtedy kiedy się tego nie da ukryć. I tak, najprawdopodobniej było i w tym przypadku o czym świadczy duża ilość pozostałości zwierzęcych u jednego z oskarżonych.

w dniu 23-08-2013 22:54:54 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

mysliwy powinien byc mysliwym a nie kłusownikiem jak to napewno w tym przypadku było mysliwi powinni byc bardziej kontrolowani brzydze sie zabijania zwierzat nie rozumiem tego precederu bo to napewno nie przyjemnosc a jak ktos twierdzi inaczej to ma cos nierowno pod kopolka

mysliwy powinien byc mysliwym a nie kłusownikiem jak to napewno w tym przypadku było mysliwi powinni byc bardziej kontrolowani brzydze sie zabijania zwierzat nie rozumiem tego precederu bo to napewno nie przyjemnosc a jak ktos twierdzi inaczej to ma cos nierowno pod kopolka

w dniu 23-08-2013 23:01:26 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

nikt niemysli o tym ze taka np sarenka rodzi sie musi walczyc o przetrwanie walczy z glodem zima potem cieszy sie ze chodzi po lesie wychodzi na polanke sloneczko jej swieci a tu jakis mysliwy kretyn ja zabija bo bo mysli ze tak mu wolno ze jest kims a tak naprawde jest wielkim dup...

nikt niemysli o tym ze taka np sarenka rodzi sie musi walczyc o przetrwanie walczy z glodem zima potem cieszy sie ze chodzi po lesie wychodzi na polanke sloneczko jej swieci a tu jakis mysliwy kretyn ja zabija bo bo mysli ze tak mu wolno ze jest kims a tak naprawde jest wielkim dup...

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 3.141.199.122

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.