Magazyn koscian.net

2004-09-22 09:46:00

Pojechali orać...

Przetargu na dzierżawę ziemi gospodarstwa Lubiń nie będzie. Agencja Nieruchomości Rolnych go odwołała, a rolnicy którzy do tej pory ją użytkowali, oddali hektary Agencji 15 września.

Do piątku godz. 13 w  Urzędzie Gminy  w Krzywiniu składać można wnioski o użyczenie gruntów na kolejny rok. - Zaznaczam jednak, że my nie zamykamy sprawy, tylko łagodzimy protest. Ustawa przecież jest, jaka jest. Teraz musimy sprawić, by ją zmieniono – zadeklarował Bernard Ptak. 
 
 Przypomnijmy, we wtorek (31 sierpnia) rolnicy mający w użyczeniu ziemię Agencji  rozpoczęli protest przeciwko ustawie o obrocie ziemią, według której rolnikiem jest ktoś, kto na przykład wczoraj wydzierżawił hektar ziemi.  Obawiając się, że (jak wiosną tego roku w Cichowie)  ziemię wydzierżawią  spekulanci,  protestujący domagali się odwołania przetargu i odmówili zdania ziemi Agencji. Protest prowadzili na polach Agencji  – orząc  i siejąc. W ubiegły  wtorek zorganizowali w sali OSP w Krzywniu debatę na temat ustroju rolnego w Polsce (pisaliśmy już o niej w ,,GK’’ z 15 września). Zaprosili na nią wszystkich piętnastu parlamentarzystów naszego okręgu. Stawiło się tylko trzech – Andrzej Grzyb (PSL), Elżbieta Ratajczak (LPR) i Tadeusz Myler (SLD) a tylko dwóch usprawiedliwiło swą nieobecność (Gruszka i Kulak). W imieniu posła Tadeusza Wojtkowiaka z Samoobrony w debacie udział wzięła dyrektor jego biura poselskiego. Przy stole prezydialnym zasiadła bardzo liczna reprezentacja Agencji. Przyjechali z Warszawy  przedstawiciel prezesa Roland Perycz z zespołu gospodarki zasobami,   Aleksander Andryszak z zespołu kontroli wewnętrznej i Barbara Bartkowska -  radca prawny Agencji. Był też Antoni  Mandziak,  dyrektor poznańskiego oddziału terenowego  Agencji Nieruchomości Rolnych i Krzysztof  Nosal z prezes Wielkopolskiej Izby Rolniczej. Debata przybrała charakter ponadregionalny. Podkreślano kilkakrotnie, że tak zwana sprawa krzywińska jest modelowa i na jej przykładzie powinno się nanosić poprawki w ustawach. Protest krzywińskich rolników, to nie krzykliwa manifestacja, ale rozważne działanie na rzecz demokratycznego rozwiązania problemu. To uczestnictwo w zmianie prawa.  Przyjechali na nią nie tylko rolnicy z krzywińskiej gminy, ale z gminy Lipno, z powiatu gostyńskiego i z podleszczyńskiej Rydzyny. W spotkaniu udział wzięli wójtowie Kościana, Lipna i Piasków.  Wszystkie miejsca siedzące na sali były zajęte. Debatę poprowadzili burmistrz Krzywinia Paweł Buksalewicz i kościański starosta Andrzej Jęcz.
 - Faktycznie jest tak, że meldunek można na stałe za parę złotych z dnia na dzień załatwić – powiedział burmistrz Buksalewicz. - Od człowieka ze średnim czy wyższym wykształceniem nie wymaga się rolniczego wykształcenia i tak ograniczony przetarg staje się nieograniczony.
 Starosta Jęcz odwołał się do historii i wysokiej kultury agrarnej mieszkańców gminy Krzywiń przypominając postać Dezyderego Chłapowskiego. 
 - Widzimy pełne uzasadnienie dla oczekiwań rolników  – powiedział i dodał – To jest nasza racja stanu.
 Starosta opowiedział się za uspołecznieniem gospodarowania ziemią i zapowiedział, że będzie zabiegał o wsparcie zmian legislacyjnych dotyczących obrotu ziemią w Związku Powiatów Polskich.
W imieniu protestujących rolników wystąpił Bernard Ptak.
 - Nie jesteśmy przeciwko dzierżawcom dobrze gospodarującym, nawet byśmy z nimi współpracowali, ale te przypadki bandyckiej prywatyzacji, kumoterstwa, łajdactwa, piernik wie  jak to nazwać, nie pozwalały dłużej na to spokojnie patrzeć – argumentował założenie rolniczych grup inicjatywnych zmierzających do przejęcia ziemi Agencji. – Gdzie jest  pomoc instytucji państwowych w tworzeniu grup producenckich? – pytał – Czy tam w parlamencie jakieś narkotyki dają, że oni co innego robią, a co innego mówią?– przytoczył jedną z wypowiedzi rolników cytowaną przez ,,GK (,,Protest z pługiem’’ „GK” z 8 września).
 Poseł Grzyb podkreślał, że  PSL już w 1993 roku zabiegało o to, by za rolnika uznać tylko kogoś, kto stale zamieszkuje gminę od pięciu lat i by do tego potrzebne były opinie samorządów rolniczych. Za najważniejszy cel spotkania uznał jednak rozwiązanie doraźnego problemu protestujących rolników.
 - Chyba nie dojdzie do tego, by protestującym rolnikom odbierano ziemie siłą. Byłby to chichot z demokracji – zauważył poseł. 
 - Bzdury opowiada się Polakom, że małe gospodarstwa rolne musza być na wsi likwidowane, bo się takie nie utrzymają w Unii Europejskiej. Tymczasem  70 procent gospodarstw na przykład we Włoszech, to małe gospodarstwa. A więc żebyśmy sobie nie dali wmówić, że tylko wielkie areały, a wszystkie inne padną i nikt nie ma nic do gadania – powiedziała powołując się na profesora Piotra Jarosińskiego posłanka Ratajczak. Zadeklarowała, że zrobi wszystko, by zainteresować posłów w sejmie problemem. – Tak więc życzę państwu bycia Polakiem dalej i do końca, i zawsze. Wszystkim państwu życzę ,,szczęść Boże’’.
 - Samymi normami nic nie zmienimy – powiedział Roland Perycz z Agencji.  – Tam gdzie jest odpowiednia współpraca samorządów i organizacji rolniczych, nie wygrywają przetargów osoby, które fikcyjnie się zameldowały.
Twierdził dalej, że wójt, czy burmistrz nie musi takim osobom wystawiać zaświadczeń. Podkreślał, że wywiązywanie się ze zobowiązań dzierżawcy nie ma nic wspólnego z ilością dzierżawionej ziemi. Są uczciwi wielkopowierzchniowi dzierżawcy i nieuczciwi drobni rolnicy, i na odwrót.
 Poseł Tadeusz Myler zgodził się ze wszystkim, co powiedzieli przedmówcy.  - Opowiadam się za wszystkimi rolnikami, a nie za jedną, czy drugą grupą  – powiedział i zobowiązał się do przekazania problemu komisji rolnictwa, której jest członkiem. Opowiedział też o swoim największym sukcesie – ,,że rolnicy mogą mleko dostarczać do kościańskiej mleczarni’’.
 -  Myślę, że na waszym przykładzie można bardzo dobrze postulować, w jakim kierunku ma się to prawo zmienić -  powiedział Nosal. Ustawę o obrocie ziemią uznał za uchwaloną  byleby była, z założeniem, że  później będziemy poprawiać. - Tylko nikt niczego nie poprawia – podkreślił.
 - Na tej sali powinniśmy dojść do jakichś wniosków dotyczących bieżącej sytuacji. Co zrobić w sejmie, to już powinni posłowie się tym zająć – powiedziała dyrektor biura posła Wojtkowiaka. Na sali wybuchły gromkie oklaski.
 Poseł Grzyb zapytał przedstawicieli Agencji, czy można przedłużyć umowę użyczenia. Sala znów zareagowała brawami.
 Głos zabrał Piotr Kasprzak z Centrum Narodowego Młodych Rolników:
 - Na takich akcjach byłem już kilkakrotnie – powiedział – Problem dotyczy wszystkich rolników. Starosta mówił o Dezyderym Chłapowskim. Ja jestem z gminy Dominowo, tam jest Chłapowo. Tam Dezydery Chłapowski mieszkał i pracował i zastanawiam się  czy to nie jakaś klątwa? Tam był ten sam problem. Agencja powiedziała, że nie może być przetargu ograniczonego, bo są pracownicy i obiekty. Ci pracownicy zarabiali 2,5 u dzierżawców, a teraz, gdy przejęli je rolnicy, zarabiają po 5 złotych! Proszę nie mówić, że jak rolnicy przejmą obiekt z pracownikami, że ktoś nagle straci pracę.
 Kasprzak zaproponował, by podzielić działki po 10 hektarów, bo to dla spekulantów za mało. 
 - Szanowni państwo. Proszę się uderzyć w pierś – powiedział do pracowników Agencji, a posła Mylera zapytał, jak ten głosował przy skandalicznych jego zdaniem ustawach dotyczących KRUS-u  i tej o obrocie ziemi.Myler nie odpowiedział.
 - Ludzie nie są głupi, obserwują. My jako związkowcy chcemy mieć partnerów do dyskusji – powiedział Kasprzak.
 Krzysztof  Nosal proponował, by opracować porozumienie w sprawie przetargu na ziemię.  Bernard Ptak  - by odwołać przetarg.
 Głos w sprawie zabrał też mieszkaniec gminy Borek. Tam też Kombinat 2000 miał gospodarstwo Karolew.
 - W grudniu Kombinat zdał ziemię. Było 1020 hektarów. W styczniu jako Wielkopolska Izba Rolnicza wnioskowała, by tę ziemię rozdysponowano. Chcieliśmy, aby około 500 hektarów było dla rolników, a 500 do kombinatu. Z tych tysiąca - 800 hektarów oddano do spółek, a 220 do rolników indywidualnych. I jak państwo myślicie, ile ziemi trafiło do rolników? Dwadzieścia trzy – powiedział. - Pozostałe otrzymali ludzie, którzy mają z rolnictwem tyle wspólnego, co może pan – powiedział zwracając się do pracownika Agencji. - Podpisuję się dwoma rękami pod tym, że trzeba ten przetarg odwołać. Bo inaczej ziemi nie dostaniecie. Brałem udział w przygotowaniu tamtego przetargu. I wszyscy mieli po półtorej hektara wydzierżawione tydzień wcześniej, albo nawet dzień wcześniej i mieli zaświadczenia, bo w myśl prawa są rolnikami. Tak nie może być. Panowie, którzy tworzycie prawo! Wy macie nam służyć! Mówię, co stało się na mojej gminie. To stanie się wszędzie, jeśli prawo nie będzie zmienione. Brałem udział w takim przetargu i nic nie mogłem zrobić!
 Dyrektor Mandziak zadeklarował, że może odwołać przetarg i przekazać ziemię w użyczenie.
 - Czy powinni to być ci sami rolnicy, czy od nowa trzeba by robić kwalifikację? - zapytał.
 Burmistrz Buksalewicz i Bernard Ptak  proponowali powołanie komisji w tej sprawie. Bernard Ptak zadeklarował w imieniu rolników, którzy mieliby przejąć ziemię w użyczenie, że dobrowolnie się opodatkują i będą płacić Agencji czynsz. Ponieważ ta takich pieniędzy nie może przyjąć (użyczenie jest bezpłatne), burmistrza zaproponował, by środki przekazano na stypendium dla dzieci rolników.
 Głos zabierali rolnicy i wójt gminy Lipno opowiadając o swoich perypetiach przetargowych. Solidarność z rolnikami z Krzywinia zgłosił też rolnik z gminy Rydzyna.  Około godziny 14 uzgodniono podpisanie porozumienia protestujących rolników, samorządów i Agencji.
 -Przyjechałem na protest, a uzgodniliśmy dobrą sprawę – ocenił poseł Grzyb. - Jestem zbudowany tą dyskusją. Oto przykład, jak władza samorządowa pomóc może w rozwiązywaniu trudnych problemów.
 Zbudowana dyskusją z rolnikami była też posłanka Ratajczak. Dyrektor Mandziak zobowiązał się odwołać przetarg i oddać ziemię na kolejny rok w użyczenie w działkach 10-hektarowych, a rolnicy zadeklarowali, że 15 września podpiszą protokoły zdawczo-odbiorcze i oddadzą ziemię Agencji.  Pod salą OSP rolnicy zawrzeli. Kolejny podział ziemi wywołał kolejne konflikty. Ziemi jest za mało.
 - Z jednej strony udało nam się pozytywnie załatwić sprawę, a z drugiej włożono tym kij w mrowisko. Sporym sukcesem było dla nas, grupy inicjatywnej wypracowanie wspólnego stanowiska. Nie jest wcale tak prosto o jednomyślność. Teraz trzeba będzie od nowa pracować, bo bez jedności, nic nie zdziałamy. Jak będziemy się spierać ze sobą, nic nie osiągniemy i może o to chodzi, by nas ze sobą skłócić – powiedział ,, GK’’ Walenty Grzegorz z Nowego Dworu.
 Dla Bernarda Ptaka było to jedyne logiczne i ludzkie, tymczasowe rozwiązanie sprawy.
 - Nasze działania zapoczątkują ewolucję. Jesteśmy na początku drogi – podkreślił.
Pod salą tłum rolników zaczął rzednąć.
 - Jedziemy orać – powiedział ktoś i rolnicy się rozjechali.
 - Spodziewałem się takiego obrotu sprawy – powiedział ,GK’’  dyrektor Mandziak. - To była alternatywa. Tylko to nie jest rozwiązanie sprawy.  To zawsze można zrobić. Chodzi jednak o to, że rolnik chciałby mieć własność. Chciałby mieć pewność, że ma ziemię. Muszą nastąpić jakieś trwałe rozwiązania.
ALICJA MUENZBERG

GK nr 38/2004
Już głosowałeś!

Komentarze (0)

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 18.119.248.149

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.