Magazyn koscian.net

17 lipca 2011

Personel sprowadził lekarza na ziemię

I tak nic mi pani nie zrobi – usłyszała od lekarza mama niespełna trzyletniej dziewczynki. W czerwcu zmuszona była skorzystać z usług przychodni zdrowia w Starym Bojanowie, które pełni dyżury w ramach „wieczorynki”


    Scenariusz jakich wiele. Coś złego zaczęło się dziać z dzieckiem. Był weekend. Mama postanowiła nie zwlekać z wizytą u lekarza. Zaniepokojona stanem zdrowia dziecka kobieta zabrała  je  i pojechała  do przychodni w Starym Bojanowie. Liczyła na szybką i fachową pomoc. Rozczarowała się. Pani z recepcji była bardzo miła. Później  było już gorzej.

- Cokolwiek powiedziałam, lekarz głupio to komentował. Podważał moje decyzje. Wyjaśniłam, że córeczka ma często problemy z ropnymi migdałkami. Gdy poprosiłam o przepisanie na wszelki wypadek antybiotyku, stwierdził, że zmarnuję dziecko – opowiada wzburzona mieszkanka powiatu.

Jednak nie to przelało czarę goryczy. Lekarz nie miał identyfikatora. Mama 2,5-latki zapytała o nazwisko.
- Usłyszałam, że nie musi mi się przedstawiać. Rzucił jeszcze „i tak mi pani nic nie zrobi”. Poprosiłam o książkę skarg i zażaleń. Dowiedziałam się, że takiej nie ma - informuje kobieta. Dodaje, że nadal chciałaby złożyć skargę na zachowanie lekarza.
   
Po weekendzie dziewczynka ponownie znalazła się w lekarskim gabinecie. Jej stan zdrowia pogorszył się. Tym razem zbadał ją doktor, który na co dzień się nią opiekuje. Zalecił odstawienie antybiotyku przepisanego na „wieczorynce” i natychmiast przepisał inny.

- Pani w recepcji przepraszała mnie za zachowanie lekarza – mówi kobieta. - Córka była tak zmęczona, że zasypiała mi na rękach, a lekarz przez pół godziny chodził po przychodni. Nie wiem, czy wypisanie recepty musi trwać tak długo?! Nigdy na nikogo nie składałam skargi, ale tu chodzi o dziecko. Moja starsza córka choruje. Często bywam u lekarzy. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z takim zachowaniem.
   
Okazało się, że nie tylko kobieta korzystająca z „wieczorynki” była zbulwersowana zachowaniem lekarza. Uwagę zwrócił na to także personel placówki. Po takim sygnale reakcja była natychmiastowa.
   
- Lekarz już tutaj nie pracuje – poinformował Paweł Górzny, prowadzący Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej w Starym Bojanowie. Podkreśla, że niezadowolona mama może złożyć pisemne zażalenia na lekarza na miejscu lub przesłać za pośrednictwem poczty.    (h)


 28/2011

Już głosowałeś!

Komentarze (16)

w dniu 17-07-2011 12:01:29 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Prawidłowa reakcja, panowie lekarze często się zapominają

Prawidłowa reakcja, panowie lekarze często się zapominają

w dniu 17-07-2011 16:45:03 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Trzeba podać imię i pierwszą literę nazwiska tego CHAMA oraz jego wiek (będzie zgodne z ustawą o o.d.o.). Korzystając z innej placówki można przecież znów na niego trafić prawda? A tego raczej nikt nie chciałby?

Trzeba podać imię i pierwszą literę nazwiska tego CHAMA oraz jego wiek (będzie zgodne z ustawą o o.d.o.). Korzystając z innej placówki można przecież znów na niego trafić prawda? A tego raczej nikt nie chciałby?

w dniu 17-07-2011 20:55:01 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

To bydlę a nie lekarz, który tak traktuje pacjenta a zwłaszcza dziecko. Widać kasa, jaką "tłuczą" na prywatnych praktykach, co poniektórym, przewraca w tych durnych łbach. Przyzwoitym natomiast okazał się być właściciel "wieczorynki" który zareagował prawidłowo. Ze swojej strony proponuję upublicznić dane tego bydlaka-konowała aby każdy mógł go unikać jak zarazy.

To bydlę a nie lekarz, który tak traktuje pacjenta a zwłaszcza dziecko. Widać kasa, jaką "tłuczą" na prywatnych praktykach, co poniektórym, przewraca w tych durnych łbach. Przyzwoitym natomiast okazał się być właściciel "wieczorynki" który zareagował prawidłowo. Ze swojej strony proponuję upublicznić dane tego bydlaka-konowała aby każdy mógł go unikać jak zarazy.

w dniu 17-07-2011 23:15:05 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Na Sierakowskiego jedna z Pań lekarek twierdzi, że pacjenci udawają, podczas gdy Pacjent naprawdę potrzebuje pomocy. Nie potrafię zrozumieć takiego zachowania i dlatego też omijam jej dyżury jeżeli potrzebuję porady specjalisty. ;)

Na Sierakowskiego jedna z Pań lekarek twierdzi, że pacjenci udawają, podczas gdy Pacjent naprawdę potrzebuje pomocy. Nie potrafię zrozumieć takiego zachowania i dlatego też omijam jej dyżury jeżeli potrzebuję porady specjalisty. ;)

w dniu 18-07-2011 07:13:39 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

..."Gdy poprosiłam o przepisanie na wszelki wypadek antybiotyku..." skoro mama wiedziała co należy zapisać dziecku lepiej od lekarza to niepotrzebnie udała się do wieczorynki.

..."Gdy poprosiłam o przepisanie na wszelki wypadek antybiotyku..." skoro mama wiedziała co należy zapisać dziecku lepiej od lekarza to niepotrzebnie udała się do wieczorynki.

w dniu 18-07-2011 08:09:09 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Dziwnym jest dla mnie sztuczne utajnianie chociażby pierwszych liter imienia (lub nawet całego imienia) i nazwiska tego pana. Zazwyczaj ludzie do lekarza zgłaszają się po pomoc, a nie pseudointeligentne dyskusje o tym,czy ktoś musi się przedstawiać, czy nie. Skoro wstydzi się swojego nazwiska, to jego problem. Widocznie ma w tej sytuacji lekarz coś na sumieniu i najnormalniej w świecie bał się. A co do zdania przedmówcy Racka: " skoro mama wiedziała co należy zapisać dziecku lepiej od lekarza to niepotrzebnie udała się do wieczorynki. " - antybiotyki są tylko na receptę, a tę wypisuje lekarz. To nie tabletki na gardło, które można kupić na stacji benzynowej.Jasne?

Dziwnym jest dla mnie sztuczne utajnianie chociażby pierwszych liter imienia (lub nawet całego imienia) i nazwiska tego pana. Zazwyczaj ludzie do lekarza zgłaszają się po pomoc, a nie pseudointeligentne dyskusje o tym,czy ktoś musi się przedstawiać, czy nie. Skoro wstydzi się swojego nazwiska, to jego problem. Widocznie ma w tej sytuacji lekarz coś na sumieniu i najnormalniej w świecie bał się. A co do zdania przedmówcy Racka: " skoro mama wiedziała co należy zapisać dziecku lepiej od lekarza to niepotrzebnie udała się do wieczorynki. " - antybiotyki są tylko na receptę, a tę wypisuje lekarz. To nie tabletki na gardło, które można kupić na stacji benzynowej.Jasne?

w dniu 18-07-2011 11:05:52 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Standardem w UE jest podawanie nazwiska lekarza - nie leczy nas automat, ale konkretna osoba

Standardem w UE jest podawanie nazwiska lekarza - nie leczy nas automat, ale konkretna osoba

w dniu 18-07-2011 13:17:59 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

ZA wypisanie antybiotyku odpowiada lekarz panie antypsykacz

ZA wypisanie antybiotyku odpowiada lekarz panie antypsykacz

w dniu 18-07-2011 13:36:01 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Panie Obserwator, to logiczne, co napisałeś. Nie zmienia to jednak tego, co napisałem wcześniej i do czego odnosił się Rack. Kobieta z dzieckiem nie poszła do lekarza dyskutować o formach prezentacji, tylko po pomoc. Recepta na antybiotyk była taką pomocą. Problemem nie jest tutaj recepta czy odpowiedzialność, tylko pyskowanie lekarza, za które wyjechał z przychodni z prędkością odpowiednią...

Panie Obserwator, to logiczne, co napisałeś. Nie zmienia to jednak tego, co napisałem wcześniej i do czego odnosił się Rack. Kobieta z dzieckiem nie poszła do lekarza dyskutować o formach prezentacji, tylko po pomoc. Recepta na antybiotyk była taką pomocą. Problemem nie jest tutaj recepta czy odpowiedzialność, tylko pyskowanie lekarza, za które wyjechał z przychodni z prędkością odpowiednią...

w dniu 18-07-2011 15:52:45 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Otuż nie antypyskaczu. antybiotyk jest koniecznością, nie zaś jagurtem krórgo zażyczyła sobie mama dziecka. Skoro mamusia sobie życzy aby je faszerować antybiotykami to niech się zastanowi co dla dziecka zrobi kiedy za 20 lat dorosłemu juz dziecu zrobią antybiogram (jesli wiesz antypyskaczu co to jest) i bedzie uodporniony na wszystkie antybiotyki. Z migdałkami (z którymi dziecko ma problem od jakiegoś czasu co sugeruje artykół) najlepiej do laryngologa nie zaś do wieczorynki.

Otuż nie antypyskaczu. antybiotyk jest koniecznością, nie zaś jagurtem krórgo zażyczyła sobie mama dziecka. Skoro mamusia sobie życzy aby je faszerować antybiotykami to niech się zastanowi co dla dziecka zrobi kiedy za 20 lat dorosłemu juz dziecu zrobią antybiogram (jesli wiesz antypyskaczu co to jest) i bedzie uodporniony na wszystkie antybiotyki. Z migdałkami (z którymi dziecko ma problem od jakiegoś czasu co sugeruje artykół) najlepiej do laryngologa nie zaś do wieczorynki.

w dniu 18-07-2011 16:24:45 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Rack, przeczytaj - z łaski swojej - artykuł jeszcze raz. Kobieta z dzieckiem pojechała do poradni w WEEKEND, kiedy to poradnie specjalistyczne są zamknięte ( a tylko tam można zrobić antybiogram i pójść do laryngologa). Pewnie nie masz dziecka, kolego, i nie wiesz jak źle znosi ono wysoką temperaturę (a z taką z pewnoscią przyjechała do poradni pani z dzieckiem). Antybiotyk był potrzebny właśnie po to, aby przeczekać do poniedziałku i zgłosić się do specjalisty w temacie. Czy to tak trudno zrozumieć...? Generalnie infekcje gardła są bardzo upierdliwe u dzieci, powodują często przerost migdałków, ropne anginy i tego typu sprawy. Jest jeszcze kwestia wycinki migdałków, ale to wymaga poważnej konsultacji i zastanowienia. Jak widać z artykułu, lekarz "pyskacz" nawet z antybiotykiem nie trafił. Nie dość, że ma braki w wychowaniu, to jeszcze (prawdopodobnie) złośliwie przepisał niedziałający lek (pewnie bez penicyliny). Żenada...

Rack, przeczytaj - z łaski swojej - artykuł jeszcze raz. Kobieta z dzieckiem pojechała do poradni w WEEKEND, kiedy to poradnie specjalistyczne są zamknięte ( a tylko tam można zrobić antybiogram i pójść do laryngologa). Pewnie nie masz dziecka, kolego, i nie wiesz jak źle znosi ono wysoką temperaturę (a z taką z pewnoscią przyjechała do poradni pani z dzieckiem). Antybiotyk był potrzebny właśnie po to, aby przeczekać do poniedziałku i zgłosić się do specjalisty w temacie. Czy to tak trudno zrozumieć...? Generalnie infekcje gardła są bardzo upierdliwe u dzieci, powodują często przerost migdałków, ropne anginy i tego typu sprawy. Jest jeszcze kwestia wycinki migdałków, ale to wymaga poważnej konsultacji i zastanowienia. Jak widać z artykułu, lekarz "pyskacz" nawet z antybiotykiem nie trafił. Nie dość, że ma braki w wychowaniu, to jeszcze (prawdopodobnie) złośliwie przepisał niedziałający lek (pewnie bez penicyliny). Żenada...

w dniu 18-07-2011 23:23:02 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

podejrzewam że to doktor któremu zabrano p.j. za jazdę po alkoholu. wielki pan doktor od medycyny pracy przy kmp leszno. czy się mylę. jeśli tak to jestem zdziwiony. Pozdrawiam panie K. Zawsze był pan wielkim cha...em.

podejrzewam że to doktor któremu zabrano p.j. za jazdę po alkoholu. wielki pan doktor od medycyny pracy przy kmp leszno. czy się mylę. jeśli tak to jestem zdziwiony. Pozdrawiam panie K. Zawsze był pan wielkim cha...em.

w dniu 19-07-2011 09:59:23 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Antypyskaczu, zapewniam Ciebie, że z treścią tekstu zapoznałem się. I po 1) Nie ma tam słowa o wysokiej temperaturze (dorabiasz ideologię na poparcie swojej tezy) 2) nadal nie masz pojęcia co to takiego antybiogram. Antybiogramu nie robi się w poradni specjalistycznej. 3) wkonanie antybiogramy nie trwa 10 minut jak morfologii czy OB albo ustalenie poziomu cukru we krwi. 4)Nie mam argumentów na obronę lekarza, który się nie chce przedstawić. Jeżeli takie zdażenie miało wogóle miejsce, wszak zaordynowano leki a na recepcie trzeba przyłożyć pieczątkę z nazwiskiem.(czy noszenie identyfikatora jest konieczne i zapisane literą prawa nie wiem) 5)wiem natomiast, że wielu rodziców,opiekunów ludzi starszych zbyt panicznie podchodzi (niewspółmiernie do sytuacji) do zaistniałego problemu 6) Jeśli pacjent notorycznie miewa problemy z migdałkami to nie można czekać w nieskończoność i szukać ratunku w weekend 7) skoro - jak twierdzisz- lakarz nie trafił z antybiotykiem można wnioskować, ze dziecko "swoją" ilość antybiotyku juz zjadło i wirusy są juz na nie uodpornione (tu kłania się wykonanie antybiogramu) 8) antybiotyki o szerokim spektrum działania mają dłuższą "siłę rażenia" 9) Nie okreslono w tekscie kiedy doszło do wizyty. Przekaz jest jednoznaczy był to weekend, ale czytelnik nie wie czy to piątek po południu czy niedziela wieczorem, dlatego mówienie, że lakarz nie trafił z antybiotykiem jest nie do końca na miejscu bo antybiotyk: A) mógł nie zadziałać, jeśli nie podano w I fazie dawki udeżeniowej B) mógł nie zostać podany a nawet nie wykupiony w aptece C) nie znamy drogi podania leku, Czy był zlecony doustnie czy domięśniowo (raczej nie dożylnie u dziecka) D) inny lekarz (może rodzinny) może jest odwiedzany częściej przez przedstawiciela innej firmy farmaceutycznej stąd zmiana antybiotyku. 10) Przekaz medialny (moim subiektywnym zdaniem) służy zdyskredytowaniu wieczorynki w Starym Bojanowie by publikacjami prasowymi można było powrócić do wieczorynki w Kościanie ale.. 11) Pogotowie Ratunkowe jest do ratownia życia podobnie jak SOR ( Szpitalny Oddział Ratunkowy) 12) Mając pod opieką kilkadziesiąt tysięcy potencjalnych pacjentów w każdym Zakładzie Opieki zdrowotnej zarównopublicznej jak i niepublicznej dochodziło, dochodzi i dochodzić będzie do różnego rodzaju incydentów, zatem warto przyjrzeć się wszystkim nie tylko tyemu jednemu odosobnionemu przypadkowi. Do tej pory wszyscy dali wiarę tylko jednej stronie. PS. Antypyskaczu, ad vocem - proszę nie zwracać się do mnie kolego, nie przypominam sobie abyśmy w dzieciństwie razem zjeżdzali po poręczy - mam dwoje dzieci i dzięki naszym (wspólnym obojga rodziców)staraniom i świetnym lekarzom, których spotkaliśmy na drodze ich rozwoju podawnie antybiotyków ograniczyliśmy do minimum. Pozdrawim Czytelników i zastanawiam się nad tytułem bo go nie rozumiem Personel sprowadził lekarza na ziemię. w tekście nie ma słowa o sprowadzaniu na ziemię oprócz przeprosin dla mamy dziecka. Czy ten tytół ma stanowić tło dramaturgii????

Antypyskaczu, zapewniam Ciebie, że z treścią tekstu zapoznałem się. I po 1) Nie ma tam słowa o wysokiej temperaturze (dorabiasz ideologię na poparcie swojej tezy) 2) nadal nie masz pojęcia co to takiego antybiogram. Antybiogramu nie robi się w poradni specjalistycznej. 3) wkonanie antybiogramy nie trwa 10 minut jak morfologii czy OB albo ustalenie poziomu cukru we krwi. 4)Nie mam argumentów na obronę lekarza, który się nie chce przedstawić. Jeżeli takie zdażenie miało wogóle miejsce, wszak zaordynowano leki a na recepcie trzeba przyłożyć pieczątkę z nazwiskiem.(czy noszenie identyfikatora jest konieczne i zapisane literą prawa nie wiem) 5)wiem natomiast, że wielu rodziców,opiekunów ludzi starszych zbyt panicznie podchodzi (niewspółmiernie do sytuacji) do zaistniałego problemu 6) Jeśli pacjent notorycznie miewa problemy z migdałkami to nie można czekać w nieskończoność i szukać ratunku w weekend 7) skoro - jak twierdzisz- lakarz nie trafił z antybiotykiem można wnioskować, ze dziecko "swoją" ilość antybiotyku juz zjadło i wirusy są juz na nie uodpornione (tu kłania się wykonanie antybiogramu) 8) antybiotyki o szerokim spektrum działania mają dłuższą "siłę rażenia" 9) Nie okreslono w tekscie kiedy doszło do wizyty. Przekaz jest jednoznaczy był to weekend, ale czytelnik nie wie czy to piątek po południu czy niedziela wieczorem, dlatego mówienie, że lakarz nie trafił z antybiotykiem jest nie do końca na miejscu bo antybiotyk: A) mógł nie zadziałać, jeśli nie podano w I fazie dawki udeżeniowej B) mógł nie zostać podany a nawet nie wykupiony w aptece C) nie znamy drogi podania leku, Czy był zlecony doustnie czy domięśniowo (raczej nie dożylnie u dziecka) D) inny lekarz (może rodzinny) może jest odwiedzany częściej przez przedstawiciela innej firmy farmaceutycznej stąd zmiana antybiotyku. 10) Przekaz medialny (moim subiektywnym zdaniem) służy zdyskredytowaniu wieczorynki w Starym Bojanowie by publikacjami prasowymi można było powrócić do wieczorynki w Kościanie ale.. 11) Pogotowie Ratunkowe jest do ratownia życia podobnie jak SOR ( Szpitalny Oddział Ratunkowy) 12) Mając pod opieką kilkadziesiąt tysięcy potencjalnych pacjentów w każdym Zakładzie Opieki zdrowotnej zarównopublicznej jak i niepublicznej dochodziło, dochodzi i dochodzić będzie do różnego rodzaju incydentów, zatem warto przyjrzeć się wszystkim nie tylko tyemu jednemu odosobnionemu przypadkowi. Do tej pory wszyscy dali wiarę tylko jednej stronie. PS. Antypyskaczu, ad vocem - proszę nie zwracać się do mnie kolego, nie przypominam sobie abyśmy w dzieciństwie razem zjeżdzali po poręczy - mam dwoje dzieci i dzięki naszym (wspólnym obojga rodziców)staraniom i świetnym lekarzom, których spotkaliśmy na drodze ich rozwoju podawnie antybiotyków ograniczyliśmy do minimum. Pozdrawim Czytelników i zastanawiam się nad tytułem bo go nie rozumiem Personel sprowadził lekarza na ziemię. w tekście nie ma słowa o sprowadzaniu na ziemię oprócz przeprosin dla mamy dziecka. Czy ten tytół ma stanowić tło dramaturgii????

w dniu 19-07-2011 10:37:15 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Rack, z całym szacunkiem, ale polecam słownik ortograficzny. Nie wiem, dlaczego ciskasz się aż tak mocno, widocznie uwielbiasz mieć zawsze rację...Ale to nie mój problem. Ja korzystałem z Przychodni w Bojanowie i nie narzekam. Ale w tym co piszesz może być ziarenko prawdy. Twoje teoretyzowanie na temat tego, czy antybiotyk zadziałał, czy nie i czy dziecko na pewno miało temperaturę, to nic innego jak własnie dorabianie ideologii do własnej opinii, a właśnie o to mnie oskarżasz. A więc mamy remis, choć bez gorączki matka z dużą dozą prawdopodobieństwa nie prosiłaby o antybiotyk, to tak już biorąc na logikę. Poza tym antybiotyki nie są lekami przeciwko wirusom, jak piszesz, ale przeciwko bakteriom. Poza lekturą słownika ortograficznego, polecam jakąkolwiek pozycję o antybiotykach, choćby na Wikipedii. To tak ad vocem do twojego bezsensownego zarzutu o tym, że nie wiem co to antybiogram :) Odnośnie uwagi o zwrocie per "kolego" do ciebie, to masz rację, nie jesteśmy kolegami, nie zjeżdżaliśmy razem po poręczy...I całe szczęście, bo posiadanie takiego kolegi jak ty byłoby pewnie dużą udręką :) Polecam więcej luzu, musisz przyzwyczaić się, że nie zawsze masz stuprocentową rację. Gratuluję wysiłków w celu zminimalizowania dawek antybiotyku w przypadku twoich dzieci. My z żoną też tak działamy, ale nie zawsze istnieje możliwość rezygnacji z tego typu leczenia. Tak trzymać!

Rack, z całym szacunkiem, ale polecam słownik ortograficzny. Nie wiem, dlaczego ciskasz się aż tak mocno, widocznie uwielbiasz mieć zawsze rację...Ale to nie mój problem. Ja korzystałem z Przychodni w Bojanowie i nie narzekam. Ale w tym co piszesz może być ziarenko prawdy. Twoje teoretyzowanie na temat tego, czy antybiotyk zadziałał, czy nie i czy dziecko na pewno miało temperaturę, to nic innego jak własnie dorabianie ideologii do własnej opinii, a właśnie o to mnie oskarżasz. A więc mamy remis, choć bez gorączki matka z dużą dozą prawdopodobieństwa nie prosiłaby o antybiotyk, to tak już biorąc na logikę. Poza tym antybiotyki nie są lekami przeciwko wirusom, jak piszesz, ale przeciwko bakteriom. Poza lekturą słownika ortograficznego, polecam jakąkolwiek pozycję o antybiotykach, choćby na Wikipedii. To tak ad vocem do twojego bezsensownego zarzutu o tym, że nie wiem co to antybiogram :) Odnośnie uwagi o zwrocie per "kolego" do ciebie, to masz rację, nie jesteśmy kolegami, nie zjeżdżaliśmy razem po poręczy...I całe szczęście, bo posiadanie takiego kolegi jak ty byłoby pewnie dużą udręką :) Polecam więcej luzu, musisz przyzwyczaić się, że nie zawsze masz stuprocentową rację. Gratuluję wysiłków w celu zminimalizowania dawek antybiotyku w przypadku twoich dzieci. My z żoną też tak działamy, ale nie zawsze istnieje możliwość rezygnacji z tego typu leczenia. Tak trzymać!

w dniu 19-07-2011 14:00:11 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Tak to jest jak pedałom bez doświadczenia za łapówę się przetargi sprzedaje

Tak to jest jak pedałom bez doświadczenia za łapówę się przetargi sprzedaje

w dniu 23-07-2011 17:24:41 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Prawidłowa decyzja doktora Górznego - zwolnił knąbrnego lekarza ! Nie brak mu cywilnej odwagi , której brakuje kierownikom innych placówek medycznych .Brawo Panie doktorze.

Prawidłowa decyzja doktora Górznego - zwolnił knąbrnego lekarza ! Nie brak mu cywilnej odwagi , której brakuje kierownikom innych placówek medycznych .Brawo Panie doktorze.

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 3.147.86.154

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.