Parkujesz, płacisz!

Od ponad czterech miesięcy w centrum Śmigla funkcjonuje Strefa Płatnego Parkowania. Mieszkańcy gminy zdążyli się już do tego przyzwyczaić, choć podział na zwolenników i przeciwników takiego rozwiązania pozostał

Pomysł

Koncepcja utworzenie Strefy Płatnego Parkowania w Śmiglu pochodzi z 2009 roku. Wówczas to śmigielska Rada Miejska podjęła uchwałę określającą zasięg strefy i wysokość opłat. Ze względu na budowę systemu kanalizacji sanitarnej w stolicy gminy, temat odłożono w czasie. Do koncepcji powrócono w ubiegłym roku. Wykaz ulic wchodzących w skład strefy został zaktualizowany. Wyznaczono blisko czterysta miejsc do parowania.

Argumentem przemawiającym za utworzeniem Strefy Płatnego Parkowania była możliwość rozluźnienia centrum miasta. Część samochodów parkowano tam na kilka godzin. Osoby przyjeżdżające do stolicy gminy miały problem ze znalezieniem wolnego miejsca.

Nie wszystkim odpowiadało takie rozwiązanie. Wątpliwości mieli niektórzy radni i mieszkańcy Śmigla. Cel, dla jakiego stworzono strefę, został osiągnięty. Zdania dotyczące jej funkcjonowania nadal są jednak podzielone.

Plusy i minusy

W czwartkowe popołudnie na śmigielskim rynku bez trudu można znaleźć miejsce do parkowania. Największy ruch panuje jednak w pobliżu banku i apteki, gdzie samochody co chwilę się zmieniają. Poza tym można swobodnie wybierać miejsca parkowania. Podobnie jest na przyległych do Placu Rozstrzelanych ulicach.

- Trzeba się spieszyć, ale przynajmniej jest gdzie stanąć. Wcześniej nie było tu wolnych miejsc, zwłaszcza o tej godzinie – mówi jedna z kobiet parkująca auto na rynku.
- Łatwiej jest znaleźć wolne miejsce, ale szkoda, że trzeba płacić – stwierdza mieszkanka Nietążkowa.
- Widać, że kierowcy szukają miejsc, za które nie trzeba płacić – dodaje kolejna.
- Jest inaczej. Od razu to widać. Na rynku jest dużo mniej samochodów. Kierowcy już się przyzwyczaili do strefy – wyjaśnia jeden z pracowników firmy obsługujących Strefę Płatnego Parkowania. - Mieszkańcy Śmigla starają się znaleźć miejsca poza strefą.

A jak wprowadzenie płatnych parkingów wpływa na handel w sklepach w centrum miasta?
- Wcześniej też mieliśmy miejsca parkingowe tuż obok. Częściej były zajęte. Stali klienci nie zrezygnowali z zakupów u nas – mówi pracownica jednej z aptek. - Mamy jeszcze jedną aptekę przy targowisku. Tam można zaparkować bez opłat.

- Zdania są podzielone. Niektórzy chwalę sobie strefę, bo jest więcej wolnych miejsc. Mogą kupić bilet i szybko załatwić, co chcą. Inni narzekają, że trzeba płacić. Są i tacy, którym trudno dogodzić. Kiedyś narzekali, że trzeba się najeździć, żeby zaparkować, a teraz narzekają, że parkowanie kosztuje – stwierdza ekspedientka w jednym ze sklepów. - Bardzo dużo osób robi zakupy w marketach. Wiadomo, że teraz można tam kupić wszystko i są parkingi. My mamy mniej klientów.

- Podstawowy cel bez wątpienia został osiągnięty – ocenia burmistrz Śmigla Wiktor Snela. - Można spokojnie podjechać w dowolne miejsca na rynku i zrobić zakupy. Uważam, że pomysł był trafiony, chociaż zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy są zadowoleni. Większość głosów jakie do mnie dociera jest pozytywnych. Mieszkańcy centrum miasta nie są pokrzywdzeni. Za małe pieniądze mogą wykupić sobie abonament. Ci, którzy przyjeżdżają z okolicznych miejscowości nie zapłacą więcej, niż ci z miasta. Dla wszystkich jest to podobny koszt.

Z taką oceną sytuacji nie zgadza się radny Wojciech Adamczewski. Od początku był przeciwny wprowadzaniu Strefy Płatnego Parkowania w Śmiglu. Proponował rozwiązanie stosowane w Niemczech i Austrii – zegary czasowe. Kierowcy sami mieliby określać długość postoju. Nie wiązałoby się to z ponoszeniem opłat.

- Strefa Płatnego Parkowania niszczy centrum miasta. Handel zamiera. Na rynku wygląda jak w westernie „W samo południe”. Nie ma żadnego ruchu – uważa radny Adamczewski. - To działa na szkodę miasta. Owszem, można zaparkować, ale ludzie rezygnują z zakupów w centrum. Kupują w okolicznych marketach. Właściciele sklepów z Placu Rozstrzelanych organizują się. Chcą złożyć petycję w tej sprawie. Twierdzą, że odczuli wprowadzenie strefy na swoich obrotach.

Za darmo na targowisku

- Dla osób, które dojeżdżają do pracy na rynek, na pewno jest to utrudnienie – mówi ekspedientka jednego ze sklepów w centrum miasta. - Bardzo dużo osób parkuje na targowisku i ulicy Zdrojowej. Niektórzy parkują u znajomych. Na ulicy Zdrojowej jest polowanie. Żeby tam stanąć trzeba wyjechać do pracy dużo wcześniej.

Targowisko jest pojemne, ale możliwość parkowania tam najprawdopodobniej zostanie ograniczona tylko do weekendów.

- To nie jest droga. Jeżeli coś się tam wydarzy, to właściciel, czy zarządca drogi będą ponosili odpowiedzialność. Zaczynają się tam odbywać rajdy młodzieńców – tłumaczy burmistrz Snela. - Gdy dokończymy utwardzanie targowiska najprawdopodobniej zostanie ono zamknięte. Plan budowy obejmuje także drogę dojazdową od ul. Skarżyńskiego. Wówczas targowisko nie będzie mogło być przelotowe.

Problemem jest także parkowanie aut na ul. Zdrojowej. Władze samorządowe planują wprowadzić zakaz parkowania na jej części. Chodzi o zwężenie z dużą ilością garaży i bram wyjazdowych. Zostawiane tam auta często uniemożliwiają wyjazd z posesji.

W sierpniu lub wrześniu śmigielscy radni zadecydują, czy wprowadzić korektę w strefie. Chodzi o włączenie do niej ulic Mickiewicza i Lipowej. Ich mieszkańcy w pobliżu swoich domów mają zakaz parkowania. Mogliby jednak wykupować abonament za niższą cenę i parkować na sąsiednich ulicach.

Więcej na remonty

Obsługę Strefy Płatnego Parkowania powierzono firmie Projekt Parking Spółka z o. o. z Suchego Lasu. Zgodnie z rozstrzygnięciem przetargowym do gminnego budżetu trafia 325 złotych z każdego tysiąca wrzuconego do parkomatów.

- Wpływy kształtują się w granicach siedmiu – ośmiu tysięcy miesięcznie. To nie są porażające kwoty – wyjaśnia włodarz Śmigla. - Nie o wpływy jednak chodziło. Chcieliśmy rozluźnić centrum miasta i to się udało.

Dochody z funkcjonowania strefy przeznaczane będą na drogi na przykład naprawę chodników, czy parkingów lub nowe oznakowanie. (h)