Magazyn koscian.net

08 marca 2011

Nie jestem taka jak Zyta

O olimpiadzie, aktorstwie, podróżach dalekich i bliskich oraz o Hollywood z Magdaleną Stam, aktorką pochodzącą z Darnowa, absolwentką I LO im. Oskara Kolberga w Kościanie z 2002 r. i Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej we Wrocławiu rozmawia Karina Jankowska



 - Jest pani znana głównie z roli Zyty w ,,Klanie’’, ale niewiele osób wie, że pochodzi pani z podkościańskiego Darnowa, a jako uczennica szkoły podstawowej była z SKS Jantar na igrzyskach olimpijskich w Nagano. Jak pani wspomina tamte czasy?  
 - Szczerze przyznam, że samych początków nie pamiętam. Byłam wtedy w szkole podstawowej, w piątej, może w szóstej klasie. To były moje pierwsze kontakty ze sportem i wyjazdami. Mile wspominam wyjazdy na obozy sportowe do Śremu. Właśnie tam zrobiłam kartę pływacką, po raz pierwszy grałam w ping-ponga i od razu polubiłam ten sport, tym bardziej, że zajęłam trzecie miejsce w zawodach. Świetnie pamiętam też mój pierwszy zagraniczny wyjazd na mistrzostwa świata w judo do Paryża.
  
 - Od razu połknęła pani bakcyla podróżowania?
 - Oj tak! To były też moje pierwsze doświadczenia kulturowe. Wyjazd z takiej małej miejscowości, jaką jest Darnowo, do innego kraju, gdzie mówi się innym językiem, jest inna architektura, ludzie inaczej wyglądają, to było coś. Wówczas przekonałam się jak ważna jest znajomość języków, szczególnie w Japonii...
   
- To prawda, że do dziś pamięta pani zdanie, jakiego uczyła się przed wyjazdem do Nagano?
- Tak. Pamiętam też jakie wrażenie zrobiło na Japończykach, gdy wygłosiliśmy kilka zdań po japońsku. To była bardzo egzotyczna podróż, pierwszy mój tak daleki wyjazd i długi lot samolotem. Mieszkaliśmy u japońskich rodzin. Domy były nieogrzewane, że aż para leciała z ust, za to toalety były podgrzewane i kotatsu, czyli stolik z kocem, pod którym znajdował się grzejnik. Dzięki tym pierwszym wyprawom z Jantarem później sama zaczęłam podróżować. Jeśli ktoś nigdzie nie wyjeżdża nie czuje tej potrzeby, nie tęskni za tym, a ja stałam się podróżniczką z zamiłowania. W ostatnim półroczu nie ma miesiąca, żebym nie wyjechała gdzieś za granicę. Ostatnio pomyślałam sobie, że będę musiała zrobić jakąś kronikę prywatnych wyjazdów, by zapisywać gdzie i kiedy byłam, bo wspomnienia się  zlewają. Chciałabym zatrzymać te wrażenia. Może kiedyś powstanie książka…
    Jako mała dziewczynka zobaczyłam, że można, że to jest w moim zasięgu. Te wyjazdy i spotkania ze znanymi sportowcami powodowały, że zaczęłam wierzyć, że mogę wszystko, że nie ma barier nie do pokonania. Chyba wtedy pomyślałam, że będę zdawać do szkoły aktorskiej, choć od dziecka bardzo chciałam zostać aktorką.
   
- Zdawała pani do wrocławskiej PWST. Udało się przejść egzaminy za pierwszym razem?
- Tak, choć przyznam, że nie spodziewałam się tego. Wybrałam Wrocław, bo było bliżej do domu. Chciałam spróbować, żeby nie mieć później do siebie pretensji. Na wszelki wypadek załatwiłam sobie lekcje śpiewu, żeby spróbować za rok, a ku memu zaskoczeniu dostałam się za pierwszym razem i to z najlepszym wynikiem. Do egzaminów przygotowywał mnie Janusz Dodot, z którego Teatrem 112 współpracowałam jeszcze w liceum. Od dziecka miałam marzenia, by być aktorką i prezenterką telewizyjną. I spełniłam je. Po szkole aktorskiej znalazłam pracę w teatrze w Jeleniej Górze i jednocześnie pracowałam w lokalnej telewizji.
    Ze szkoły człowiek wychodzi z marzeniami i chce grać z taką dziecięcą pasją. Ja zaczęłam to tracić i cieszę się, że znalazłam nauczyciela aktorstwa z Los Angeles, który pokazuje mi zupełnie inne metody pracy, doładowuje mnie, uczy, żeby być aktywnym. Wciąż czegoś poszukuję. Szukam różnych dróg do siebie i sposobów pracy z ciałem. Chodzę na różne zajęcia, na basen, taniec, fitness. Mój coach powtarza, że muszę czuć się dobrze sama z sobą i wiedzieć co chcę dać ludziom, bo aktor jest jak lekarz. Myślę, żeby za jakiś czas pojechać do Los Angeles, bo do końca nie mogę w Polsce rozwinąć skrzydeł.
   
- Było kilka polskich aktorek, które próbowały wybić się w Hollywood. Bezskutecznie. Nie boi się pani, że w jej przypadku będzie tak samo?
- Trzeba spróbować. W Stanach Zjednoczonych jest większa konkurencja, ale i większe możliwości. Nie mam parcia na zrobienie wielkiej kariery. Robię to, co lubię i rozwijam się przy tym. W życiu kieruję się intuicją i podążam za nią.
   
- Od jakiegoś czasu można panią oglądać w jednej z najpopularniejszych polskich telenoweli, czyli ,,Klanie’’. Jak dostała pani rolę Zyty?
- To był przypadek. Pojechałam razem z kolegą do produkcji, by zostawić zdjęcia i CV. Dwa tygodnie później zaproszono mnie na casting do roli Zyty, dziewczyny z biura matrymonialnego. To miał być epizod, ale widać spodobałam się i rola się rozrosła.
   
- Stała się pani rozpoznawalna dzięki serialowi i reklamom, w których występuje.
- O ,,Klanie’’ mówi się, że to polska ,,Moda na sukces’’ (śmiech). Ale nie jest to taka popularność, że nie mogę pójść spokojnie na zakupy. To musi być męczące. Z drugiej strony, jeśli aktor jest nieznany, to tak, jakby go nie było. Nie wszystko co się pisze o nas aktorach jest prawdą.
   
- Widzowie jednak często postrzegają aktorów jak role, które gracie…
- Mam w Racocie fana. To starszy pan, który nie chodzi. Ogląda ,,Klan’’ i wierzy, że mam męża i dzieci, że jestem jak Zyta. A ja przecież mam zupełnie inny charakter i naprawdę nie jestem taka wścibska.
   
- Postrzeganie aktorów przez role, to chyba też problem producentów i reżyserów.
- To pójście na łatwiznę i kwestia wyobraźni, by dać szansę aktorowi zagrać coś innego. Aktor musi umieć zagrać wszystko, nawet wbrew warunkom.
  
- Ogląda pani siebie w ,,Klanie’’?
- Przyznam, że w domu nie mam telewizora, więc oglądam ,,Klan’’ tylko kiedy jestem u mamy, która od początku ogląda ten serial. Dobrze siebie zobaczyć, żeby skorygować błędy. Lubię pracować z kamerą, ale to zupełnie inna gra niż w teatrze. Nie chcę póki co wracać do teatru, choć dostałam nagrodę za teatralny debiut. Etat w teatrze uniemożliwiłby mi podróże.
  
- Oprócz podróży i aktorstwa ma pani jeszcze jakąś pasję?
- Bardzo dużo. Jest taniec, śpiew, psychologia. Interesuję się jogą, terapią przez taniec. To bardzo pomocne w pracy aktora. Ważna jest koncentracja, bo czekając czasem dość długo na swoją kwestię, trzeba zagrać swoje, zapamiętując całą sytuację w przestrzeni, czyli zsynchronizować milion rzeczy naraz, a do tego mieć świeżość i naturalność, by zrobić to prawdziwie. To się może wydać komuś łatwe, ale ja się cały czas tego uczę. Praca w serialu to dobra szkoła, tym bardziej, że w szkole teatralnej nie ma zajęć z kamerą. Kamera mnie lubi i ja ją lubię, ale czasami czuję się speszona obecnością kamery. Wtedy muszę poczuć się dobrze sama z sobą, ale jak ma się zły dzień, to nie idzie. W tym zawodzie trzeba mieć zawsze dobry dzień. 


Magdalena Stam najbardziej znana widzom telewizyjnej ,,Jedynki’’ z roli Zyty Tyczyńskiej w serialu ,,Klan’’. W teatrze zadebiutowała w 2007 r. rolą Maszy Rubinstein 1 w ,,Podróży poślubnej’’ Władimira Sorokina w reżyserii Iwo Vedrala na scenie Jeleniogórskiego Teatru im. Cypriana Kamila Norwida. Główną rolę zagrała w filmie ,,Niesamowite historie’’. Ma też na swoim koncie role w serialach ,,39 i pół’’, ,,Pierwsza miłość’’, ,,Fala zbrodni’’. W teatrze zagrała m.in. w sztuce ,,Okrutne i czułe’’, spektaklu muzycznym ,,Cyrano de Bergerac’’, ,,Podróży poślubnej’’ Władimira Sorokina. Pracowała w Telewizji Odra i Dami w Jeleniej Górze jako prezenterka.

Gazeta Kościańska nr 9/2011

Już głosowałeś!

Komentarze (1)

w dniu 08-03-2011 18:38:06 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

I jak widać można się urodzić w małej wsi i podróżować po wielkim świecie. Powodzenia!

I jak widać można się urodzić w małej wsi i podróżować po wielkim świecie. Powodzenia!

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 3.21.240.212

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.