Magazyn koscian.net

14 stycznia 2014

Najważniejsi są ludzie

W 2009 roku Stowarzyszenie Oliwskie Słoneczko zorganizowało pierwszy koncert z gwiazdami w Lubiniu. Dwa lata później, w gminie Krzywiń uruchomiło swój oddział, a w 2013 roku przeniosło tam swoją siedzibę. O działalności organizacji, rodem z Gdańska, z jej prezesem Robertem Zaborskim rozmawia Hanna Danel


   
- W 2013 roku Stowarzyszenie Oliwskie Słoneczko obchodziło dziewięciolecie działalności. Co było impulsem do jego założenia?
    - Impulsem był Order Uśmiechu, który dostałem w 2003 roku. Na wniosek dzieci z Polski i Litwy odznaczenie nadała mi Międzynarodowa Kapituła Orderu Uśmiechu. Byłem wtedy szefem Caritasu przy katedrze w Oliwie w Gdańsku. Wpadłem na pomysł, by stworzyć organizację świecką, działającą dla wszystkich dzieci, bez względu na kolor skóry, wyznanie, pochodzenie i status społeczny. Stowarzyszenie Oliwskie Słoneczko powstało we wrześniu 2004 roku. „Oliwskie” nawiązuje do dzielnicy Gdańska, w której mieszkałem, natomiast „słoneczko” pochodzi od Orderu Uśmiechu.
   
- W tym roku przypada dziesiąta rocznica przyznania panu Orderu Uśmiechu. Za co otrzymał pan te odznaczenie?
    - Za działalność na rzecz dzieci i młodzieży. O wniosku dowiedziałem się, kiedy przyszedł list od kapituły z informacją, że taki order dostałem. Miałem trzydzieści lat. Byłem wówczas najmłodszą osobą na świecie, której przyznano Order Uśmiechu. Na trzydzieści pięć lat działalności odznaczenie miało 750 osób. W tym gronie były wielkie postacie jak: Jan Paweł II, Matka Teresa z Kalkuty, Dalajlama, czy księżna Diana.
   
- Od czego zaczął pan pracę z dziećmi i młodzieżą?
    - To wymaga cofnięcia się do dwudziestego roku mojego życia. Wówczas zacząłem zajmować się rzeczą trudną, czyli wyciąganiem młodzieży z problemów alkoholowych i narkotycznych. Później zacząłem pracować w Caritasie. Praca z dziećmi i młodzieżą towarzyszyła mi przez lata. Do tego dochodziła współpraca z Litwą, transporty humanitarne dla tamtejszych polskich sierocińców, pomoc dzieciom w kraju, czy pomoc w czasie klęsk żywiołowych. Zacząłem prywatnie, bo miałem taką chęć. Działałem w nieformalnych grupach. Stowarzyszenie Oliwskie Słoneczko zakładało piętnaście osób zgodnie z wymogami prawa. To byli moi współpracownicy z Caritasu, moi przyjaciele i ludzie związani ze mną od lat.
   
- Jaki cel postawiło sobie Stowarzyszenie?
    - Chodziło o prawidłowe zagospodarowanie czasu dzieciom i młodzieży. Byliśmy chyba jedną z pierwszych organizacji, która nie była skupiona na niepełnosprawnych, biednych, czy patologii. Dla nas liczył się tylko młody człowiek. Na tym skupiliśmy się na początku. Bardzo dużo dzieci, także z dobrych domów, zaczęło mocno błądzić. Nie wchodziliśmy głęboko w tę problematykę. Nie chciałem tego robić, ponieważ w bardzo młodym wieku mocno mnie to wypaliło. Wołałem skupić się na organizacji wyjazdów dla dzieci i młodzieży. Robiliśmy wszystko, żeby wyciągnąć dzieci i młodzież z nieodpowiedniego środowiska, często także domowego. Współpracowaliśmy z psychologami i pedagogami. Tak dobrnęliśmy prawie do dekady.
   
- Pamięta pan pierwszą akcję Stowarzyszenia?
    - To była nasza świetlica w Gdańsku. Wynajęliśmy lokal o powierzchni 217 metrów kwadratowych. Była tam sala ze sceną i kurtyną, kuchnia i sala komputerowa. Jako pierwsi w północnej Polsce uruchomiliśmy w pracowni zajęcia internetowe dla seniorów. Mielimy poradnictwo psychologiczne, logopedyczne,  prawne i badania słuchu. Tam zaczęły się koncerty „Gwiazdy Dzieciom”. Pikniki odbywały się między blokami. Dostarczały niesamowitych wrażeń. Niestety musieliśmy zrezygnować z pomieszczenie ze względu na koszty.
    Z naszych akcji najbardziej zapadł mi w pamięć koncert „Wizyta starszej Hani”. To były dziewięćdziesiąte urodziny Hanki Bielickiej. Artystka jeden dzień gościła w Słoneczku. Kolejnego dnia miała koncert w Operze leśnej z Tercetem Egzotycznym. Trzy miesiące później zmarła.
   
- Nazwa organizacji nawiązuje do Gdańska. Jak Stowarzyszenie trafiło na Ziemię Kościańską?
    - W 2009 roku przez portal nasza-klasa skontaktowaliśmy się z przeorem benedyktynów w Lubiniu Izaakiem Kapałą. Znaliśmy się z dawnych czasów. Razem chodziliśmy do szkoły. Nie widzieliśmy się przez szesnaście lat. Przeor dowiedział się czym się zajmuję. Jedną z naszych „działek” jest trafianie do młodzieży poprzez gwiazdy. Organizujemy koncerty „Gwiazdy Dzieciom”. Są to między innymi koncerty kolędowe. Zaproponowałem zorganizowanie takiego koncertu świątecznego w Lubiniu. W tym roku zorganizowaliśmy takie muzyczne wydarzenie po raz piąty. Zaczęło się od koncertu. Później przyjeżdżaliśmy tutaj z dziećmi z Gdańska na obozy. W nieformalny sposób zaczęliśmy pomagać także wiosce. Wpadliśmy na pomysł, żeby otworzyć tutaj nasz oddział. Nie mieliśmy wtedy nawet budynku. Po roku działania opactwo udostępniło nam „pastorówkę”.
   
- Stowarzyszenie mogło liczyć na pomoc mieszkańców Lubinia?        - Dla młodych, to co robimy, było ogromną ciekawostką. Po rozmowie z przeorem stwierdziliśmy, że dobrze byłoby zostawić tutaj jakiś ślad. Na początku mieliśmy obawy. Co innego przyjechać tutaj zrobić coś gościnnie, a co innego stworzyć oddział, który ma mieć swoją turbinkę. Oddział działał pod naszą kuratelą. Zaangażowanie ludzi z tego terenu przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Pomogli nam w pracach porządkowych i remoncie siedziby. Nie patrzyli na to, że mają pracę zawodową, obowiązki rodzinne, czy szkołę. W wolnych chwilach przychodzili. Zrobił się z tego niesamowity wolontariat słonecznych przyjaciół. Dzięki pomocy ludzi dobrnęliśmy do tego, co mamy teraz.
   
- Skąd pomysł, żeby przenieść siedzibę Stowarzyszenia z Gdańska do Lubinia?
    - Na tą decyzję wpływ mieli przede wszystkim ludzie. Siódemka okazała się magiczna. Po siedmiu latach naszej działalności pojawił się oddział. Przeniesienie siedziby to już konsekwencja większej potrzeby działania na tym terenie. Jest tutaj większe zapotrzebowanie na to, co robimy. Współpracujemy ze szkołami. Nie mówię, że w Gdańsku tego nie było. Tutaj nie mamy konkurencji. W dzisiejszych czasach doszło do tego, że organizacje mające nieść pomoc zaczynają ze sobą konkurować. Uważam, że nie jest to normalne. W Gdańsku, jak w każdym dużym mieście, jest masę organizacji pozarządowych. Wiedzieliśmy, że przeniesienie siedziby będzie mocnym przewrotem w naszym życiu. Po dziewięciu latach działalności oznaczało to zupełne odcięcie się od miasta, w którym zaczynaliśmy pracę. Na tym terenie są zupełnie inne potrzeby i oczekiwania, ale i współpraca z lokalnymi samorządami jest zupełnie inna.
   
- Jak można zdefiniować te potrzeby i oczekiwania?    
    - Tu jest bezpośrednia chęć prostego poświęcenia czasu drugiemu człowiekowi, zorganizowania czegokolwiek dla człowieka. Miasto jest przepełnione różnymi ofertami. Tam mogliśmy skupić się tylko na działalności świetlicowej i wyjazdach. Natomiast tutaj każda przygotowana przez nas oferta, czy to półkolonie, zajęcia, koncerty są przyjmowane z wielką radością. Nie ma zepsucia pod tym względem. To nas cieszy. Młodzi ludzie angażują się w wolontariat, działalność artystyczną i projekty.
   
- Nie żałuje pan tej decyzji o przeniesieniu siedziby Oliwskiego Słoneczka?
    - Nie, i mam nadzieję, że nie będziemy tego żałować. Jest to dla nas dodatkowy motor do działania. Każda zmiana, to coś co nas napędza. Przez cały grudzień organizowaliśmy mikołajki dla dzieci. Codziennie mieliśmy grupę czterdziestu – pięćdziesięciu osób, dzieci z: Poznania, Gostynia, Krzywinia i Leszna. Cały czas coś się działo. Nasze maskotki, Słoneczne Misie, odwiedziły szpitale i placówki opiekuńczo-wychowawcze. Nie przed, nie po, a właśnie w święta dotarły z paczkami.
   
- W tym roku gwiazdą koncertu „Lubińskie Kolędowanie z Gwiazdami” była Irena Santor. Jak przekonuje się artystów tego formatu do wsparcia Stowarzyszenia?
    - Dzwoni się, pisze maile oraz pokazuje się kim jesteśmy i czym się zajmujemy. Artyści między sobą wymieniają się informacjami dotyczącymi wiarygodności danej organizacji. Niestety, w dzisiejszych czasach jest dużo tworów założonych przez cwaniaków, którzy z premedytacją popełniają błędy. Cierpią na tym ci, którzy rzeczywiście działają dla ludzi. Nie ma organizacji, która działa bez ludzi. Jeżeli ktoś założył sobie fundację jedno – dwuosobową, to musi być przekręt. Natomiast jeżeli jest organizacja, która skupia ludzi i działa na rzecz ludzi, to widać efekty. Nie osiadamy na laurach. Ciągle udowadniamy, że jesteśmy wiarygodni, że mamy co i dla kogo robić.
   
- Ilu ludzi tworzy Stowarzyszenie?
    - Mamy dwudziestu sześciu członków. Do tego dochodzi grupa wolontariuszy. Cała praca stowarzyszenie opiera się w pełni na wolontariacie.
   
- Dokładnie w jubileusz dziewięciolecia działalności Oliwskie Słoneczko otworzyło Słoneczny  Salonik Kulturalny. Czy to miejsce żyje?
    - Kino działa. Zapotrzebowanie jest dość duże. Zainteresowanie wzbudzają zwłaszcza filmy w 3D. Wykorzystujemy także poddasze. Mamy tam już pamiątki od gwiazd. W nowym roku powstanie tam muzeum Tercetu Egzotycznego. Zespół, tak jak The Rolling Stones, gra nieprzerwanie od pięćdziesięciu lat. Znamy się bardzo długo. Wokalistka chce nam przekazać wszystko, co jest związane z grupą. Osiądzie tutaj legenda polskiej muzyki rozrywkowej.
   
- Jaki plany ma Stowarzyszenie na 2014 rok?
    - Będziemy obchodzić dziesięciolecie. Planujemy piknik „Gwiazdy Dzieciom”. Mam nadzieję, że będzie to dwudniowa impreza z dużą ilością gwiazd. Mamy zacnych członków honorowych. Spodziewamy się ich najazdu. Mniejszą, ale też sztandarowa, imprezą będą koncerty kolędowe. Do tego dochodzą stałe rzeczy, które robimy: zimowisko dla dzieci, półkolonie, akcje wielkanocne, maraton imprez z okazji Dnia Dziecka, letnie obozy i wyjazdy. Cały czas działanie, działania i jeszcze raz działanie.



GK 01/2014

Już głosowałeś!

Komentarze (0)

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 3.137.164.210

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.