Magazyn koscian.net

22 sierpnia 2012

Młodość została nad Obrą

Były korespondent paryskiego biura Radia Wolna Europa, przyleciał w czerwcu br. po raz kolejny na kilka dni do kraju. Odwiedził także ukochaną Ziemię Kościańską, z radością obejrzał odnowiony park w Kościanie, zajechał do rodzinnego Jurkowa i spotkał się z… Napoleonem. O wrażeniach z pobytu w powiecie kościańskim, po powrocie do Paryża z red. Maciejem Morawskim rozmawia Teresa Masłowska

 


   
- Do Kościana przyjechał pan z siostrzeńcem Janem Ledóchowskim, który kręci film o rodzie Morawskich.
    - Tak. Jan jest synem mojej starszej siostry Basi, która przez wiele lat mieszkała w Republice Południowej Afryki. Tam się urodził, mieszka w Londynie.  Siostra zdecydowanie sprzeciwiała się apartheidowi. Była społeczniczką, zwyczajnie dobrym człowiekiem. Wiele czasu i wysiłku poświęciła na uczenie czarnych kobiet, żeby ułatwić im życie w społeczeństwie. Jej mężem był Włodek Ledóchowski - inżynier, pisarz, żołnierz z piękną wojenną kartą. W charakterze kuriera podziemnej Polski jeździł do Budapesztu. W bitwie pod Tobrukiem został ciężko ranny. W filmie Jan chce pokazać, że Morawscy chociaż wybierali różne drogi życiowe, często przeciwstawne opcje polityczne, zawsze trzymali się razem, potrafili się dogadać, jak również dążyli – i nadaldążą - do zgody narodowej.
   
- W powiecie kościańskim jest wiele miejsc bliskich pana sercu. Gdzie kręcono zdjęcia?
    - W Kościanie w parku nazwanym imieniem mojego ojca Kajetana Morawskiego. Bardzo się cieszę, że to miejsce odnowiono i że zyskało ono nowy wygląd. Z radością oglądałem szerokie alejki i nowe ławki jeszcze pachnące farbą. Nakręciliśmy kilka ujęć przed kościańskim Mauzoleum, gdzie w kryptach spoczywa mój ojciec chrzestny śp. Mieczysław Chłapowski, rozstrzelany w październiku 1939 r. w egzekucji publicznej na rynku w Kościanie. W pełnometrażowym filmie dokumentalnym  znajdą się także ujęcia z  Krzywinia -  przy szkole im. Kajetana Morawskiego. Nie mogliśmy pominąć oczywiście kościańskiego liceum, w którym w 1946 r. zdawałem maturę. Redaktor Zielonka wypomniał mi przy okazji, że miałem bardzo dobre świadectwo, poza tróją z języka francuskiego. Zapewniłem go, że później - na emigracji w Paryżu nadrobiłem zaległości, szybko douczyłem się tego języka, który stał się drugim obok ojczystego. Pojechaliśmy do Jurkowa, gdzie spędziłem dzieciństwo. Zaszedłem do jurkowskiego dworku, modliłem się przed cudownym obrazem Matki Boskiej Jurkowskiej. Jak zwykle chciałem spotkać się z Konstancją Chrastek, córką naszego stangreta Jana Grzelki, ale ze smutkiem dowiedziałem się, że przed kilku tygodniami zmarła. W dzieciństwie często bawiliśmy się z „Kością” w parku, graliśmy w teatrze wymyślonym przez moje starsze siostry. Konstancja do ostatnich chwil opiekowała się jurkowską kaplicą, za co jestem jej niezmiernie wdzięczny.
   
- Podkreśla pan, że chętnie zamieszkałby w Kościanie...
    - Wie pani, Adam Tomaszewski pisał, że jego młodość została nad Obrą. Moja też. I to prawda, że chętnie zamieszkałbym w Kościanie. Mówię o tym, piszę zawsze i wszędzie.     Ale… W Paryżu mieszka moja córka i wnuczki, nie chcę stracić z nimi kontaktu, poza tym mam tam oddanych przyjaciół. Nadal też czuję się polskim dziennikarzem - paryskim korespondentem, łącznikiem między Polską a Francją. Gdyby nie to, jak nic na starość osiadłbym właśnie w Kościanie, który staje się pełnym uroku, pięknym i zadbanym miastem gdzie też mam wielu bliskich przyjaciół. Niestety, tym razem mogłem spędzić u was tylko weekend. Śledzę rozwój miasta, czytam dostarczane mi przez przyjaciół „Wiadomości Kościańskie” i „Gazetę Kościańską”. Jestem zresztą laureatem nagrody „WK” i to dla mnie powód do dumy. Zwierzę się pani: żałuję, że nie byłem w stanie odwiedzić w Wielkopolsce wszystkich moich przyjaciół: prezesa Jana Pawlaka w Kościanie i redaktora Andrzeja Kuźmińskiego w Krzywiniu, jak również księdza Floriana Kniotka w Poznaniu, wielkiego przyjaciela z dawnych, paryskich lat. W Paryżu spotykaliśmy się niemal codziennie. Księża Pallotyni w Centrum Dialogu gościli u siebie wielu wybitnych ludzi z Polski: Czesława Miłosza, Władysława Bartoszewskiego, Stefana Kisielewskiego. Byliśmy w ciągłym kontakcie, często podsyłali nam rozmówców do radia.
   
- Nawet tutaj nie uwolnił się pan od Francji. W Soplicowie stanęły naprzeciwko siebie dwie armie…
    - ...i tego nie żałuję, bo spotkałem się tam z samym Napoleonem. A poważnie mówiąc, to była fascynująca impreza, w czasie której poproszony o kilka słów, mogłem kolejny raz dać wyraz temu, jak bardzo kocham Kościan i Ziemię Kościańską, i jak ogromnym szacunkiem darzę mieszkańców. Samo widowisko zostało perfekcyjnie przygotowane. Młodzi ludzie w mundurach z czasów Księstwa Warszawskiego walczyli z Prusakami. Rekonstrukcja bitwy, w której walczyły dziesiątki żołnierzy w mundurach z epoki, zorganizowana z dużym rozmachem, przyciągnęła tysiące widzów. Obejrzałem ją z niekłamanym zainteresowaniem. Byłem tam gościem starosty kościańskiego Andrzeja Jęcza i burmistrza Kościana Michała Jurgi. Zaimponował mi podkomorzy Soplicowa Marek Pinkowski, który podtrzymuje nasze dawne staropolskie obyczaje.    
   
- W Kościanie tradycyjnie już spotkał się pan z redaktorem Jerzym Zielonką…
    - Znamy się i przyjaźnimy od wielu lat, mało kto zna tak dzieje naszego rodu i prawdziwą historię Ziemi Kościańskiej. Wręczyłem Jurkowi Nagrodę im. Kajetana Morawskiego, przyznaną mu przez kapitułę w ubiegłym roku za ogromne zasługi w podtrzymywaniu pamięci o szczególnie zasłużonych synach Ziemi Kościańskiej. Nagrodę stanowią dwa piękne tomy zatytułowane „Kult Najświętszej Bogurodzicy w Polsce i Rosji”, zawierające wizerunki Bogurodzicy. Unikalne te albumy wydała Fundacja Ekumeniczna „Tolerancja” w Warszawie oraz Patriarchat Moskiewski. To dzieło najwyższej klasy artystycznej. Cieszę się, że mogłem mojemu przyjacielowi wręczyć je osobiście w jego mieszkaniu.   
   
- W Warszawie kontynuujecie kręcenie filmu. Gdzie?
    - Film będzie o rodzie Morawskich. Występuje w nim wiele osób. Większość ujęć kręcona jest w Warszawie i okolicy, także za granicą m.in. w Paryżu. W stolicy np. w korytarzach Ministerstwa Spraw Zagranicznych Jan nagrał mnie przed portretem ojca, który – krótko, bo krótko – ale był kierownikiem MSZ w rządzie Witosa, obalonym w zamachu majowym w 1926 roku. Wizerunek ojca znajduje się w sąsiedztwie ministrów Józefa Becka, Augusta Zalewskiego, Edwarda Raczyńskiego, Tadeusza Romera i innych wybitnie zasłużonych osób.
   
- Z prezydent Warszawy Hanną Gronkiewicz-Waltz odsłonił pan tablicę poświęconą ukochanemu dyrektorowi polskiej rozgłośni RWE Janowi Nowakowi-Jeziorańskiemu.
    - Tak. Było to w Muzeum Powstania Warszawskiego. Potem w trakcie debaty o rozgłośni, którą prowadził ceniony dziennikarz, były pracownik Radia Wolna Europa Andrzej Mietkowski, wypowiadali się między innymi: profesor Andrzej Friszke, Liliana Sonik, dyrektor Ossolineum profesor Adolf Juzwenko. Przyszło wielu pracowników Radia Wolna Europa. Po spotkaniu Paweł Ukielski, zastępca dyrektora Muzeum Powstania Warszawskiego, pokazał mi kamienne tablice upamiętniające poległych Akowców. Jest tam także tabliczka mojej siostry Magdy, która zginęła w powstaniu warszawskim 6 sierpnia 1944 r. Dyrektor Ukielski wręczył mi także ciekawe dokumenty o działalności konspiracyjnej Magdy…
  
 - W tym roku przypada 60. rocznica powstania Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa. Przez wiele lat trwał pan na wysuniętej placówce paryskiej RWE.
    - Z RWE zacząłem współpracę w 1955 roku, z początku jako wolny strzelec, od 1965 roku byłem etatowym pracownikiem. Z rozgłośnią byłem bardzo związany i traktowałem to zajęcie o wiele poważniej niż zwykłą pracę, to był mój wkład w walkę z komunistycznym systemem. Podobnie postrzegał bycie dziennikarzem RWE dyrektor Jan Nowak-Jeziorański, który dziennikarzami i rozgłośnią dowodził niczym dowódca wojskiem. Zwierzę się pani, że uważałem wtedy i nadal uważam, że zamknięcie RWE w 1994 roku było błędem. Rozgłośnia mogła jeszcze działać, bo była Polakom jeszcze potrzebna.
   
- Jej uroczyste zamknięcie odbyło się w Poznaniu. Jak obchodzony jest jubileusz radia?
    - W lutym tego roku na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie odbyła się sesja o RWE. Zaś Senat RP uznał maj 2012 miesiącem RWE. Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz podczas otwarcia wystawy poświęconej Radiu Wolna Europa w pięknych słowach wyraził wdzięczność dziennikarzom RWE za wytrwałość i przywiązanie do kraju. Niezmiernie cieszy mnie także zainteresowanie losami rozgłośni wśród młodych polskich historyków. Krzysztof Wasilewski przygotowuje pracę o roli Polskiej Rozgłośni RWE „W walce propagandowej podczas zimnej wojny”. Podobno planuje opracowanie monografii rozgłośni. Chciałbym podkreślić, że naszym głównym zadaniem było mówić prawdę, obnażać działania PRL-owskiego rządu, który starał się zakłamywać swoje działania i szerzyć komunistyczną propagandą. Wśród nas byli dziennikarze najróżniejszych poglądów: chadecy, działacze socjalistyczni, narodowi, ludowcy, ale staraliśmy się propagować demokrację. Ze swej strony chciałbym podkreślić jeszcze raz, to co wiele razy mówiłem i pisałem, chciałbym aby uznano nas – pracowników RWE - za weteranów zimnej wojny, bo de facto nimi byliśmy.
   
- Kiedy zobaczymy pana znowu w Kościanie?
    - Planuję przyjazd w październiku br. - jeśli zdrowie pozwoli. Chciałbym się właśnie w Kościanie spotkać wtedy z dziennikarzami radia, prasy i telewizji z Wielkopolski, no a przede wszystkim z wami -  ludźmi z mediów kościańskich.

33/2012

Już głosowałeś!

Komentarze (4)

w dniu 24-08-2012 16:25:46 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Ale my nie chcemy starej zarozumiałej arystokracji by opowiadała o tym co było! Jesteśmy dzis tu i teraz. Z całym szacunkiem do tego pana ale niech wraca do Francji. Tam jest jego miejsce. Dziekujemy panu.

Ale my nie chcemy starej zarozumiałej arystokracji by opowiadała o tym co było! Jesteśmy dzis tu i teraz. Z całym szacunkiem do tego pana ale niech wraca do Francji. Tam jest jego miejsce. Dziekujemy panu.

w dniu 24-08-2012 21:29:50 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

A ja chcę :).

A ja chcę :).

w dniu 28-08-2012 13:30:01 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Arystokracji juz nie. Jest za to wszechogarniające nas chamstwo i dziadostwo...

Arystokracji juz nie. Jest za to wszechogarniające nas chamstwo i dziadostwo...

w dniu 28-08-2012 13:30:45 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Arystokracji juz nie ma. Jest za to wszechogarniające nas chamstwo i dziadostwo...

Arystokracji juz nie ma. Jest za to wszechogarniające nas chamstwo i dziadostwo...

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 3.129.5.38

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.