Magazyn koscian.net

2005-07-27 08:54:13

Likwidator dożywotni?

Przedsiębiorca chce kupić i założyć fabrykę, ale likwidator nie zgadza się na sprzedaż majątku. Tak w skrócie przedstawia się sytuacja Spółdzielni Inwalidów Polmet w Kościanie

Od lat czekamy aż Polmet zapłaci nam zaległe wynagrodzenia. Nareszcie byłoby z czego, ale likwidatorowi chyba bardziej zależy na likwidowaniu, czyli na pensji, niż likwidacji tej spółdzielni  - żalą się państwo Blińscy, byli pracownicy spółdzielni.

 Tylko Blińskim spółdzielnia winna jest kilkanaście tysięcy złotych. Na sumę tę składają się  zaległe wynagrodzenia, spłata niewykorzystanych urlopów, odsetki i koszty egzekucji. Pracowników, którym Polmet zalega jest kilkudziesięciu.
 - Gdyby udało się wreszcie sprzedać cokolwiek Polmetu, mielibyśmy szansę chociaż na tysiąc, czy dwa tysiące złotych. Potrzebujemy ich jak nigdy i to nie dla siebie, ale dla chorej wnuczki  – żali się Marta Blińska.
 Na pieniądze tymczasem nie ma co liczyć. Zamknięcie transakcji kupna przeciąga się, bo na sprzedaż nie chce się zgodzić likwidator zakładu Jerzy Grzesiak.

 ,,Jako likwidator mam obowiązek dbać o interes likwidowanego podmiotu’’ – argumentuje w pismach do Sądu Regionalnego w Kościanie. Licytacja odbyła się 22 lutego 2005 roku. Jej jedyny uczestnik – Piotr Paweł Nowakowski, wpłacił wadium (36 200 zł) i zadeklarował kupno działki znajdującej się tuż obok budynku dawnego Polmetu. Działka ta ma  około 20 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni. Stoi na niej niedokończona budowla.
 - Chcemy zainwestować i postawić tam dość dużą fabrykę. Planowaliśmy rozpocząć budowę jeszcze w tym roku, ale choć jest już dawno po licytacji, wciąż nie jesteśmy właścicielami tej ziemi – wyjaśnia Nowakowski.

 Firma produkuje odbiorniki satelitarne i zatrudnia w Kościanie nieco ponad 30 pracowników. Jak zadeklarował Nowakowski, nowa hala miałaby mieć około 2,5 tysiąca metrów kwadratowych powierzchni i zatrudnienie w niej miałoby tam znaleźć około stu osób. Czy, a jeśli tak, to kiedy ziszczą się te plany zależy tymczasem od likwidatora Polmetu – Jerzego Grzesiaka. Ten przeciwko sprzedaży majątku Polmetu protestował już podczas licytacji, ale zdaniem sądu nie potrafił  wówczas uzasadnić swego stanowiska. W lutym (28 lutego) w imieniu Spółdzielni zaskarżył licytację, bo ,,sędzia prowadząca w ogóle nie brała pod uwagę zgłaszanych przeze mnie skarg’’ . Dowodził dalej, że komornik źle prowadził czynności egzekucyjne i nie oszacował ponownie majątku Polmetu. Zdaniem Grzesiaka, po wejściu Polski do Unii Europejskiej, wartość zakładu się zmieniła. Dowodzi też, że bez kupionej przez Nowakowskiego działki, zakład nie nadaje się do sprzedaży. Gdy zażalenie nie przyniosło spodziewanego efektu, Grzesiak domagał się unieważnienia licytacji, ponieważ komornik Polmetu - Zenon Kowalski stracił prawo wykonywania zawodu. Grzesiakowi nie udało się w terminie zebrać 144 podpisów spółdzielców, które upełnomocniłyby jego zażalenia.

 Kilkakrotnie próbowaliśmy umówić się na rozmowę z likwidatorem Grzesiakiem, ale choć deklarował chęć spotkania, przez ponad dwa tygodnie nie potrafił znaleźć dla nas czasu. Jego stanowisko w sprawie przedstawiamy więc na podstawie dokumentów słanych do sadu.

 - Większość spółdzielców w ogóle nie kontroluje już sytuacji. Większość to ludzie schorowani. Nigdzie nie pójdą się poskarżyć. A i dokąd mieliby iść? – pyta Marian Bliński.
 - Ciągnie się to jak flaki z olejem. Już przestałem się tym w ogóle interesować. Nie mam na to sił i nerwów – potwierdza pan Krzysztof.  -  Mamy wrażenie, że likwidator nie chce sprzedać Polmetu. Nie chce likwidacji spółdzielni. Co miesiąc rośnie zadłużenie Polmetu wobec niego. Co miesiąc do kilkuset już pewnie tysięcy dokłada się kolejna suma. Jak sprzeda zakład za rok, dwa, wszystkie pieniądze pójdą już na jego konto, a my nie dostaniemy z tego ani grosza. Sprzedaż nie jest w jego interesie...
 -  Spółdzielcy mogą mieć rację. Zgodnie z prawem wynagrodzenie likwidatora, czy syndyka zaspokajane jest w pierwszej kolejności. Co zostanie, będzie rozdzielone między pozostałych wierzycieli – wyjaśnił jeden z prawników Krajowej Rady Spółdzielców.
 W pismach do sądu Grzesiak przedstawia się jako obrońca interesów likwidowanej Spółdzielni i jej wierzycieli. (Al)

Nazwisko państwa Blińskich na potrzeby artykułu zostało stworzone.

Już głosowałeś!

Komentarze (0)

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 3.21.230.135

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.