Magazyn koscian.net

2006-02-28 15:33:54

Książę w teatrze

Przez blisko trzy godziny książę Guillaume de Louvencourt opowiadał kościaniakom o historii rodu Poniatowskich, z którego się wywodzi

W sobotni wieczór sala Teatru 112 zamieniła się w kawiarnię artystyczną. Zaproszeni goście zasiadali przy okrągłych stoliczkach, a aktorzy Janusza Dodota ubrani w stroje z epoki częstowali kawą, herbatą, winem. Nastroju dodawał też grający na trąbce muzyk.

 - Cieszę się, że tak licznie przyjęliście państwo zaproszenie. Nie spektaklem chcemy was dziś uraczyć. Naszym gościem jest Guillaume de Louvecourt - książę, profesor teatru, wynalazca. Widzę na sali nowe twarze i tak sobie pomyślałem, że mój dzisiejszy gość, choć jeszcze nie powiedział ani słowa wykonał bardzo dobrą pracę na rzecz teatru. Liczę, że po tym udanym wieczorze będziecie państwo częściej gościć w moim teatrze – powiedział Janusz Dodot, dyrektor Teatru 112 oddając głos księciu de Louvercourt.

 - Cieszę się, że mogę dziś państwu opowiedzieć o mojej rodzinie. Projekt ten zajął mi prawie trzy lata i prezentowałem go po raz pierwszy kilka dni temu podczas konferencji w Krakowie – powiedział rozpoczynając barwną opowieść i podkreślił, że wizyta w Polsce była możliwa dzięki Towarzystwu Francusko-Polskiemu i kościaniakowi Tomaszowi Przybyszowi, z którym od lat koresponduje. – Przepraszam, że nie mówię po polsku. Ostatnim z Poniatowskich, który znał język polski był mój dziadek Marie-André. Ale Polska to moja druga ojczyzna – zapewniał i opowiedział o swojej niani Marii Pol, która wychowując go wpajała mu podstawy wiedzy o polskiej kulturze i historii. – To dzięki niej czuję się i Francuzem i Polakiem.

 Guillaume de Louvencourt na co dzień mieszkający we Francji potomek Poniatowskich wywodzi się z linii Kazimierza Poniatowskiego, starszego brata króla Stanisława Augusta, pełniącego na jego dworze urząd podkomorzego wielkiego koronnego. Guillaume de Louvencourt od 25 lat zajmuje się teatrem. Ukończył 3-letnią szkołę teatralną w Paryżu, w której uczył się także znany francuski komik Luise de Fuines.

 W czasie spotkania Guillaume de Louvencourt opowiedział o losach rodu Poniatowskich od czasów Stanisława Augusta aż do dnia dzisiejszego, o francuskich winnicach będących w posiadaniu rodziny Poniatowskich, wynalazkach i coda-mot - autorskiej metodzie pracy w teatrze z niewidomymi. Nową metodę odkrył podczas pobytu w Libanie. Można się z nią zapoznać odwiedzając stronę internetową www.chez.com/smcn/. Opowieści wzbogacane były pokazem multimedialnym fotografii, dokumentów i wycinków prasowych. Pomocą naukową były też leżące na stolikach drzewa genealogiczne rodziny Poniatowskich.

 Wiele miejsca poświęcił gość z Francji historii życia swego pradziadka księcia André Poniatowskiego, przyjaciela poetów i artystów.
 - Książę Józef był jednym z najznamienitszych kompozytorów. Napisał trzynaście oper. Jego syn Stanisław walczył u boku Napoleona III, jego ślub z Louise de Comtes Le Hon odbył się w Luwrze. Moja praprababcia ubrana była w suknię tuszującą ciążę, lecz pradziadek André urodził się podczas zaślubin. Jego chrzestnym był sam Napoleon – kontynuował. – Pradziadek zainwestował w rozwój kolei w Stanach Zjednoczonych. Projekt okazał się sukcesem i ta kolejka często występowała w westernach. W San Francisco zorganizował pierwsze wyścigi konne. Był też przyjacielem Paderewskiego.

 Miał czterech synów: Stanisława, Kazimierza, Andrzeja (dziadek Guillaume de Louvercourt) i Jana. Po zakończeniu I wojny światowej książę André kupił majątek we Francji oraz winnicę.
 - To był zwykły kaprys – dodał z uśmiechem książę Louvencourt. – Brat mojej babci Frances był wynalazą, między innymi wynalazł silnik do samolotu, którym Lindberg przeleciał Atlantyk.

 Dziadek Andrzej podczas II wojny światowej walczył w Dywizji Pancernej generała Maczka i poległ za wolność Francji i Polski 22 stycznia 1945 r. w bitwie pod St. Philipsland. Opowieść o dziadku Guillaume de Louvercourt wzbogacił pokazując dotąd nie publikowane zdjęcia z wojny, jego rysunki, książeczkę wojskową i kartki z dziennika.

 W planach książę ma wydanie książki o dziejach rodu Poniatowskich. Ma się ona ukazać także w Polsce. Na zakończenie trzygodzinnego spotkania Guillaume de Louvercourt powiedział o projekcie technicznym, nad którym pracuje. Nie chciał jednak zdradzić co to takiego.
 - To sekret, ale niedługo w każdym domu będziecie to mieli – uciął dociekliwe pytania.

 Za interesujący wieczór podziękowania gościowi złożył Janusz Dodot.
 - Zapomniałem o kwiatach, ale myślę, że wybrnę z tego poetycko. Leopold Staff napisał ,,by wiersz był prosty jak podanie ręki’’. Niech moje podziękowanie – uścisk ręki - będzie tak głęboki jak słowa Staffa – zakończył.                               
(kar)
GK nr 9/2006

Już głosowałeś!

Komentarze (0)

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 3.21.230.135

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.