Wiadomości

01 lipca 2023

Kronika dziesiątej dekady. Kolberg latach 2013 - 2023

Jedną z pamiątek jaka pozostanie po obchodach setnej rocznicy pierwszej matury w kościańskim gimnazjum jest książka będąca kroniką ostatnich 10 lat historii szkoły wzbogacona o indeks nazwisk wszystkich uczniów i nauczycieli minionego stulecia.

MATERIAŁ PROMOCYJNY

Obraz dekady naznaczonej pandemią, kolejną reformą oświaty i jedynym w historii szkoły strajkiem, naszkicowano w rozmowie z dyrektor szkoły. W części fotograficznej kroniki zgromadzono zdjęcia grupowe niemal wszystkich z 1837 maturzystów kończącej się dekady. Powiązano je z portretami najbliższych im nauczycieli, czyli wychowawców klas. Opis dekady kończy prezentacja zespołów przedmiotowych i opisy dokonań uczniów. 

 

Poniżej obszerny fragment publikacji: rozmowa z dyrektor szkoły o blaskach i cieniach dekady 2013-2023. (s)

 

Książkę można nabyć w sekretariacie szkoły.

 

Szkoła dialogu, sukcesu i satysfakcji

Sto lat po pierwszej maturze, o ostatnim dziesięcioleciu historii Liceum Ogólnokształcącego im. Oskara Kolberga w Kościanie, z dyrektor szkoły Małgorzatą Andersz rozmawia Paweł Sałacki

 

- Powodem naszego spotkania są przygotowania do obchodów setnej rocznicy pierwszej matury w Kościanie, zaplanowane na czerwiec 2023 roku. Nie będziemy jednak rozmawiać o stuleciu, a jedynie o ostatniej dekadzie mijającego stulecia. Tylko ona pozostała nieopisana. A jest niezwykła…

- Z pewnością tak, jak każda z dziesięciu, choć rzeczywiście obfituje w wydarzenia, z jakimi nasi poprzednicy nie mieli do czynienia. Za to niezmienny pozostaje sens naszej pracy. Od stu lat nasza szkoła z sukcesem przygotowuje młodzież do zdania matury i wyposaża ją w wiedzę i umiejętności pozwalające na spełnianie życiowych marzeń.

 

- Sto lat sukcesów?

- Nie, sto lat dążenia do sukcesów i to bardzo szeroko rozumianych. Nie mam na myśli ocen, egzaminów czy olimpiad. Są one bardzo ważne, ale trzeba pamiętać, że statystyka daje jedynie wyobrażenie o szkole. Pomija emocje, a to one pozostają we wspomnieniach ze szkoły najdłużej.

 

- Tych w dziesiątej dekadzie z pewnością nie brakowało, ale zacznijmy rozmowę o latach 2013 – 2023 od w pełni mierzalnych wartości, takich jak wyniki nauczania opisane ocenami. Na ich podstawie tworzone są rankingi szkół, którymi wielu młodych ludzi i ich rodziców kieruje się przy wyborze szkoły. Ten, któremu przypisuje się najwyższą rangę, tworzy portal edukacyjny i fundacja „Perspektywy”.

- Tak jak wszyscy analizujemy rankingi, liczymy się z nimi i szanujemy wyniki. Ze szczególną uwagą śledzimy wyniki matur. Zestawienia pozwalają zobaczyć siebie na tle innych i sprawdzić, czy idziemy w dobrym kierunku, czy nadążamy za zmianami, czy czegoś nie zaniedbaliśmy. Bywają powodem do dumy i zadumy, ale to tylko statystyki, które nie pokazują pozostałych elementów pracy szkoły. Nie dowiemy się z nich niczego o uczniach, o postępie jakiego dokonali w szkole. Nie wiemy z jakim wynikiem uczeń przyszedł do szkoły i z jakim go opuszcza. Jak duża jest edukacyjna wartość dodana. Nie wiemy, czy uczeń przychodzi do szkoły uśmiechnięty i uśmiechnięty ją opuszcza. Wiemy jedynie jak zdał maturę. Dla mnie cenniejszymi poznawczo są wskaźniki edukacyjnej wartości dodanej, które dotyczą porównania wyników maturalnych z egzaminami gimnazjalnymi, w przyszłym roku z egzaminami ósmoklasisty. W ten sposób wykazuje się, jaką pracę uczeń wykonał w szkole. Dane z lat 2017 – 2022 pokazują, że osiągamy bardzo wysokie wyników zarówno w zakresie przedmiotów humanistycznych, w tym języka polskiego jak i matematyczno – przyrodniczych w tym matematyki.  W 2015 i w 2016 roku otrzymaliśmy Certyfikat ,,Wiarygodna szkoła” jako szkoła będąca w stanie zabezpieczyć właściwy poziom edukacyjny, wychowawczy i bezpieczeństwa swoim uczniom. W 2016 roku w konkursie ogłoszonym przez Urząd Marszałkowski Województwa Wielkopolskiego ,,Wielkopolska szkoła roku” otrzymaliśmy wyróżnienie przyznawane za kształtowanie wśród uczniów poczucie własnej tożsamości regionalnej, narodowej i europejskiej z jednoczesnym modelowaniem wzorca nowoczesnego Wielkopolanina. Jestem szczególnie dumna z wyróżnień, jakie Kolberg uzyskał w tych rankingach. W zestawieniu „Perspektyw” od lat utrzymujemy się na początku czwartej dziesiątki wśród ponad stu liceów ogólnokształcących w Wielkopolsce. W tym roku, zajęliśmy 34 miejsce w województwie, co dało 421 miejsce w kraju wśród 1000 sklasyfikowanych liceów. Uważam, że to dobry wynik.

 

- Zmiany na szczycie rankingów są niewielkie i nawet pandemia nie miała wpływu na wyniki czołówki, czyli liceów, które przyjmują wyłącznie uczniów z dużą liczbą punktów.

- To prawda. Jeśli ktoś potrzebuje takiej szkoły, to dzięki rankingom wie, gdzie aplikować. Wśród naszych uczniów rozpiętość wyników z jakimi przychodzą do szkoły jest czasem bardzo duża, a my jesteśmy szkołą, która potrafi wszystkich objąć należytą opieką. Zadbamy o rozwijanie talentów ucznia, który podczas rekrutacji miał dwieście punktów, ale i z sukcesem doprowadzimy do matury ucznia, który miał sto punktów. Każdy otrzymuje w Kolbergu edukacyjną wartość dodaną. Ponadto dbamy o to, aby wszyscy czuli się równie ważnymi członkami szkolnej społeczności, aby byli kolbergowiczami.

 

- A kim jest kolbergowicz?

- Jedna z maturzystek powiedziała podczas uroczystego zakończenia roku szkolnego, że rozpoczynała naukę w Kolbergu pełna obaw, a kończy ją bez poczucia strachu przed nieznaną przyszłością, że wkracza w dorosłość jako kolbergowicz, czyli osoba odważna, wyposażona w niezbędne umiejętności.

 

- A jak pani opisze kolbergowicza?

- Uczeń przychodzi do nas już w jakimś sensie ukształtowany, z określoną wiedzą, umiejętnościami i bagażem doświadczeń. Naszym zadaniem jest umiejętnie wykorzystać posiadany przez ucznia potencjał, wzmacniać i odkrywać jego talenty. Zapewnić każdemu wszechstronny rozwój, aby po ukończeniu szkoły mógł o sobie powiedzieć, że jest odważnym odkrywcą, że posiada wiedzę i umiejętności, że czuje się doceniony, że jest empatyczny, tolerancyjny, pełen szacunku dla innych ludzi i otwarty na dialog, że jest kolbergowiczem. W każdym obszarze działalności szkoły dążymy do tego, aby stworzyć warunki do ukształtowania takiego kolbergowicza, takich wartości uczymy, takie prezentujemy na co dzień.

 

- Wasza maksyma to „Kolberg - szkoła dialogu, sukcesu i satysfakcji”. O ile sukces pojawia się w wielu materiałach promocyjnych szkół, o tyle dialog i satysfakcja dużo rzadziej. Dlaczego wybraliście takie wartości?

- Ponieważ uczeń jest dla nas najważniejszy, i nie jest to hasło, a zasada, którą kierujemy się na co dzień. Gdy uczeń przekracza progi szkoły bierzemy za niego pełną odpowiedzialność. Choć polska szkoła nie kojarzy się z dialogiem, to u nas jest on ważny nie tylko w procesie wychowawczym, ale i podczas kształcenia. Musimy uczniowi dać niezbędną wiedzę i umiejętności przy pełnym poszanowaniu jego osobowości. Uczymy, aby nie oceniać nikogo bez wysłuchania jego racji. Wierzymy, że w dialogu można wypracować najlepsze rozwiązania. Bez dialogu nie ma sukcesu.

 

- Pozostańmy przy hasłach, którymi opisujecie Kolberga. Jedno z nich brzmi „nauczamy ku przyszłości”. Jak w praktyce to wygląda?

- Warto podkreślić, że nauczanie ku przyszłości nie jest łatwe, ponieważ wymaga bardzo dobrego poznania potrzeb uczniów i przewidywania wyzwań, którym będą musieli sprostać po opuszczeniu szkoły. Jak możemy zauważyć w publikacji jubileuszowej sprzed 10 lat, uczniowie ówcześni funkcjonowali w innej rzeczywistości niż nasza obecna, stawali przed zupełnie innymi wymaganiami społecznymi i mieli inne potrzeby. Szkoła odpowiadała wówczas na potrzeby tamtego czasu. W ciągu najbliższych lat przyszłość będzie należeć do sztucznej inteligencji, Internetu Rzeczy i wszechobecnego Internetu gigabitowego – prognozują eksperci. Zatem my też co roku się zmieniamy, podążamy w dydaktyce nauczania za coraz nowszymi technologiami. Modyfikujemy obszar wychowania i profilaktyki. Realizujemy ambitne, nowatorskie projekty.

Realizując podstawy programowe kształcenia ogólnego czy wymagania egzaminacyjne dotyczące egzaminu maturalnego wyposażamy uczniów w określoną wiedzę i umiejętności. Myśląc o przyszłości nie zaniedbujemy przedmiotów, których uczeń nie zdaje na maturze. Kładziemy w nich nacisk na rozwijanie umiejętności poszukiwania, przetwarzania, korzystania z informacji i rozwiązywanie zadań problemowych. Tak, aby po latach uczeń klasy humanistycznej, który nie wybrał kierunku studiów związanego na przykład z fizyką, mógł odwołać się do wiedzy z liceum. Aby bez obaw mógł sięgnąć do książki z fizyki, aby odnaleźć w niej informacje niezbędne do rozwiązania jakiegoś problemu. Poradzi sobie z tym bez problemu, ponieważ wyposażono go w umiejętność korzystania z przeróżnych źródeł informacji i twórczego, kreatywnego poszukiwania rozwiązań problemu.

 

- Tyle, że w roku jubileuszu staniecie przed nową maturą, która wydaje się trudna i oparta na wiedzy encyklopedycznej.

- To prawda. Przed nami kolejna wielka zmiana w tym dziesięcioleciu. W ubiegłym roku pożegnaliśmy ostatnich licealistów, którzy ukończyli gimnazja. W tym roku do matury przystąpi pierwszy rocznik, który przyszedł do liceum po ośmiu klasach szkoły podstawowej. To wielka zmiana nie tylko programu nauczania i wymagań maturalnych, ale i zmiana w funkcjonowaniu szkoły. Teraz uczniowie rozpoczynają naukę o rok wcześniej, a rok różnicy w tym wieku ma duże znaczenie. Postawiło to przed nami nowe wyzwania, którym trzeba było sprostać. Na szczęście nauczyciele nie boją się zmian, a w Kolbergu mamy bardzo dobrą kadrę. To egzaminatorzy maturalni, nauczyciele twórczy, kreatywni, poszukujący, odpowiedzialni i rzetelni. Dzięki temu, i warsztatowi jakim dysponują, doprowadzą tegorocznych maturzystów do sukcesu, pomimo tego, że wymagania egzaminacyjne poznaliśmy dopiero w trzeciej klasie. Egzamin próbny pokazał, że przed nami bardzo trudna matura, w szczególności w zakresie przedmiotów rozszerzonych. W dyskusji po egzaminie podkreślano, że arkusze egzaminacyjne były różnicujące, a przecież to nie arkusz, a zadania w arkuszu powinny być różnicujące. Takie, które pozwolą uczniowi wykazać się wiedzą, którą zdobył przez cztery lata i umiejętnościami określonymi w wymaganiach egzaminacyjnych. Matura powinna motywować, pokazywać, że jest się przygotowanym do dorosłego życia, a wydaje się, że nie z taką myślą opracowano arkusze. Nie roztrząsamy tego teraz tylko skupiamy się na pracy. Gdy nasza rozmowa ukaże się drukiem będzie już po maturze. Jestem przekonana, że wszyscy jej podołają pomimo trudności z jakimi się zmagali podczas swojej edukacji. Mam na myśli blisko trzy semestry zdalnego nauczania i samą reformę oświaty z 2017 roku.

 

- Doszliśmy do jednego z trzech wydarzeń, które w stuletniej historii szkoły wydarzyły się tylko raz, i to w omawianej przez nas dekadzie. Mam na myśli pandemię, strajk nauczycieli i pojawienie się w szkole uczniów będących uchodźcami wojennymi. Wszystkie traumatyczne. Najmocniej odczuliśmy pandemię covid-19. Wpłynęła na losy całego świata i odmieniła niemal każdą sferę życia. Pamięta pani 12 marca 2020 roku?

- Pamiętam. Tego dnia zamknięto w Polsce wszystkie szkoły i przedszkola. Początkowo do 25 marca, później do 10 kwietnia, następnie do 26 kwietnia. W praktyce cały semestr prowadzone było zdalne nauczanie. Pamiętam powszechny lęk o zdrowie i życie najbliższych. Niewiele wiedzieliśmy o samej chorobie i sposobach leczenia. Odżyliśmy nieco w czerwcu. Otwarto kina, obiekty sportowe. Uwięzieni wcześniej w domach uczniowie mogli wyjechać na wakacje. Powrócili z nich do szkoły na krótko. W październiku znów zamknięto szkoły i stan taki trwał do końca maja 2021 roku. To było bardzo trudne doświadczenie, które pozostawiło w nas wszystkich ślad.

 

- Pierwszym wyzwaniem było zdalne nauczanie.

- I to dużym. Nauczyciele z biegle opanowanym warsztatem pracy wśród uczniów w klasie stanęli nagle przed kamerą i przeszli na nieznany im wcześniej warsztat pracy. W dodatku byli obserwowani, i to nie tylko przez uczniów, w sytuacji, z którą na początku niekoniecznie dobrze sobie radzili. Potrzebowali czasu, aby opanować nowe narzędzia i wypracować nowe metody pracy. To był proces. Szybko przeszliśmy na platformę Zoom, która umożliwia prowadzenie wideokonferencji. Co ważne, niemal wszyscy uczestniczyli w lekcjach z włączonymi kamerami, a był z tym problem w skali kraju. Nie każdy chce pokazać swój dom i to z różnych powodów. Jednak bez włączonych kamer nie wiadomo kto rzeczywiście uczestniczy w lekcji. Wyłączona kamera rodziła pokusę zajmowania się innymi rzeczami niż przyswajanie wiedzy. Zgodnie z naszą maksymą nie wydaliśmy nakazu włączenia kamer. Poprosiliśmy o to w dialogu z radą rodziców. Ostatecznie to od rady wypłynęła decyzja, że wszyscy włączamy kamery, ponieważ bez tego nie ma mowy o skutecznym nauczaniu.

 

- Rzeczywiście było skuteczne?

- Dawaliśmy z siebie wszystko, aby było, ale nie jest to metoda równie skuteczna jak pobieranie nauki w klasie, w dialogu z nauczycielem i innymi uczniami. W aktywności, która sprzyja przyswajaniu wiedzy. Wszystkim brakowało bezpośredniego kontaktu. Trudno było się skupić w takich warunkach. Gdy powróciliśmy do nauczania stacjonarnego, mieliśmy świadomość, że nie zrobiliśmy przez minione trzy semestry tyle, ile zrobilibyśmy w normalnych warunkach. Zaczęliśmy nadrabiać braki dbając o to, aby nie wywołać w uczniach obawy, że nie nadążą. Pomogło w tym doświadczenie nauczycieli. Myślę, że wszyscy zdaliśmy ten egzamin najlepiej jak potrafiliśmy.

 

- Ale skutki pandemii wciąż dają o sobie znać.

- Tak, odmieniła nas wszystkich, odmieniła cały świat. Widzę w uczniach entuzjazm i radość z tego, że znów możemy być razem. Tłumnie przyszli na dyskotekę, czy na zajęcia sportowe na Łazienkach, które odbyły się w sobotę. To ewenement. Przed pandemią ten dzień był zarezerwowany na życie osobiste. Teraz uczniowie wykorzystują każdą okazję do spotkań w grupie. Oczywiście nie wszyscy. Dobrostan i zdrowie psychiczne całej młodzieży uległo pogorszeniu, w niektórych przypadkach na tyle, że potrzebna jest fachowa pomoc. Niesie ją między innymi szkolny psycholog i pedagodzy. Znaczenie tego zespołu wzrosło nieporównywalnie z okresem przed pandemią. Dbamy, aby uczniowie znali szkolnego psychologa i pedagogów oraz wiedzieli w czym mogą im pomoc. Po liczbie wizyt widzę, że cieszą się zaufaniem uczniów. Wielu korzysta także z fachowej pomocy poza szkołą.

 

- Wydarzeniem bez precedensu w całej historii szkoły był strajk nauczycieli, który rozpoczął się 8 kwietnia 2019 roku i trwał 19 dni. W Kolbergu, tak jak w siedemdziesięciu pięciu procentach szkół w Polsce, nie prowadzono zajęć. Nauczyciele domagali się między innymi podwyżki wynagrodzeń i dymisji autorki reformy oświaty, minister Anny Zalewskiej. Nie wygrali niczego. Przeciwko nauczycielom skutecznie wykorzystano machinę propagandową, stawiając ich w konflikcie z rodzicami.

- To był bardzo smutny czas. Ten smutek odcisnął na nauczycielach piętno, ale ich nie złamał. W naszej szkole strajkowała większość nauczycieli, łącznie z wicedyrektorami. Dyrektor szkoły nie mógł przyłączyć się do strajku. Jedyną formą poparcia jaką mogłam udzielić naszemu zespołowi, to stanąć przed szkołą razem ze strajkującymi do wspólnego zdjęcia. Tylko tyle. Na więcej nie pozwalało prawo. Dość skutecznie podsycano wówczas lęki rodziców o los ich dzieci. To zrozumiałe, zbliżały się przecież matury, trzeba było sklasyfikować uczniów. Rządzący uznali wówczas, że nauczycieli może zastąpić niemal każdy i wydano akty prawne zezwalające na pracę przy egzaminach i maturach osobom nieposiadającym uprawnień pedagogicznych. Złamano także zasadę, że tylko nauczyciel odpowiadający za proces kształcenia ucznia może wystawić mu ocenę. Nakazano zrobić to dyrektorom szkół. W Kolbergu do tego nie doszło. Wszyscy nauczyciele sklasyfikowali swoich uczniów. Jestem też pewna, że zawiesiliby strajk, aby towarzyszyć uczniom podczas matur. To ludzie bardzo odpowiedzialni, których pasją jest nauczanie. W kwietniu 2019 roku walczyli przede wszystkim o godność, którą próbowano im odebrać. Nie udało się wówczas wywalczyć podwyżek ani dotrzeć do większości społeczeństwa z informacją o tym jak ciężka i źle opłacana jest praca nauczyciela. To było bardzo smutne i do dziś jest. Początkujący nauczyciel musi dostać specjalny dodatek, aby jego wynagrodzenie zrównało się z najniższą pensją. Strajk tego nie zmienił. Nauczyciele wyszli z niego poobijani i osamotnieni. Tym bardziej warto podkreślić, że nie wszyscy krytykowali nauczycieli bądź prezentowali obojętność wobec ich postulatów. Podczas strajku przychodzili do szkoły uczniowie chcący okazać nauczycielom wsparcie. Na osłodę przynosili im ciastka. Wielu mieszkańców podpisało wystawione przed szkołą listy poparcia. Odbyła się także mała manifestacja przed liceum i nieco większa na rynku. Nie byliśmy więc zupełnie sami.

 

- Po takim doświadczeniu nie osłabł w was zapał nauczania?

- Walka o godne warunki pracy i płacy to jedno, troska o naszych uczniów to drugie. Nauczyciele Kolberga to ludzie z pasją. Przychodzą do pracy nie dlatego że muszą, ale dlatego że chcą.  Często w publicznym dyskursie sugeruje się, że zawodu nauczyciela podejmują się obecnie tylko ludzie nie potrafiący odnaleźć się na rynku pracy. U nas nie ma nauczycieli z negatywnej selekcji. Są wyłącznie pasjonaci, którzy zawsze pragnęli być nauczycielami. Mówię to z pełnym przekonaniem. Szczególną estymą cieszą się wychowawcy klas. To nauczyciele, którzy bardzo dobrze znają swoich uczniów. Każdego potrafią szczegółowo opisać. Znają jego mocne i słabe strony, jego funkcjonowanie w grupie i poza szkołą. To bezcenna wiedza, którą wykorzystują dla dobra swych podopiecznych.

W Kolbergu tworzymy odpowiedzialny i współdziałający zespół obejmujący dyrekcję, nauczycieli i pracowników niepedagogicznych. Dodam, że mam prawdziwe szczęście do bezpośrednich współpracowników. Z wicedyrektor Natalią Danielczyk współpracuję od piętnastu lat, z Wojciechem Morawskim współpracowałam przez osiem lat, a gdy przed trzema laty zmienił pracę zastąpiła go Marta Bosy. Bardzo dobrze wspominam także współpracę z Feliksem Nowaczykiem. Życzyłabym każdemu dyrektorowi tak kreatywnych i pracowitych zastępców.  

 

- Zdaje się, że piszemy jubileuszową laurkę.

- Pyta pan, czy nie ma w szkole problemów? Oczywiście, że są. W każdej dziedzinie szkolnego życia. Naszą rolą jest rozwiązywać je na bieżąco, by nie przysłaniały nam celu, jakim jest nauka i wychowanie kolejnych pokoleń w myśl zasady semper in altum. Myślę, że robimy to dobrze. Potwierdzeniem tego jest między innymi przyznane szkole równo dziesięć lat temu najwyższe miejskie wyróżnienie, jakim jest statuetka „Kościan dziękuje”. Cenię je szczególnie, bowiem najtrudniej zostać docenionym przez najbliższe otoczenie. Na to wyróżnienie zapracowało kilka pokoleń nauczycieli i uczniów.

 

- Powróćmy do rozmowy o nauczaniu. Po raz pierwszy w historii szkoły pojawili się w niej uczniowie będący wojennymi uchodźcami. W Ukrainie trwa brutalna wojna, a oni w spokojnym Kościanie mają zdobywać wiedzę. Czy to duże wyzwanie?

- Obecnie mamy dziewięcioro uczniów z Ukrainy. Ich pojawienie się w szkole wymagało od nauczycieli zmian metod pracy. Prowadzimy lekcje języka polskiego jako języka obcego, inaczej układamy sprawdziany dla uczniów z Ukrainy, inaczej sprawdzamy ich wiedzę. Drobnymi krokami posuwamy się do przodu. Są traktowani jak pełnoprawni członkowie szkolnej społeczności. Zostali dobrze przyjęci przez polskich kolegów i koleżanki. Nie bez znaczenia jest postawa, jaką uczniowie Kolberga przyjęli wobec wojny. Cztery dni po jej wybuchu, oddolnie zorganizowali zbiórkę artykułów higienicznych, bandaży, koców, śpiworów, zabawek i słodyczy, które trafiły do potrzebujących Ukraińców. Do dziś hasło „Solidarni z Ukrainą” pojawia się w szkolnej przestrzeni przy okazji różnorodnych wydarzeń. Sądzę, że to dodatkowe wsparcie dla naszych ukraińskich uczniów.

 

- Pozostając przy nauczaniu: przed pandemią szkoła podpisała umowy z uczelniami, które objęły patronatem wybrane klasy. Jak sprawdził się ten projekt?

- Generalnie dobrze. Przyjeżdżali do nas wykładowcy akademiccy i prowadzili wykłady bądź warsztaty. Młodzież odwiedzała uczelnie. Zakończyła się już współpraca z poznańskim Uniwersytetem Ekonomicznym, trwa współpraca z wydziałami filologii polskiej i klasycznej, historii oraz chemii Uniwersytetu imienia Adama Mickiewicza w Poznaniu. Z pewnością nasi uczniowie na niej zyskują. Zdobywają dodatkową wiedzę i doświadczenia.

Niestety, coraz obszerniejsze podstawy programowe ograniczają możliwości organizacji zajęć pozalekcyjnych, których na początku tej dekady było bardzo dużo. Przed reformą szkoła popołudniami tętniła życiem. Dziś młodzież coraz później z niej wychodzi realizując podstawy programowe kształcenia ogólnego. Pomimo nadmiaru pracy chętnie korzystają z zajęć, jakie im proponujemy w ramach tak zwanych godzin dyrektorskich. Są to między innymi laboratoria biologiczne, chemiczne, fizyczne, architektura i sztuka, seminaria matematyczne, zajęcia z informatyki.

 

- Czy to oznacza, że puchnące z roku na rok programy nauczania ograniczyły aktywność uczniów?

- Bardziej zrobiła to pandemia, która przerwała realizowane od lat programy i projekty. Oczywiście brak czasu również nie sprzyja aktywności, ale nie da się powstrzymać kolbergowiczów od działania. Odradzają się stare projekty, powstają nowe. Pomysły nabierają organizacyjnego kształtu w toku współpracy dyrekcji, nauczycieli i uczniów, a współpracę tę określam jako fantastyczną.  Jestem zachwycona pomysłami młodzieży i tym jak wcielają je w życie. Podobają mi się w ogóle i w szczególe, dają powody do dumy z naszych uczniów. Z pewnością szczegółowo wyliczą je nauczyciele zespołów przedmiotowych, ja wspomnę tylko o kilku. Nasza liga klas, która integruje całą społeczność szkolną w rywalizacji z przymrużeniem oka, szkolne konkursy, przedstawienia, jasełka, tematyczne akademie, podczas których prezentują się uzdolnieni artystycznie uczniowie. Obchodziliśmy w minionym dziesięcioleciu stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości, dwusetną rocznicę urodzin naszego patrona Oskara Kolberga, setną rocznicę urodzin kościańskiego pisarza Adama Tomaszewskiego. Każdą uczczono z rozmachem i niezwykłą kreatywnością. Do dziś wspominamy akademię „niepodległościową” czy dzień z Oskarem Kolbergiem, podczas którego wszystkie klasy podjęły zmagania w jedenastu konkurencjach nawiązujących do kultury ludowej. Równie barwny był dzień z Adamem Tomaszewskim.  Była gra szkolna, historyczne lekcje, spartakiada, głośne czytanie książki „Ileż to lat, ile to dni”. Dodam, że czytanie książek na głos to szkolna tradycja. Czytano tak książki Marka Kamińskiego, Jana Karskiego, Karola Bieleckiego, Oskara Kolberga, Mariana Koszewskiego, a „Dziady” Adama Mickiewicza uczniowie czytali performatywnie w przestrzeni miejskiej.  Wizytówkami mijającej dekady są także debaty oksfordzkie, które na dobre i z sukcesami zadomowiły się w Kolbergu oraz szkolna grupa teatralna, która wystawiła pięć premier.

Najważniejsze, że wszystkie szkolne aktywności angażują coraz większą liczbę uczniów. Organizacja niektórych wydarzeń wymaga współdziałania kilkudziesięciu osób.

Uczniowie aktywnie działają w Centrum Wolontariatu przy Ośrodku Pomocy Społecznej.  Pomagają młodszym kolegom w nauce, zbierają środki dla potrzebujących wsparcia finansowego, organizują zbiórki żywności, pomagają schroniskom dla zwierząt.

Znaczącą rolę w procesie aktywizacji całej społeczności odgrywa samorząd szkolny. Wśród dziesiątek, a może setek inicjatyw samorządu warto wspomnieć, że wymyślił i rozpropagował wśród uczniów, pierwsze w historii szkoły bluzy z logo liceum. Przed pandemią cieszyły się dużym powodzeniem.

 

- Wśród aktywności kolbergowiczów nie sposób pominąć krajowych i zagranicznych wojaży. Lubicie podróżować?

- Podróże kształcą, dosłownie i w przenośni. Nic zatem dziwnego, że wychowawcy organizują jednodniowe wypady lub kilkudniowe wycieczki ze swoimi klasami, zimą zapraszają na białe szkoły. Najdalsze podróże odbywamy w ramach współpracy zagranicznej. Od kilkudziesięciu lat uczniowie odwiedzają swoich rówieśników w Duisburgu i Alzey w Niemczech. Nowym kierunkiem, który wytyczyliśmy w tej dekadzie jest Izrael. Są to wymiany obustronne, co oznacza, że w ramach rewizyty nasi uczniowie goszczą w swoich domach młodzież niemiecką i izraelską. Nie sposób przecenić korzyści, jakie z takiej formy poznawania świata wynoszą młodzi ludzie. Poszerzają horyzonty, nawiązują znajomości i przyjaźnie, zdobywają praktyczną wiedzę związaną z samym podróżowaniem i miejscami do których dotarli.

 

- Horyzonty poszerzać można także w szkolnej auli. Mam na myśli spotkania z gośćmi zaproszonymi do Kolberga. Jaki klucz stosujecie przy ich doborze?

- O wszystkich naszych gościach można powiedzieć, że mają ciekawą biografię i osiągnęli szeroko rozumiany sukces, a nade wszystko, że mogą być inspiracją dla naszych uczniów. Pokazują wielość dróg rozwoju. To ludzie w różnym wieku, różnych pasji i zawodów. Dzięki tej różnorodności możemy zainteresować tymi spotkaniami większą grupę uczniów. Każde ze spotkań ma wartość edukacyjną. Niekiedy jedno zdanie wypowiedziane przez gościa może wpłynąć na czyjeś wybory życiowe. Sądzę, że tak jest. Staramy się, aby moderatorami spotkań byli sami uczniowie i aby każdy, kto chce mógł zadać gościowi pytanie. Gościli u nas politycy, ludzie kultury, duchowni oraz nasi absolwenci z różnych pokoleń. O różnorodności tego projektu najwięcej powiedzą nazwiska. Pierwszym gościem tej dekady był urzędujący Prezydent RP pan Bronisław Komorowski. Kolejnym gościem ze świata polityki, o wizytę którego bardzo długo zabiegałam, była pierwsza polska premier pani Hanna Suchocka. Gościliśmy także jedynego jak dotąd Polaka w kosmosie, pana generała Mirosława Hermaszewskiego. Wśród ludzi kultury należy wspomnieć profesora Michała Rusinka, prezesa Fundacji Wisławy Szymborskiej, a wcześniej sekretarza naszej noblistki; pochodzącego z Kościana satyryka, dziennikarza i twórcę Rafała Bryndala, muzyka Jacka Mejera „Mezo”, Macieja Balcara z zespołu „Dżem”, kajakarza, podróżnika Aleksandra Dobę, taternika, alpinistę, himalaistę Krzysztofa Wielickiego, pasjonata i popularyzatora astronomii Karola Wójcickiego, muzyków z kościańskiego zespołu Ogień. Z grona absolwentów Kolberga gościli u nas: olimpijczyk i lekarz Andrzej Głyda, transplantolog profesor Maciej Głyda, ekonomista profesor Jacek Mizerka, chemik profesor Hieronim Maciejewski, profesor Tadeusz Kowalski z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, Dawid Kowalkowski z Europejskiej Agencji Kosmicznej, prawnik doktor Ariel Przybyłowicz, Tomasz Hanusek z Narodowego Centrum Badań Jądrowych. Gościem niedającym się zaszufladkować był popularny i lubiany przez młodzież ojciec Leon Knabit – benedyktyn z opactwa w Tyńcu, który przed laty był przeorem klasztoru w Lubiniu.

Każdy z gości pozostawił po sobie niezapomniane wrażenia. Co ciekawe, my też zapisaliśmy się w ich pamięci. Na przykład ojciec Leon napisał do nas te słowa: „Gdy stanąłem w progach Waszej Szkoły, uderzył mnie radosny gwar. I to nie rozwrzeszczana młodzież, ale ciepło przyjaznej atmosfery, która towarzyszyła całemu spotkaniu. (…) Tę szkołę można pokochać od pierwszego wejrzenia.” Równie miło wspomina wizytę MEZO: „To było jedno z ciekawszych spotkań z uczniami, które nie było koncertem, lecz spotkaniem z inteligentną młodzieżą. Wychodząc ze spotkania pomyślałem, że chętnie posłałbym swoją córkę do takiej szkoły.”. Z kolei Michał Ogórek, który gościł u nas nieco wcześniej, był onieśmielony budynkiem i oczarowany młodzieżą: „Wasza szkoła, która onieśmielała mnie swoją jakby niedostępnością: powagą, zadbaniem i bardzo wysokimi schodami, w ogóle nie onieśmielała uczniów, którzy poruszali się po niej swobodnie i z gracją.”

 

- I tak gość przywołał jeszcze jeden temat: budynek. Wasz należy do najpiękniejszych w mieście. Jest też duży i ma już 95 lat. Wymaga zatem nieustannej troski. Jak w minionej dekadzie zmieniła się szkolna baza?

- Największą, długo oczekiwaną zmianą było wybudowanie nowoczesnego boiska wielofunkcyjnego wraz z oświetleniem. Powstał atrakcyjny obiekt, którym dzielimy się ze społecznością pozaszkolną. Od początku przyjęliśmy bowiem założenie, że będzie ogólnodostępny. Z jego budową związane jest niezwykłe wydarzenie, o którym latem 2016 roku szeroko informowały media. Podczas prac budowlanych odkryto ponad tysiąc osiemdziesiąt pochówków dokonanych w okresie od późnego średniowiecza do początków XVIII wieku. Ekshumowane szczątki złożono na cmentarzu komunalnym. Przypomina o tym tablica pamiątkowa na naszej szkole.

Wiele zmieniło się także w samym budynku. Wykaz wykonanych prac i zakupionego sprzętu jest długi. Największym wyzwaniem finansowanym była warta ponad milion złotych przebudowa dachu naszej szkoły. Ponadto co roku malowaliśmy kilka klas i kolejne odcinki korytarzy, cyklinowaliśmy podłogi. Zmieniliśmy wygląd szkolnej stołówki, zakupiliśmy nowe wyposażenie do kuchni. Szkoła wzbogaciła się o wiele pomocy naukowych, komputery, sprzęt sportowy, meble. Na korytarzach pojawiły się szafki dla uczniów, odrestaurowaliśmy drzwi wahadłowe przy wejściu do szkoły. Utwardzona została droga dojazdowa z placem manewrowym i wybudowano kanalizację deszczową wokół budynku. Wymieniliśmy dwadzieścia pięć okien i zawory we wszystkich grzejnikach. Zmodernizowaliśmy szkolny monitoring. Jednym słowem wartość budynku wzrosła. Oczywiście zawdzięczamy to organowi prowadzącemu, czyli samorządowi Kościana. Większości zmian nie widać z ulicy, ale jedna rzuca się w oczy. Wycięto ogromne topole rosnące przed liceum. Były w złym stanie i stwarzały zagrożenie dla przechodniów. W ich miejsce posadzono trzy, sześciometrowe dęby szypułkowe. Za kilka lat klasycystyczny gmach szkoły znów skryje się za zielenią, ale w roku obchodów stulecia pierwszej matury można go podziwiać w całej okazałości.

 

- Nie rozmawialiśmy jeszcze o jednym ważnym aspekcie życia Kolberga, jakim jest stosunek dzisiejszych uczniów i nauczycieli do bogatej historii szkoły. Ktokolwiek tu zawita widzi, że przeszłość wyziera z każdego kąta tego olbrzymiego gmachu.

- To prawda. Nauczamy ku przyszłości, ale nie zapominamy o przeszłości. Przypomina o niej nie tylko budynek, pamiątkowe tablice, akademie, praca wychowawcza, spotkania z absolwentami czy liczne publikacje Stowarzyszenia Absolwentów Gimnazjum i Liceum w Kościanie; wiedza o historii jest w samych kolbergowiczach. Wielu uczniów to dzieci i wnuki absolwentów Kolberga, a wśród nauczycieli są tacy, którzy w tym budynku chodzili do szkoły podstawowej, liceum, a dziś uczą w nim kolejne pokolenia. Jako społeczność jesteśmy otoczeni historią. Czujemy jej obecność. Przygotowujemy się do stworzenia miejsca, w którym będzie można ją poczuć jeszcze mocniej. Takim miejscem będzie gabinet pamięci. Nie będzie to wyizolowana przestrzeń muzealna, ale miejsce otwarte w wielu tego słowa znaczeniach. Zaadoptujemy na nie przestrzeń przy szkolnej auli, pod filarami. Będzie można tam usiąść, popatrzeć na pamiątki z dawnych lat, powspominać, ale i dopisać do zgromadzonego zbioru swoje refleksje. Zostawić je następnym pokoleniom nauczycieli, uczniów i ich zaangażowanych w sprawy szkoły rodziców. Docelowo gabinet wyposażymy w kiosk multimedialny, który ułatwi i uatrakcyjni przeglądanie zgromadzonych wspomnień.

 

- Opowiedzieliśmy o historycznym budynku i wypełniających go życiem ludziach. Powstał w ten sposób wypełniony emocjami szkic szkoły noszącej dziś nazwę I Liceum Ogólnokształcące imienia Oskara Kolberga w Kościanie. Powiedziała pani o niej wiele, ale poproszę o jeszcze kilka słów. Dosłownie kilka, takich które najmocniej kojarzą się pani z I LO w Kościanie.

Szacunek, życzliwość, bezpieczeństwo, transparentność, przyszłość, dialog, sukces, satysfakcja. 

 

 

Opis dekady zwiera prezentację zespołów przedmiotowych… Opis dekady zwiera prezentację zespołów przedmiotowych…

… i opisy dokonań uczniów. … i opisy dokonań uczniów.

Zdjęcia grupowe niemal wszystkich z 1837 maturzystów kończącej się dekady powiązano z portretami wychowawców klas Zdjęcia grupowe niemal wszystkich z 1837 maturzystów kończącej się dekady powiązano z portretami wychowawców klas

Książkę kończy indeks nazwisk wszystkich uczniów i nauczycieli minionego stulecia. Książkę kończy indeks nazwisk wszystkich uczniów i nauczycieli minionego stulecia.

Już głosowałeś!

Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.