Magazyn koscian.net

11 września 2013

Kontrowersje wokół lata w Mikoszewie

Setka dzieci z Kościana wypoczywała latem na dwóch 10-dniowych koloniach nad morzem. Wyjazd do Mikoszewa, położonego w bliskim sąsiedztwie Krynicy Morskiej, opłaciło z własnego budżetu miasto. Grupa zakwaterowana była w szkole. Dla dzieci miały być to wakacje marzeń, jednak część rodziców twierdzi, że zamiast tego był horror

 

Rodzice się skarżą
   
O nagłośnienie sprawy zadbały matki zaniepokojone opowieściami swoich dzieci o kradzieżach, pobiciach, zastraszaniu, braku zainteresowania ze strony opiekunów i złych warunkach, w jakich musiały wypoczywać. Jak przekonywały, nastolatki mają teraz traumę. Nie potrafią zrozumieć dlaczego nie było podziału wiekowego w grupach i dlaczego wychowawcy pozwalali, by wypoczywający w tym samym ośrodku podopieczni domu dziecka wszystkich terroryzowali.
   
- Dzieciaki cieszyły się, że jadą na kolonię i nie będą mieszkać pod namiotami. Już po dwóch dniach miałam telefony od dzieci, żeby ich stamtąd zabrać. Powtarzały się codziennie. Córka płakała, że dłużej tam nie wytrzyma, bo są szczury, robaki, starsi chłopcy rozpylają dezodorant i podpalają nad głowami innych, trzeba się kąpać w zimnej wodzie. Syn mówił, że widział szczura pod łóżkiem, a przed szkołą leżały martwe szczury. Były też przypadki bicia, a jednego chłopaka poparzono prostownicą - przytacza mama 12-latki i 11-latka. – Wychowawcy – jak mówiła córka – mają wszystko w d... Gdy dzieci dzwoniły do domu skarżąc się na warunki, opiekunka nawrzeszczała na nie. Bałam się o bezpieczeństwo dzieci. To była prawdziwa gehenna.
   
- Synowi i kolegom z jego sali zginęły pieniądze. Gdy rozmawiał ze mną przez telefon, podszedł do niego starszy chłopak z domu dziecka i mu groził. Siedemnastolatki potrafiły wpaść i wywalić do góry łóżka - mówi mama 13-latka, który już czterokrotnie wypoczywał na wakacjach zorganizowanych przez miasto. – Sprawę kradzieży zgłoszono na policję. Telefonowałam do kierownika kolonii, ale rozłączył się, gdy tylko spytałam co tam się dzieje i już potem miał wyłączony telefon. W niedzielę było zgłoszenie, a w środę zjawili się policjanci. Poprawiło się po kontroli.
   
O tych przypadkach rodzice informowali szkoły i Urząd Miasta Kościana. Jak stwierdzają, byli zbywani, a wina zrzucana na zbyt wybujałą wyobraźnię dzieci.
  
 - Słyszałam, że na pierwszym turnusie odbierano dzieciom telefony, tłumacząc, że to dla bezpieczeństwa. Nie rozumiem tego, bo przecież dając telefon dziecku robię to na własną odpowiedzialność i liczę, że w każdym momencie będę mogła się dodzwonić. W końcu chcę wiedzieć co się dzieje, gdy dziecko jest 400 kilometrów od domu – stwierdza jedna z mam, dodając, że włosy jej się zjeżyły, gdy dowiedziała się od znajomych jakim autobusem jechały dzieci do Mikoszewa. – To był rozklekotany autokar bez klimatyzacji. Gdy odwoziłam swoje dzieci na miejsce zbiórki, zapytałam kierowcę czy jest klimatyzacja. Na szczęście była.
  
 - Dla mnie nie do pomyślenia jest to, że grupy tak podzielono, że w pokoju była tylko trójka dzieci z Kościana, reszta obcych, a spali na takich siennikach – mówi mama 13-latka. - Syn miał poparzoną rękę. Opowiadał, że był w pokoju, gdy jeden z bliźniaków wziął prostownicę i przyłożył mu do ręki. Zgłosił to, ale pani nie pozwoliła mu dzwonić do mamy. Dowiedziałam się dopiero od kuzynki. Zaczęłam wydzwaniać do syna, prosząc o numer do wychowawczyni. Z jego telefonu zadzwoniła pani, że sytuacja jest opanowana i postara się przenieść tych chłopców do innego pokoju. Do końca turnusu niczego nie zmienili. Chłopcy dostali ponoć do przepisania ileś razy, że tego więcej nie zrobią. Dziś syn nie chce słyszeć nic na temat Mikoszewa. Nie chce wracać tam nawet pamięcią – mówi, a potwierdzają to pozostałe matki, przytaczając słowa swoich pociech, że to były najgorsze wakacje w ich życiu. – Gdy syn mnie zobaczył, rozpłakał się jak smarkate dziecko.
   
Dla matek niepojęte jest, że dzieciom kazano się kąpać pod prysznicem w kąpielówkach, w klapkach i w zimnej wodzie, karmiono – jak to określiły – pomyjami, na śniadanie serwując w kółko pomidory, ogórki, szynkę i ser. Narzekają też na program, zbyt małą liczbę wycieczek (grupa wyjechała do Malborka i Gdańska), zajęć sportowych i brak zajęć terapeutycznych.
   
- Non stop siedzieli w pokoju i grali w karty. Nad morzem byli może ze trzy razy i to tylko przez pół godziny, a do morza mogli wejść tylko po kolana. Na plażę mieli dwa kilometry – wskazują. – Dzieciaki szły się kąpać i spały z pieniędzmi i komórkami w majtkach, bojąc się kradzieży. Słyszałyśmy, że drugi turnus miał się w ogóle nie odbyć. Wiemy, że nasze dzieci nie są aniołkami, ale gdyby to one prowokowały te wszystkie zdarzenia, to z pewnością byłyby telefony od opiekunów.
  
 - W przyszłym roku na pewno nie skorzystam z oferty miasta i nie puszczę dzieci na darmowy obóz czy kolonię. Zapłacę i sobie porównam – deklaruje mama rodzeństwa nastolatków.
Miasto odpowiada na zarzuty
   
Firmę, która zajęła się organizacją letniego wypoczynku nad morzem dla 100 dzieci i młodzieży z Kościana w wieku od 7 do 16 lat wyłoniono w przetargu nieograniczonym. Zgodnie ze specyfikacją organizator musiał zapewnić: zakwaterowanie w namiotach lub w budynku murowanym, 4 posiłki dziennie i prowiant na drogę powrotną, transport autokarem, dobre warunki sanitarne (bieżąca ciepła woda dostępna całą dobę), program z uwzględnieniem elementów programu profilaktyki uzależnień, zaplecze (boisko, świetlica, stołówka), program kulturalno-rekreacyjny (wycieczki, imprezy sportowe, gry, zabawy, konkursy, ogniska, dyskoteki), wycieczki, kadrę, opiekę medyczną (pielęgniarka, lekarz na telefon). Oferenta wybierano biorąc pod uwagę cenę (60%), położenie obiektu (15%), standard obiektu (15%), atrakcyjność programu rekreacyjno-sportowego i kulturalno-rozrywkowego (10%). Najpierw wybrano firmę Harctur z Łodzi, lecz ofertę odrzucono, bo nie odpowiadała warunkom zamówienia (9-, a nie 10-dniowe turnusy). Ostatecznie więc wybór padł na ,,Mój Londyn’’ z Krakowa, który uzyskał 88,00 pkt.
  
 - Do przetargu przystąpiło siedmiu oferentów, a trzy oferty odrzucono. Firma Artura Roberta Kubicy z Krakowa od dziesięciu lat działa na rynku turystycznym, a specjalizuje się w organizowaniu wyjazdów i poszukiwaniu pracy w Wielkiej Brytanii – wyjaśnia Irena Tomczak, naczelnik Wydziału Edukacji, Kultury i Kultury Fizycznej kościańskiego Urzędu Miejskiego, wyliczając, że całkowity koszt wypoczynku dzieci wyniósł 51 900 zł.
   
- Cena nie była rażąco niska, choć oczywiście zależy nam, by była ona jak najniższa. Baliśmy się, że zgłosi się ktoś, kto dopiero zaczyna organizować tego typu wyjazdy, dlatego trzeba było wykazać się doświadczeniem. Gdyby ta firma faktycznie naruszała podstawowe zasady, nie utrzymałaby się tyle lat na rynku. Wiedzieliśmy, w jakim standardzie organizujemy wyjazd, a wydział skrupulatnie sprawdził wykonawcę, choć wcale nie musiał. Nie wyobrażam sobie co jeszcze moglibyśmy zrobić – stwierdza  wiceburmistrz Kościana Maciej Kasprzak, a naczelnik Tomczak dodaje, że mają w dokumentacji rekomendacje z innych gmin dla firmy ,,Mój Londyn’’ i bazy w Mikoszewie, oddalonej od morza o kilometr. Dla pani naczelnik tegoroczna organizacja letniego wypoczynku była pierwszą w życiu, dlatego – jak przyznaje – była nadwrażliwa. – Byliśmy w stałym kontakcie z wykonawcą, bo chcieliśmy zapewnić dzieciom atrakcyjny wypoczynek. Naszym zdaniem wywiązał się z umowy.
   
Pierwszy kłopot pojawił się już w dniu wyjazdu pierwszej grupy. Przewoźnik z Przemyśla spóźnił się na miejsce zbiórki o kilkanaście minut. Razem z grupą kolonistów przy Zajeździe ,,U Dudziarza’’ czekali urzędnicy. Zanim autobus wyruszył z Kościana przeszedł kontrolę techniczną, przeprowadzoną przez policję. Zastrzeżeń nie było, a funkcjonariusze zwrócili kierowcy uwagę, że przepalona jest jedna z żarówek. W sumie autokar przeszedł trzy kontrole, które nie potwierdziły ocen rodziców, że był to rozklekotany grat. Urzędnicy przyznają, że faktycznie nie miał klimatyzacji. Na drugi turnus grupę do Mikoszewa zawiózł inny autokar. Z klimatyzacją. Ponieważ były upały, miasto zadbało, by każde dziecko dostało półtoralitrową wodę mineralną na drogę.
   
- Już dzień po wyjeździe grupy do wydziału przyszła mama, która miała pretensje, że w podróży dzieci nie dostały obiadu – przytacza naczelnik Irena Tomczak, nie kryjąc, że nie wiedziała jak zareagować. – Na miejscu, późnym popołudniem, wszyscy dostali ciepłą kolację.
   
Podróż trwała 8-9 godzin. Po dojeździe do Mikoszewa koloniści zostali zakwaterowani w tamtejszym gimnazjum, które niedawno przeszło termomodernizację, a w sezonie letnim wykorzystywane jest jako ośrodek kolonijny. W opinii samorządowców, fakt, że jest to szkoła, to najlepsza rekomendacja dla tej bazy, bo ośrodki takie są kontrolowane na różne sposoby i przez różne służby. Dzieci zostały podzielone na grupy wiekowe. Urzędnicy przyznają, że podczas pierwszego turnusu w szkole nocowały też dzieci z Ustrzyk Dolnych. Zaprzeczają, by dzieci były pozostawione same sobie, bo – jak dowodzą - nawet w nocy byli z nimi wychowawcy. Każdego dnia nad bezpieczeństwem kolonistów na plaży czuwał ratownik.
   
- Mieliśmy sygnał od dzieci, że opiekunowie wyprowadzają ich do lasu, a tam jest park krajobrazowy i żeby dojść do głównej plaży, trzeba przejść przez las. Plaża praktycznie była tylko do dyspozycji kolonistów – podkreśla naczelnik Irena Tomczak.  – Szczurem, który tak przerażał dzieci, okazała się być mysz, która nawet nie była wewnątrz, a przypalanie prostownicą – zwykłym oparzeniem. Pan Kubica zapewniał nas, że nie miał ani jednego turnusu, na którym nie byłoby kontroli sanepidu i kuratorium. Żadnych uwag nie było.
   
Na kontrolę, zaplanowaną na długo przed wyłonieniem wykonawcy, a nie interwencyjną, wysłano sekretarza gminy Łukasza Postaremczaka i Huberta Jordeczkę, zastępcę naczelnika oświaty. Panowie spędzili w Mikoszewie dwa dni podczas lipcowego pierwszego turnusu.
   
- Dzieci spały na rozkładanych łóżkach polowych, a nie na siennikach – prostuje Hubert Jordeczka, zapewniając, że wszystkie warunki w umowie były spełnione, a najlepszym dowodem na to jak wyglądała baza są zdjęcia. – Jedliśmy to samo co dzieci. Na śniadanie do wyboru była szynka, ser żółty i biały, ogórek, pomidor, dżem. Do smarowania chleba był masmix. A na kolację dodatkowo było coś na ciepło. Do plaży szło się przez park i trwało to z dziesięć minut. Gdy przyjechaliśmy, był festyn sportowy, w którym wszyscy brali udział. Ciepła woda też była, bo sprawdzałem to osobiście.
   
- Gdy dzieci wracały z pierwszego turnusu, dostaliśmy wiadomość od pana Kubicy, że w autobusie rzucają się owocami, które dostali na drogę. Niezbyt chlubnie zapisaliśmy się w oczach gospodarzy, bo ktoś uszkodził sedes i drzwi – wylicza Irena Tomczak, potwierdzając, że dwie mamy zgłosiły do urzędu przypadki kradzieży. – Żadnej uwagi rodziców nie bagatelizowaliśmy i natychmiast reagowaliśmy. Co więcej, sprawy kradzieży zgłaszane były też przez organizatora policji z Nowego Dworu Gdańskiego. Myślę, że można to nazwać przewrażliwieniem. Chłopcu miało zginąć 30 złotych, ale okazało się, że chodziło o 17 złotych. Nie udało się ich odzyskać. Komuś innemu zginął telefon, ale po wizycie policji, został oddany.
   
Zgodnie z regulaminem, cenne rzeczy dzieci mogły oddać w depozyt opiekunowi. Gdy grupa wychodziła na plażę, wychowawcy zbierali telefony, by nie zginęły lub nie zamoczyły się podczas plażowania.
   
- Gdyby dzieciom działa się krzywda, to byśmy reagowali, bo jaki mamy interes w tym, by bronić wykonawcę. Poza tym, gdyby coś się działo, ktoś uciekał, czy bił, to organizator by nas o tym informował  – przekonuje wiceburmistrz. – Zarzuty rodziców są bardzo poważne i gdyby się potwierdziły, to jest podstawa do wyciągnięcia daleko idących konsekwencji. Do tego jednak potrzebne są dowody, a nie same opowieści.
   
By sprawdzić jakie są opinie po powrocie dzieci z kolonii, urzędnicy wyrywkowo telefonowali do rodziców i – jak zapewniają urzędnicy z oświaty – opinie były pozytywne.   
  
 - Naszą intencją nie było skazanie dzieci na horror, lecz miłe spędzenie wakacji nad morzem – podkreśla naczelnik Tomczak, zastanawiając się skąd te negatywne opinie. – Chcielibyśmy dotrzeć do skarżących się rodziców i porozmawiać. To dla nas ważne doświadczenie i możliwość uniknięcia błędów w przyszłym roku – stwierdza, dodając, że nie wyklucza, że w przyszłorocznej specyfikacji znajdzie się zapis, że dzieci muszą być przewiezione na wakacje autokarem z klimatyzacją.

KARINA JANKOWSKA

36/2013

Już głosowałeś!

Komentarze (21)

w dniu 11-09-2013 14:42:45 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

W d.... się ludziom poprzewracało!

W d.... się ludziom poprzewracało!

w dniu 11-09-2013 17:11:21 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Do M.100% racji

Do M.100% racji

w dniu 11-09-2013 20:35:56 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

A niby dzieci z tych rodziny to aniołki?

A niby dzieci z tych rodziny to aniołki?

w dniu 12-09-2013 06:42:34 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

W domu jedzą chleb ze smalcem i i pyry z gzikiem a na darmowych wakacjach żądają luksusow . Myśle że to bardziej rodzice winni - nakręcają te dzieciaki niepotrzebnie .A poza tym słowo przeciwko słowu ..trzeba by komisję śledczą powołać .

W domu jedzą chleb ze smalcem i i pyry z gzikiem a na darmowych wakacjach żądają luksusow . Myśle że to bardziej rodzice winni - nakręcają te dzieciaki niepotrzebnie .A poza tym słowo przeciwko słowu ..trzeba by komisję śledczą powołać .

w dniu 12-09-2013 09:53:01 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Na śniadanie codziennie szynka...cholera zgadzam się z komentarzem poniżej, że w d... się ludziom poprzewracało. Sam kilka lat pracowałem jako wychowawca na koloniach. Też odbieraliśmy dzieciom telefony i dawaliśmy tylko na pół godziny wieczorem bo dzieci nie chciałyby się w ogóle angażować w żadne zabawy tylko cały czas by korzystały z telefonów, do tego często ktoś się skarżył, że popsuto mu telefon. Przypalenie prostownicą? Takie sytuacje niestety się zdarzają coraz częściej w dzisiejszych czasach, wychowawcy by musieli w ogóle nie spać i mieć oczy dookoła głowy, aby na koloniach nie miały miejsce żadne incydenty. Niestety wiele dzieci dziś nie jest nauczone żadnych zasad w domach, przyjeżdżają później na wakacje i nie potrafią się dostosować do regół tam panujących. Sorry ale wkurza mnie fakt, że wielu ludzi korzystających z socjalu w Polsce myśli, że wszystko im się należy!!! Państwo ma obowiązek zapewnić, jeszcze na większość, często niestety wszystko narzekają. Ja zapieprzam jak wielu z Was i oddaję co miesiąc złodziejski podatek w tym kraju, żeby inni mogli dostawać coś za darmo bo często nie chce im się na to zapracować.

Na śniadanie codziennie szynka...cholera zgadzam się z komentarzem poniżej, że w d... się ludziom poprzewracało. Sam kilka lat pracowałem jako wychowawca na koloniach. Też odbieraliśmy dzieciom telefony i dawaliśmy tylko na pół godziny wieczorem bo dzieci nie chciałyby się w ogóle angażować w żadne zabawy tylko cały czas by korzystały z telefonów, do tego często ktoś się skarżył, że popsuto mu telefon. Przypalenie prostownicą? Takie sytuacje niestety się zdarzają coraz częściej w dzisiejszych czasach, wychowawcy by musieli w ogóle nie spać i mieć oczy dookoła głowy, aby na koloniach nie miały miejsce żadne incydenty. Niestety wiele dzieci dziś nie jest nauczone żadnych zasad w domach, przyjeżdżają później na wakacje i nie potrafią się dostosować do regół tam panujących. Sorry ale wkurza mnie fakt, że wielu ludzi korzystających z socjalu w Polsce myśli, że wszystko im się należy!!! Państwo ma obowiązek zapewnić, jeszcze na większość, często niestety wszystko narzekają. Ja zapieprzam jak wielu z Was i oddaję co miesiąc złodziejski podatek w tym kraju, żeby inni mogli dostawać coś za darmo bo często nie chce im się na to zapracować.

w dniu 12-09-2013 11:22:37 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Karygodne jest nazywanie sera, szynki, pomidorów i ogórków pomyjami. Często spoglądam w koszyk kupujących "na zeszyt" i tam to jest góra śmieciowej gotowizny. Dają to swoim dzieciom i są zadowoleni, a jaka dziecko dostanie zdrowe rzeczy(warzywa) to im sie w d...ch przewraca. Co do warunków-wspominam obozy harcerskie z młodości i tam tez były łóżka polowe, namioty i sienniki i wielka frajda.

Karygodne jest nazywanie sera, szynki, pomidorów i ogórków pomyjami. Często spoglądam w koszyk kupujących "na zeszyt" i tam to jest góra śmieciowej gotowizny. Dają to swoim dzieciom i są zadowoleni, a jaka dziecko dostanie zdrowe rzeczy(warzywa) to im sie w d...ch przewraca. Co do warunków-wspominam obozy harcerskie z młodości i tam tez były łóżka polowe, namioty i sienniki i wielka frajda.

w dniu 12-09-2013 12:45:06 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

za rok nie robic nic, to moze wtedy docenia, ze ich dzieci tylko dzieki miastu, pewnie nieraz po raz pierwsz w ich zyciu, wychaly z domu i zobaczyly polskie morze

za rok nie robic nic, to moze wtedy docenia, ze ich dzieci tylko dzieki miastu, pewnie nieraz po raz pierwsz w ich zyciu, wychaly z domu i zobaczyly polskie morze

w dniu 15-09-2013 15:44:29 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

popieram komentarze. w dupach się przewraca wszystkim na socjalnym garnuszku. sami nie zorganizują nic bo na browarka zabraknie, a jak ktoś dla nich coś ogarnie to im źle. tak są nauczeni nygusy śmierdzące. wszystko im dać za free, a oni i tak nie uszanują. zweryfikować cały socjal w tym mieście, wtedy się okaże ze 10 % otrzymuje słuszne wsparcie z miasta, a reszta to szumowiny i cwaniaki.

popieram komentarze. w dupach się przewraca wszystkim na socjalnym garnuszku. sami nie zorganizują nic bo na browarka zabraknie, a jak ktoś dla nich coś ogarnie to im źle. tak są nauczeni nygusy śmierdzące. wszystko im dać za free, a oni i tak nie uszanują. zweryfikować cały socjal w tym mieście, wtedy się okaże ze 10 % otrzymuje słuszne wsparcie z miasta, a reszta to szumowiny i cwaniaki.

w dniu 15-09-2013 20:09:36 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Moze lepiej wesprzec dzieci i mlodziez z dobrych domow. Niestety prawda ze takim ludziom sie nie dogodzi. Wiem to 100%. Kurcze 3 lata z rzedu woze dzieci nad morze autem bez klimatyzacji. Oboje pracujemy z mezem,ale niestety ciagle wydatki sprawiaja ze klimatyzacja to nie jest potrzeba najwazniejsza. Moze miasto zainteresuje sie ta sprawa i da mi tez na klimatyzacje co?

Moze lepiej wesprzec dzieci i mlodziez z dobrych domow. Niestety prawda ze takim ludziom sie nie dogodzi. Wiem to 100%. Kurcze 3 lata z rzedu woze dzieci nad morze autem bez klimatyzacji. Oboje pracujemy z mezem,ale niestety ciagle wydatki sprawiaja ze klimatyzacja to nie jest potrzeba najwazniejsza. Moze miasto zainteresuje sie ta sprawa i da mi tez na klimatyzacje co?

w dniu 16-09-2013 08:51:11 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Moje dzieci tam były i po przyjechaniu na miejsce większość dzieci nie dostała jedzenia.Jeśli się organizuje kolonie na ileś tam dzieci, to niech do każdego dziecka będzie posiłek a nie że jedne dzieci jadły a drugie patrzyły.

Moje dzieci tam były i po przyjechaniu na miejsce większość dzieci nie dostała jedzenia.Jeśli się organizuje kolonie na ileś tam dzieci, to niech do każdego dziecka będzie posiłek a nie że jedne dzieci jadły a drugie patrzyły.

w dniu 16-09-2013 22:38:03 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Jak się jest za dobrym to potem się tak ma.

Jak się jest za dobrym to potem się tak ma.

w dniu 17-09-2013 16:55:25 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

czy ktoś z UM był sprawdzić w jakich warunkach przebywają nasze dzieci? wyrywkowe telefonowanie do rodziców.... śmiech na sali! trzeba jechać i sprawdzić i zebrać naocznie dowody a nie przez telefon. znów wyszła niekompetencja...

czy ktoś z UM był sprawdzić w jakich warunkach przebywają nasze dzieci? wyrywkowe telefonowanie do rodziców.... śmiech na sali! trzeba jechać i sprawdzić i zebrać naocznie dowody a nie przez telefon. znów wyszła niekompetencja...

w dniu 17-09-2013 17:02:27 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

"....urzędnicy wyrywkowo telefonowali do rodziców..." ale cyrk! to np. tak,jakby policja szukała mordercy telefonując do podejrzanych nie ruszając tyłka zza biurka..

"....urzędnicy wyrywkowo telefonowali do rodziców..." ale cyrk! to np. tak,jakby policja szukała mordercy telefonując do podejrzanych nie ruszając tyłka zza biurka..

w dniu 17-09-2013 18:47:30 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

jakbyscie dokladnie przeczytali artykul, to byscie doczytali,ze urzednicy osobiscie byli na kontroli obiektu podczas pobytu dzieci!

jakbyscie dokladnie przeczytali artykul, to byscie doczytali,ze urzednicy osobiscie byli na kontroli obiektu podczas pobytu dzieci!

w dniu 17-09-2013 18:49:12 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

do kom. 12 amatorszczyzna to chyba w twoim wydaniu,bo widac ze nawet czytanie ze zrozumieniem ci nie wychodzi.

do kom. 12 amatorszczyzna to chyba w twoim wydaniu,bo widac ze nawet czytanie ze zrozumieniem ci nie wychodzi.

w dniu 18-09-2013 17:14:11 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

haha, byłem tam i większość tego artykułu to ściema ;d ten przypalony prostownicą najpierw sie z tego śmiał, a gdy zobaczył opiekuna zaczął płakać.. szczury-kolejne kłamstwo.. dzieci z domu dziecka byli najspokojniejsi ze wszystkich wypoczywających, także brawa za wyobraźnię dzieci.. owszem, jedzenie nie było najlepsze, ale czego się spodziewać po darmowych wakacjach..

haha, byłem tam i większość tego artykułu to ściema ;d ten przypalony prostownicą najpierw sie z tego śmiał, a gdy zobaczył opiekuna zaczął płakać.. szczury-kolejne kłamstwo.. dzieci z domu dziecka byli najspokojniejsi ze wszystkich wypoczywających, także brawa za wyobraźnię dzieci.. owszem, jedzenie nie było najlepsze, ale czego się spodziewać po darmowych wakacjach..

w dniu 19-09-2013 18:51:39 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

No cóż. Moje dzieci nigdzie nie były. Pracujemy z mężem i zarabiamy. Dlatego nigdy nam się nic nie należało. Ale czy ktoś sprawdził, że ci którzy nic nie robią mają więcej od nas? Bo tym"pokrzywdzonym przez los" wszystko się należy. A i tak nie potrafią tego docenić. A moje dzieci dużo by dały za taki wypoczynek. Może by tak do pracy panowie szlachta

No cóż. Moje dzieci nigdzie nie były. Pracujemy z mężem i zarabiamy. Dlatego nigdy nam się nic nie należało. Ale czy ktoś sprawdził, że ci którzy nic nie robią mają więcej od nas? Bo tym"pokrzywdzonym przez los" wszystko się należy. A i tak nie potrafią tego docenić. A moje dzieci dużo by dały za taki wypoczynek. Może by tak do pracy panowie szlachta

w dniu 21-09-2013 17:20:29 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

w zyciu niepuszczę dziecka samego na kolonię

w zyciu niepuszczę dziecka samego na kolonię

w dniu 22-09-2013 13:52:28 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Do komentarza nr 3. Ty jesteś głupi jak but pseudo człowieku. Moje dzieciaki tam były i opowiadały jak był, większość tego artykułu to przesada ale niektóre fakty się zgadzają. A moje dzieci są normalnymi dziećmi z normalnej rodziny!!!

Do komentarza nr 3. Ty jesteś głupi jak but pseudo człowieku. Moje dzieciaki tam były i opowiadały jak był, większość tego artykułu to przesada ale niektóre fakty się zgadzają. A moje dzieci są normalnymi dziećmi z normalnej rodziny!!!

w dniu 23-09-2013 12:52:01 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

"W przyszłym roku na pewno nie skorzystam z oferty miasta i nie puszczę dzieci na darmowy obóz czy kolonię. Zapłacę i sobie porównam – deklaruje mama rodzeństwa nastolatków." Skoro stać na opłatę wakacji dwójce dzieci to kto weryfikuje osoby którym należy się darmowy obóz?

"W przyszłym roku na pewno nie skorzystam z oferty miasta i nie puszczę dzieci na darmowy obóz czy kolonię. Zapłacę i sobie porównam – deklaruje mama rodzeństwa nastolatków." Skoro stać na opłatę wakacji dwójce dzieci to kto weryfikuje osoby którym należy się darmowy obóz?

w dniu 25-09-2013 12:10:01 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

do 18 - to same się puszczą nie pytając ciebie

do 18 - to same się puszczą nie pytając ciebie

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 3.21.240.212

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.