Magazyn koscian.net

2009-04-29

Kłopotliwe sąsiedztwo

Zdaniem właściciela to spokojne i ufne zwierzęta. Nie wszyscy podzielają tę opinię. Według niektórych to prawdzie bestie, które ujadaniem potrafią uprzykrzyć życie. Mowa o psach rasy alaskan malamut kościańskiego hodowcy Stanisława Książyka. Sąsiedzki spór rozstrzygnie kościański sąd

Właściciel ze swoimi pupilami mieszka przy ul. Niemcewicza w Kościanie. Psy na jego posesji to nie nowość. Hoduje je od 21 lat. Na początku były to owczarki niemieckie, a później wykorzystywane do wyścigów w zaprzęgach alaskany malamuty.
- Mam dziewięć sztuk. Chodzą sobie jak chcą. Są obeznane z terenem. Na co dzień śpią na podwórzu – mówi o swoich psach Stanisław Książyk. - Psy są na emeryturze i tak jak o każdego emeryta trzeba o nie dbać. Zasług mają co niemiara i dla dzieci, i osób niepełnosprawnych.

Najstarsza – Bestia - ma już 11 lat. Zanim przeszła na emeryturę startowała w wyścigach. Podobnie było z resztą stada. Psy z powodzeniem były wykorzystywane także w dogoterapii.

Nie wszyscy jednak darzą psy taką sympatią jak ich właściciel. Wśród sąsiadów z ul. Niemcewicza i sąsiedniej ul. Chociszewskiego pojawiły się głosy, że czworonogi zakłócają spokój.

- Są bardzo ufne i spokojne, chyba, że ktoś je sprowokuje. To są psy pierwotne. Raczej zawyją niż zaszczekają – wyjaśnia Stanisław Książyk. - Trudno powiedzieć, że się nie odzywają. Cieszą się na przyjście kogoś z rodziny i okazują radość.

W czerwcu 2007 roku po raz pierwszy sprawą zainteresowano Straż Miejską w Kościanie. Zdaniem mieszkanki gminy Kościan, która przebywała w okolicy posesji Książyka, psy zakłócały spokój głośnym szczekaniem. Funkcjonariusze, którzy pojawili się na miejscu, nie potwierdzili tego. Nikt też oficjalnie nie złożył skargi.

27 października 2008 roku do kościańskiej Straży Miejskiej wpłynęło pismo dotyczące psów. Jego autorka skarżyła się, że funkcjonariusze nie reagują na jej interwencje. Stwierdziła, że psy nie tylko zakłócają spokój ujadaniem, ale również są zaniedbane i niewłaściwie traktowane. Potwierdzeniem tego miał być uciążliwy zapach.

- Staram się przynajmniej trzy razy w tygodniu wywozić je w teren. Pojawiły się skargi, że śmierdzi, że nie zbieram odchodów. Zbieram je przynajmniej raz dziennie i to do specjalnych pojemników. Co jakiś czas przywożę też świeżą ziemię – stwierdza Stanisław Książyk. - Teraz okazuje się, że robią hałas.

Właściciel zauważył, że psy czasami są niespokojne. Jego zdaniem trwa to około roku. Podejrzewa, że ktoś może je prowokować.

Po pisemnej interwencji Książyka odwiedzili strażnicy miejscy. Uznali, że psy są czyste i zadbane. Nie potwierdzili też sygnałów o uciążliwym zapachu. Pouczyli właściciela o konieczności przestrzegania artykułu 51 kodeksu wykroczeń (,,Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.”) Zobowiązali go także do rozwiązania problemu do 11 listopada.

Komendant kościańskiej Straży Miejskiej odpowiadając na pismo wyjaśnił, że nie ma przepisów określających jaką ilość zwierząt można trzymać w obrębie posesji. Wskazał także, że nie ma możliwości odebrania psów ich właścicielowi ani przeniesienia hodowli. Podkreślił, że aby wszcząć postępowanie trzeba złapać właściciela na gorącym uczynku oraz, że musi znaleźć się osoba, której ujadanie psów przeszkadza. W takim przypadku nie wystarczy anonimowe zgłoszenie.

Strażnicy miejscy kilkakrotnie pojawiali się o różnych godzinach w okolicy ul. Niemcewicza.
- 9 lutego 2009 roku o godzinie 6.30 strażnicy pojawili się na ulicy. Usłyszeli wycie i ujadanie psów. Po kilku minutach zgłosiła się do nich kobieta. Pokrzywdzona stwierdziła, że nie był to jednorazowy incydent – relacjonuje komendant kościańskiej Straży Miejskiej, Maciej Szymczak. - Świadków jest sześciu. Czterech z nich nie jest związanych z rodziną pokrzywdzonej.

Wśród sąsiadów Stanisława Książyka są też tacy, którym zwierzęta nie przeszkadzają.
- Moje też słychać. Dwa są na podwórku i jeden w domu. Co ma teraz zrobić ten człowiek z tymi psami? Mnie to nie przeszkadza – stwierdza Krystyna Drewniak. Na ul. Niemcewicza mieszka od 15 lat. - Wiedziałam, że tu są psy.

Straż miejska nie zdecydowała się na nałożenie mandatu na właściciela. Nie chcąc rozstrzygać sprawy komendant Szymczak skierował wniosek o ukaranie do sądu. Stanisław Książyk odpowie za brak właściwej opieki, co skutkuje uciążliwością dla ludzi, zakłócaniem ciszy i spokoju poprzez głośne szczekanie (art. 51 kodeksu wykroczeń) oraz nieprzestrzeganiem regulaminu utrzymania czystości i porządku w mieście.

Przypadek Stanisława Książyka nie jest odosobniony. Kościańska Straż Miejska otrzymuje także inne sygnały od mieszkańców skarżących się na szczekające psy. Rozstrzygnięciem sprawy zainteresowane są także straże miejskie innych miast. (h)

GK 17/2009

Nota administratora: w związku z koniecznością wielkorotnego usuwania komentarzy sprzecznych z regulaminem zablokowano opcję komentowania tekstu
Już głosowałeś!

Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.