Magazyn koscian.net

2005-07-06 09:28:17

Jakoś tak po wariacku

Zobacz Kościan oczami artysty...


- Kościan był kiedyś piękny. Dziś jest dość malarski. Nawet jego brzydota bywa pociągająca, choć słaba to - jak mniemam - pociecha dla mieszkańców i słaby komplement dla zarządców miasta – mówi Kazimierz Bąk, kościański artysta malarz. Wybrał się z nami na wędrówkę ulicami miasta. Jak widzi swoje miasto?
 

 - Kocham moje miasto i nie potrafię mówić o nim inaczej, jak z emocjami. Zachwyca mnie, ale też dużo od niego wymagam i mogę być wobec niego zbyt krytyczny. Nie potrafię oceniać go inaczej, jak subiektywnie... Nie mogę odżałować tego, jak się zmieniło. Przed wojną był niezwykle piękny! Chociażby te  trzy przepiękne mosty i położone przy nich niezwykłej urody kamienice.  Wszystko wysadzono w czasie wojny. Nic nie zostało... To ogromna strata.

 - Rynek powinien mieć charakter wypoczynkowy, powinny tu stać kwiaty w donicach, powinno tu być przyjemnie. Powinien być sercem miasta, tętnić życiem. Był kiedyś na Rynku ogródek. Sprawdził się i nie wiem dlaczego z niego zrezygnowano. Jeśli komuś przeszkadzało piwo, mógł to być ogródek – kawiarnia. Z ciastem i lodami. Czemu nie? Teraz jest tu tylko parking. Teraz szczególnie szkoda, bo  kto by pomyślał, że ten ratusz może być taki ładny! Wyglądał jak stodoła, teraz nabrał lekkości, wypiękniał i będzie ozdobą Rynku...

 - Najważniejsza jest tu woda – Obra, czy to kanał, czy rzeka, jak zwał, tak zwał. Miasto odbija się w niej jak w lustrze... A woda jest ostatnio czysta... Miasto nie powinno być w izolacji od tego, co wokół niego.  Powinno się  wzbogacać o to, co jest dookoła.  Kiedyś spod Łazienek można było wyruszyć wynajętym kajakiem aż do Wonieścia.  To był piękny szlak. Teraz się tam już nie pływa. Coś jakby umarło. Moim zdaniem powinno się powiązać życie miasta z jeziorem. Kanał gwarantuje organiczny związek. Błędem jest myśleć, że miasto jest samodzielnym organizmem i niczego, co jest poza nim, nie potrzebuje. Dziś siłą miasta nie są mury warowne, ale otwartość na to, co może nadejść z zewnątrz.   
 - Najbardziej kościańskie są wierzby nad Kanałem. Żadne miasto nie ma takiego kanału, czy rzeki, ale chadzać w tym miejscu i siadać nie przystoi. To jakieś podejrzane. Tak myślą kościaniacy.  Siadają  tam tylko ludzie podejrzani. Złe miejsce, ze złymi skojarzeniami. Tam jest po prostu niebezpiecznie. To część miasta opanowana przez miłośników ciężkich trunków o każdej porze dnia i nocy. Wejdziesz tam i jesteś od razu narażony na zaczepki.

 - Plac Niezłomnych. Patetyczna nazwa, ale niech i tak będzie. To jest bajka na ziemi. Ja to miejsce nazywam zaczarowanym. To chyba jedyny w Kościanie zakątek, w którym nic nie burzy architektonicznej jedności i w którym w architekturę idealnie  wtapia się zieleń. Czarowna. Te rajskie drzewka, kwiaty... Wszystkie tablice pamiątkowe, bez sensu stojący na środku kamień, dyskretnie przeniósłbym na cmentarz.   Tam pasuje martyrologia, tam oddano by odeszłym należną ciszę i spokój. W centrum tętniącego życiem miasta powinny być kwiaty i powinniśmy móc ich dotykać. Po płytach pamiątkowych się przecież nie chodzi. 
 - Zburzono Konwin, a ja wygłosiłem niemą apoteozę. Zniknęło najpotworniejsze szkaradztwo w Kościanie. Toż to do niczego nie pasowało. Obok piękna poczta, wille, kamienice, budynek starostwa i ten zakład bez sensu. Oby czegoś gorszego w tym miejscu nie postawili... W mieście nie może być tak zwanych zawalidróg. Miasto musi swobodnie oddychać, a tu stoją jakieś relikty niechlubnej przeszłości. Brzydkie, martwe i nikomu nie potrzebne. To, co się stało z Konwinem, to cud. I medal dla tego, kto rozebrał to szkaradztwo na Nadobrzańskiej! 
 - Rondo mi się nie podoba, ale jest tak wspaniale praktyczne, że mu wybaczę. Jest brzydkie, bo ciężkie. Przypomina coś zwalistego. Nie ma w tym poezji za grosz. Ale ze względu na to, jak wspaniale reguluje ruch, odłóżmy życzenia względem urody. Podobają mi się te zegary na środku. Świetna sprawa. Spojrzysz i wiesz, jaka temperatura i która godzina.
 - Markety do niczego tu nie pasują, tylko ten, który powstał przy dawnych magazynach zakładów tytoniowych, wtopił się w otoczenie. To trzeba powiedzieć, pięknie wpisał się w architekturę tego miejsca. To tylko obiekt handlowy, żaden cud, ale nie szpeci, a nawet można na nim oko zawiesić. To przykład na umiejętne wykorzystanie zastanej architektury. 

 -  Przy ulicy Piłsudskiego, po lewej  jak idziemy od Rynku, zburzyłbym połowę kamienic. Są albo za wysokie, albo za niskie. Pasują jak kwiatek do kożucha, a raczej, jak kożuch do kwiatów. A kwiatków na tej ulicy jest parę. Kwiatów, czyli  pięknych, starych kamienic. Za to prawa strona ulicy niemal w całości jest fantastyczna. Absolutnie fantastyczna... 
 - Żeby nie straszył, trzeba by zrobić coś z parkiem miejskim. Niektóre drzewa mają tam po 200 i więcej lat. Przed wojną chodziło się tam każdej niedzieli.  Dzieci brykały i popijały pyszną lemoniadę, a dorośli mieli czas dla siebie. Żyło się wolniej. Jakaś dwoistość tego świata wychodzi dopiero przy kręgielni. Tam tatusiowie hulali po nocach. Nie owijając w bawełnę powiem - pili do rana. Nie wszyscy oczywiście, ale byli tacy, którzy to nocne życie lubili... Dziś tę dwoistość w tym samym miejscu odzwierciedla swoją drogą brzydki Gotham. Tylko że teraz to nocne życie prowadzą nie tatusiowie, ale dzieci. Taka zmiana.  

 - Kościan pięknie wygląda z lotu ptaka. Taaak, z lotu ptaka... Prawda, że to ładne określenie? Naprawdę pięknie wygląda. Widziałem na pocztówce. Kolorowo. Mnóstwo czerwieni dachów, białe plamy wyższych budynków i mnóstwo zielonych odcieni. To miasto zieleni. Mam tylko zastrzeżenie do fotografii,  zdjęcia są odwrócone! Po wariacku - lewa strona jest prawą i odwrotnie. Jakieś fatum nad Kościanem chyba ciąży. Zawsze coś odwrotnie i nie tak... Tu panuje jakaś niezdrowa atmosfera. Wszyscy gdzieś biegną. Nie ma gdzie odpocząć, nie ma gdzie złapać oddechu, nie ma ciszy. To miasto hałasu. Tu się coś biegiem załatwia, z szaleństwem w oku ucieka, żeby się zamknąć w czterech ścianach blokowiska. Tu się nie żyje, tu się załatwia i ucieka. 
Dla równowagi wielu ludzi chadza na spacery na cmentarze. Tam jest cisza, spokój i bezpieczeństwo, ale czy to zdrowe, by ładować akumulatory na cmentarzu? Tam zresztą też nie można odpocząć, bo nie ma ławek.  Cała rzeczywistość Kościana jest odwrócona do góry nogami. To nie tylko problem zdjęcia. Cmentarne płyty w najpiękniejszych zakątkach, ławki na ulicach, brak ławek tam gdzie cisza i piękno przyrody, a tam gdzie powinno bić serce miasta, gdzie wszyscy powinniśmy móc się spotkać, jest jeden wielki parking.
 
Jak przystało na miasto ze szpitalem neuropsychiatrycznym w centrum, wszystko tu jakieś nerwowe i nienaturalne. Jakieś konsylium terapeutów powinno się zająć zdrowiem tego miasta i przywrócić mu stabilizację. Nadrobić zaniedbania kulturalne.  O obliczu miasta powinien decydować jakiś urząd. Od początku do końca. Od władzy wymagałbym myślenia o sprawach wyższego rzędu, nie tylko o tym, co ekonomiczne i doczesne. Jeśli miasto nie odzyska równowagi psychicznej, jeśli nie nauczy się oddychać i odpoczywać, nie będzie mogło normalnie pracować.  Nie będzie się rozwijać. Tak myślę...
 - Jeśli nie da się od razu pewnych idei zrealizować, należy o nich pisać, fotografować je, malować. Oby całkiem nie zginęły...
Spisała: ALICJA MUENZBERG
 
Kazimierz Bąk jest, jak sam przyznaje, malarzem niezwykle wrażliwym na krajobrazy. Absolwent Państwowej Szkoły Sztuk Plastycznych w Poznaniu, autor płócien wystawianych w Poznaniu, Warszawie, Lesznie, ale też w Belgii. Wielokrotnie prezentował swe prace w Muzeum Regionalnym w Kościanie. W swoich obrazach nie odzwierciedla świata, ale go tworzy. Mawia, że  jego obrazy żyją swoim życiem.
 - Tworzą moją historię, podlegają moim emocjom – napisał sam o sobie.
 Jest bardzo wrażliwy na krajobrazy, ale najchętniej tworzy w zaciszu pracowni. Ma na swoim koncie spore osiągnięcia w ceramice.
 - Ja jestem jeszcze nieskończony. Chwytam się wciąż nowych rzeczy i trudno mi powiedzieć, jaki naprawdę jestem – powiedział ,,GK’’. Kościan jako temat malarski, jest jego zdaniem trudny.
GK nr 27/2005
Już głosowałeś!

Komentarze (0)

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 3.17.162.250

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.