Magazyn koscian.net

13 czerwca 2014

Jak doktor Tomkiewicz wygrał z bezpieką

Bohaterami tego artykułu są: doktor medycyny Henryk Tomkiewicz - legendarny lekarz kościański, zagorzały kibic, działacz sportowy, opiekun piłkarzy i sponsor miejscowych klubów oraz jego żona Elfryda z domu Kosse, łączniczka ZWZ/AK rodowita Niemka z polskim sercem i obywatelstwem, urodzona w Spandau pod Berlinem. Ślub wzięli 23 kwietnia 1927 roku w Kościanie W kwietniu 1945 roku szef Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa ppor. Józef Kruk zaproponował dr. Tomkiewiczowi „współpracę”, szantażując go niemieckim pochodzeniem żony i rzekomą zdradą Narodu. Doktor zdecydowanie odmówił. Na reakcję nie czekał długo.


UB w akcji
   
W maju 1945 roku do Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Kościanie wpłynęło anonimowe doniesienie, z którego wynikało, że znany i ceniony lekarz dr med. Henryk Tomkiewicz oraz jego małżonka współpracowali z Niemcami. Zarzut to był ciężki i gdyby znalazł potwierdzenie w rzeczywistości doktorostwo w najlepszym przypadku wylądowałoby w obozie w Gronowie lub w więzieniu. Nierzadko za kolaborację z okupantem sądy wymierzały też karę śmierci. Wydawać się mogło, że zarzut graniczy z absurdem, bo Tomkiewiczowie z dawien dawna stanowili żywą ilustrację patriotyzmu i umiłowania Ojczyzny. Tymczasem zgodnie z zasadą „dajcie nam człowieka, a paragraf na niego się znajdzie” bezpieka rozpoczęła poszukiwanie dowodów zdrady, trwało to kilka lat, a sprawę prowadziło trzech kolejnych szefów powiatowego urzędu: ppor. Józef Kruk, ppor. Antoni Andrysiuk i por. Aleksander Gredczyszyn.
   
19 czerwca 1945 roku Doktora wezwano do urzędu bezpieczeństwa w Kościanie. Pozostała z tego następująca notatka:
     „(…) Dr Tomkiewicz Henryk, doktor miasta Czempinia, bywszy w Bezpieczeństwie, miał rozmowę z referentem IV sekcji obywatelem Olszackim w sprawie swej żony, która składała podanie na VD (niemiecka lista narodowościowa – dop. J.Z.). W toku rozmowy, dotyczącej sprawdzenia politycznego, Tomkiewicz powiedział: - Tak jak jest obecnie dalej być nie może. Polska powinna być duża i silna. Niektórzy ludzie myślą, że Rosja oswobodziła nas jak braci. Nie! Rosja tylko robiła to dla swej korzyści; lepsze ziemie sama wzięła od nas. Na przykład wziąć reformę rolną – to jest tylko cały bałagan. Niemcy jak dawali ziemię, to dawali wszystko do jej obrobienia”. To wystarczyło. Doktorowi ni stąd, ni zowąd, zarzucono „działalność w organizacji, pracującej przeciwko Rządowi Polskiemu Demokratycznemu”. W najbliższym jego otoczeniu najpierw w Czempiniu, a później w Kościanie zwerbowano tajnego informatora o pseudonimie „Czempińska”. Zaczęło się.

„Czempińska” donosi     
   
W czasie okupacji niemieckiej od 1940 roku Tomkiewiczowie przebywali w Generalnym Gubernatorstwie, konkretniej – w miasteczku Mogielnica koło Grójca. Tam doktor prowadził praktykę lekarską i był osobą powszechnie szanowaną, a małżonkowie stanowili wzór polskiej rodziny. Wydawało mu się, że jeśli przedstawi ówczesne dowody osobiste, z których czarno na białym wynikało, że byli Polakami i wniosków na folkslistę nie składali – to sprawa zostanie zakończona. Mylił się. Dokumenty, które przedłożył „gdzieś się zadziały”, a „Czempińska” pracowała i w dzień, i w noc. Podsłuchała m.in., że doktor i jego małżonka byli członkami Armii Krajowej w obwodzie „Głuszec” w Grójcu. Po tym w powiecie sprawę uznano za priorytetową.
   
Fragment donosu informatora „Czempińska” z 18 lipca 1945 roku:
     „Wyżej wymieniony to jest Tomkiewicz Henryk wykonuje swoją pracę zawodową bez zarzutu, chociaż płacenie mu honorarium w naturaliach sprawia szczególnie ludności wiejskiej ubogiej niemałe trudności. Podczas okupacji niemieckiej znajdował się z całą rodziną w Generalnym Gubernatorstwie. Od tego też czasu datuje się jego łączność i sympatia do A.K., z czego cala rodzina tajemnicy wcale nie robi. Przed wojną występował jako narodowy socjalista (endek). Temu też zapewne przypisać nieufność, z jaką odnosi się do Odrodzonej Demokratycznej Polski. Politycznie stara się w dobie obecnej jak najmniej się udzielać, pokrywając wszystko płaszczykiem rozległej praktyki lekarskiej. Nie wierzy w racje obecnych warunków politycznych, chce Polski nie opartej na sojuszu z Związkiem Radzieckim. Nowa Polska Demokratyczna nie cieszy się jego poparciem”.
   
5 sierpnia 1945 roku referent PUBP odnotował:
     „2 sierpnia br. Tomkiewiczowa, będąc w towarzystwie swej córki w Kościanie spotkała znajomego z województwa lubelskiego, który znał jej działalność podczas okupacji. Znajomy ów Tomkiewiczowej stwierdził, iż współpracowała z organizacją A.K., a oprócz tego żyła w dobrej komitywie z Niemcami. W dalszym ciągu ów znajomy wyraził zdziwienie, iż taka osoba jak pan Tomkiewicz jest jeszcze na wolności. Tomkiewiczowa odwrotnie rozmawiała z naszym referentem i zdradziła się przed nim, że miała łączność z komendantem A.K. oraz przy dobrej znajomości z Niemcami zdołała uratować niejednego polaka”.
    
Rzekomy znajomy z Lubelskiego okazał się funkcjonariuszem bezpieki i gdzieś się rozpłynął. Miesiące mijały. Jakichkolwiek pisemnych dowodów kolaboracji doktora i jego żony z okupantem niemieckim nie znaleziono, a mimo to w październiku 1946 roku kościańska bezpieka złożyła wniosek do prokuratury w Lesznie o postawienie Elfrydy Tomkiewiczowej w stan oskarżenia. Wniosek był wielokrotnie odrzucany z uwagi na brak materiałów dowodowych, a w rezultacie w pojedynku z Tomkiewiczami bezpieka skompromitowała się całkowicie.

Ostateczne świadectwa     
   
Tomkiewiczowie stanowili ważne ogniwo podziemnych organizacji polskich w okolicy Grójca; doktor leczył „chłopców z lasu” i ukrywał zbiegów; doktorowa była łączniczką Armii Krajowej i brała udział w kursach tajnego nauczania. Burmistrz Mogielnicy zaświadczał 15 marca 1946 roku, że dr Tomkiewicz wraz z rodziną podczas okupacji pobierał karty żywnościowe według norm dla ludności polskiej i w rejestrach meldunkowych z tamtego czasu nieprzerwanie rodzina figuruje jako polska”.
   
Odezwał się sławny kapelan Związku Odwetu, Ślązak ks. Joachim Lichy, który 28 lipca 1947 roku pisał m.in.:
     „Powodem mego pobytu w Mogielnicy była ucieczka przed Gestapo. Do Państwa Dr. Tomkiewiczów, których przedtem nie znałem, skierował mnie ks. Jan Durka, zamieszkały w Warszawie przy Parafii Chrystusa Króla. Państwo Doktorostwo H. Tomkiewiczowie przyjęli mnie bez zastrzeżeń, mimo iż znali cel i powód mojego pobytu. W czasie mojego pobytu u Państwa Dr. H. Tomkiewiczów, mogłem stwierdzić przekonania polskie wszystkich członków rodziny. Uwydatniało się to nie tylko w rozmowie, ale i w faktach jak np. udział w tajnych kompletach szkolnych”.
   
Ostatecznie prowokacyjne oskarżenia kościańskiej bezpieki całkowicie obalił kpt. Maciej Gabała – znany oficer ZWZ/AK, który po wojnie pracował w Szczecinie jako radca Urzędu Wojewódzkiego. Okazać się miało, że podziemne struktury Państwa Polskiego bacznie obserwowały Doktora i jego rodzinę od chwili osiedlenia się w Mogielnicy. W tamtym rejonie konspiracja była bardzo silna - w przypadku stwierdzenia kolaboracji wydawano i wykonywano wyroki śmierci.
   
Oświadczenie kpt. Jana Gabały z 31 lipca 1947 roku:
     „Ze względu na to, że dr Tomkiewicz, jak i jego rodzina władają językiem niemieckim, zaczęły krążyć wersje, że Państwo Tomkiewiczowie są Niemcami i że działają na szkodę Narodu Polskiego. Jako Szef Bezpieczeństwa na powiat grójecki z ramienia Organizacji Związek Walki Zbrojnej, później Armii Krajowej wydałem polecenie sprawdzenia prawdziwości krążących wersji. Po dokładnym zbadaniu sprawy ustalono wtedy: 1. Dr Tomkiewicz Henryk jest świadomym i dobrym patriotą polskim. 2. Żona jego jest pochodzenia niemieckiego, ale na wskroś solidaryzuje się z Narodem Polskim i na skutek tego musiała wraz z dziećmi uchodzić z województwa poznańskiego i schronić się na terenie Generalnej Guberni. 3. Władze niemieckie powiatu grójeckiego zainteresowały się rodziną Tomkiewiczów, a gdy dowiedziały się, że żona dra Tomkiewicza i jej dwie córki z pierwszego małżeństwa są niemieckiego pochodzenia, zaczęły wywierać nacisk na Tomkiewiczową, by ta przyjęła obywatelstwo niemieckie. Tomkiewiczowa przeciwstawiła się temu… W czasie sprawdzenia całości sprawy nawiązałem osobisty kontakt z drem Tomkiewiczem, a kilka miesięcy później z jego żoną i po zaprzysiężeniu ich, wydałem polecenie wykorzystania kontaktów z Niemcami dla celów konspiracyjnych. Prócz informacji uzyskanych od Niemców, a przekazywanych mnie, Państwo Tomkiewiczowie jak mogli tak służyli pomocą zakonspirowanym, a prócz tego pomagali materialnie „spalonym” i ukrywającym się”.

*
   
Sprawę Tomkiewiczów nadzorował Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Poznaniu. Nadano jej tak wielką rangę, że ciągnęła się latami. Kłamstwo goniło kłamstwo, prowokacja – prowokację. Wiadomo – trafił się bezpiece wróg klasowy, inteligent, lekarz, człowiek wykształcony z doktoratem, przedwojenny działacz społeczny, w czasie wojny na wysiedleniu żołnierz AK, duży autorytet w powiecie kościańskim. Na dodatek jego żona – jak o niej mówił - Polka pochodzenia niemieckiego - była łączniczką AK, a on porucznikiem rezerwy Wojska Polskiego. Syn kowala spod Wągrowca, urodził się w 1899 roku ukończył w 1917 roku Gimnazjum im. Marii Magdaleny w Poznaniu, studiował medycynę we Lwowie, brał udział w polskiej akcji plebiscytowej na Górnym Śląsku, stopnia oficerskiego dosłużył się w czasie wojny polsko – bolszewickiej, doktorat obronił w 1924 roku, a w Kościanie osiedlił się rok później. Zakładał kluby sportowe dla młodzieży robotniczej, leczył bezrobotnych, walczył z brudem, kołtunem i gruźlicą. W 1928 roku zainicjował i sponsorował budowę stadionu w Kościanie, który nosi obecnie jego imię, w 1933 roku założył stowarzyszenie o nazwie „Rodzina Kolejowa”, głęboko wierzący - był członkiem rady parafialnej. Zmarł w Kościanie 16 lutego 1971 roku i tu został pochowany na Nowym Cmentarzu Katolickim.
   
Dwa lata przed śmiercią odwiedziłem Go z dr. med. Henrykiem Florkowskim. Rozmowa zeszła na temat bezpieki. Nie chciał opowiadać szczegółów. Wręczył mi tylko kopertę z dokumentami, które w części w tym tekście wykorzystałem i powiedział krótko: - O bezpiece nie ma co mówić – wiele te… (tu padło słowo niecenzuralne) wyrządziły krzywdy mnie i całej rodzinie…

JERZY ZIELONKA

*) Cytowane dokumenty pochodzą z archiwum poznańskiego Instytutu Pamięci Narodowej i ze zbiorów śp. dra med. Henryka Tomkiewicza. Synowej - pani Barbarze Tomkiewiczowej dziękuję za udostępnione fotografie. J.Z.

Gazeta Kościańska 22 (796) / 2014

Już głosowałeś!

Komentarze (1)

w dniu 15-06-2014 01:10:31 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

I po 25-u latach odzyskania niby niepodleglości niby nieopodległe państwo polskie organizuje bezpieczniakom pogrzeby z honorami i ekshumacje i pogrzeby ich ofiar są blokowane. Groby naszych okupantów są za to fajnbie odnowione na kościańskim cmentarzu.

I po 25-u latach odzyskania niby niepodleglości niby nieopodległe państwo polskie organizuje bezpieczniakom pogrzeby z honorami i ekshumacje i pogrzeby ich ofiar są blokowane. Groby naszych okupantów są za to fajnbie odnowione na kościańskim cmentarzu.

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 18.222.122.185

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.