Magazyn koscian.net

2007-09-12 09:01:34

Jak dobrze mieć sąsiada...

- Piątki i soboty są nie do wytrzymania – skarży się na hałas jeden z sąsiadów Klubu Kuźnia przy ulicy Surzyńskiego w Kościanie

 - Nie wiem kto w ogóle wydał zezwolenie na działanie baru w takim miejscu. -  To zwykła zawiść ludzka  - odpiera zarzuty właściciel lokalu  Artur Michalski. - Przestrzegano mnie, że Kościan jest specyficzny.

 Klub Kuźnia zaczął działać na początku maja bieżącego roku przy ulicy Surzyńskiego w Kościanie. Kilka miesięcy wcześniej na terenie zaniedbanej działki coś zaczęło się dziać. Nowy właściciel zainwestował w budynek i uporządkował nieruchomość.

 - Od dawna nosiłem się z zamiarem otwarcia lokalu. Zwróciłem uwagę na to miejsce dwa – trzy lata temu. To była jedyna znana mi niezagospodarowana nieruchomość w centrum Kościana. Gdy nadarzyła się okazja, kupiłem ją – wyjaśnia Artur Michalski.

 Remont trwał kilka miesięcy. Dostosowanie budynku na potrzeby lokalu nie było proste. Większe problemy pojawiły się jednak dopiero po jego otwarciu.
  - Nigdy nie ukrywałem co tutaj będzie. Chcąc mieć dobry kontakt z najbliższymi sąsiadami poinformowałem ich jaką działalność będę prowadził – zaznacza Michalski.

  - Ludzie wychodzą z knajpy. Załatwiają potrzeby gdzie popadnie. Wchodzą na podwórze. Znajduję tam później szklanki, butelki. Często muszę wcześnie rano wstawać do pracy także w soboty i niedziele. Chcę się po prostu wyspać! – wylicza zbulwersowany sąsiad. - Rozmawiałem na ten temat z właścicielem. Nie przyniosło to żadnego efektu. Teraz od razu dzwonię na policję. 

Jego głos nie jest odosobniony.
 - Jest koszmarnie głośno. Nie chodzi tylko o muzykę, ale też o ludzi, którzy siedzą pod parasolami. Dzwonię na policję, ale to nie przynosi żadnych rezultatów.  Policja odjeżdża i za pół godziny jest to samo. Jak lokal stał się popularny to wszystko się nasiliło.

Kilkoro mieszkańców postanowiło wziąć sprawy w swoje ręce. Jedna z osób zebrała podpisy mieszkańców ulicy Surzyńskiego i sąsiednich, którym też - jak twierdzą - przeszkadzają hałasy z Kuźni.
 - Nikt z osób, do których się zgłosiłam nie odmówił podpisu – zaznacza mieszkanka ulicy Surzyńskiego.

Pismo przekazali burmistrzowi Kościana Michałowi Jurdze. O uciążliwym sąsiedztwie mówili podczas spotkania w jego gabinecie. Dwa miesiące później zgłosili problem również Radzie Osiedla. 

- Inicjatorka zbiórki podpisów nawet nie raczyła najpierw ze mną porozmawiać. Zadałem sobie ten trud i również sporządziłem listę. Zapytałem jednak najbliższych sąsiadów, którzy najbardziej narażeni są na hałas. Nie znam tych ludzi. Nie mieli żadnego interesu, żeby się pod tym pismem podpisywać, a jednak stwierdzili, że lokal im nie przeszkadza  - dodaj na swoją obronę właściciel Kuźni. - Nie wiem jak może komuś przeszkadzać lokal, który znajduje się w odległości sześćdziesięciu pięciu metrów. Przy czym osoba ta nie narzeka na hałas mieszkając przy jednej z najbardziej ruchliwych ulic w Kościanie.

Właściciel lokalu deklaruje, że cały czas utrzymuje kontakt z najbliższymi sąsiadami.
 - To nie są młodzi ludzie. Spotykam się z nimi i pytam, czy coś im przeszkadza. Staram się walczyć z tymi niedogodnościami. W lokalu jest tylko jedno okno. Bramy zostały już wyciszone. Nie wystawiam już ogródka, chociaż  klienci dopytują się o to. Chcieliby również żeby była tam muzyka. Poleciłem też pracownikom, żeby zwracali uwagę na teren przed lokalem – wylicza Artur Michalski. - Zgłasza się do mnie dużo młodych zespołów, które chciałyby zaprezentować się publiczności. Z części muszę rezygnować. Nie organizuję już także dancingów w niedzielę, chociaż te imprezy cieszyły się dużym zainteresowaniem.

Sprawę zna też kościańska policja. Funkcjonariusze mają obowiązek reagowania na każde zgłoszenie. A tych jest sporo, zwłaszcza w weekendy. Na przykład w dniach 24 – 26 sierpnia było pięć interwencji. Zgłoszenia pochodziły jednak tylko od dwóch osób. Jak podkreśla rzecznik prasowy kościańskiej policji Mateusz Marszewski - w tym przypadku można mówić o zakłócaniu spoczynku nocnego.
 - Część interwencji była oceniana przez policjantów jako specyficzne. W grę wchodzi jednak subiektywna ocena osób pokrzywdzonych – ocenia Mateusz Marszewski. - Możemy pouczyć organizatora imprezy lub ukarać mandatem. Nie mamy możliwości zamknięcia lokalu czy odebrania sprzętu.

Rzecznik policji jest też daleki od przypisywania aktów wandalizmu, które mają miejsce w okolicy ulicy Surzyńskiego, klientom klubu:
 - Nie można przypisać tego temu lokalowi. To jest trasa powrotu do domów – dodaje Marszewski.

Właściciela lokalu raz ukarano mandatem w wysokości 200 złotych. Odmówił przyjęcia kolejnego. Wniosek o ukaranie trafił więc do sądu, gdzie wymierzono mu karę nagany. Z kolejnym wyrokiem Michalski już się nie zgodził. Sąsiedzi nie odpuszczają. Policja po kilku interwencjach przygotowuje kolejne wnioski do sądu.

- Teraz już wiem, że przyjmując mandat i przyznając się do winy popełniłem błąd. To było dla świętego spokoju – mówi Artur Michalski. Jest już zmęczony sytuacją. Zastanawia się nad taktyką obrony. - Rozważam skierowanie do sądu sprawy z powództwa cywilnego. To już jest nękania. Dbam o wizerunek lokalu. Jak to wygląda, gdy co chwilę pojawia się tu policja.

Właściciel Klubu Kuźnia w ogóle nie bierze pod uwagę  zaprzestania działalności. Twierdzi, że za dużo czasu i środków włożył w uruchomienie lokalu.
 - Spodziewałem się, że pojawi się ktoś, komu będzie to przeszkadzać, ale nie myślałem, że ludzie mogą być aż tak zawzięci – mówi Michalski. - Nikt nie patrzy w szerszej perspektywie – co ten lokal daje ludziom. Wszyscy narzekają, że Kościan to tylko sypialnia, a gdy coś zaczyna się dziać, to od razu znajduje się ktoś komu się to nie podoba.

Obie strony sporu przedstawiły już swoją wersję zdarzeń burmistrzowi Kościana Michałowi Jurdze. Sąsiedzi lokalu, którym przeszkadza hałas domagają sie radykalnych  działań.

W opinii burmistrza, właściciel oferuje klientom coś więcej niż popularne bary. Podkreśla też, że za sprawą Kuźni z centrum miasta zniknął teren, który przysparzał wielu kłopotów, a nowy właściciel regularnie do kasy miejskiej odprowadza podatki.

- Z kontaktów z policją wynika, że nie ma mowy o zakłócaniu porządku publicznego – stwierdza burmistrz Jurga. - Na pewno właściciel musi jeszcze wiele zrobić, żeby wygłuszyć lokal. Twierdzi, że takie działania będzie wykonywał. Przedstawił też wykaz trzynastu mieszkańców ulicy Różanej i Surzyńskiego, którym lokal nie przeszkadza. Rada Miejska mogłaby podjąć radykalne działania w przypadku zakłócania porządku i ciszy nocnej. Myślę, że nie należałoby od razu zamykać działalności, ale na przykład ograniczyć czas pracy lokalu.

Burmistrz deklaruje, że takie działania to ostateczność i zostaną podjęte jeżeli sytuacja się nie poprawi, a mieszkańcy nadal będą naciskać.   (h)

37/2007

Już głosowałeś!

Komentarze (0)

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 18.225.36.146

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.