Magazyn koscian.net

2003-11-12 08:49:48

Ja rezygnuję!

Wycinki z życia bezrobotnego

- Jestem bezrobotnym bez prawa do zasiłku - mówi kościaniak Jarosław Jankiewicz, który zjawił się w redakcji przed tygodniem. - Z pośredniaka dostaję rodzinne na dzieci. Żona ma rentę dwieście parę złotych, na jedno z dzieci pielęgnacyjne mamy, a mnie utrzymuje opieka społeczna...

Pan Jarosław jest z wykształcenia instalatorem-spawaczem. Po raz pierwszy zarejestrował się jako bezrobotny w 1990 r. Został zwolniony z Monopolu, przy pierwszych grupowych zwolnieniach. Po kilku miesiącach życia z kuroniówki ponownie go przyjęto. Pracował przy wyrobie tytoniu do 1996 r. Później łapał dorywcze prace na trzy miesiące, pół roku. W tym czasie przyznano mu rentę rehabilitacyjną. Przez jakiś czas dostawał też zasiłek dla bezrobotnych. A potem nic. Rodzina Jankiewiczów wynajmuje mieszkanie. Miesięcznie z opieki społecznej dostają 100 zł.
 Ostatnio zarejestrował się w PUP w marcu 2003 r. W sierpniu br. został skierowany przez Powiatowy Urząd Pracy na prace interwencyjne. Kazano mu się zgłosić o 9 rano w urzędzie pracy.
 - Wszedłem, a tam 3 osoby siedziały i ktoś z dróg publicznych - opowiada. - A wie pani, dzień wcześniej załatwiłem sobie w Mosinie posadę. Miała być na stałe. Telefoniczne załatwiłem. I kazali mi przyjechać. No i tego samego dnia miałem dać znać do pośrednictwa, czy chcę tę robotę w interwencji. Rowerem do Mosiny musiałem jechać, bo mnie na pociąg nie było stać... Wyobraża sobie pani? Tyle kilometrów... No i roboty nie dostałem... To zdecydowałem, że wezmę tę robotę w drogach publicznych. A tu mi w drzwiach mówią, że już mają dwóch gości. No i mnie załatwili! Jakoś tak w piątek poszedłem do opieki po rodzinne, a tam mi mówią, że odmówiłem pracy i więcej pomagać nie będą! To wróciłem do pośrednictwa, a tam zastępca kierownika mi mówi, że w papierach jest wpisane, że bez braku zastanowienia, czy jakoś tak... Straciłem pracę i pomoc...
 By podnieść swoje kwalifikacje starał się o kurs spawacza oraz prawo jazdy kategorii C. Nie zrobił...
 - O kursie spawacza mieli mnie powiadomić jak się zacznie. I co? Jak poszedłem się podpisać, jak co miesiąc, to dopiero się dowiedziałem, że kurs już trwa. Połowa już była! A oni mi mówią, że nie dopilnowałem! - oburza się pan Jarosław.
 - Jutro odbieram rodzinne, a w czwartek idę o siódmej i siedzieć tam będę do oporu! Pod biurkiem się uwalę i niech mnie wywalają! Nie zależy mi! Niech mnie zamkną, będę miał przynajmniej wikt na państwowy koszt! Trzeba to wszystko rozwalić! Dowód osobisty wyślę do prezydenta. Rezygnuję i nie będę istnieć - zapowiadał we wtorek, 4 listopada. - Żeby tak upadlać ludzi! Czy ktoś pomyślał z czego ja żyję?! Człowiek ma 38 lat i co? Bieduje! Nie będę cicho siedział! Wisi mi to!
 Mimo gróźb, pan Jarosław nie zrobił w siedzibie PUP tego, co zamierzał, bo jak parę dni później stwierdził: - To nie ma sensu, więc dałem sobie spokój. Natomiast listem poleconym odesłał - jak twierdzi - do Kancelarii Prezydenta RP swój dowód osobisty. Bez wyjaśnienia. Do koperty zaadresowanej na ul. Wiejską 10, włożył zieloną książeczkę, bez słowa wyjaśnienia.
 - Został mi paszport, prawo jazdy i książeczka wojskowa - mówi wyciągając z kurtki zniszczony dokument. - To mi wystarczy. A jak będę gdzieś w okolicy ambasady amerykańskiej to wejdę, może mnie przyjmą na obywatela USA. Może bez dowodu mnie szybciej przyjmą... Wyjadę sam, a potem ściągnę rodzinę - planuje. - O zieloną kartę będę się starał, jak tylko pieniądze jakieś pożyczę. To z 99 zł kosztuje. Do Iraku niech mnie wyślą. W każdej chwili mogę jechać! Rodzina przynajmniej konkretny grosz dostanie. Tylko ciekawe czy mnie zakwalifikują... - zastanawia się. - Ja już nie mam nic do stracenia, nic mnie tu nie trzyma. Ani pracy, ani zasiłku, ani perspektyw... - stwierdza, dodając, że torbę ma już uszykowaną.
 - Wie pani, za komuny lepiej  było. Urzędnicy byli inni, szło wszystko załatwić. A teraz tylko jak się ma ,,plecy’’ i forsę, to da się załatwić co trzeba.  Do pośredniaka to co miesiąc trzeba chodzić, żeby sprawdzili czy człowiek jeszcze żyje. Gdyby mi dali pieniądze, które na ZUS płacą za mnie, to bym je zagospodarował. Rząd się niczym nie przejmuje, a ludzie muszą walczyć żeby przeżyć! Też mi państwo prawa - mówi z przekąsem. - Wezmę każdą pracę, nawet sprzątaczką mogę być. Oczywiście zależy za jakie pieniądze - zaznacza.
KARINA JANKOWSKA

Już głosowałeś!

Komentarze (0)

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 3.129.5.38

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.