Magazyn koscian.net

2003-04-24 15:09:45

Ja galernik jestem

Niech pani napisze - ,,Wywiad z galernikiem’’, albo z chodzącą encyklopedią. Wszyscy będą wiedzieć o kogo chodzi... Różne przezwiska mi dawali - Czarodziej, Kmicic. Mówią też na mnie Genek. Tak mam na imię.
(GK nr 175 z 19.06.2002)

Genek mieszka na kościańskim dworcu od 3 albo i 4 lat z przerwami ,,na kryminał’’. Wychował się w Luboniu koło Poznania. Ożenił się z panną w Mosinie. Tam spędził większość życia. Pracował jako kierowca. Ma dwoje dzieci. Od pięciu, albo nawet sześciu lat jest bezdomny. 11 stycznia 2002 wyszedł z więzienia. Przyjechał, jak twierdzi, prosto na kościański dworzec.
 - Odszedłem sam, bo mie wpakowała do kryminału za rzekome znęcanie się moralne i fizyczne. A to była nieprawda. Ja przez siedem lat nie piłem i nie paliłem. Nawet na uroczystościach rodzinnych! Ani kropelki. Źle miała? Pieniądze jej dawałem, bo pracowałem jako kierowca. Zarabiałem dobrze. Źle jej było?
 
 - Ja galernik jestem. Karany morski komandos. O proszę (pokazuje tatuaż - kotwica i data 1965-1967). Do tej jednostki trafiali tylko ze średnim wykształceniem. A na mnie to w Kościanie mówią chodząca encyklopedia.
 - Jak byłem we wojsku to raz na przepustkę poszliśmy. A zabawy wtedy to się pod gołym niebem odbywały. Chcieli nas bić, to ja pięciu sam położyłem. Sam. Ćwiczyłem wschodnie sztuki walki. Nikogo nie połamałem, ale pobiłem i to w miejscu publicznym. To mnie za plamienie polskiego munduru pod sąd wojskowy postawili. I z kryminału trafiłem na roboty budowlane.
 - Jak ta moja wsadziła mnie do kryminału na rok, to ja wychodzę, a ona w ósmym miesiącu ciąży. To jak to, ja na sali sądowej wzrokiem ją zapłodniłem? Ani razu nie była u mnie na widzeniu. Potem małego oddała jakieś bezdzietnej rodzinie w Mosinie. Prokurator mnie wezwał i pyta: czy pan zgadza się oddać swoje dziecko bezdzietnemu małżeństwu. To ja na to, pamiętam jak dziś: - Nie wyrażam zgody, bo to nie jest moje dziecko. Potem znów się zeszliśmy i jeszcze syna razem mamy. On ma 19 lat, a ona ściga mnie, żebym jej płacił alimenty!
 - Jak ściga? No właśnie. Teraz nijak, bo gdzie ja niby jestem? Nigdzie...
 
 - Z ludźmi? Różnie to bywa, ale czuję, że jestem lubiany. Mówię do młodych - księżniczko, szlachcianko, książę, a do starszych zwracam się per markizo, markizie. Siedzę sobie w parku i idą dzieci, i machają do mnie z daleka. Ja niby z Lubonia pochodzę, pół życia spędziłem w Mosinie, ale tak sobie siedzę w Kościanie i myślę, że to jest moje miasto. Ludzie tu dobrzy mieszkają. Słowa nie mogę powiedzieć. Jak mnie pobili, to przyjezdni na mecz Obry. Jak mnie wczoraj okradli, to też nie stąd byli, bo poznałem. Jeden ze mną we Wronkach siedział. Wykręcili mi rękę i zabrali torbę. Potem z policją ich szukaliśmy, ale nie znaleźliśmy. A poznałbym... Trudno... No, trzeźwy nie byłem...
 - O, dzisiaj na przykład. Siedzę sobie w tym parku przy dworcu, gdzie figura stoi. Siedzę, a tu ktoś woła - Genek! Kolega. Też bezdomny. Dał mi o calutką paczkę papierosów - proszę - (wyciąga Mocne). Całą paczkę! I piwo mi dał, i cztery złote na wino. Tylko po tym wszystkim żołądek dopomina się o swoje. Jestem głodny. Dlatego do pani przyszedłem. Muszę coś zjeść.
 - Ja nie oszukuję. Myślę, że więcej uzyskam prawdę mówiąc niż kłamiąc. Głodny jestem, to mówię. Czy dają? Nie wybrzydzam, jem co mam i nie narzekam. Z głodu paść nie można.
 - O wczoraj. Byłem nagutany. Przyznam się, czasami przesadzam. Byłem. Usiadłem sobie na krawężniku, noc była, ale nie spałem, a tu pięciu idzie i jeden pyta - dziadku, gdzie tu sklep nocny. Więc mu tłumaczę - prosto, potem w prawo i wzdłuż kanału i po prawej prosto na sklep wyjdą. Poszli. Ja posiedziałem i poszedłem na dworzec. Nie spałem. Siedzę. Przyszli i calutką reklamówkę piwa mają. Pełniutką. Piją. No nic. Spojrzałem, jak to komandos i nic nie mówię, ino tak patrzę. Ten największy dał mi jedną puszkę.
 Genek uśmiecha się do wspomnień.
 
 - Taksówkarze bardzo dobrzy tu są. O, te rzeczy, co mam na sobie, to od nich. I, proszę, maszynkę do golenia jeden mi dał. Pani w budce koło dworca zawsze kawę zrobi, piwo też dostaję. Co zimą? A, bo to jedną spędziłem.
 - Czy źle w kryminale? Dla mnie to bez różnicy. Nie robi to na mnie żadnego wrażenia. Tu, albo tam. Trudno. Tak wyszło. Raz w kryminale, raz na dworcu. Teraz jestem zadowolony. Obiad dobry zjadłem. Dla mnie każdy dzień jest dobry. Zawsze coś dobrego się wydarzy. Z ludźmi sobie porozmawiam. O, z panią, księżniczko... Że moknę? Jak zmoknę, to wyschnę. Kąpiel w tym tygodniu będę miał z głowy.
 
 Galernik dyktuje mi więzienną piosenkę. Jest długa. ,,Ja złodziej, czarodziej, syn życia ulicy... Jam zwiedział obszary wzdłuż Polski szerokiej (...). Nie jeden milicjant za kark mnie w życiu trzymał, nie jeden już z mojej ręki padł (...) Nie jeden wyrok w życiu odsiedziałem (...) Gdym wyszedł na wolność, siadłem w gronie kolegów, rój dziewcząt otaczał mnie w krąg....’’
 - Które słowa mnie dotyczą? Wszystkie. Czy kradłem? Może tak, może nie...
 Na nadgarstach wytatuowane daty urodzin syna i córki. Na ramieniu kotwica - pamiątka po wojsku, na przedramieniu - NINA - miłość z czasów wojska. Są też tatuaże określające wysoką pozycję w kryminale.
 - Żeby takie dostać, trzeba mieć w sumie dwie cyferki - kiwa głową oczekując podziwu. Podziwiam.
 
 ALICJA MUENZBERG
Już głosowałeś!

Komentarze (0)

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 18.226.180.161

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.