Magazyn koscian.net

2010-06-22

Drugie życie Sokoła

Sokół, polski motocykl produkowany w latach 1934-1939 w Państwowych Zakładach Inżynierii w Warszawie. Motocykle Sokół 1000 i 600 były najbardziej znanymi polskimi motocyklami przed II wojną światową, stanowiły etatowe wyposażenie Wojska Polskiego II Rzeczypospolitej. Według mniej lub bardziej wiarygodnych szacunków fabrykę mogło opuścić w sumie około czterech tysięcy Sokoła. Te, które przetrwały wojenną zawieruchę i walkę z upływającym czasem, trafiają w ręce takich ludzi jak Dariusz Kaczmarek z Kościana. Zakochanych w polskiej myśli technicznej sprzed ponad siedemdziesięciu lat

- To może zabrzmi dziwnie, ale mąż zakochany jest też w historii II wojny, konkretnie w roku 1939. Właściwie cała jego biblioteczka to publikacje dotyczące tego okresu. Wojny obronnej, kampanii wrześniowej et cetera, et cetera -wyjaśnia sympatyczna małżonka pana Darka. Ma sporo zrozumienia dla jego pasji. Nie irytuje jej fakt, że każdą wolną chwilę spędza on w garażu.

- Dobrze, że ma zajęcie... - dodaje. Jest też bardziej rozmowna. To właściwie ona opowiada historię pierwszego Sokoła 600.

- To było jeszcze przed ślubem. Darek był szczęśliwym posiadaczem książeczki mieszkaniowej. Pewnego dnia powiadomił mnie, że książeczkę tę zlikwidował i za uzyskane fundusze kupił motocykl. Ciesząc się jak dziecko, pokazał mi kupę złomu leżącą na podwórku. Sokół był w stanie agonalnym.

Pan Darek potwierdza, że jego pierwszy Sokół, nim przeszedł kapitalny remont, dla laika był po prostu bezużytecznym złomem. Po dwóch latach mozolnej pracy udało się odpalić motocykl. Aby maszynę, doprowadzić do stanu używalności potrzeba wiele samozaparcia i zapewne również uczucia. Renowator Sokołów jest skromny i oszczędny w słowach. Nie lansuje się też, jak wielu motocyklistów. Dziś każdy może kupić sobie motor, tańszy lub droższy, w lepszym lub gorszym stanie, najczęściej japoński - z uwagi na koszty. Oddać go do mechanika lub serwisu i pokazać się w niedzielę w centrum miasta. Żeby ludzie widzieli...

Nim Darek Kaczmarek pierwszy raz odpalił maszynę, musiał główkować skąd wziąć brakujące części. - Teraz jest Internet, łatwiej skomunikować się z podobnymi wariatami - uśmiecha się zapalając papierosa. - Na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia pisało się listy. Listy z prośbą, odpowiedzi w przypadku odmowy i przekonywanie, znów w listownej formie, że może jednak... Teraz „klik’’ i pertraktację prowadzę bez pośrednictwa poczty polskiej - mówi pasjonat. Zaznacza jednak, że dzięki tej, pierwotnej dziś formule korespondencji, nawiązał wiele znajomości i kontakty te, nierzadko przyjacielskie, utrzymuje do dzisiaj.

Gdy ,,sześćsetka’’ była już ,,na chodzie’’ przyszedł czas by ją... sprzedać. Jej miejsce zajął Sokół 1000, sprowadzony spod Krakowa. Cenę motocykla Dariusz Kaczmarek określa jako kosmiczną i dyskretnie przemilcza moje pytanie - ile? Podobnie jak to, o poprzedniego właściciela ,,tysiąca”. Nie drążę więc. Kolejny to dowód na to, że prawdziwi pasjonaci motocykli na afisz się nie pchają. Części do Sokoła 1000 zostały odszukane na motobazarach w Łodzi i Wrocławiu, wśród kolegów, których pomoc w takich przypadkach jest nie do przecenienia. Niektóre elementy pan Darek dorabiał samodzielnie, wspierając się, jak i przy całym procesie renowacji, fachową literaturą, która też zajmuje sporo miejsca w jego domowej bibliotece.

- Coś pani opowiem - zapala się mój rozmówca. -Pierwszy, niezwykły wyjazd. Nauka jazdy na motocyklu praktycznie od początku. A to dlatego, że gaz Sokół ma w lewej ręce, sprzęgło w nodze. Po paru próbach i jazdach wokoło komina doszedłem do wprawy i teraz jest to dla mnie najwygodniejsze rozwiązanie.

Jak by to było, gdyby przesiadł się na motocykl współczesny? Znów nauka jazdy? Odpowiedź jest krótka: -Nie bawi mnie to współczesne.

Pan Darek znika w garażu, gdzie przebiera się w wojskowy kombinezon i po chwili wytacza wypieszczonego ,,tysiąca” w militarnych barwach i z małą biało-czerwoną flagą z prawej strony kierownicy. Wytacza...dosłownie, bo masa własna motocykla to 270 kilogramów. Jest solidny, bo wszak jako maszyna dla wojska, w założeniu miał być mocny i wytrzymały. Niespodziewanie ja mam okazję sprawdzić swoją wytrzymałość. -I co, wsiada pani? - słyszę mojego rozmówcę, w momencie kiedy próbuję sfotografować Sokoła. Wsiadam więc. Jak tu nie skorzystać? Jako pasażerka, nie inaczej, oczywiście siedzę za kierowcą. Droga jest nieutwardzona, a zawieszenie sztywne. Ale co tam, w końcu siedzę na ,,kawałku historii’’, czuję się jak pasażer na gapę. Po kilku zakrętach trzęsą mi się łydki i ręce. Z wrażenia. I tak z dyletanta staję się miłośniczką Sokoła. Terapia wstrząsowa zadziałała. Przewieziesz delikwenta i w pięć minut zaraża się miłością do przedwojennej motoprodukcji PZI nż. Nawet wbrew temu, że sam kierowca radzi ochłonąć nim przystąpię do pisania. - Udzieliłem kilku wywiadów dla pomorskich gazet, zacytują twoje słowa, ale też dużo wymyślą od siebie jak to się mówi. Potem ktoś przeczyta, zacznie krytykować... Wie pani, lepiej tak na chłodno.

Sokołem 1000 z 1935 roku pan Darek jeździ już pięć lat i jest z niego bardzo zadowolony. - Faktycznie jest mocny i wytrzymały.

Warto dodać, że nie są to przejażdżki rekreacyjne. Trudno też byłoby sobie na takowe pozwolić bez nadszarpnięcia, a właściwie rozszarpania domowego budżetu. Motocykl pali siedem i pół litra paliwa na sto kilometrów. Z przyczepą zaś, którą Kaczmarek posiada i zamierza zamontować w przyszłym roku, dziesięć litrów na sto kilometrów. Sokół czynnie uczestniczy w rajdach i rekonstrukcjach historycznych, pozorowanych bitwach i walkach.- To doskonała maszyna dla kuriera z rozkazami. Byliśmy razem w Darłowie, walczyliśmy nad Bzurą podczas rekonstrukcji w Brochowie – mówi pan Dariusz. - Braliśmy udział w pamiętnej ostatniej bitwie generała Franciszka Kleeberga, pod którego dowództwem Samodzielna Grupa Operacyjna Polesie pokonała niemieckiego agresora pomimo jego dwukrotnej liczebnej przewagi.

Sokoła z Kościana można zobaczyć też na zlocie Sokołów, który co dwa lata odbywa się w Czersku, na Dniach Ułana w Poznaniu i podczas pokazów Gostyńskiej Strefy Militarnej.

Zaglądam do garażu, gdzie Darek Kaczmarek remontuje kolejnego Sokoła 600. - Powinien być gotowy w przyszłym roku - mówi. W kącie dostrzegam jeszcze zabytkową niemiecką Victorię z 1935 roku i dwa przedwojenne rowery (!). - Wszystko na chodzie - jak zaznacza właściciel. - Tę Victorię to jeszcze przed wojskiem zrobiłem. Trzymam ją z sentymentu. Całe dzieciństwo jeździłem z ojcem na motocyklu WSK. - Pan Darek uprzedza moje pytanie o genezę motocyklowych zainteresowań. - A historyczna pasja...Może po dziadkach? Jeden walczył nad Bzurą, drugi pod Monte Cassino.

- Mąż ma zacięcie i swoje zasady. Przywiązuje wagę do pewnych rytuałów – zdradza żona. - Wie pani, od pięciu lat, coroczne pierwsze odpalenie Sokoła w sezonie, ma miejsce w rocznicę śmierci Jana Pawła Drugiego. Obojętnie czy byłby mróz, grad, deszcz. Bez znaczenia. Choć nie jesteśmy jakoś szczególnie religijni -mówi pani Kaczmarek.- Ja to robię dla człowieka – ucina temat jej mąż.

Na pytanie, czy chciałby przekazać komuś swoją pasję i oczywiście „eksponaty’’, odpowiada filozoficznie.– Nic nie jest dane na zawsze. Przecież na tym Sokole też ktoś przede mną jeździł. Swoją drogą ciekawe jakim był człowiekiem. Ostatnio córka jeździ ze mną na rekonstrukcje, nawet jej się podoba...

Żona dodaje – Może córa pozna kogoś, z podobną pasją jak Darek i wszystko się jakoś naturalnie dopełni. Najważniejsze, by była w życiu szczęśliwa. Z Sokołami czy bez nich. (mal)

Gazeta Kościańska 24/2010

Już głosowałeś!

Komentarze (0)

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 18.117.152.26

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.