Magazyn koscian.net

2007-06-19 14:31:02

Dom w ogniu

Dwójka nastolatków spała, gdy ich dom stał w płomieniach. Uciekli w ostatniej chwili

Niedzielny pożar w Starym Bojanowie strawił dach nad głową trzyosobowej rodziny. - Sytuacja była bardzo poważna, języki ognia wychodziły z budynku, zagrożne były domy sąsiadów. Dobrze, że nikt nie zginął – ocenia Andrzej Ziegler, zastępca komendanta powiatowego kościańskiej straży.   

 Pierwsze: gore w Starym Bojanowie! - strażacy usłyszeli na dwie minuty przed drugą w nocy. Dzwonili sąsiedzi mieszkańców płonącego domu. Potem telefonów było więcej.
 - Zgłoszenie było zatrważające. Dowiedzieliśmy się, że dom płonie i że mogą w nim być ludzie. Na każdy pożar jedzie się najszybciej, jak się da, ale na taki, jedzie się jeszcze szybciej – komentuje Ziegler.
 Pierwsi przed płonącym domem byli o godzinie 2.08 ochotnicy ze Starego Bojanowa. Poddasze było już prawie całe w ogniu, a  ten zagrażał dwóm sąsiednim domom, oddalonym o cztery - sześć metrów od płonących szczytów.
 - Na szczęście dwoje nastolatków, szesnastoletni chłopiec i dwunastoletnia dziewczynka zdążyli uciec z płonącego budynku. W domu byli sami i spali na parterze. Chłopca obudził dźwięk pękających w oknach szyb. Zdążyli ujść przed ogniem tuż przed przyjazdem straży – relacjonuje Ziegler.
 Strażacy zaczęli walkę z żywiołem starając się uratować jak najwięcej z płonącego budynku i nie doprowadzić do zaprószenia ognia na domy sąsiadów.  Do godziny 2.46 nie mogli natrzeć na płomienie wewnątrz budynku, bo nie było potwierdzenia odcięcia elektryczności. O godzinie 3.01 sytuacja była opanowana. Pogorzelisko dogaszano do godziny piątej rano. Z domu wyniesiono część uratowanego dobytku i wyrzucono wszystko, co zostało spalone. Strażacy, by dotrzeć do zarzewi ognia rozebrali część pokrycia dachowego i zerwali podłogę w jednym z pomieszczeń. W akcji uczestniczyli druhowie ze Starego Bojanowa, trzy zastępy OSP  Śmigiel i dwa zawodowej straży pożarnej z Kościana. Nad bezpieczeństwem miasta i powiatu czuwali tej nocy strażacy ochotnicy z Kościana. Akcją dowodził mł. bryg. Andrzej Ziegler.  Zabezpieczały ją: pogotowie energetyczne, pogotowie gazowe i pogotowie ratunkowe. Nikomu, na szczęście nic się nie stało.  Straty materialne wstępnie wyliczono na conajmniej 80  tysięcy złotych (55 tys. zł – budynek i 25 tys. zł. - mienie ruchome).  Spalone jest całe poddasze, spłonęły drzwi, okna, od ognia pogięła się blacha pokrywająca dach, zniszczona jest część elewacji. Straty wewnątrz są jeszcze bardziej dotkliwe. Budynek nie nadaje się do zamieszkania.
 - Poddasze całe jest do rozbiórki, łącznie z więźbą dachową. Ucierpiał też strop z drewnianych belek, z podbitką z desek i trzciny. Nad jednym pokojem jest częściowo zarwany, a nad drugim mocno się wygiął. Nie można zamieszkać w żadnym z nich. Można warunkowo korzystać  z kuchni, korytarza i werandy – wyjaśnia  Wojciech Brylczak, powiatowy inspektor budowlany. Decyzję w tej sprawie wydać obiecał we wtorek.
 Przed płonący budynek  w niedzielę w nocy przyjechał też burmistrz Śmigla Wiktor Snela i był na miejscu do końca akcji gaśniczej (strażacy przekazali pogorzelisko przedstawicielowi właściciela o godzinie 5.08).  Był tam całą noc i sołtys Starego Bojanowa Wiesław Kasperski.
 - Zaproponowaliśmy mieszkającej tam z dziećmi pani zakwaterowanie w schronisku w Śmiglu, ale pomoc zaoferowała jej rodzina. Pani jest już umówiona w Ośrodku Pomocy Społecznej. OPS postara się wesprzeć rodzinę finansowo. To na razie mogliśmy zrobić i to zrobiliśmy – mówi burmistrz  Snela.
  W akcję pomocową zaangażowali się już też mieszkańcy wsi.
 - Tak się złożyło, że w niedzielę  mieliśmy we wsi festyn z okazji Dnia Dziecka. Wyszedłem z propozycją zbiórki pieniężnej na zakup najpotrzebniejszych rzeczy dla dzieci, które straciły dach nad głową.  Dodatkowo przeznaczyliśmy na pomoc rodzinie po złotówce z każdego z siedmiuset sprzedanych tego dnia losów – wyjaśnia sołtys Starego Bojanowa Wiesław Kasperski.
      Ile udało się zebrać pieniążków, okaże się po komisyjnym otwarciu ,,puszki zbiórkowej’’.
 - Kwota nie będzie pewnie zawrotna, zważywszy na ogrom strat, ale mamy nadzieję, że chociaż pomoże kupić dzieciom coś do ubrania – mówi sołtys.
 Sąsiedzi deklarują też pomoc przy odbudowie budynku. Prawdopodobnie przyczyną pożaru była  wada instalacji elektrycznej.
 - Wstępna ocena jest taka, że do zaprószenia doszło na piętrze. Tam po awarii prądu pociągnięty został nowy, a więc niesprawdzony przedłużacz. Być może to z jego powodu dom się spalił – mówi  Mateusz Marszewski, oficer prasowy kościańskiej komendy policji.  Policja wyklucza raczej udział w pożarze osób trzecich, ale dochodzenie w sprawie zakończy dopiero po orzeczeniu biegłego z zakresu pożarnictwa. Przed ogniem strażakom udało się uratować mienie o wartości około 170 tys. złotych. (Al)

GK 25 / 2007

Już głosowałeś!

Komentarze (0)

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 3.145.64.235

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.