Magazyn koscian.net

29 czerwca 2011

Darmowe noce w Koguciku

Na Jerzego H. w pensjonacie Kogucik w Czempiniu czekają trzy rzeczy: bluza, pantofle i... nieuregulowany rachunek na 250 zł



   
O Jerzym H. zdania są podzielone. W pensjonacie Kogucik dobrego zdania o nim nie mają. Ale już na przykład Grzegorz W. z Pecny, który buduje dom, o Jerzym H. wypowiada się pozytywnie. No, że fachowiec z niego dobry i robotny. Coś w tym musi być skoro Jerzy H., murarz, ale wolny strzelec, czyli człowiek bez żadnej firmy, biura i szyldu, ba, nawet bez konkretnego miejsca zamieszkania, na brak roboty narzekać nie może. Teoretycy marketingu mogliby podawać przykład tego 54-letniego murarza na zajęciach poświęconych tak zwanej reklamie szeptanej. Nie od dziś wiadomo, że może jej zasięg nie jest zbyt imponujący, ale za to skuteczność już tak. W przypadku Jerzego H. przełożenie marketingowej terapii na życie wyglądało następująco:
   
- Poleciła mi go babcia, u której robił remont - wyznał policjantom Grzegorz W. Jak już wiemy mężczyzna buduje dom. A jak ktoś buduje dom, to szuka dobrych i niedrogich fachowców. W. był na etapie stawiania murów, więc szukał dobrego murarza: - Chodziło o to, żeby wyciągnął szczyty i postawił komin - precyzuje.
   
Babcia, gdy tylko usłyszała o zamiarach wnuka, klasnęła w dłonie i oświadczyła, że zna doskonałego murarz, właśnie Jerzego H. Kłopot był tylko jeden: Jerzy H. był człowiekiem dość trudno uchwytnym. Grzegorzowi W. udało się jednak jakoś z nim umówić: - Spotkaliśmy się na Dębcu w Poznaniu, koło kościoła - opisywał okoliczności  poznania Jerzego H. Nikt nie mówił, że budowa domu to sprawa łatwa. Czasami z fachowcami trzeba się spotykać w różnych dziwnych miejscach.  
   
Szybko się dogadali. Dobry murarz w mig chwycił o co chodzi inwestorowi. Zaproponowana stawka w wysokości 100 zł za dzień roboczy też mu odpowiadała.  Uprzedził tylko, że nie ma gdzie nocować, ale tym akurat Grzegorz W. na razie nie miał zamiaru  się przejmować. Wsadził fachowca do auta i od razu pojechali na plac budowy, gdzie Jerzy H. żywo zabrał się do roboty.
    
Tymczasem Grzegorz W. orientował się, gdzie by tu można w okolicy przenocować. O radę poprosił nawet siostrę, ale najwyraźniej nic ciekawego nie wymyślili. Można powiedzieć, że poszli po najmniejszej (czyli nie najtańszej) linii oporu.
- Po pracy siostra zawiozła go do pensjonatu w Czempiniu - zeznał Grzegorz W. - Tam wynajął pokój.
   
W załatwianiu formalności pomagała Jerzemu H.  siostra Grzegorza W., ale układ od początku był jasny: za pokój płaci sobie sam Jerzy H. z  tego, co zarobi u pana Grzegorza. Potwierdziła to zresztą potem recepcjonistka, która meldowała w pensjonacie klienta. Jerzy H. na taki układ przystał, choć trochę narzekał: - Mówił siostrze, że w tym pensjonacie trochę dla niego za drogo - mówi Grzegorz W.
   
To była prawda. Noc w Koguciku kosztowała 50 zł, co oznaczało, że na nocleg musiał wydać połowę dniówki. A więc ze stówy zostawało mu już tylko pięć dych.  A musiał jeszcze kupić coś do jedzenia, no i papierosy.
- Codziennie po pracy wypłacałem mu pieniądze - mówi Grzegorz W.
  
Jerzy H. pracę zaczął 3 lipca. 4 i 5 lipca przez cały dzień uwijał się jak mrówka. 6 lipca pracował tylko do godziny 14, bo musiał pilnie jechać do rodziny.
   
- W sumie wypłaciłem mu 400 zł - opowiada Grzegorz W. - Ponadto codziennie zawoziłem go do pracy i odwoziłem do pensjonatu. 7 lipca wyjątkowo mi nie pasowało i poprosiłem siostrę, żeby po niego pojechała.
   
Siostra podjechała rano pod Kogucika, ale Jerzy H. się nie pojawił. Zniknął. Równie mocno co Grzegorza W. zmartwiło to właścicielkę Kogucika. Jerzy H. za pięć dób hotelowych powinien był zapłacić 250 zł. A nie zapłacił nawet złotówki. Ktoś mógł pomyśleć, że Jerzemu H. stało się coś złego, ale ewentualne wątpliwości rozwiało nagranie z  hotelowego monitoringu.  Widać na nim, że klient wraca do pokoju późno w  nocy, a potem bardzo wcześnie rano się z niego wyprowadza.
-  Zostawił po sobie tylko bluzę i pantofle - zeznała recepcjonistka. - Zabrał za to klucze.
   
Sprawa wydawała się jeszcze nie do końca stracona, bo Jerzy H. zostawił do siebie telefoniczne namiary. Właścicielce pensjonatu udało się nawet do niego dodzwonić. Przez telefon uspokajał, że wszystko ureguluje:
- Powiedział, że jutro przyjedzie z synem i za wszystko zapłaci - mówi właścicielka. - Miał dotrzeć do godziny 16, a kiedy go nie było zadzwoniłam jeszcze raz. Powiedział, że nie może przyjechać, bo akurat złamał nogę. Co za pech, pomyśli jeden. Co za bezczelne kłamstwo, pomyśli drugi. I to chyba ten drugi będzie miał rację.
   
Sprawa nieuregulowanego rachunku za usługi hotelowe trafiła do policji. Takie zachowanie nazywa się szalbierstwem i jest na to artykuł w kodeksie wykroczeń. Kłopot był jeden: Jerzy H. zniknął. Udało się wprawdzie ustalić, że zameldowany jest  w powiecie grodziskim, ale, jak wynikało z zeznań jego rodziny, dawno go tam nie widziano. Szkopuł w tym, że nie widziano go też w innych miejscach. Z tej przyczyny z  pozoru prosta i dość błaha sprawa przeciągnęła się kilka miesięcy. Aż w końcu Jerzego H. udało się namierzyć organom ścigania w Poznaniu. Od czasu zlecenia u Grzegorza W. niewiele się u Jerzego H. zmieniło. Nadal pracował dorywczo jako murarz. No może za mniejsze stawki:  - Dziennie wyciągam 40-50 zł - zeznał.
   
Przyznał się, że nie uregulował rachunku. Tłumaczył jednak, że nie zrobił tego specjalnie: - Po prostu źle się poczułem i musiałem natychmiast jechać do Poznania do lekarza - wyłożył swoją linię obrony.
   
Sądu Rejonowego w  Kościanie ona nie przekonała. Sąd skazał Jerzego H. na karę grzywny w wysokości 500 zł i obciążył go kosztami sądowymi. Sąd nakazał mu też zwrócić właścicielowi pensjonatu Kogucik 250 zł. Wyrok nie jest prawomocny.  (kan)

Imię i inicjały świadków zmieniono

Już głosowałeś!

Komentarze (3)

w dniu 29-06-2011 09:14:26 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

c'est la vie :)

c'est la vie :)

w dniu 01-07-2011 13:05:45 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Cóż za pasjonująca historia ! Zaskakujące zwroty akcji, dynamika i niesamowite zakończenie ! Jak w najlepszym amerykańskim filmie - brawo GK !

Cóż za pasjonująca historia ! Zaskakujące zwroty akcji, dynamika i niesamowite zakończenie ! Jak w najlepszym amerykańskim filmie - brawo GK !

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 18.118.205.165

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.