Magazyn koscian.net

2009-12-23

Cuda z miedzi

Słoneczniki na podwórku kwitną niezależnie od pory roku. Sporych rozmiarów kogut zawsze stoi nieruchomo na rabatce z kwiatami. I nic dziwnego. Właściciele posesji w Łagowie wyczarowali je z miedzi. Miedziany jest też but stojący przy domowym kominku. Dla Beaty Andrzejczak i Ryszarda Szulca nie ma rzeczy niemożliwych. Tną, gną, spawają. Z miedzi potrafią zrobić praktycznie wszystko

Oaza spokoju

Skąd miedziany kogut na podwórku?
- Jesteśmy na wsi. Koguty muszą być – deklaruje Ryszard. Pozostałe zwierzęta w obejściu to trzy psy, żywe.

Od dwóch lat mieszkają w Łagowie. Tutaj znaleźli swój wymarzony dom. W przeciwieństwie do większością sąsiadów nie chowają jego starych elementów architektury. Wręcz przeciwnie. Wydobywają je i przywracają dawny blask. Z posesji nie zamierzają usuwać zbudowanych dziesiątki lat temu budynków gospodarskich. Spod warstwy ziemi Beata wydobyła kamienne podwórko. Do wejścia na posesję zachęcają drewniani wikingowie. Obróbka drewna to dla Ryszarda tylko odskocznia od codziennych zajęć. Jedna z wielu pasji. W domu kominek. Obok repliki zabytkowej broni... but, miedziany oczywiście.

- Jeden przekazaliśmy na aukcję podczas Finału Wielskiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Zapłacono za niego więcej niż za złote serduszko – stwierdza Beata. Cena jest jednak tajemnicą.

Dom na wsi to dla nich oaza. Trochę narzędzi musieli przewieźć z pracowni w Śremie. Własny warsztat tuż przy domu to prawdziwy skarb.

- Wiele robót możemy zrobić na miejscu – podkreśla Beata. - Jak nas najdzie, to idziemy i robimy. O czymś takim marzyliśmy. W Śremie mieliśmy kawałek do pracowni. Pracownia jest jeszcze niewykończona. Miedziaki, jak ich nazywają znajomi, liczą na unijne programy.
- To jeszcze prowizorka. Chciałoby się to rozkręcić – przekonuje Ryszard.- Jesteśmy bardzo mile zaskoczeni przyjęciem. To kraina ludzi pozytywnie zakręconych. Ten klimat nam pasuje.

Od wróbelka, przez konika, do...

Miedziane cudeńka to w osiemdziesięciu procentach ręczna robota. Można je postawić w domu i w ogrodzie. Niektóre to nie tylko ozdoby. Rzygacze do rynien, czy misy do fontann mają użytkowy charakter. „Ze względu na swoją ciepłą i szlachetną barwę (miedzi) idealnie konweniuje z naturalnymi materiałami takimi jak: drewno, kamień, zieleń. Patyna pokrywająca z biegiem czasu miedziane wyroby nadaje im niepowtarzalny charakter” - przekonują Miedziaki na swojej stronie internetowej. Realizują indywidualne zamówienia oraz wyroby według gotowych wzorów. Nie ma dla nich rzeczy niemożliwych do wykonania.

- Pomysły to my mamy. Wyskakują jak króliki z kapelusza – nie ukrywa Ryszard. - Polska jest jeszcze na etapie krasnali ogrodowych. Więcej sprzedajemy w świat. Tam jest większe zainteresowanie. Największy ubaw mamy z tego, że w Polsce ludzie są zachwyceni wyrobami z miedzi, ale ich nie kupują. Dlaczego? Bo boją się, że złomiarze wyprowadzą im to z ogródków. Prozaiczna sprawa. Ale jestem w stanie to zrozumieć. Te rzeczy nie są tanie.
- Od ptaszka po konika przez... Dokładnie tak jest - dodaje Beata.

Nie mają konkretnego działu, w którym się specjalizują. Wyrobem, który na stałe wpisał się do ich oferty są kwiaty. Szlagierem jest kaczka. Trafiają się też zamówienie nietypowe. W Polsce coraz większym zainteresowaniem cieszą się rzygacze do rynien inspirowane chińskimi wzorami.

- Mam ułatwioną sytuację. Zajmuję się budowlanką. A jak budowlanka, to i wystrój wnętrz. Robimy różne dziwne rzeczy. Każdy chce mieć coś oryginalnego. Staramy się nie pokazywać tych wzorów – tłumaczy Ryszard. - Uciekamy od zamówień seryjnych. To jest nudne. Interesują nas raczej działania w kierunku artystycznym. Miedź daje taki smak. Można ją ukształtować.

Na swoim koncie mają już płaskorzeźby o wielkości 1,5 na 2 metry. Jednym z największych wyzwań był dla nich krzak bluszczy z setkami liści.
- To była rewelka – stwierdza Ryszard.
- Piękny, czerwony, barwiony – dodaje Beata.

Jedno z największych zleceń jakie im zaproponowano, ostatecznie nie doszło do skutku. Miał to być kasztanowiec o wysokości około pięciu metrów i koronie średnicy czterech. Zrobili nawet próbkę gałęzi. Kontakt z ludźmi, dla których wykonywali mniejsze rzeczy, jednak się urwał.

- Statua Wolności też jest zrobiona z poszycia miedzianego. Konstrukcja jest stalowa – przekonuje Ryszard. - Jesteśmy w stanie takie pomnikowe rzeczy wysmyczyć.

Miedź pełna niespodzianek

Ryszard z wykształcenia jest odlewnikiem. Pracował w odlewni. Po kilku latach miał dosyć. Postawił na majsterkowanie. Opanował obróbkę różnych materiałów od drewna po gips, tworzywo sztuczne, metale.

- Beata po prostu ma zdolne ręce i co niespotykane u kobiet, do takich męskich rzeczy. Może się zdarzyć, że wrócę do domu, a cała chata będzie przemalowana lub coś przebudowane – mówi o swojej życiowej partnerce Ryszard.

Sprawne ręce są niezbędne przy obróbce miedzi. Wszystko zaczyna się od zakupy materiału. A to nie jest rzecz prosta. W Polsce nie ma problemu z zakupem miedzianych rurek. Grubsze blachy to już towar niespotykany. Trzeba je sprowadzać z Ukrainy czy Słowenii. Techniki łączenia elementów są różne: nitowanie, spawanie, doginanie, lutowanie. Zwykły sprzęt nie wystarczy. Spawa się w osłonie z gazów szlachetnych, przede wszystkim argonu. Niezbędna jest gilotyna do rozkrojenia materiału. Przydają się krawędziarka i zgniatarka oraz szereg wynalazków domowej konstrukcji. Tworzą głównie z miedzi, chyba, że potrzebna jest konstrukcja. Czasami łączą ją z mosiądzem. Beata po prostu idzie do pracowni i zaczyna działać. Ryszard woli najpierw wykonać szkic.

- Bez plastycznych zdolności nie da rady. Trzeba mieć poczucie trójwymiarowości . Kiedyś byłem na siebie zły. Robiliśmy zamówienie do Anglii. To było kilkanaście ptaków, seryjna robota. Moje wyszły takie mechaniczne. Dopiero jak Beata wzięła je pod palnik i pospawała, to nabrały formy – wspomina Ryszard. - Plastycznie jest lepsza. Jej domeną są roślinne motywy, przede wszystkim słoneczniki. Jak coś trzeba rozpracować od strony technicznej, to ja się wkradam.

- To materiał niespodzianka. Nie zawsze wychodziło, to co było zamierzone – mówi o miedzi Beata. - Lata praktyki spowodowały, że opanowaliśmy już pewne sztuczki obróbki. Wiadomo, co dzieje się pod wpływem kwasów i temperatury. Ale na początku mieliśmy różne dziwne historie. Zdarzały się nam pozytywne niespodzianki. Miedź ma to do siebie, że przy tych barwieniach i lutach zaczyna nabierać trójwymiarowości. Materiał można spatynować na różne kolory zaczynając od czarnego, przez czerwony, kończąc na zielonym, czy niebieskim.

Duży sentyment mają do miedzianych butów. Właśnie dlatego jeden został w domu. Słoneczniki to element wdzięczności.
- Każda rzecz, którą robiliśmy była taka, że chciałoby się zostawić – stwierdza Beata. - Dłubiemy, gdy tylko wena nas poniesie. Cierpią później nasi znajomi, bo są obdarowywani.
- Mamy tyle pracy, że kumpel pytał mi się, czy chcę żyć wiecznie – śmieje się Ryszard.

HANNA DANEL

GK 51/51 2009

Już głosowałeś!

Komentarze (1)

w dniu 10-01-2010 20:29:59 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

można coś zrobić z wózka widłowego?

można coś zrobić z wózka widłowego?

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 18.119.28.237

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.