Magazyn koscian.net

09 sierpnia 2011

Cel – igrzyska

Dzień bez treningu to dla niego dzień stracony. Bez biegania nie wyobraża sobie życia. Z zawodów wraca z medalami. Marzeniem Mateusza Maika z Piechanina, wychowanka klubu AS Czempiń, a obecnie zawodnika AZS Poznań jest start na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro w 2016 roku. - Zawodników jest mnóstwo, ale tylko garstce się udaje – mówi lekkoatleta



Trudny wybór    

- Gdy był dzieckiem, tylko na chwilę można było go czymś zająć. Zawsze był ruchliwi i garnął się do sportu – wspomina Kalina Maik, mama Mateusza.
   
Przygodę ze sportem zaczął jako uczeń szkoły podstawowej. Będąc w czwartek klasie zapisał się do Klubu Sportowego AS w Czempiniu. Grał w piłkę nożną. Na zmianę dyscypliny namawiał go trener lekkoatletyki w czempińskim AS-ie Janusz Dudkiewicz. Zauważył Mateusza podczas festynu rekreacyjno-sportowego w Piechaninie. Chłopak był najmłodszym uczestnikiem biegu z Piechanina do Tarnowa. Zajął piąte miejsce. Początkowo upierał się, że chce grać w piłkę.
  
 - Przez cztery lata trener Dudkiewicz namawiał mnie, żebym zaczął biegać. Udało mu się, gdy byłem w drugiej klasie gimnazjum – wyjaśnia Mateusz Maik.
   
Zaczął biegać w listopadzie 2006 roku. Przez miesiąc grał w piłkę i biegał. Szybko doszedł jednak do wniosku, że nie jest w stanie pogodzić treningów.
   
- Moim pierwszym sukcesem było drugie miejsce w biegach przełajowych na trzy kilometry – wspomina Mateusz. - 2007 rok to było pasmo zwycięstw. Najpierw zostałem mistrzem powiatu na dwa kilometry, po dwóch tygodniach mistrzem regionu na tym dystansie. Po miesiącu zdobyłem mistrzostwo Wielkopolski, a we wrześniu mistrzostwo kraju. Wtedy już wiedziałem, że to moja dyscyplina. Myślałem o Miłoszu Fenglerze i Bartoszu Kaczmarku. To byli najlepsi zawodnicy trenera. Doszli do mistrzostwa kraju juniorów.

Sukcesy i porażki

- Na początku to była zabawa. Później przeradzało się to w wyczynowy trening – stwierdza Maik.
   
W 2008 roku po raz pierwszy wystartował w halowych mistrzostwach Wielkopolski w Kaliszu. Zajął pierwsze miejsce na dystansie dwóch kilometrów. W tym samym roku został jeszcze mistrzem Wielkopolski i makroregionu. Jednak już na mistrzostwach Polski będąc w gronie faworytów zajął dopiero dwunaste miejsce.
   
- Byłem trochę załamany. Nic nie wychodziło. Co chwilę łapałem kontuzje. Od 2009 roku wróciłem do biegania na trzy kilometry. To był mój koronny dystans – tłumaczy lekkoatleta. - Zdobyłem wicemistrzostwo kraju w biegach przełajowych. Później zajmowałem czołowe miejsca na każdym dystansie od 1500 do 3000 metrów na różnych mitingach w kraju. Było to okupione solidnym, codziennym treningiem.
   
Dobre występy zawodnika czempińskiego AS-a nie pozostały niezauważone. Mateusz został powołany na szkolne mistrzostwa świata Memoriał im. Jeana Humberta w estońskim Tallinie. Wystartowali w nich zawodnicy 16 krajów. Wywalczył srebro na dwa kilometry. W tym samym czasie jego klubowy kolega Ziemowit Dudkiewicz zajął ósme miejsce w biegu na 400 metrów przez płotki podczas mistrzostw świata we Włoszech.

Występ w barwach narodowych

Na początku 2010 roku Mateusz wywalczył wicemistrzostwo Polski LZS w biegu na trzy kilometry. Był to jego ostatni występ w barwach czempińskiego klubu. Razem z Ziemowitem Dudkiewiczem przeszedł do AZS Poznań. AS nie dysponował środkami, które pozwoliłyby zawodnikom na starty w zawodach.
   
- Prezes Marian Kłos bardzo się starał, ale nikt nie chciał nam pomóc. Nie było pieniędzy na buty, dojazdy, odżywki, kolce – wspomina Maik. - Już wcześniej wszystkie wielkopolskie kluby nas chciały. Przeszliśmy do AZS Poznań, bo to najlepszy klub w Wielkopolsce.
   
Już jako zawodnik poznańskiego AZS na mistrzostwach Polski juniorów wywalczył brązowy medal w biegach przełajowych. Został powołany do reprezentacji Polski na mistrzostwa świata w Bydgoszczy.
    - Być powołanym, dostać dres kadry, to było jego marzenie – mówi mama Mateusza.
   
- To był mój pierwszy taki występ na arenie międzynarodowej. Trzeba było walczyć. Nie chciałem zawieść kibiców – przyznaje lekkoatleta. - Drużynowo na 8000 metrów zajęliśmy siedemnaste miejsce. Indywidualnie byłem 105. Pierwsze pięćdziesiąt miejsc zajęli Afrykańczycy z Kenii, Etiopii, Erytrei, czy Ugandy. Nie mieliśmy z nimi szans.
   
W czerwcu 2010 roku Mateusz podjął decyzję o zmianie trenera. Przeszedł pod opiekę Jana Grendy.
    - Początki były bardzo trudne. Wszystko było odwrotnie – wspomina biegacz. - Już w styczniu tamtego roku zostałem halowym wicemistrzem Polski juniorów na 3000 metrów. Na mitingu w Łodzi udało mi się uzyskać najlepszy czas na 2000 metrów wśród juniorów. W eliminacjach do mistrzostw świata na 6000 metrów byłem trzeci. Nie zostałem powołany Polski Związek Lekkiej Atletyki zdecydował się wystawić tylko najlepszego zawodnika. Sezon uważam za bardzo udany, poprawiłem rekordy życiowe na każdym dystansie od 800 do 5000 metrów. Na wszystkich, poza 800 metrów, jestem w czołówce Polski.
  
Podczas tegorocznych czerwcowych mistrzostw Polski juniorów w Toruniu wywalczył brąz na 3000 metrów, a po dniu przerwy srebro na 5000 metrów. Przegrał z medalistami mistrzostw Europy Bartoszem Kowalczykiem i Szymonem Kulką. Już 11 sierpnia wystartuje w mistrzostwach Polski seniorów na dystansie 5000 metrów.
   
- Będę jednym z najmłodszych zawodników. Mam nadzieję, że zdobędę jedno z czołowych miejsc – zdradza Mateusz.
Natomiast pod koniec sierpnia wraz z reprezentacją Wielkopolski wystartuje w pięciomeczu w Czechach.

Ambitne plany

Matuszu ma niespełna 19 lat. Na co dzień uczy się w technikum hotelarskim w Grzybnie. Przed nim matura. Przyszłości nie wiąże z wyuczonym zawodem. Poważnie myśli o studniach – fizykoterapii lub ratownictwie medycznym. Ze sportu nie zamierza rezygnować. Wręcz przeciwnie. Wyznaczył sobie konkretny cel – start na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro w 2016 roku.
    - Zawodników jest mnóstwo, a tylko garstce się udaje. Myślę, że mam szansę – patrzy optymistycznie w przyszłość.
   
Sport to jego pasja. Trenuje siedem razy w tygodniu. Trzy razy w tygodniu jeździ do Poznania. W pozostałe dni trenuje w pobliżu domu – w słonińskich lasach. Ma tam już swoje pętle o długości od 10 do 16 kilometrów. Na bieganie i ćwiczenia rozciągające poświęca dziennie około dwóch godzin.
  
 - Bez biegania nie zasnę. Muszę iść na trening. Siostra na osiemnaste urodziny dała mi słuchawki do biegania. To pomaga w treningach. Muzyka motywuje – stwierdza Mateusz.
    W szkole nie ma taryfy ulgowej. Uczy się głównie na zgrupowaniach. Po powrocie do szkoły zalicza kolejne partie materiału. Najgorzej idzie mu z matematyką. Od września do rozkładu zajęć dopisze korepetycje z tego przedmiotu. „Po godzinach” uczy się już angielskiego. W ciągu roku wyjeżdża na 10 – 12 zgrupowań. W domu często jest tylko gościem.
  
 - Jest z nami w wigilię i pierwsze święto Bożego Narodzenia. W Sylwestra już go nie ma. Już chyba z pięć lat nie był w domu na Wielkanoc – wyjaśnia Kalina Maik. - Dzień bez treningu to dla niego dzień stracony. Ale co innego mógłby tutaj robić? Do komputera za bardzo go nie ciągnie. Dobrze że biega. Wypełnia mu to czas, czasami aż za bardzo.
   
Mateusza dopingują nie tylko rodzice. Jego postępy obserwuje były trener Janusz Dudkiewicz.
    - To bardzo pracowity chłopak. Dorósł i zaczyna pokazywać pazur – ocenia. - Świadomie opuścił AS-a. W AZS Poznań ma większe możliwości.
    Klub finansuje udział w zawodach, dojazdy, odżywki. Potrzebne są jeszcze specjalistyczne buty do biegania – trzy pary w sezonie. Zakup każdej to wydatek około 400 złotych. Pomaga Mirosław Piotrowicz z Czempinia. Jeszcze nigdy nie odmówił.
    - Gdyby nie wsparcie klubu i pana Piotrowicza byłoby mi bardzo ciężko trenować – podkreśla Mateusz Maik.   (h)

GK 31/2011

Już głosowałeś!

Komentarze (1)

w dniu 11-08-2011 14:43:12 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Gratuluję sukcesów i zapału do walki. Tak trzymaj Mateusz.

Gratuluję sukcesów i zapału do walki. Tak trzymaj Mateusz.

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 18.117.152.26

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.