Magazyn koscian.net

2006-05-09 14:55:04

Burmistrz niewinny

To nie z winy burmistrza Jerzego Bartkowiaka z budżetu miasta wypłacono sięgające 400 tysięcy złotych odszkodowanie, orzekła speckomisja Rady Miejskiej Kościana

Odpowiada za to zarząd poprzedniej kadencji, ale nie wiceburmistrz Sabina Bresińska.  – Dla mnie sprawa ciągle jest nieczysta – mówi Stefan Żurek, z powodu którego speckomisję powołano.

 A powołano ją w styczniu bieżącego roku na wniosek Klubu Radnych 2002 ( ,,GK’’ z 1 lutego ,,Afera z Migdałkiem w gardle’’). Pierwsza speckomisja samorządu zbadać miała  ,,dokument po dokumencie’’ kto jest odpowiedzialny za wypłatę  sporego odszkodowania dzierżawcy dyskoteki w Parku Miejskim. Umowę z dzierżawcą podpisał burmistrz Jerzy Bartkowiak w 1997 roku, przedterminowo rozwiązał ją zarząd Mirosława Woźniaka, a rekompensatę za jej zerwanie (decyzją sądu) wypłacono za obecnej kadencji samorządu. Radny Stefan Żurek w mediach oskarżył burmistrza Bartkowiaka o kumoterstwo.
  - Umowa była tak przygotowana, by - jeśli interes nie wyjdzie -  miasto wypłaciło to odszkodowanie - mówił leszczyńskiemu Radiu Elka.

 Komisja cztery miesiące przerzucała ,,dokument po dokumencie’’ a burmistrz na marcowej sesji zadeklarował już, że winnych pociągnie do odpowiedzialności i odwoła się ,,co najmniej’’ do Regionalnej Izby Obrachunkowej.
 - Brak staranności na każdym odcinku i dzisiaj samorząd, ten samorząd płaci wielkie koszty tamtej działalności, tamtej władzy – wołał wówczas wzburzony włodarz.

Komisja doraźna (Kaczmarek, Grzelczyk, Mielcarek, Kramm, Naglik, Heller, Bartczak) stwierdziła, że w podpisanej przez burmistrza Bartkowiaka umowie dzierżawy nie ma mowy o odszkodowaniu, a wręcz przeciwnie, paragraf numer sześć odbiera dzierżawcy prawo do jakiejkolwiek rekompensaty za poczynione w Migdałku inwestycje. Prawo do takiej rekompensaty, wbrew zapisom umowy, przyznał dzierżawcy zarząd burmistrza Mirosława Woźniaka. Dowodem na to są dwa pisma zapowiadające wypłatę rekompensaty za poniesione wydatki.  Zarząd umowę dzierżawną wymówił i rekompensatę oddał pod głosowanie rady. Rada się na nią wówczas nie zgodziła. O konieczności wypłaty rekompensaty, głównie na podstawie tych dwóch pism, zdecydował sąd. Marek Mielcarek, szef komisji uznał pomówienia radnego Żurka za bezzasadne, a działania władzy w 1997  zgodne z literą prawa. Obecnie burmistrz wykonał po prostu wyroki sadowe.

- Nie spodziewałem się, że ta sprawa będzie dziś na radzie, choć jestem członkiem tej komisji. Ale trudno – powiedział radny Bartczak i przypomniał, że na sali jest osoba, która była przy rządach we wszystkich dotyczących sprawy kadencjach.
 - Może warto byłoby zapytać, jak to było? – zauważył.
 Do jego sugestii przychylił się i radny Piotr Ruszkiewicz, który zapytał wiceburmistrz Sabinę Bresińską wprost: dlaczego zarząd nie skorzystał wówczas z paragrafu szóstego?

Tu odezwał się burmistrz Bartkowiak, stwierdzając, że to nie jest odpowiednie miejsce i że przewodniczącym tamtejszego zarządu był Mirosław Woźniak, a pani burmistrz ma prawo zapoznać się z dokumentacją.
 - Mam rozumieć, że pani burmistrz ustosunkuje się do mojego pytania po przejrzeniu dokumentów? – ciągnął Ruszkiewicz.
 - Nie. Zrozumiał pan źle. Działał wówczas zarząd i jego przewodniczącym był burmistrz Mirosław Woźniak i myślę, że od tej osoby należy zacząć zadawać pytania. To, że pani burmistrz jest teraz moim zastępcą, nie znaczy, że w tej sprawie powinna się wypowiadać – uciął burmistrz.  
 - Kto podpisywał te pisma z gminy? – zapytał Bartczak.
 - W tej chwili nie ma to najmniejszego znaczenia – odparł burmistrz. – Działał wówczas zarząd.

 Heller zauważył, że w protokołach z prac zarządu nie ma dyskusji na ten temat. Tylko jedno zdanie, że zarząd uznał.
 - Dziś trudno zgadnąć, czy członkowie zarządu byli zgodni, czy się o to kłócili – powiedział Heller. Jego zdaniem, kto się podpisywał pod dokumentem, dziś nie ma znaczenia.

Szef Klubu Radnych 2002 – radny Andrzej Jankowski zapytał radnego Żurka wprost: 
 - Czy pan radny Żurek podtrzymuje zarzuty? Czy nie wiedział jak jest skonstruowana umowa? Przecież był wówczas przewodniczącym Rady! (..) Czy pan panie radny Żurek, mieniący się dziś jednym z najbardziej sprawiedliwych w tym mieście, o tym naprawdę  nie wiedział? Czy pan z pełną premedytacją przypisać chciał odpowiedzialność obecnemu burmistrzowi?
 Jankowski zarzucił Żurkowi brak obiektywizmu i uznał to za jedną z najgorszych cech. Po czym nawiązał do wiersza ks. Jana Twardowskiego:
 - Starajmy się kochać ludzi, bo oni tak szybko odchodzą. My też, jako władza będziemy odchodzili, ale nie musimy odchodzić w nienawiści. Przecież można się nie zgadzać politycznie, nie zgadzać w ocenach, ale raz jeszcze powiem to i podkreślę: trochę lub dużo obiektywizmu. I wybaczcie, że to na koniec powiem, ale czasami słuchając wystąpień radnego Żurka, który mieni się jedynym mającym moralne prawo sprawiedliwego w tym mieście, a jak mówi, to w nim, w jego wystąpieniach  naprawdę zbyt wiele nienawiści.

- Mam przede wszystkim prywatną prośbę do radnego Jankowskiego, aby sobie buzi nie wycierał moją osobą, bo tu nie chodzi o Żurka, ale o sprawę pieniędzy podatników – powiedział  Żurek. - To, że Żurek to ujawnił i nagłośnił, nie jest żadnym przestępstwem, jest obowiązkiem radnego. Powinien mówić o tym, o czym się dowiedział, a ma wątpliwości. Mam wątpliwości. Stwierdzam dalej kategorycznie, że nie uczyniono wszystkiego, aby majątek gminy został właściwie wyszacowany, czyli nie przeprowadzono inwentaryzacji przy przekazywaniu majątku gminy dzierżawcy i potem przy oddawaniu tego majątku nie przeprowadzono inwentaryzacji, a oparto się na szacunkach dzierżawcy. Pytałem, co było powodem uchylenia paragrafu szóstego? Tej odpowiedzi nie otrzymałem. Sprawa nadal jest nie wyjaśniona.

Żurek zauważył, że można było oddać wyrok sądowy do kasacji. Zaraz jednak powołano się na opinię prawników. Szanse na kasację wyroku sądu były żadne, a wnioskowanie o to tylko, podrożyło by koszty związane z wypłatą odszkodowania.

Radny  Ruszkiewicz podkreślił, że w wypowiedziach Żurka nienawiści nie zauważył.
 - Pan też jest nieobiektywny, aby wysuwać tak daleko idące wnioski. To jest mocne słowo - nienawiść. Tu nie powinno padać – zauważył zwracając się do radnego Jankowskiego.
Radna Sworacka zauważyła jeszcze,  że pewnie nie byłoby tej sprawy, gdyby radni byli w odpowiednim czasie o niej powiadomieni. 

– Jednoznacznie stwierdzam, że od pewnego czasu trwa kampania wyborcza. Jest to wymierzone we mnie po to, żeby szkalować, osłabić moją pozycję wśród mieszkańców miasta Kościana. Myślałem panie radny Żurek, że jako działacz Solidarności potrafi pan oddzielić te metody, które były do roku dziewięćdziesiątego. Jest mi przykro tym bardziej, że w pewnym okresie też rzuciłem rękawicę tamtemu systemowi. Straciłem pracę. Z pewnymi faktami się wówczas nie zgadzałem. Myślałem, że teraz będzie inaczej.  Okazuje się, że nie – podsumował burmistrz Bartkowiak. 

Protokół komisji doraźnej przyjęto 13 głosami za i przy 8 wstrzymujących.   (Al)

GK nr 19/2006

Już głosowałeś!

Komentarze (0)

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 3.17.162.250

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.