Magazyn koscian.net

2009-12-10

Bezdomni wśród nas

- Czasami ich oczekiwania nas zaskakują. Dla nas najważniejszy jest dach nad głową, a oni lokum jakoś sobie zapewnią, ważniejszy jest dla nich posiłek i ubranie – mówi Sylwia Grupińska, pracownik socjalny z Ośrodka Pomocy Społecznej w Kościanie. Idzie zima – najgorszy okres w roku dla bezdomnych. Jak sobie radzą? Czy mogą liczyć na jakąś pomoc?

Patrol

Wtorek, 1. grudnia, godz. 7.30. Z siedziby kościańskiej Straży Miejskiej rusza czteroosobowy patrol: dwóch funkcjonariuszy – Michał Tic i Karina Kaźmierczak, i dwóch pracowników socjalnych z Ośrodka Pomocy Społecznej w Kościanie – Maria Koszewska i Paweł Jurga. Pierwszy w tym sezonie patrol ma rozpoznać sytuację. Celowo wybrano wczesną godziną. Chodzi o element zaskoczenia. Jest szansa, że bezdomni nie ruszyli jeszcze w miasto. Zimno, ale przymrozku nie ma. Osoby bezdomne przyzwyczajone są do wzmożonych kontroli, gdy temperatura spada poniżej zera. Cel – sprawdzenie pustostanów w okolicy dworca.

Budynek kolejowy schowany za zaroślami. Latem, gdy zieleń jest bujna, praktycznie go nie widać. Teraz rzuca się w oczy. Strażnik miejski odchyla drzwi.
- Jest – woła pracowników socjalnych.
Wewnątrz ciemno. Na pajęczynach osiadł kurz. Pod ścianami, na resztkach betonowej posadzki leżą opakowania po żywności i stare ubrania. Na krótkim sznurku suszą się skarpetki. Lokum zajmuje mężczyzna. W tym roku wyszedł z zakładu karnego po dziesięcioletniej odsiadce. Odwiedził go kolega. Na dowód tego, że to tylko odwiedziny podaje miejsce zameldowania.

- Od jak dawna tutaj? Jak wyobraża sobie zimę? - podają pierwsze pytania pracowników kościańskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. - Wie pan, że tak się nie da. Przecież zimą pan tu zamarznie. A co ze świętami? Ma się pan gdzie umyć?
- Nikt pana nie zaczepia? - pyta bezdomnego funkcjonariusz.

Pytania krótkie i rzeczowe. Lokator podaje imię, nazwisko i adres ostatniego zameldowania. Z pomocy ośrodka korzysta. Chodzi się tam umyć i wyprać rzeczy. Z praniem zresztą jest największy problem. Nie ma gdzie wysuszyć ubrań.

W budynkach PKP bliżej torowiska zamurowano okna i drzwi. Cegły w jednym z otworów okiennych zostały wyjęte. Wewnątrz zostały butelki po alkoholu. Śladów dłuższej bytności nie widać. Kilkanaście metrów dalej stoi ogrodowa altanka. Wokół piętrzą się śmieci. Jest wszystko. Od opakowań po jogurtach, słoikach z resztkami kompotów, po skórki od chleba i stare ubrania. Na sznurku przed altanką wiszą spodnie. Budynek o powierzchni kilku metrów kwadratowych zajmuje czterech mężczyzn. Zostali wyrwani ze snu. Wszyscy są znani i strażnikom, i pracownikom socjalnym. Z altanki wydobywa się zapach alkoholu. Zestaw pytań podobny. Poruszona też zostaje kwestia zarejestrowania w urzędzie pracy. Mężczyźni przyjmują ulotkę o ośrodkach dla bezdomnych i noclegowniach na terenie województwa, ale bez entuzjazmu.

Dworzec PKP. Ciepło. Bezdomnych brak. Następny kolejowy pustostan praktycznie nie ma szyb w oknach. Na posadce leżą kartony i opakowania po napojach wyskokowych. Patrol udaje się w kierunku kolejnych kolejowych budynków. Pukanie do drzwi. Nikt nie odpowiada. Słychać szczekanie psa. Po dłuższej chwili ktoś decyduje się otworzyć. Na drzwiach wejściowych wiszą koce i łańcuchy. Minimum bezpieczeństwa. Można zamknąć się od środka. Budynek zajmuje para. Kobieta pochodzi z gminy Śmigiel. Od dłuższego czasu przebywa w Kościanie. Razem z nią jest mężczyzna. Rozmowa i wręczenie broszury informacyjne z namiarami na noclegownie.

Bilans. W pustostanach zastano osiem osób: kobietą i siedmiu mężczyzn. Jedna osoba miała zameldowanie. Dla pięciu mężczyzn ostatnim miejscem zameldowania był Kościan.

Zwarte szyki

- Kilka lat temu nasililiśmy współpracę z jednostkami likwidującymi skutki bezdomności – wyjaśnia dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej w Kościanie, Mirosława Lubińska. - Co roku, przed sezonem zimowym, organizujemy spotkanie z policją, strażą miejską i Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie.

Instytucje opracowują plan działania. Ustalają taktykę postępowania z osobami bezdomnymi. Pod koniec roku, gdy zaczynają się mrozy, ruszają patrole strażników miejskich z pracownikami OPS. Instytucje działają także samodzielnie.

- Sprawdzamy wszystkie opuszczone budynki i ogródki działkowe. Otrzymujemy też zgłoszenia o bezdomnych przebywających w klatkach schodowych – wyjaśnia komendant Straży Miejskiej w Kościanie, Maciej Szymczak. - Rejon dworca to miejsce, gdzie najczęściej osoby bezdomne mogą się ulokować.

W ubiegłym roku na początku sezonu zimowego osób bezdomnych przebywających w pustostanach było mniej. Pracownicy kościańskiego OPS oceniają, że i tak niektórzy już pochowali się w ogródkach działkowych. Znają też osoby, które mieszkają tam przez cały rok. Oprócz „miejscowych” zdarzają się także przejezdni. Zwykle jadą bez biletów i zostają wyrzuceni z pociągu. Wszyscy mogą skorzystać z jadłodajni PCPR, gdzie w godz. 12 – 14 wydawane są posiłki. I w jadłodajni, i w Domu Dziennego Pobytu na Wałach Żegockiego bezdomni mogą liczyć na gorący napój.

Pomoc bezdomnym oferuje OPS. W ekstremalnych warunkach kierowani są do noclegowni. Pracownicy namawiają, ale nie jest łatwo. Dzwonią i pytają. Szukają miejsc. Ciężar odpłatności spoczywa na gminie, w której osoba bezdomna była po raz ostatni zameldowana. Często odrzucają propozycję pobytu w noclegowniach ze względu na rygor. Podstawowym warunkiem jest zachowanie trzeźwości. Często gdy tylko osoba bezdomna usłyszy, że ośrodek jest poza Kościanem, rezygnuje. Tutaj wiedzą, gdzie mogą iść, spotkać się, znaleźć puszki. W okresie zimowym Ośrodek wynajmuje także lokale w Kościanie, z których mogą skorzystać bezdomni.

„Moi” bezdomni

Średnia wieku to około 50 lat. Często są to osoby bez dokumentów. Pracownicy socjalni pomagają w ich wyrobieniu. Czasem uda się bezpłatnie wykonać zdjęcie. Kierują na leczenie odwykowe. Zapewniają odzież oraz możliwość skorzystania z łazienki i wyprania ubrań. Czasem dach nad głową.

Do skorzystania z pomocy łatwiej namówić osoby starsze, które ze względu na stan zdrowia nie mogą sobie same poradzić. Kilka udało się umieścić w domach pomocy społecznej. Zwykle ich stan zdrowia zagraża życiu.

- Czasami trwa to latami – stwierdza Alicja Markwitz, pracownik socjalny z ponad trzydziestoletnim stażem pracy. - Latem jakoś sobie radzą. Zimą z roku na rok są w gorszym stanie. Trudniej jest tym osobom, które były przyzwyczajone do komfortowych warunków. Nie mogą się odnaleźć. Gdyby nie my, to pewnie już by ich nie było.

- Niektórych dużo kosztuje kontakt z nami. Mają wewnętrzny opór, poczucie dumy – dodaje Sylwia Grupińska. Jako pracownik socjalny pracuje dwanaście lat. - Czasami ich oczekiwania nas zaskakują. Dla nas najważniejszy jest dach nad głową, a oni lokum jakoś sobie zapewnią, ważniejszy jest dla nich posiłek i ubranie.

Kościański OPS zatrudnia dwunastu pracowników socjalnych. Każdy z nich ma swój rewir. O bezdomnych, z którymi mają kontakt zdarza im się mówić „moi”. Często znają ich od wielu lat. Pod swoją opieką mają około 25 osób bez stałego zameldowania. Niektóre z nich zimą mają się do kogo „przytulić”. Pomaga rodzina, czy znajomi.

- Nie potrafią wypełnić druków, pójść do urzędu. Są zarośnięci, brudni. Ludzie różnie ich odbierają. Czasem przychodzą do nas i dziękują, że normalnie ich potraktowaliśmy, jak człowieka. To jest coś, co buduje – podkreśla Sylwia Grupińska.

- Możemy zapewnić trzy – cztery miejsca noclegowe w okresie zimowym. Jak będzie w tym roku trudno powiedzieć. Dużo zależy od aury – stwierdza dyrektor Lubińska.

Jeden z bezdomnych zgłosił się do OPS po ubiegłotygodniowym patrolu. Został umieszczony w pokoju, który wynajmuje OPS. Bezdomni jednak często uciekają na widok pracownika socjalnego.

- To są takie podchody. Badają na co mogą sobie pozwolić. Trzeba zdobyć ich zaufanie – mówi o osobach bezdomnych pani Sylwia.

Osoby krótkotrwale bezdomne łatwiej wyprowadzić z tego stanu. Te, które są bezdomne od wielu lat najczęściej lądują w placówkach opiekuńczych. Są też i pozytywne przykłady. Jednym z nich jest mężczyzna, który przez wiele lat mieszkał na ogródkach działkowych. Dosłał mieszkanie. Wyszedł z alkoholizmu i wyjechał do pracy za granicę.

- Gdy nie chcą się stosować do zaleceń czasami sięgają dna. Wtedy idą albo w jedną, albo w drugą stronę – podkreśla pani Alicja.

Z doświadczenia pracowników socjalnych wynika, że początek bezdomności to zwykle zdarzenie losowe. Do tego dochodzą zaburzenia psychiczne czy problemy w patologicznych rodzinach. Najczęściej bezdomności towarzyszy alkoholizm.

- Mamy mężczyznę, który ponad dwadzieścia lat temu wyszedł z domu. Z roku na rok coraz bardziej popadał w alkoholizm. Za wyżywienie i opierunek pracował u rolników. Przywiozła go policja. Od tego czasu zjawia się na zimę. Nie potrafi dostosować się do grupy. Wraca i żyje samodzielnie – zauważa Maria Koszewska z kościańskiego OPS.
- Boimy się o tych, którzy nie chcą skorzystać z pomocy i są schorowani – stwierdza pani Alicja.

Co roku kościański OPS organizuje wigilię dla osób bezdomnych. W tym roku odbędzie się ona 16 grudnia w Domu Dziennego Pobytu na Wałach Żegockiego.

HANNA DANEL

GK 49/2009

Już głosowałeś!

Komentarze (2)

w dniu 10-12-2009 09:46:45 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Jak wielu ludzi troszczy się o tych którzy się o siebie nie troszczą!

Jak wielu ludzi troszczy się o tych którzy się o siebie nie troszczą!

w dniu 10-12-2009 22:19:34 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Na 10 bezdomnych przypada tylko jeden "naprawdę bezdomny". Pozostali to tzw. "bezdomni z wyboru", którzy wolą żyć jak zwierzęta w zamian za brak konieczności podporządkowania się jakimkolwiek regułom życia społecznego. Więc jak im pomóc skoro oni sami tego nie chcą ? Wiem to z doświadczenia zawodowego.

Na 10 bezdomnych przypada tylko jeden "naprawdę bezdomny". Pozostali to tzw. "bezdomni z wyboru", którzy wolą żyć jak zwierzęta w zamian za brak konieczności podporządkowania się jakimkolwiek regułom życia społecznego. Więc jak im pomóc skoro oni sami tego nie chcą ? Wiem to z doświadczenia zawodowego.

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 3.21.240.212

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.