Magazyn koscian.net
2006-06-13 19:13:25Początek końca?

Obra Kościan opuszcza III ligę
Po dziesięciu latach nieprzerwanej gry w III lidze PKS Obra Kościan została zdegradowana. Niektórzy mówią, że po 10 latach tłustych nadchodzi 10 lat chudych dla piłki w Kościanie. Inni mówią, że tak myślą tylko... optymiści. Ich zdaniem nie ma kwestii kiedy znowu zobaczymy rozgrywki ligi centralnej, ale właściwe pytanie brzmi: czy Piłkarski Klub Sportowy Obra przetrwa?
Spadek zespołu seniorów do IV ligi to wynik sportowy. Zły wynik. Jednak jeszcze gorszą ocenę klub otrzymuje za organizację. Właściwie trudno mówić o czymś takim, jak organizacja, skoro w ostatnich miesiącach trzecioligowy zespół był pozostawiony sam sobie. To najczęściej powtarzany przez piłkarzy zarzut: ,,zostawili nas samych, w klubie mogło być biednie, ale nikt nawet nie próbował o tym z nami rozmawiać’’. Wyglądało to tak, jakby w Obrze nie było zarządu. Bywało, że nawet na meczach o punkty nie było nikogo z klubowych władz! I w sumie nie ma się co dziwić, przecież nie od dziś wiadomo, że porażka jest sierotą. Nadmiernie obciążony (czytaj: zadłużony) statek-widmo tonie samotnie. Po spadku trudno będzie zatrzymać w klubie jakiegokolwiek zawodnika czy trenera. Dotyczy to nawet trenerów zespołów młodzieżowych.
W tle walącego się w Kościanie domku z kart stoi w Grodzisku potężny zamek prezesa Drzymały. Zamek to jego prywatna sprawa, tyle tylko, że to Groclin Dyskobolia był klubem partnerskim Obry. Partnerstwo od początku wyraźnie kulało, bo trenerzy pierwszoligowca niechętnie wysyłali do III ligi swoich podopiecznych. W tej rundzie nie było ani jednego takiego przypadku. Parafrazując znane przysłowie można rzec: ,,Boże chroń nas przed takimi partnerami, z wrogami sami sobie poradzimy’’.
W tym tle majaczą też mury mniej przyjazne, więzienne. Prokurator prowadzący sprawę rzekomych nieprawidłowości w PKS Obra Kościan sporządził akt oskarżenia obejmujący 25 osób, na czele z byłym prezesem piłkarskiego klubu, burmistrzem Jerzym Bartkowiakiem. Jak zapowiedział w wypowiedzi dla ,,Radio Elka’’ prokurator Roch Waszak zamierza on postawić burmistrzowi 14 zarzutów. Sprawa ma trafić do sądu pod koniec czerwca. Niezależnie od wyroków może wreszcie ucichnie niezdrowa wrzawa wokół klubu, która powodowała, że jakakolwiek rozmowa z ewentualnymi sponsorami była praktycznie niemożliwa.
Szkoda już miejsca i papieru na ciągłe przypominanie w jaki sposób roztrwoniono dorobek poprzednich lat. Jak z klubu przepędzono sponsora i snuto mrzonki o budowie potęgi. Sport, nie tylko piłka nożna, jest potrzebny politykom w Kościanie tylko w czasie kampanii wyborczych. Dla niepoprawnych optymistów mam złą wiadomości: nadchodzą kolejne wybory samorządowe. Jeśli ktoś będzie chciał was nabrać na lep w postaci odbudowy kościańskiego sportu przypomnijcie sobie jak ,,odbudowano’’ tutejszą koszykówkę.
Przed decydującą rozgrywką, czyli rundą rewanżową, podjęto w Obrze próbę zbudowania silniejszej drużyny. Po słabej rundzie jesiennej odeszło z klubu kilku zawodników, a w ich miejsce sprowadzono - jak się wydawało – znacznie lepszych. Przede wszystkim o spokój w tyłach miał zadbać doświadczony Konkiewicz, a ofensywny styl (i co za tym idzie zwycięstwa) mieli zapewnić znani z występów w Obrze: Piątek i Sikora (poprzedni sezon w Warcie Poznań), wychowanek Obry Józefowski (Kania Gostyń) oraz Damian Ludwiczak (Mieszko Gniezno). Defensywę miał wspomagać waleczny Stronczyński (Kotwica Kołobrzeg), a młody Tomkowiak (Groclin) miał wziąć na swoje barki rozegranie w środku pola. ,,Na papierze’’ wszystko wyglądało obiecująco. Potwierdzeniem słusznie obranego kierunku były mecze kontrolne. Zespół grał z polotem i był groźny dla każdego. Niestety, to były tylko mecze bez stawki, bez noża na gardle. Zdaniem autora tekstu wszystko rozegrało się w głowach piłkarzy, a kluczowym momentem był pierwszy mecz.
Niestety, na ten pierwszy mecz przyszło nam bardzo długo poczekać, bo działaczy Polskiego Związku Piłki Nożnej zaskoczył fakt, że w marcu w Polsce może być jeszcze dość zimno. Odwołano pierwszy mecz z Wartą, odwołano drugi z Amiką II i trzeci z Cartusią. Patrząc z perspektywy czasu najbardziej szkoda tego ostatniego, bo również walczący o utrzymanie zespół z Kartuz przez większą część rundy wszystko przegrywał. Dopiero w końcówce sezonu, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zaczął gromadzić potrzebne mu punkty, wygrywają m.in. z Obrą. Tak więc dopiero w czwartym terminie kościaniacy wyszli na własne boisko, by zmierzyć się z Unią Janikowo. I długo zanosiło się, że wyjdą z tego sprawdzianu z tarczą. Dokładnie 65 minuty faworyt bił głową w mur. Niestety, w tej czarnej minucie boisko opuścił kontuzjowany Konkiewicz. I w 70 minucie Unia wyrównała, a w 90 zdobyła zwycięskiego gola. Sukces w tym meczu zbudowałby atmosferę i dobrego ducha w Obrze. Porażka w takich okolicznościach przybiła. Trzy dni później pogłębiła ją przegrana w derbach 1:2 z Wartą w Poznaniu, a prawdziwą tragedią było spotkanie z Chemikiem Bydgoszcz. Zamiast wyjść i ,,gryźć trawę’’ kościaniacy zagrali u siebie jak nie przymierzając Polska z Ekwadorem i przegrali 0:3. Bezbramkowy remis w Kołobrzegu dawał jakąś nadzieję, tym bardziej, że do Kościana miał zawitać Toruński KP, z którym Obra do tej pory grała bardzo udanie. Do tej pory, porażka 1:5 była najwyższą w tym sezonie. Potem w zaległym meczu udało się zremisować 1:1 w Kościanie z Amiką II, ale kolejne derby, z Lechem II w Poznaniu, zakończyły się laniem 0:3. Bolał zwłaszcza styl porażek, po niezłej grze i katastrofalnych błędach indywidualnych. Iskierkę nadziei rozpaliła jeszcze wygrana 1:0 z Turem Turek. Niestety, kolejny mecz o życie został przegrany 1:2 w Policach. Derby z Kanią Gostyń w Kościanie pokazały, że zespół jest zdolny do równej walki z każdym. I gdyby nie kontrowersyjny rzut karny dla lidera raczej nie wygrałby on 2:1. W Kościerzynie niespodziewanie nasi zremisowali 1:1, ale to było już za późno. Tym bardziej, że kolejny zaległy mecz, w Kartuzach, zakończył się gładkim 0:3, a nad miejscowymi czuwał sędzia-stróż. W przedostatniej kolejce Obra nie wykorzystała szansy i tylko zremisowała 1:1 ze Zdrojem Ciechocinek, choć goście byli zespołem zdecydowanie gorszym. Na pożegnanie z III ligą kościaniacy przywieźli remis 2:2 z Gniezna, a Mieszko cieszył się z wyrównania w doliczonym czasie gry z kolejnego (po Kani i Cartusii) naciąganego rzutu karnego.
Statystyka
W 30 meczach Obra zdobyła 23 punkty, strzelając 24 bramki i tracąc 44. W pierwszej rundzie (15 meczów + 1) było to 15 pkt, bramki 13:17. W drugiej rundzie (14 meczów) odpowiednio: 8 pkt i 11:27. Na jesień kościaniacy wygrali 3 mecze, 6 zremisowali i 7 przegrali; natomiast wiosną bilans przedstawia się tragicznie: 1 – 5 – 8 (w całym sezonie 4 – 11 – 15). Na własnym boisku Obra wygrała 2 mecze, 6 zremisowała i 7 przegrała, bramki 13:23 (w II. rundzie ten bilans to: 1 – 2 – 4 i 6:14). Na stadionach rywali: 2 – 6 – 7 i 11:21 (w II. rundzie: 0 – 4 – 3 i 5:13).
Bramki dla Obry zdobyli: Dariusz Kostyk - 3 (tylko w I. rundzie), Maciej Józefowski – 3 (tylko w II. rundzie), Piotr Sołtysiak – 3 (1 w II.), Marcin Olejniczak – 2 (1 w II.), Gerard Putz – 2 (tylko w I.), Krzysztof Sikora – 2 (tylko w II.) oraz po 1: Tomasz Mikołajczak (I.), Adam Łuczak (I.), Dariusz Przybyła (I.), Bartosz Nowicki (I.), Tibor Sabo (I.), Fabian Lipiec (II.), Maciej Piątek (II.), Damian Ludwiczak (II.), samobójcza (II.).
CEZARY ORLIK
GK nr 24/2006