Magazyn koscian.net
2003-04-24 15:08:22Mieszkania jednak będą

Kościańskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego otrzymało decyzję Banku Gospodarstwa Krajowego o przyznaniu pieniędzy na budowę mieszkań w kompleksie po fabryce Reemtsmy przy ul. Surzyńskiego w Kościanie. Prace ruszą 1 lipca. Tym samym kończy się dramatyczny okres wyczekiwania i strat jakie ponosił TBS, początkowo z powodu blokowania inwestycji przez władze samorządowe miasta, a później z powodu załamania się finansów publicznych.
(GK nr 174 z 12.06.2002)
I rzeczywiście - warto przypomnieć tę historię. Wszystko zaczęło się 15 września 2000 roku kiedy to TBS wygrał przetarg na zakup obiektów, proponując by zaadaptować je na potrzeby oddziału zamiejscowego uniwersytetu. Projekt ten oficjalnie poparł rektor UAM i Zarząd Miasta. Cuda zaczęły dziać się już kilka dni po tej dacie. Wnioski TBS-u i Reemtsmy o zmianę planu zagospodarowania przestrzennego władze dość długo ignorowały. Co ciekawe, w grudniu 2000, na kilka dni przed podpisaniem aktu notarialnego burmistrz Woźniak zaproponował prezesowi TBS-u, by ten... odstąpił od kupna obiektów. Jaki miał w tym interes? Można tylko spekulować. Burmistrz zasugerował także, że TBS nie może liczyć na zmiany w planie zagospodarowania terenu. Będzie z tego powodu płacić za puste budynki kupione z myślą o adaptacji na sale wykładowe i mieszkania wysokie podatki - takie jak za tereny przemysłowe.
I słowo ciałem się stało. Po podpisaniu aktu notarialnego przez kilka miesięcy projekt uchwały o zmianach w planie był zdejmowany przez burmistrza z porządku obrad kilku sesji rady miejskiej. W ten sposób mogło dojść do przekreślenia szans na realizację inwestycji i pozbawienia pracy kilkudziesięciu ludzi. Wkrótce okazało się, że burmistrz Woźniak postanowił zrezygnować z tych obiektów, które na potrzeby uniwersytetu można było dostosować bez obciążania podatników i biorąc kredyt kupił drugi kompleks budynków po fabryce Reemtsmy. Wydał na to pieniądze z obligacji komunalnych. Prawdopodobnie dzięki temu zakupowi pod obrady rady trafił w końcu projekt uchwały zmieniający plany zagospodarowania całego terenu po fabryce papierosów. TBS mógł wreszcie złożyć wniosek kredytowy do Banku Gospodarstwa Krajowego. Jednak zwłoka jakiej dopuścił się samorząd spowodowała, że wniosek TBS-u trafił na moment zapaści programu finansowania budownictwa społecznego. Uzdrowiono go dopiero po wyborach. Na pieniądze trzeba było jednak czekać, aż do maja 2002 roku. A burmistrz wciąż słał decyzje podatkowe...
- Odszkodowań za straty jakie ponieśliśmy z powodu zaniechań władz dochodzić będziemy sądownie. Ważne, by koszty ponieśli nie podatnicy, lecz ci z radnych, którzy głosowali przeciw zmianie planu zagospodarowania tego terenu. Radni rządzącej koalicji, którzy woleli w centrum miasta nieużytki zamiast nowych mieszkań i biur - dodaje Włodzimierz Zydorczak. - Gdy przedstawiciele innych TBS-ów poznali tę historię nie mogli uwierzyć, że lokalnym władzom nie zależało na budowie nowych mieszkań i pracy dla miejscowych firm budowlanych. Rozumiem ich zdziwienie, bo trudno ten absurd wyjaśnić.
Dziwna to historia. Śledząc dokumenty sprawy trudno nie podzielić opinii, że ktoś próbował nie dopuścić do tego, by znalazła ona swój pozytywny finał. Pomimo wysiłku wielu „życzliwych”, udało się. W kompleksie przy ul. Surzyńskiego zamieszka kilkadziesiąt rodzin, biura otworzy kilka firm, zagości galeria i teatr. Aż trudno uwierzyć, że komuś to przeszkadza... (ps)