Magazyn koscian.net

31 marca 2015

Artystyczna dusza

Fotografia dla Zuzanny Klorek to życiowa pasja. Lubi zarówno stawać za obiektywem, jak i graficznie przerabiać zdjęcia. Jej prace od kilku miesięcy można oglądać w Kawiarni Saskia Na co dzień ta pochodząca z Głuchowa dziewczyna studiuje w Poznaniu projektowanie mebli na Uniwersytecie Przyrodniczym.

 Fotografuje od sześciu lat. Jest samoukiem. Zaczęło się na wakacjach w Chorwacji. Był rok 2009. Wówczas po raz pierwszy chwyciła za cyfrówkę, żeby się pobawić. Uwieczniała wnętrza butelek, kwiaty, widoki, a na ich tle rodziców. Z czasem kupowała coraz lepszy sprzęt. W końcu zainwestowała w lustrzankę, a niedawno Nikona zamieniła na Canona. Rzadziej robi zdjęcia polaroidem lub instaxem. Coraz bardziej chciała fotografować ludzi zamiast martwą naturę. Uwiecznia i przechodniów, i pozujące jej osoby: przyjaciół, znajomych, krewnych. Robi głównie portrety, ale nie chce się ograniczać. Ma na swoim koncie sesje modowe i pierwsze próby fotografowania... jedzenia. Bywa, że piszą do niej nieznajomi prosząc o sesję. Ostatnio fotografowała 4-letniego modela. Najczęściej pracuje ze swoją przyjaciółką Kasią, bo rozumieją się bez słów. Marzy, by móc kiedyś pracować z jakąś doświadczoną modelką, by sprawdzić czy sobie poradzi z takim wyzwaniem.

- Ludzi fotografuje mi się łatwiej. Niektórym trzeba mówić co mają robić, a innych trzeba rozluźnić, by z ich twarzy zniknął strach. Zagaduję ich, wygłupiam się lub każę im mówić. Trzeba wyczuć co na kogo działa. Wolę fotografować w plenerze, bo wychodzą ciekawsze zdjęcia – przyznaje Zuzanna Klorek, nie kryjąc, że łatwiej patrzy się jej na świat przez obiektyw, bo przed nim nie czuje się swobodnie. – Studia pochłaniają dużo czasu, więc na robienie zdjęć mam go niewiele. Na fotografowanie pozostają więc wakacje. Czas szybko ucieka, pamięć ludzka jest ulotna, dlatego właśnie warto robić zdjęcia, żeby zatrzymać chwile.

Trudno jej policzyć ile zdjęć już zrobiła. W gigabajtach będzie około 30. Nie wszystkie – jak przekonuje – nadają się do pokazania, ale lubi wracać do nich, by zobaczyć różnicę pomiędzy wcześniejszymi i późniejszymi pracami. Dzięki temu uczy się na własnych błędach. Na każdej sesji robi dużo ujęć, by było z czego wybrać. W czasie dwugodzinnej sesji potrafi zrobić nawet 500 zdjęć. Zwraca baczną uwagę na szczegóły. Śmieje się nazywając siebie czepialską. Najbardziej nie lubi zdjęć, na których model ma obcięty łokieć. To - w jej ocenie – dyskwalifikuje fotografię. Chętnie wszędzie zabierałaby aparat, ale to niemożliwe, dlatego często lustrzankę zastępuje aparatem w telefonie. Gdy wyjeżdża, zawsze zabiera ze sobą cyfrówkę. Chciałaby nauczyć się oddawać charakter uwiecznianych miejsc i ludzi, co jak na razie – w jej ocenie – udaje się sporadycznie. Fotografując nigdy nie korzysta z trybu automatycznego, bo to żadna frajda. Gdy tylko warunki oświetleniowe pozwalają, nie używa lampy, bo zdjęcia wydają się płaskie.

Za bardzo udane uznaje zdjęcie kota, którego udało się zatrzymać w kadrze na wprost w momencie ziewania, co sprawia wrażenie ryczenia na właścicielkę. Jest też zadowolona z sesji wodnej w basenie oraz zdjęć pary w zachodzącym słońcu. Im trudniejsze warunki, tym większa radość z efektu, który czasem i samą twórczynię zaskakuje. Podobają się jej nawet te nie do końca poprawnie wykonane. Czasem zrobienie odpowiedniego ujęcia wymaga od niej poświęcenia.

- Wchodzę na drzewa, do wody, dziwnie się wykręcam. Często jeżdżę na sesje ze stołkiem albo z drabiną. Jestem niska, więc muszę sobie jakoś radzić – stwierdza ze śmiechem. – Muszę widzieć w wizjerze co mam w kadrze, więc nie lubię robić zdjęć z wyciągniętej ręki lub kija. Wolę mieć pełną kontrolę.

Zuzanna Klorek bardzo lubi przeglądać publikowane w internecie i albumach zdjęcia. Nie ma jednego mistrza, który ją inspiruje. Podobają się jej prace Annie Leibovitz, lecz wśród swoich ulubieńców ma też młodych twórców, jak choćby Alex Stoddard. Każdy z nich ma inny styl, spojrzenie na rzeczywistość i sztukę, czasem nawet skrajnie odmienne, ale tym lepiej. Fotografia to jej wielka pasja, ale nigdy nie myślała o niej jak o sposobie na zarabianie pieniędzy.

- Cały czas szukam swojego stylu – mówi studentka. Jak zapewnia, pomysłów na nowe sesje jej nie brakuje. Zainspirować potrafi ją wszystko od książek, przez rzeczy, muzykę, po filmy, a nawet miejsca. Przygotowując się do sesji nie zawsze planuje kolejne ujęcia, ale bywa, że rozrysowuje wszystko skrupulatnie. Wiele zależy od dnia i osób, z którymi współpracuje. – Rodzinie, przyjaciołom i znajomym moje zdjęcia się podobają. Dowodem może być to, że chcą, abym to właśnie ja ich fotografowała. Zdarzają się krytyczne uwagi, z których się nawet cieszę.

W swojej biblioteczce ma książki o fotografii, lecz woli kombinować na własną rękę. Chciałaby wziąć udział w warsztatach fotograficznych. Póki co rozgląda się za jakąś ciekawą ofertą. Obróbki zdjęć nauczyła się z internetu. Korzysta z różnych programów. W niektórych nasyca barwy, czyści ze zbędnych elementów, a w innych dokleja coś, aby zdjęcie odrealnić. I chce, by te przeróbki były widoczne dla oglądającego. Jest bowiem zdecydowaną przeciwniczką komputerowego odchudzania modelek i przerabiania wszystkiego, bo to – jak ocenia – jawne oszukiwanie. Komputerowa ingerencja w zdjęcie ma być rodzajem puszczenia oczka do widza, a nie fałszowania rzeczywistości.

- Obróbka zdjęć zabiera zdecydowanie więcej czasu niż samo zrobienie zdjęcia. Niektórzy nie zdają sobie sprawy z tego, że praca fotografa nie kończy się na spuszczeniu migawki. Potem trzeba wybrać najlepsze zdjęcie i je dopracować – wylicza, tłumacząc, że nikomu nie wysyła zdjęć przed nawet małą kosmetyczną obróbką. – To moja wizytówka, więc jeśli mi, jako autorce coś się nie podoba, nie mogę pozwolić, żeby ktoś to gdzieś opublikował i mnie pod tym podpisał.

Nigdy nie przypuszczała, że swoje prace zaprezentuje szerszej publiczności. Na debiutancką wystawę w Kawiarni Saskia namówiła ją ciocia. Autorka wybrała kilkanaście ulubionych zdjęć, które ozdobiły kawiarniane wnętrze. Zuzanna nie wyklucza kolejnej wystawy. Póki co jej fotografie można oglądać na jej blogu, profilu na Facebooku lub Instagramie.

KARINA JANKOWSKA

Gazeta Kościanska 11/2015

Już głosowałeś!

Komentarze (1)

w dniu 08-04-2015 22:46:50 napisał:
zgłoś komentarz
×
Zgłaszasz poniższy komentarz:

Brawo Zuzanno :-) Tak trzymać :-)

Brawo Zuzanno :-) Tak trzymać :-)

STOP HEJTOWI - PAMIĘTAJ - NIE JESTEŚ ANONIMOWY!
Jeśli zamierzasz kogoś bezpodstawnie pomówić, wiedz, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo zgłoszenia tego faktu policji, której portal jest zobligowany wydać numer ip Twojego komputera: 44.211.58.249

Internauci piszący komentarze ponoszą za nie pełną odpowiedzialność karną i cywilną. Redakcja zastrzega sobie prawo do ingerowania w treść komentarzy lub ich całkowitego usuwania jeżeli: nie dotyczą one artykułu, są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, naruszają normy prawne lub obyczajowe.

Dodaj komentarz
Powrót do strony głównej
×

Dodaj wydarzenie

Wydarzenie zostanie opublikowane po zatwierdzeniu przez moderatora.

Dane do wiadomości redakcji
plik w formacie jpg, max 5 Mb
Zgłoszenie zostało wysłane - zostanie opublikowane po akceptacji administratora.
UWAGA: W przypadku imprez o charakterze komercyjnym zastrzegamy sobie prawo do publikacji po uzgodnieniu ze zgłaszającym opłaty za promowanie danego wydarzenia.